Ja naprawdę nie mam żadnego interesu w
tym, by akurat w tych szczególnych dniach walić kijem po kratach za którym
siedzą patrioci spod znaku Konfederacji, czy różnego rodzaju stowarzyszeń w
rodzaju Marszu Niepodległości, Frondy, czy Polonii Christiana, ale uważam, że
zostałem sprowokowany zachowaniem zarówno Rafała Trzaskowskiego, który
postanowił wkraść się im wszystkim do ich serc, zapewniając, że kiedy mówił o
faszystach, to wcale nie miał ich akurat na myśli, tylko jakąś zbliżoną do
PiS-u patologię, która się ich uczepiła podczas jakże słusznych patriotycznych
manifestacji, jak i reakcją samego kandydata Krzysztofa Bosaka, który do owych
umizgów odwrócił się plecami i oświadczył, że on, jako „trzecia polityczna siła
w Kraju”, nie będzie handlował Ojczyzną i Jej przyszłością. Żeby jeszcze doszło
do tej wymiany raz, czy dwa i sprawa została skutecznie zagłuszona przez inne,
znacznie ciekawsze wydarzenia, to pewnie bym dziś pisał o czymś innym, ponieważ
jednak wiele wskazuje na to, że temat będzie żył jeszcze przez kolejne dni,
jakie nam pozostaną do drugiej tury wyborów i wszystkie strony politycznego
sporu będą z zacięciem godnym lepszej sprawy zachęcały Krzysztofa Bosaka do
podjęcia mądrej decyzji, pomyślałem, że na ów idiotyzm muszę zareagować i
poinformować tych wszystkich, którzy na to sami jeszcze nie wpadli, że to co
zrobi czy powie Krzysztof Bosak dla wyniku wyborów nie ma najmniejszego
znaczenia. Podobnie jak nie ma najmniejszego znaczenia, jakie deklaracje będą
składać związani z owym narodowo-katolicko-patriotycznym projektem internauci
okupujący miejsca takie jak Twitter, Facebook, czy wciąż stosunkowo mi
najbliższa Szkoła Nawigatorów. Jeśli bowiem Andrzej Duda zdoła zebrać owe
brakujące siedem procent głosów, to z całą pewnością nie przez to, że ktoś poza
nim samym owe głosy mu załatwi. Krzysztof Bosak, z tego co mi wiadomo, przez
wielu jego wyborców jest traktowany z bardzo mocnym przymrużeniem oka i jeśli
oni są w ogóle gotowi oczekiwać jakiejkolwiek pomocy w swoich wyborczych
decyzjach, to już zdecydowanie bardziej ze strony Grzegorza Brauna, czy
ewentualnie samego Korwina, ale z całą pewnością nie od Bosaka. A tak naprawdę,
oni wszelkie tego typu doradztwo mają głęboko w nosie, bo albo już tak
zgłupieli w przekonaniu, że Duda tak naprawdę ma na nazwisko Juda, i ich już
nic nie uratuje, albo zwyczajnie Polskę kochają i nawet palcem nie kiwną by jej
w jakikolwiek sposób zaszkodzić.
A w tej sytuacji ja bardzo wszystkich
tych, którzy boją się o ostateczny wynik wyborów, proszę by zechcieli sobie
wziąć do ręki kalkulator i policzyć, że Rafał Trzaskowski ma do wytargania
dodatkowych 20 procent, co nawet zakładając że wszyscy wyborcy Hołowni pójdą za
nim jak w dym, jest dużo za mało, podczas gdy Andrzejowi Dudzie wystarczy te
głupie siedem. Ja wiem, że to też nie musi być aż takie łatwe, ale pomyślmy
proszę logicznie. Przed nami jeszcze dziesięć dni kampanii, kampanii z całą
pewnością obfitującej w najróżniejsze niespodzianki i nie dajmy sobie wmówić,
że druga strona zdoła wymyślić coś ciekawszego niż ten idiotyzm z ułaskawieniem
pedofila. Wręcz odwrotnie, ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że sztab
Prezydenta, wraz z odpowiednimi służbami prezesa Kurskiego z całą pewnością
przyniosą nam wystarczająco dużo nowych zupełnie informacji, które przynajmniej
część tego dziwnego towarzystwa zachęcą do rezygnacji z dalszego udziału w tej
zabawie. Bo, nie ukrywajmy, dla wielu z nich to jest wyłącznie zabawa.
Ale ja tu widzę coś jeszcze. Otóż wygląda
na to, że po stronie przeciwników Andrzeja Dudy zapanowała histeria, jakiej,
mimo naprawdę wielu różnych innych równie dobrych okazji, Polska dotychczas nie
doświadczyła. A w związku z tym, ja nie mam też najmniejszych wątpliwości, że
przez te kilka dni jakie wciąż są przed nami, oni nie wytrzymają i odstawią coś
takiego, że nie tylko Bosak ze swoją gromadką, ale nawet sztab Andrzeja Dudy
nie będzie musiał robić już nic. Przyjdzie bowiem dzień, kiedy wszystkie media
opublikują sondaże które doprowadzą do autentycznego piekła i pozostała część
kampanii upłynie w cieniu kolejnych samopodpaleń... i mam tylko nadzieję że nie
morderstw.
I wówczas wreszcie będziemy się mogli
wszyscy skupić na szukaniu dobrego rozwiązania, jak wyjść z twarzą z innego
wariactwa, pod nazwą Covid19.
