wtorek, 14 lipca 2020

O ludziach osadzonych w aresztach, brytyjskich parkach i w bieszczadzkich lasach


     Jedna z pierwszych wiadomości, jaka dotarła do mnie w powyborczy poniedziałek i która zrobiła na mnie pewne wrażenie to ta, że w Areszcie Śledczym w Katowicach Andrzej Duda otrzymał 17 procent głosów, oddanych na niego przez 58 osadzonych osób. Informacja że 73 procent owego więziennego towarzystwa głosowała na Trzaskowskiego,  to coś czego się oczywiście spodziewałem, pamiętając znakomicie, że w każdych wyborach, jakie miały miejsce w Polsce po roku 1990, więźniowie głosowali tak samo jak większość tak zwanych „młodych, wykształconych z dużych miast”. Pamiętałem też oczywiście, że w każdym z tych głosowań, statystycznie rzecz biorąc, osoby chore, oddające swój głos w szpitalach, demonstrowały wrażliwość bardzo podobną do tej, jaką możemy obserwować u osób mieszkających w miastach, miasteczkach i wioskach we wschodnich rejonach kraju. Dlatego nie zdziwiły mnie doniesienia o tym, że w Katowicach, gdzie Andrzej Duda przegrał, a Rafał Trzaskowski odniósł dość wyraźne zwycięstwo, więźniowie masowo zagłosowali na Trzaskowskiego, a ludzie chorzy na Dudę. Czemu tak? Szczerze powiem, że gdy chodzi o szpitale, nie mam bladego pojęcia, zwłaszcza że, jak wiemy, szpitale nie są wcale tylko dla ludzi starszych i że tam jest miejsce dla każdego. A zatem owa systematyczność pozostawia mnie kompletnie bezradnym. Niemal jednak bezradnym, bo kiedy piszę ten tekst, chodzi mi po głowie taka oto myśl, że ludzie spędzający czas w szpitalu tworzą pewną bardzo żywą społeczność, dużo ze sobą rozmawiają, są wobec siebie szczerzy i tam nie działa system, jaki znamy z dużych miast, gdzie tak trudno o zwykłą szczerą rozmowę i gdzie człowiek staje często zupełnie samotny wobec bezlitosnej propagandy. Tego jednak czy tak jest nie mogę być pewien, natomiast, owszem, wiem, jak to jest z osadzonymi. Oni w życiu nie poprą politycznego projektu, który deklaruje dbałość o prawo i sprawiedliwość. Oni nigdy nie poprą człowieka ze sztandarem, na którym są wypisane słowa
„Bóg, Honor, Ojczyzna”. 
      A zatem, nie zdziwiło mnie niedzielne zachowanie pensjonariuszy Aresztu Śledczego przy ulicy Mikołowskiej w Katowicach, natomiast przeżyłem w pewnym sensie ową zagadkę, kim jest tych pięćdziesięciu ośmiu, którzy zagłosowali za prawem i za sprawiedliwością. Pisałem o tym troszeczkę wczoraj, jednak już chwilę później dotarła do mnie kolejna informacja, ta mianowicie, że Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii przebili o dobrych kilka procent nawet osoby spędzające swój czas w tym „moim” areszcie. Bo oto, jak się dowiaduję, na Wyspach Rafał Trzaskowski otrzymał 83,24% wszystkich głosów. I to jest wynik, który przewyższa wszystko, co miało miejsce w Polsce. Może coś przegapiłem, ale wydaje mi się, że to jest absolutny rekord. Gdyby okręgi wyborcze zorganizowane w Wielkiej Brytanii potraktować jako część polskiego terytorium, to trzeba by uznać, że tam nienawiść do Polski jest nie tylko większa od tego co się zdarzyło we wsi Cisna w Bieszczadach – gdzie dziś mieszkają głównie osoby, które uznały, że ten świat w którym żyją jest podły i  wyemigrowały z wielkich miast – ale również w polskich więzieniach.
        A ja mam wielką ochotę by sobie pomyśleć, że zarówno owi nowi mieszkańcy Cisnej, jak i osadzeni w areszcie w Katowicach, ale również mieszkający w Wielkiej Brytanii Polacy, to swego rodzaju emigranci, którzy swego czasu podjęli pewne życiowe decyzje, a dziś, mając coraz większe przekonanie, że ów wybór dał im tylko ponure wykorzenienie, od którego oni, choćby nie wiadomo jak się starali, nie potrafią się już uciec, wpadają w stan, gdzie ich przeżera najpierw prosta złość, a potem już tylko rozgoryczenie i ów typowy psychologiczny mechanizm, gdzie za winę za swoje błędy przypisujemy innym i zaczynamy ich zwyczajnie nienawidzić. Tym razem, co jest celem tej agresji? Oczywiście do Polski, która to ich zdaniem, w stan w którym się ostatecznie znaleźli, tak naprawdę wpędziła.
       Myślę przy tym najbardziej o tych tysiącach Polaków, którzy wyjechali z Polski za chlebem i dziś z jednej strony widzą, że nie jest wcale tak jak miało być, a z drugiej tak strasznie się boją wracać, bo zwyczajnie nie są gotowi na to ryzyko. W efekcie, zaczynają w sobie nakręcać tę nienawiść do Polski, tej Polski, która im cały czas mówi: „Wracajcie, tu będzie wam lepiej”. Czemu? Bo ona tak strasznie zadręcza ich sumienie.
       Gdy myślimy o Polakach na emigracji, najczęściej myślimy o Stanach Zjednoczonych i o Wielkiej Brytanii. Polonia amerykańska została już wielokrotnie i bardzo skutecznie opisana. Gdy chodzi o Wielką Brytanię, sytuacja jest szczególna. Otóż tam miały miejsce dwie fale: pierwsza zmuszona do tej rozłąki po wojnie, nadzwyczaj patriotyczna, tęskniąca za Polską, Polskę kochająca i Polsce wierna. Niestety, większość z tych ludzi już nie żyje. Są oczywiście ich dzieci i wnukowie, którzy niosą dalej tamtą historię, czasem nawet potrafią mówić po polsku i są dumni, że są Polakami, jednak oni są już najczęściej obywatelami brytyjskimi i tu w Kraju już nie głosują. Ale jest też oto tak zwana nowa emigracja, która wyjechała z Polski najczęściej nie dlatego, że ich życie i historia do tego zmusiły, lub dlatego, że wyjechali tam i odkryli swoją nową szansę, czy wreszcie tak wyszło, ale dlatego, że oni nigdy nie czuli jakiegokolwiek związku z Polską i uznali że skoro Polskę opuszczą, to sobie zwyczajnie zaszaleją. Nie chcę tu popadać w zbyt łatwe insynuacje, ale mam tu na myśli ludzi takich jak tych dwoje, którzy w Coventry zamęczyli na śmierć swoje dziecko i dziś zdychają w brytyjskim więzieniu. Nie sugeruję więc też, że choćby niewielka część brytyjskich Polaków, którzy przedwczoraj zagłosowali na Trzaskowskiego, to potencjalni mordercy, natomiast mam bardzo duże podejrzenie, że to jest banda sfrustrowanych, kompletnie samotnych nieudaczników, którzy kiedy słyszą słowo „Polska” dostają ciężkiej cholery, i głosują na Rafała Trzaskowskiego, bo on im przynajmniej powie, by ją ***** i w ten sposób poczują moc.
      I w tym właśnie przypominają osadzonych w Areszcie Śledczym w Katowicach, no i tę nędzę, która swego czasu wyjechała w Bieszczady, a dziś czuje, że może zamiast zdychać tu z nudów, może lepiej było wyemigrować do Wielkiej Brytanii.
     A ja i tak wciąż myślę o tych 58 bohaterach. Na miejscu Andrzeja Dudy wypuściłbym ich w jednej chwili. Tyle że jak to zrobić, skoro gdyby ich spytać, który z nich popiera PiS, to zgłosiliby się oczywiście wszyscy, a głosowanie było tajne? Pozostaje więc im życzyć dużo sił; podobnie jak tym, którzy sobie tak pięknie poradzili i na Wyspach i w innych miejscach na świecie, gdzie ich życie rzuciło.


