Wczoraj spadły na mnie dwie informacje, który doprowadziły mnie do miejsca, gdzie w pewnym sensie wszystko przestaje mieć znaczenie. Oczywiście, muszę podkreślić owo „w pewnym sensie”, bo nie dajmy się zwariować, ja nie będę rewidować całej swojej postawy wobec świata, który mnie otacza, jedynie z powodu gestów, które, owszem, robią wrażenie, ale raz że się na nie zapowiadało już od pewnego czasu, a dwa, że to są gesty ze strony, moim zdaniem, która tak czy inaczej jest skazana na przegraną. Przynajmniej do czasu gdy oni nie unieważnią dla nas praw fizyki.
Ktoś może pomyśleć, że pewnie mi chodzi o Tomasza Terlikowskiego, który właśnie zakomunikował, że Angelina Jolie powinna sobie wyciąć mózg. Otóż nie. Gdy chodzi o Terlikowskiego właśnie, to on jest tu najwyżej doskonałym dowodem na to, że oni, tak jak mówię, nie mają żadnych szans na utrzymanie się na powierzchni. Terlikowski pikuje, a przed nim już tylko błoto. Rozmawialiśmy tu o nim zresztą parę razy ostatnio i widać bardzo jasno, że to już jest końcówka, natomiast wczoraj zdarzyły się faktycznie dwie rzeczy zupełnie nowej jakości. Otóż przede wszystkim, jak się okazuje, dziennikarz TVN24 Bohdan Rymanowski wydał właśnie wywiad-rzekę, w której rozmawia z Małgorzatą Wasserman o tym, jak to Tusk z Komorowskim i Putinem zamordowali w Smoleńsku jej ojca. I nie jest tak, że Rymanowskiego wyrzucili akurat z roboty i on poczuł na karku powiew wolności, a książkę mu wydaje Tomasz Sakiewicz, czy nie daj Boże, Piotr Bachurski. Nic podobnego. Z tego co wiemy, Rymanowski jest wciąż jak najbardziej jedną z pierwszych gwiazd TVN-u, a książka jest publikowana w podstawowym obiegu i niewykluczone, że 10 kwietnia, w piątą rocznicę tragedii, EMPiK w Warszawie zorganizuje autorom spotkanie na Marszałkowskiej. A więc to jest coś, co ja nawet nie mam serca, by nazwać kpiną. To jest najzwyklejsze szyderstwo skierowane pod moim adresem, z adnotacją: „Widzisz, dupku, jaki jesteś słaby?”
Drugi ze wspomnianych eventów, jest trochę mniejszej wagi, ze względu na jego bohaterów, ale równie wiele nam mówi na temat tego, jak bardzo w obecnej chwili zostaliśmy wszyscy wyrzuceni poza teren tego, co można nazwać realnie istniejącą publiczną przestrzenią. Wczoraj właśnie na dziś chyba najbardziej wpływowym portalu prawicowym wpolityce.pl ukazała się informacja zatytułowana „Matka Kurka zapowiada porażkę Komorowskiego”, w której redakcja omawia notkę z bloga owego Matki Kurki, który faktycznie tłumaczy, dlaczego Komorowski nie wygra majowych wyborów. A ja sobie myślę, że oto wreszcie Wielguckiemu udało się oficjalnie wejść do prawicowego mainstreamu, już nie tylko jako ta jakaś Matka Kurka, co się droczy z Owsiakiem, ale jako poważny prawicowy autorytet, który kiedy powie, że Komorowski nie wygra wyborów, to my wszyscy aż znieruchomiejemy. Ja tu sobie parę razy żartowałem na temat tego, że wszystko zmierza ku temu, by bracia Karnowscy do swojego salonu w tygodniku „W Sieci” któregoś dnia zaprosili Wielguckiego, no ale tak naprawdę sam w to nie wierzyłem: w końcu są granice hucpy. I oto dziś Wielgucki zostaje oficjalnie włączony w grono „dziennikarzy niepokornych”.
Wspomniałem o żartowaniu. Wygląda na to, że wraz z rosnącym poziomem absurdu po stronie „naszych”, i ja powinienem zmienić poziom żartów również w kierunku bardziej absurdalnym. Czekamy więc na to, jak w najważniejszym programie telewizji TVN24 obok „Szkła Kontaktowego”, czyli w prowadzonej przez Bohdana Rymanowskiego „Kawie na ławę” na fotelu dotychczas zajmowanym przez przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości usiądzie Piotr Wielgucki. Mam już tylko nadzieję, że nie nastąpi to przed 10 kwietnia, bo wówczas nawet ja chyba zagłosuję na Komorowskiego.
Trzymamy się więc mocno krzeseł i jedną ręką klikamy adres www.coryllus.pl. A tam już można się znaleźć w świecie rzeczywistym. Przypominam, że dwie pierwsze książki sygnowane imieniem Toyaha idą już do wyczerpania nakładu po 15 złotych. Polecam.
Trzymamy się więc mocno krzeseł i jedną ręką klikamy adres www.coryllus.pl. A tam już można się znaleźć w świecie rzeczywistym. Przypominam, że dwie pierwsze książki sygnowane imieniem Toyaha idą już do wyczerpania nakładu po 15 złotych. Polecam.