piątek, 24 lipca 2020

~przemsa~ Cały ten majdan

Nie za bardzo lubię pisać o sprawach, których komentowaniem zajmują się wszyscy, ale po pierwsze robiłem to już wielokrotnie, po drugie zaledwie kilka dni temu w sprawie Jacka Kurskiego, a po trzecie - w sumie najważniejsze - zwyczajnie nie mogę się powstrzymać. Autentycznie bowiem wstrząsnęła mną deklaracja Radosława Majdana i Małgorzaty Rozenek, że nie ochrzczą jednak swojego poczętego in vitro synka Henryka. Na mój nastrój miało zapewne wpływ również to, że przeczytałem o tym na portalu ludzi tak bardzo nienawidzących mowy nienawiści, że aż mimowolnie wypluwających najgorsze obelgi pod adresem każdego, kto śmie wyrazić pogląd, że PiS nie jest jednak najgorszym, co mogło się Polsce przytrafić, czyli w natemat.pl. Tam oczywiście zdarzenie to opisano w tonie pełnego zrozumienia dla decyzji dwójki ulubionych celebrysiów intelektualnych elit by PO.

Zacznę może jednak od wyjaśnienia, że Radosław Majdan znany był mi dotąd głównie z cudownych, będących dla mnie synonimem najgorszego obciachu, kreacji modowych. Z kumplami wysyłamy sobie czasem na grupie na WhatsApp jego zdjęcia w nowym ciuchu bez słowa komentarza. I wiemy, że każdy z nas w tym samym momencie szczerze rży do telefonu. Poza jednak tą niewinną w gruncie rzeczy zabawą jakoś głębiej w przekaz werbalny Małgoni i Radzia się nie zagłębiałem. W sumie to nawet nie wiedziałem, że poza byciem przyłapywanymi przez paparazzi prostytuują się medialnie w jakiś głębszy sposób. Okazuje się jednak, że w tym wszystkim jest też i "mesydż" i chyba właśnie to spotęgowało efekt zaskoczenia. Bo informacja ta poraża.

Otóż w związku z napełniającą Majdanów niepokojem sytuacją w kraju oraz tym, że Kościół nie akceptuje metody in vitro oni swojego niedawno poczętego syna Henia nie ochrzczą. "– Jesteśmy osobami wierzącymi, więc to nie była łatwa decyzja – podsumował Radosław Majdan."
Wiadomo, że w tym wszystkim chodzi wyłącznie o dowalenie za jednym zamachem rządowi i Kościołowi, jednak tak całkiem realnie ofiarą tego jest przecież Bogu ducha winne dziecko. To sprawa oczywista dla każdego katolika nieokazjonalnego. Jeżeli więc Majdanowie mówią całkiem serio, że są wierzący, ale nie ochrzczą, to z wierzącymi mają tyle wspólnego, co ja z na przykład z dziennikarzami niepokornymi.

Wniosek, że oni są zbyt zepsuci i pewnie też ograniczeni, by to zrozumieć nasuwa się niejako sam. Tym niemniej przyszło mi do głowy coś innego.

Może oni po prostu nie mogą inaczej? Może są w potrzasku i w zamian za ten cały tandetny blichtr, płytką atencję i pieniądze muszą składać suflowane im przez Głównego Sponsora tego rodzaju deklaracje? Sami jednak, po cichu, w ukryciu, ochrzczą swojego Henryka, bo przecież doskonale wiedzą, że dla wierzących rodziców kwestią niesamowicie ważną jest to, by ich dziecko przyjęło ten sakrament?

No tak, to praktycznie niemożliwe.

Ale fajnie jest przecież wyobrazić sobie, że mimo wszystko oni do końca nie zwariowali od sławy i pieniędzy i jest dla nich jakiś ratunek. Dawałoby to jakieś pocieszenie.



przemsa

2 komentarze:

  1. @Przemsa
    Miałem w liceum nauczyciela od przysposobienia obronnego, który miał zwyczaj mówić szczególnie erotycznie nakręconym kolegom: "Tobie sperma mózg zalewa". Od czasu jak go jeszcze oglądałem w towarzystwie Dody, przypomina mi się ów bon mot. Szkoda tylko, że cierpi na tym niewinne dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie dziecka żal.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...