Mamy dwa balkony, jeden od
strony ulicy, drugi od podwórka. I tak się złożyło, że przez ponad dwadzieścia
lat jeden z tych balkonów był wyłączony z użytku ze względu na plagę gołębi,
które tam sobie zrobiły domek, z którego ich się nie dało przy pomocy
jakichkolwiek środków „wyczyścić”. I oto, proszę sobie wyobrazić, z jakiegoś
powodu, jesienią zeszłego roku pojawiły się na naszym podwórku kawki, które
opanowały cały teren i gołębie skutecznie przepędziły. Dziś gołębie, owszem, to
tu to tam widać, ale nie na tyle, byśmy się mogli nimi przejmować, a nasz balkon
wrócił do należnego sobie użytku.
Ponieważ byłem bardzo
ciekawy, czy z tymi kawkami to była jakaś zorganizowana akcja, czy może ich
pojawienie się miało inne racjonalnie wytłumaczalne przyczyny, zadzwoniłem do
Coryllusa, który jak wiemy również jest z wykształcenia leśnikiem, opisałem mu
sytuację i poprosiłem o wyjaśnienie. I proszę sobie wyobrazić, że kolega
Coryllus powiedział mi, że tego typu zjawiska nie mają jakiegokolwiek
logicznego sensu i tak się po prostu w naturze dzieje. Po prostu któregoś dnia pojawiają
się kawki, innego razu wrony, za innym razem mewy i niech Bóg broni tego, kto
chciałby to samodzielnie w jakikolwiek sposób regulować, czy chocby próbować
wyjaśniać.
Mamy zatem te kawki, które
krążą wokoło pilnując między innymi naszego balkonu i szafa gra.
Ktoś spyta, skąd mi przyszło
do głowy, by pisać o tych kawkach. Otóż niedawno na Facebooku jeden z moich znajomych
nieznajomych wrzucił link do wywiadu ze znanym nam tu już nieco inżynierem
Ziębą, specjalistą od alternatywnej medycyny, gdzie już sam tytuł informował o
cudownej terapii na wszelkie choroby w postaci wstrzykiwania do żył wody
utlenionej. Ponieważ ja już tego Ziębę mam doskonale opisanego od czasu gdy go
osobiście usłyszałem, jak się pochwalił, że jego książka napisana przez niego w
języku angielskim na temat między innymi leczniczych możliwości wody utlenionej
idzie na Amazonie po 1000 dolarów, natomiast jej polskie tłumaczenie można u
niego kupić za jedyne 35 zł, w odpowiedzi na ów link napisałem mojemu znajomemu
nieznajomemu z Facebooka, że lepiej będzie, jeśli Zięba sobie wstrzyknie tę
wodę utlenioną w mózg… i tą złośliwością rozpętałem prawdziwe piekło, gdzie
jednym z jednym z najłagodniejszych życzeń było to, by za grzech jaki właśnie
popełniłem Pan Bóg mnie raczył wybawić od mąk piekielnych, a argumenty po
stronie Zięby sprowadzały się do opisywania przeróżnych pozytywnych skutków
jego terapii wodno-utlenionej, jakich różne osoby doświadczyły. Oto ktoś
cierpiał na bóle kości i mięśni, który uniemożliwiały mu poruszanie się, napił się
wody utlenionej i wszystko przeszło. Kto inny cierpiał na bóle serca i
duszności – woda utleniona wszystko wyleczyła. Jeszcze ktoś nie mógł spać po
nocach, wystarczyło, że wstrzyknął sobie wodę utlenioną i już śpi jak dziecko. Tu
z kolei kogoś przez całe lata bolała głowa z powodu kłopotów z zatokami – wlał sobie
wodę utlenioną do nosa i głowa natychmiast przestała go boleć. Tu znów komuś
dziecko zachorowało na ciężki katar, wlał dziecku do ucha wodę utlenioną i
natychmiast katar minął
W tej sytuacji chciałbym poinformować
wszystkich zainteresowanych, że ja przez całe długie lata od jesieni do późnej
zimy kaszlałem tak, że nie mogłem czasem prowadzić lekcji, bezskutecznie chodziłem
do różnych lekarzy i od kilku dobrych lat kaszel mi minął. Jakieś dwadzieścia
lat temu, również przez wiele długich lat cierpiałem na tak zwane hemoroidy,
które niekiedy naprawdę nie dawały mi żyć i mimo że nie zdecydowałem się na
konsultacje lekarskie owe hemoroidy minęły bezpowrotnie. Wiele lat temu
również, przez wiele długich lat tak strasznie bolała mnie stopa, że niekiedy
nie byłem w stanie chodzić. Tym razem próbowałem to leczyć – jednak bezskutecznie.
Któregoś dnia ból minął i do dziś jestem jak nowonarodzony. Co ciekawe,
jesienią zeszłego roku, wraz z pojawieniem się kawek, zaczęły mnie straszliwie
boleć palce u nóg, jednak tu też wraz ze zniknięciem gołębi ból ustał i dziś
również jestem szczęśliwy. Innym jeszcze razem z tyłu głowy pod włosami
pojawiło mi się znamię, które nabrzmiewało, następnie pękało, krwawiło,
zasychało, potem znikało, znów rosło, znów pękało, znów krwawiło, i znów
znikało i tak przez długie długie lata. Ani tego nie leczyłem, ani nie
próbowałem usuwać, a ono sobie samo znikło i od wielu lat nie ma po nim śladu. Już
nie będę wspominał, jak to wiele lat temu, bez żadnej widocznej przyczyny
zachorowałem na bezsenność i kiedy żona mi zaczęła tłumaczyć, że to jest
normalny skutek starości, nagle zacząłem spać na nowo i tak mam już do dziś,
ani nawet o tym, jak to nie wiedzieć czemu, od chyba już 20 lat nie bolał mnie
ząb, a mam ich ciągle wiekszość.
O co chodzi? O to mianowicie,
że gdybym w każdym z tych wypadków zażywał wodę utlenioną, dziś prawdopodobnie
głosiłbym wszem i wobec geniusz inżyniera Zięby i jego cudownej utlenionej terapii.
Gdyby jednak okazało się, że to znamię pod włosami to był nowotwór, a ja bym od
niego, mimo wstrzykiwania sobie w głowę wody utlenionej, umarł – do dziś bym
Ziebę straszył po nocach za to co mi najlepszego uczynił. A piszę to wszystko
po to, by powiedzieć, że najczęściej nie mamy bladego pojęcia, czemu coś nas
zaczyna boleć, a czemu przestaje, z wyjątkiem tych kilku nielicznych sytuacji,
które oficjalna medycyna skutecznie zdiagnozowała i na które to przypadłości
znalazła skuteczny lek. I nie dajmy sobie wmówić, że gdzieś daleko, w
bieszczedzkiej wiosce, mieszka pewien staruszek, który leczy wszystko przy
pomocy kory drzew, lub że tu bliżej na krakowskiej AGH jest pewien inżynier,
który napisał książkę o cudownych właściwościach wody utlenionej i jeśli ktoś
będzie stosował jego rady, to nawet przy najwyższym poziomie cholesterolu
będzie zdrów jak ryba, bo to jest jeszcze większe oszustwo niż to, że te moje
gołębie sprowadzili tu Żydzi, a kawki zostaly zainstalowane na moim podwórku
przez tajne działania Janusza Korwina Mike.
Moje książki,
mimo tego że jest ich już niewiele, wciąż są do kupienia na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl, oraz u
mnie pod adresem k.osiejuk@gmail.com. Polecam i zapraszam.