         

10 komentarzy:

  1. @toyah

    Coś mi się zdaje, że trafiłeś w dziesiątkę!


    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko co napisałeś to prawda.Ja bym jeszcze dodał jedną cechę wyborców KO w UK.Ich poczucie wyższości i pogardy do ludu pisowskiego.Oni są tu indoktrynowani przez ostatnie kilkanaście lat wszechobecna lewicowo-liberalna propaganda.Poczawszy od szkoły ich dzieci poprzez BBC w radio i TV a na urzędach państwowych i miejscach pracy kończąc.Kto raz uciekł z bagna i syfu popegieerowskich klimatów ten już do końca życia będzie gardził Polska jaka my pisiory i mohery mamy w naszych sercach.

    OdpowiedzUsuń
  3. W ostatnich wyborach samorządowych w areszcie w Mysłowicach głosy były dość równo podzielone. Chyba nietypowo.

    OdpowiedzUsuń
  4. @toyah

    Na pewno wielu z naszego pokolenia ma tutaj własne obserwacje z rodzinnych i innych kontaktów z emigracją po IIWŚ. Oni zostali z Polski brutalnie wypchnięci i chociaż siła wypychająca sama nazywała się Polską, to w ich oczach Polską nie była. Tam przetrwała idea, jaka Polska POWINNA być i stąd wyniki wyborcze. Aż do dzisiaj.

    Kluczem jest bowiem, iż Polska jest przede wszystkim ideą, a dopiero potem konkretnym bytem. A.Duda DOPIERO w samym końcu kampanii zaczął TO powtarzać.
    Natomiast a R.Trzaskowskiemu z zagrody zębów w ogóle nie chciało się wymknąć, że Polska jest przede wszystkim ideą.

    Nie miejsce tu na remanent zawartości tej idei, tu wystarczy, że skoro idea, to zawartość jest zdominowana przez aksjologię. To znaczy przez to, co komu w duszy gra jako wartość. Jednemu gra tak, innemu inaczej.

