czwartek, 23 lipca 2020

Czy jurne dzięcioły mogą dostać raka trzustki?


      Parę już tu razy wspominałem o telewizyjnych reklamach, gdzie zupełnie bezkarnie zapewnia się Bogu ducha winnych ludzi, że jeśli tylko kupią zestaw odpowiednich tabletek – sprzedawanych oczywiście bez recepty – to w jednej chwili wyleczą się z raka prostaty, raka trzustki, czy wreszcie uchronią się przed skromnym bardzo zawałem serca. Pisałem o tym, niezmiennie głosząc prawdę, że gdy chodzi o proste zwykłe zło, o wiele bardziej uczciwym byłoby, gdyby różne telewizje emitowały reklamy w których tłumaczyłyby nam Polakom, że najlepszym sposobem na to, by żyć długo i zdrowo jest udanie się do tak zwanego monopolowego, kupienia sobie w nim flaszki czegokolwiek i upierdolenia się na śmierć, bacząc tylko by wcześniej zgasić papierosa i nie spalić pozostałych domowników. Przynajmniej nikomu nie można by zarzucić kłamstwa.
      Jednocześnie, niezmiennie ogłaszałem, że to iż owe telewizje biorą udział w tym strasznym procederze, to zbrodnia porównywalna chyba tylko z produkcją i sprzedażą. Pisałem o tym parokrotnie i za każdym razem pozostawałem z poczuciem, że moje uwagi nie mają najmniejszego znaczenia, nie tylko zresztą ze względu na potęgę całego wspomnianego przemysłu farmaceutycznego, ale też przez ową straszną obojętność, o której tu ledwo co wspominałem w odniesieniu do parki prawicowych dziennikarzy.
      Od pewnego czasu jednak widzę, że w telewizji z coraz większą intensywnością pojawiają się reklamy środków na, jak to oni określają,  potencję, choć my wszyscy wiemy bardzo dobrze, że w rzeczywistości chodzi o zwykły, prosty wzwód. Zwróciłem na owe reklamy po raz pierwszy uwagę w przerwie oglądanych przeze mnie meczów angielskiej piłki nożnej, gdy zaprezentowano nam scenę jak z „Ojca Chrzestnego”, gdzie w przyciemnionym świetle widzimy grupę najprawdziwszych klasycznych gangsterów, planujących skok stulecia, i nagle okazuje się, że, pomijając ów skok, największym ich problemem jest to że im w decydujących momentach nie staje. A to stanowi być może problem znacznie większy od tego głupiego koronawirusa.
      Od czasu gdy obejrzałem ową reklamę po raz pierwszy siódmy i dwudziesty, miałem  okazję zauważyć że kwestia owego brakującego wzwodu stanowi naprawdę nielichy problem, a wszytko to mnie doprowadziło do dnia wczorajszego, gdy w TVP Info trafiłem na reklamę, z której dowiedziałem się, że jest środek, który „poprawia erekcję, szybko daje do pięciu godzin gotowości, wydłuża przyjemność i jest bez recepty”, a chwilę potem reklamę kolejną, tym razem zachęcającą do kupowania innego leku, ale z podobną bardzo informacją, że oto ów lek „przywrócił mi wiarę w siebie, czuję jakby ktoś włączył mi prąd, i dziś mam poczucie pełnej kontroli, no a przede wszystkim większej liczby pełnych erekcji”. A na ekranie telewizora pokazano mi mężczyzn, którymi nigdy nie byłem i powiem ze wstydem, że nigdy bym zostać nie chciał i to wcale nie tylko ze względu na ich deficyty erekcyjne.
