Po raz pierwszy nabrałem poważnych
podejrzeń co do popularnego dziennikarza Cezarego Gmyza, gdy ten postanowił
nadać sobie oficjalny przydomek „Trotyl” i w ten sposób zaczął się publicznie
przedstawiać. Moje podejrzenia jeszcze bardziej się zagęściły gdy zdarzyło mi
się kilka trafić razy na jego komentarze na Twitterze i w większości wypadków one
robiły wrażenie jakby były pisane przez albo człowieka głęboko zaburzonego,
albo kogoś kto jest kompletnie pijany, względnie przez zwykłego internetowego
żula, takiego z absolutnie najwyższej półki. A pamiętajmy, że już wtedy Gmyz
był nie byle kim, bo jednym pierwszych prawicowych komentatorów, z telewizyjną
fuchą, jako korespondent Wiadomości TVP w Berlinie. Śledziłem czasem jego
karierę i ile razy widziałem go jak z tym swoim strasznym szczękościskiem
donosi nam z Berlina, nie mogłem się nadziwić, jak to możliwe, że ktoś o tak dramatycznie
zszarganej reputacji jest wciąż traktowany przez kierownictwo TVP z estymą,
która nie dość że go nie wyciąga z tego Berlina za uszy, to najwyraźniej
jeszcze jego notoryczne wybryki traktuje z kompletnym pobłażaniem. No ale czas
mijał, odpowiedź nie nadchodziła, więc mój zapał do tego swoistego prywatnego
śledztwa stopniowo wygasł.
I oto, proszę sobie wyobrazić, parę dni
temu na Twitterze trafiłem na komentarz nieznanej mi kobiety, o imieniu Bożena,
która poskarżyła się, dostarczając oczywiście odpowiedni zrzut ekranu, że
Cezary Gmyz, w reakcji na jakąś jej zaczepkę, odpowiedział jej w następujących
słowach:
„Odpowiem ci dokładnie w tym samym stylu –
jesteś tak brzydka, że całe twoje życie erotyczne stanowi wyciąganie sobie
macicy i wyciskanie z niej wągrów wieczorami. Wypad”.
Gdyby ktoś się zastanawiał, jaki styl
Gmyz ma na myśli kiedy zachwala swój tekst, służę uprzejmie. Otóż – w pierwszej
kolejności chcąc sprawdzić, czy to nie jest jakiś fejk – zajrzałem na profil
owej kobiety, podpisującej się imieniem Bożena i okazuje się, że przez ostatnie
dni ona ewidentnie cierpi na silną obsesję wokół rzekomego bluzgu Gmyza, i to
silną na tyle, że można by było ją posądzić o to, że może ona faktycznie
oszalała. Ponieważ jednak ona parokrotnie bardzo szczerze przyznawała się, że w
swoim oryginalnym tweecie rzeczywiście była bardzo chamska, pomyślałem, że może
jednak coś jest na rzeczy i postanowiłem skorzystać z najkrótszej możliwej
drogi, zajrzeć na pole owej pyskówki, czyli na profil Gmyza i sprawdzić, co tam
się faktycznie zdarzyło. No i jest. Otóż zaczęło się od następującego tweeta
Gmyza:
„Palec pod budkę, bo za minutę zamykam Budkę.
Żeby sprawa była jasna, powyższa treść nie stanowi komunikatu CBA”.
Głupie? Owszem. Nawet bardzo. No ale tu
się okazało, że Bożena się oburzyła nawet nie na to, że Gmyz sugeruje Budce
jakieś przestępcze działania, ale że żartuje z jego nazwiska, i oburzyła się
tak, że Gmyza okrutnie zwymyślała (pisownia autentyczna):
„Ty naprawdę jesteś nie normalny, skóro
nazwiska się czepiasz, dość że jesteś ochlapmorda to jeszcze debilowaty. Wóda
zjadła ci całkowicie mózg. Jesteś takim zwykłym mózgojebem, sory za słownictwo,
ale inaczej nie mogę cię nazwać”.
A ja oczywiście w tym momencie nie
oczekiwałem od Gmyza, że on się zachowa jak gentleman i ową Bożenę grzecznie
zlekceważy, co jako ktoś kto jest obserwowany przez 164 tys. osób, mógłby spokojnie
zrobić, no ale tego co się stało nie mógłbym przewidzieć nawet w swoich
najbardziej nieuprzejmych na temat tego dziwnego człowieka myślach. On
tymczasem przeczytał ten bluzg, jak rozumiem, od obcej sobie osoby, i dostał
takiej cholery, że wyszło mu coś takiego. Jeszcze raz, proszę:
„Odpowiem ci dokładnie w tym samym stylu –
jesteś tak brzydka, że całe twoje życie erotyczne stanowi wyciąganie sobie
macicy i wyciskanie z niej wągrów wieczorami. Wypad”.
Co tu do ciężkiej cholery się stało?
Napisałem, że oni się chyba nie znają, ale kto wie? Może owa Bożena to jakaś
jego była kochanka, którą albo on puścił kantem, albo ona jego, a o tym że tak
może być, świadczyć mogą choćby owe szczegóły na temat jego alkoholizmu. Może
jednak być tak, że choć on faktycznie chleje, to jest przekonany, że tego nie
widać, no a skoro jakaś obca internautka z takim przekonaniem nazywa go
„ochlapmordą”, to znaczy że sytuacja się zrobiła napięta i on zwyczajnie nie
wytrzymał, no i nie wytrzymał na takim a nie innym poziomie. On już tego
swojego niezwykłego tweeta oczywiście usunął, no ale to tym bardziej świadczy o
tym, że kiedy go produkował, działał w szczerym afekcie.
A ja teraz już tylko mam do powiedzenia
jedno. Co jeszcze zrobi Gmyz już mnie nie interesuje i nie sądzę też, by
zainteresować było w stanie. Oświadczam natomiast uroczyście, że jeśli w ciągu
najbliższych trzech lat, jakie pozostały do wyborów parlamentarnych Jarosław
Kaczyński, czy kto tam akurat będzie go bezpośrednio reprezentował, nie
spowoduje tego, że Cezary „Trotyl” Gmyz zostanie na zbity pysk wywalony z
mediów w jakikolwiek sposób kojarzonych z Prawem i Sprawiedliwością, to ja w
owych wyborach nie wezmę udziału. Kto mnie zna, wie, że o zmianie tej decyzji
nie ma już mowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.