    Młodzieży np. ZAWSZE gra bunt przeciwko światu, bo potrzebują w nim zdobyć swoje miejsce. Najłatwiej zaś zakwestionować świat zastany. Dlatego najmłodsza młodzież w większości poparła PiS w 2015r. (bo też zdobywał władzę), ale już teraz nie poparła, bo PiS tworzy świat, który chcą zdobywać. Oto i analiza.
    Jedyne lekarstwo, to zaoferować jej to miejsce dając poczucie ważności osobistej, a nie majątkowej.

    W duszy więźnia gra pragnienie swobody. Nie decyduje jak jest na wolce (na wolności). Za kratą istotne jest to, co jest za kratą i żeby się od tego państwo odsunęło.
    Kryminał sam sobie poradzi, aby za kratą było, jak na Siczy. Nitras to dopiero kozak! Czy już wystarczy skąd wyborcze pozdrowienia z więzienia.

    Co do współczesnej emigracji w poszukiwaniu szczęścia, to i owszem, niektórym się udaje. Problem w tym, że z upływem czasu przesuwa się horyzont szczęścia. Wczorajszy: aby była praca. Potem: aby zaświecić w oczy tym, którzy zostali.
    W rezultacie, do poczucia spełnienia się potrzeba, aby w kraju było coraz gorzej. Tymczasem z winy PiS wcale kraj tego nie chce. Tak więc, z upływem czasu topnieje ekonomiczna i moralna przewaga tych, którzy wyjechali nad tymi, którzy zostali. W jej miejsce wkrada się frustracja, którą trzeba odreagować. Ktoś już sprawcę podstawi.
    Powyższe wcale źle o tych ludziach nie świadczy. To są bowiem procesy obiektywne w każdym, kto jakąś częścią jednak w kraju pozostał (sercem, nogą dziećmi, obyczajem) a oderwał się

    "Od tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
    Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem"

    czy od innej żytniówki. Rzecz bowiem w tym, iż - z zachowaniem wszelkich proporcji - w DŁUŻSZYM okresie ławeczka pod sklepem zawsze EMOCJONALNIE wygrywa ze zmywakiem. Lekarstwo na to jest tylko jedno. Mianowicie wymaga 19-wiecznego zacięcia pionierów wkraczających w St. Louis na Szlak Oregoński, że już nigdy nie wrócą, ani nie zobaczą bliskich zostających tam, skąd wyjechali.

    A Bieszczady? Każdy widzi, że Ustrzyki Dolne, to nie St. Louis.

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Orjan
    Przestance juz z tym zmywakiem. Jestesmy tu otoczeni lewakami, ktorzy w wiekszosci maja swoje firmy lub pracuja u kogos na wyzszych stolkach niz te w kuchni przy zlewie.
    Tu sie ludzie jakos juz urzadzili, wychowuja dzieci i chodza tlumnie do polskiego kosciola.I jeszcze jedno, wiekszosc z nich nie zostala wypchnieta jak Pan pisze a szukala tu swojego miejsca na ziemi z wlasnej i nieprzymuszonej woli.I znalazla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Tobiasz11

      "Zmywak", to taki zbiorczy skrót nazewniczy, który wcale nie musi oznaczać czegoś poniżającego, ani używanie tej nazwy nie ma u mnie intencji obrazy. Zresztą, żadna praca nie hańbi.

      Jesteście tam "otoczeni lewakami", ale co to dziś i tam oznacza? Otoczenie lewactwem kulturowym?

      Czy lewactwo kulturowe wychowuje dzieci i chodzi do polskiego kościoła? Widać bywają schizofrenie wyższego stopnia. Ale, czy lewak kulturowy jeszcze może czuć się katolikiem i Polakiem?

      Wypchnięcie na emigrację ja odnoszę tylko do emigracji powojennej. Ewentualnie do niektórych przypadków z lat 80-tych.

      Co do znalezienia swojego miejsca na ziemi, to zastanawia mnie, w jakim celu głosujecie w sprawach INNEGO miejsca na ziemi w sprawach, które Was już BEZPOŚREDNIO nie dotyczą?

      Ponadto, czy głosujecie w wyborach tego miejsca, w którym się odnaleźliście?

      Ja absolutnie nie chcę nic oceniać, a już na pewno kogoś obrażać. Po prostu jestem ciekawy, bo chcę zrozumieć, co powoduje, że w Polsce wynik jest prawie fifty-fifty ale z wyraźnym wskazaniem, a u Was całkiem inaczej.

      Druga tura prezydencka jest wyborem typu plebiscytowego. O co więc Wam chodzi? Czy chcecie dla Polski innego losu niż chcą Polacy wybierający tutaj? Nie chcecie dzielić naszego tu losu?

      Usuń
    2. @Orjan
      Powiem krótko,to jest emigracja najgorszego moralnego sortu.

      Usuń
  6. Dopełnienie
    https://twitter.com/HornedDuckie/status/1283062691377098752?s=09

    OdpowiedzUsuń
  7. @Tobiasz
    Prawdziwe cudo. Sam bym lepiej tego nie potrafił przedstawić.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...