       Do czego zmierzam? Otóż nie mam najmniejszych wątpliwości, że koncerny farmaceutyczne  nie wyrzucają pieniędzy w błoto. Jeśli one za coś płacą, to wyłącznie za to, co może sprawić, że większość światowej klienteli poczuje się bezpiecznie. A więc ich głównym celem są osoby z problemami sercowymi, z niedomaganiami wątroby, z tymi co obawiają się, że dopadnie ich któryś z licznych nowotworów i wreszcie ci biedaczkowie, których męczą hemoroidy. I to każdego z nich oni zupełnie bezkarnie zapewniają, że mają dla nich lekarstwo. Bez recepty oczywiście.
       W czym rzecz? Otóż wbrew pozorom, dziś wcale mi nie chodzi o to kłamstwo. Na nie zresztą nie mamy najmniejszego sposobu, dopóki tę całą bandę nie wysadzi się w powietrze. Interesuje mnie mianowicie interesuje dziś coś znacznie ciekawszego, a mianowicie to, że owe firmy farmaceutyczne nie grają w ciemno, ale mają ów rynek opanowali wręcz doskonale. Oni muszą świetnie wiedzieć – tak jak różnego rodzaju firmy ubezpieczeniowe, zwracające się ze swoimi propozycjami do ludzi w jesieni życia –  że są pewne miejsca z których można wydusić naprawdę dużo. A są to starsi panowie z rozrostem prostaty, nieco młodsze osoby z nadmiarem cholesterolu, panie i panowie z problemami z wątrobą, czy trzustką, ludzie którym żyć nie pozwalają hemoroidy. To tego rodzaju miejsca – a jestem tego pewien – muszą stanowić dla firm farmaceutycznych prawdziwe eldorado.
       Tyle że to jest coś co jest i zawsze było dość oczywiste. Ludzie zapadają na nowotwory, dostają zawałów serca, kiedy zjedzą za dużo to cierpią, niekiedy również w formie tak zwanego „bólu w dupie”, a też kiedy robią się starsi, to bolą ich nogi i plecy. I to oni stanowią target. A to co na mnie od pewnego czasu robi wrażenie, to to, że w owym targecie znaleźli się również do niedawna tak zwani prawdziwi mężczyźni, którym ni stąd ni zowąd nie chce stawać. I to jest coś.
       Jeśli ktoś wciąż nie rozumie, spróbuję się wypowiedzieć bardziej jasno. To że człowieka może dopaść rak, zawał serca, bóle w kościach, czy hemoroidy, nas nie dziwi. To wszystko stanowi jakby część naszego życia i doprawdy nie ma się co dziwić firmom farmaceutycznym, że oni tu własnie dojrzeli swoją szansę. Gdy jednak chodzi o tych wszystkich dżolerów, którzy mają problem ze wzwodem, to stoję autentycznie osłupiały. Ja bym w życiu się nie spodziewał, że przyjdzie czas gdy jedną z najbardziej popularnych reklam opłacanych przez firmy farmaceutyczne będą te zawierające porady dla ludzi z przedwczesnym wytryskiem, albo wręcz bez wzwodu. Bo skoro do tego doszło, to znaczy, że to musi być dziś równie wielka plaga co nadmierny cholesterol, czy rak trzustki.
       Czemu ja się tak tym przejmuję? Otóż odpowiedź na to pytanie leży w mojej dawnej już bardzo obsesji, do której nawiązałem choćby w swojej książce „Marki, dolary, banany i biustonosz marki Triumph”, a która sprowadza się do tego, że, gdy chodzi o świat tak zwany „cywilizowany”, chodzi o to, by ludzie, zanim zaczną masowo umierać, sobie odpowiednio podupcyli.
        Po co ten plan? Powiem szczerze, że tego nie rozgryzłem, mam jednak swoje podejrzenia i jeśli je rozwikłam to je tu odpowiednio jasno przedstawię.



1 komentarz:

  1. Suplementy, nowe pigułki na wszystko. Nie mają prawa działać, no ale coś tam w główce czasami działa. Wiele przed nami, nowe jednostki chorobowe, jeszcze nienazwane dysfunkcje. Po Covidzie będzie wysyp nowych wynalazków .

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...