Wiadomość, że Angelina Jolie zrobiła sobie badania genetyczne, dowiedziała się, że praktycznie nie ma szans na unikniecie raka piersi i ogarnęło ja takie przerażenie, że postanowiła dokonać zabiegu mastektomii, oczywiście robi wrażenie, choćby z tego powodu, że każdy z nas jest w stanie, lepiej lub gorzej, ale jednak jakoś tam sobie wyobrazić sytuację, kiedy dowiaduje się, że i w końcu jego to spotkało.
I wbrew pozorom, wcale nie najbardziej chodzi o to, że akurat jak idzie o kogoś takiego jak Angelina Jolie, naprawdę ciężko jest znaleźć sposób, by cokolwiek jej się zdarzy, cokolwiek ona zechce zrobić, a już najbardziej, cokolwiek ona nam powie, traktować poważnie. I znów, wcale nie najbardziej rzecz jest w tym, że jeśli mamy do czynienia z kimś, kto nie jest w stanie przeżyć jednego dnia, by w jakiś tam sposób nie okaleczyć swojego ciała, czy to przez tatuowanie, dziurawienie, nacinanie, obcinanie, doklejanie, usuwanie i w usunięte miejsca wstrzykiwanie przeróżnych, poprawiających urodę preparatów, jeśli któregoś dnia przyjdzie temu komuś do głowy amputować sobie obie piersi, i w tak przygotowane miejsce wstawić silikonowe protezy, aż się prosi, by przyjąć tę wiadomość z wzruszeniem ramion.
Tym razem jednak, jest jednak coś, co autentycznie nie pozwala do samego końca zachować w sobie tego wzruszenia i konsekwentnie stać przy Jolie i przeżywać wraz z nią ten trudny czas. Otóż ja pamiętam, jak przed kilku laty, Polskę obiegła wiadomość, że na raka zachorował biskup siedlecki Kiernikowski, tyle że wcale nie poszło o to, że on biedny męczy się i umiera, a że był dobrym człowiekiem i wielu go kochało, wielu też o jego życie drży, ale że on o swojej chorobie poinformował na Facebooku, czy jakimś innym Twitterze, i że to dopiero jest powód, by się za nim ujmować i życzyć mu wszystkiego dobrego. Że on się okazał taki nowoczesny, że o swojej chorobie poinformował przez Internet. Gdyby wiadomość o jego dramacie dotarła do nas zwykłą drogą, a więc przez oświadczenie rzecznika Kurii, czy zwykłą dziennikarską plotkę, pies z kulawą nogą siedleckim biskupem by się nie zainteresował.
I tu, w przypadku Angeliny Jolie, mamy sytuację podobną. Gdyby nie to, że ona z tym, że ma nowe piersi, wyszła publicznie, o całej sprawie dowiedzielibyśmy się z jakiegoś Pudelka, czy Super Expressu, i wiadomość tę potraktowalibyśmy jak setki innych. Tymczasem ona opowiedziała nam o całym swoim życiu, a więc o mamie, która umarła na raka, i o tym jak ona po tej śmierci cierpiała, i o tym, jak ona dziś bardzo nie chce, by jej i Brada Pitta kupa adoptowanych w Afryce dzieci tak samo cierpiały, i że to wszystko dla nich. A jak ona skończyła, przyszli inni i zaczęli opowiadać, jaka to ona dzielna i twarda, jaka pełna poświęcenia, no i przede wszystkim szczera, że zechciała tak otwarcie o tego typu rzeczach opowiadać publicznie. A kiedy skończyli oni, zrobił się już taki zgiełk, że z niego już tylko pozostała ta egzotyczna nazwa „mastektomia”, której nikt z nas dotychczas nawet nie słyszał, a dziś wypowiada z większą rewerencją, niż działo się to w przypadku owej palikotowej „apostazji”.
A ja się obawiam, że to wszystko się skończy tak, że, owszem, każdy bałwan będzie umiał bezbłędnie wypowiedzieć słowo „mastektomia”, a Angelina Jolie w międzyczasie umrze od przedawkowania kokainy, albo na zakaźną żółtaczkę, która ją dopadnie przez ten tatuaż, który sobie kazała zrobić na podbrzuszu. A następnie, ponieważ cały ten pieprzony pop już nawet nie będzie pamiętał, o co oryginalnie poszło, otrzyma pośmiertnego Nobla za zasługi dla walki z rakiem jajnika.
I jak tu się porządnie pobeczeć?
Przypominam, że jutro z Gabrielem jesteśmy na Warszawskich Targach Książki na Stadionie Narodowym, gdzie będziemy sprzedawać nasze książki, i, jeśli tylko ktoś będzie miał ochotę się z nami spotkać, będziemy służyć w każdym wymiarze. Oto nasz dokładny adres: Stoisko nr 197, sektor D 18. Zapraszam.
Przypominam, że jutro z Gabrielem jesteśmy na Warszawskich Targach Książki na Stadionie Narodowym, gdzie będziemy sprzedawać nasze książki, i, jeśli tylko ktoś będzie miał ochotę się z nami spotkać, będziemy służyć w każdym wymiarze. Oto nasz dokładny adres: Stoisko nr 197, sektor D 18. Zapraszam.