Sprawa Covid19 zależy od czynników zewnętrznych, jeśli świat uznał że wystarczy to sprawa będzie przez wakacje wygaszania. Ludzie już się pozbierali emocjonalnie. Nasza gospodarka ma się dobrze. A. Duda zdobył więcej głosów niż w poprzednich wyborach a Trzaskowski ma mniej od Komorowskiego. Nie widzę opcji by to się mogło zmienić bez jakichś totalnie nadzwyczajnej sytuacji. I taka ciekawostka, elektoraty Dudy, Hołowni i Bosaka to ludzie wierzący i po zsumowaniu widać że postkomuna leży i kwiczy. Zostały im jeszcze te etatowe leśnie dziadki. Elektorat lewicy i Biedronia został przez PO wessany a i tak niewiele mu to dało. PO ma że 20% wszystkiego. Hołownia to taka Nowoczesna bardziej na prawo. A już umizgi PO do Bosaka to niezła jazda bez trzymanki.
OdpowiedzUsuń@toyah
OdpowiedzUsuńPodobno Niemcy mają (mieli?) takie przysłowie, że od losu ojczyzny nie można i nie da się uwolnić. To ma zastosowanie zarówno do nas, także do fanów PO, ale także do dzisiejszych uporczywych manifestantów indyferencji takich jak siebie przedstawia K. Bosak.
Jeżeli polityk odmawia zajęcia stanowiska w sprawie wyborczej, która na dłuższy okres (min. na 3 lata) przesądzi los Polski a Polaków być może kulturowo złamie na dłuuugie lata, to taki w istocie wyłamuje się od losu Ojczyzny.
W takim więc rozumieniu bycia Polakiem, które powinno być podstawą konserwatywnej samoidentyfikacji narodowej, ktoś odmawiający wspólnego losu przestaje być Polakiem. Jest nim już tylko formalnie na podstawie kwitów.
Obecna indyferencja wyborcza K.Bosaka jest wyborem politycznym i dla jakiejś tam kalkulacji, oby tylko dla jego osobistej minoderii, obiektywnie zawiera w sobie jego zgodę na gorsze zło dla Polski i Narodu, gdyby przyczynił się tym do wygranej R. Trzaskowskiego.
Nie podzielam, ale mogę przyjąć do wiadomości, że w oczach Konfederatów i osobiście K. Bosaka, wybór A. Dudy to także zło. Niemniej, chyba im na rozum padło, jeśli rozumieją te wybory jako - w ich pojęciu - "wybór mniejszego zła".
Gdyby rzeczywiście mieli na uwadze los Polski i Narodu, to powinni zauważyć, że stawką tych wyborów jest "odparcie gorszego zła".
Także dla nich samych gorszego zła. Jeśli bowiem organicznie tak potrzebują, to i tak będą PiS tarmosić. Tymczasem wybór A. Dudy wcale PiS-u nie wzmocni, a tylko jego wpływy zakonserwuje. Natomiast wybór R. Trzaskowskiego poważnie wzmocni znacznie gorszego wroga Konfederatów. To nie ryzyko, lecz pewność polityczna.
Jakkolwiek nie jestem elektoratem Konfederatów, to jako Polak wzywam ich do opamiętania się. To samo odpowiednio dotyczy żyjących jeszcze szczerych Kukizowców, a wyborców S.Hołowni też indywidualnie.
Nie rozumieją tych wyborów, jak Pan pisze '- w ich pojęciu wyboru mniejszego zła. ' Z tego, co zauważyłem oni wszędzie widza zło [tzn w skrócie PIS-PO], poza nimi samymi i ich cudownymi receptami na wszystko. To w pewnej ich części zresztą nie dotyczy tylko i wyłącznie polityki, gospodarki etc. Co zrobią nie wiadomo, ale z której strony nie patrzyć to nijak nie mogę pojąć tej ich wybitnej strategii .
UsuńPróbowałem kilka razy napisać to samo w Szkole Nawigatorów i efekty - komentarze pod tekstami - mnie zmroziły. Pomyślałem: jak do ch... można tego nie pojmować?
UsuńNajwidoczniej jednak nieodpowiednio dobierałem słowa, a widzę to teraz wyraźnie po lekturze tego wyśmienitego komentarza.
Do Pavel: bardzo celne uzupełnienie. To jest mentalność - jak ja to nazywam - Ofiar Korwina. W sensie ludzi, którzy dawno temu zakrztusili się mądrościami JKM, a odchrząknąć nigdy im się nie udało.
Usuń@przemsa
UsuńDziękuję a ze swojej strony odpowiem, że Twoje felietony to jedne z najlepszych w SN.
@Pavel
Ja potrafię u drugich zrozumieć inne potrzeby, czy inne kryteria oceny wyborczej. Tak już po prostu jest. Natomiast trudno mi zrozumieć, gdy człowiek mający pretensje do zrozumienia polityki wymaga jakiegoś radykalizmu typu: "wszystko, albo nic".
Z reguły zresztą radykałowie ci uchylają się od zobowiązania, czym miałoby być to "wszystko". Odmawiają też odpowiedzialności za ewentualne "nic".
Zarazem z reguły, a przynajmniej deklaratywnie, odrzucają metodę rewolucji słusznie rozumiejąc ją jako obrót wstecz. Dla jakiejś zaś niepojętej równowagi odrzucają zmiany ewolucyjne, bo przecież odrzucają optymalizację wymagań swojej polityki względem warunków, w których ich wymagania miałyby być TU i TERAZ spełniane.
Rezultat nie może być inny, niż NEGACJA i wynikająca izolacja. Negacja tylko okresowo ma wzięcie. Właśnie w czasie wyborczym. Skoro tak jest, to polityk powinien rozumieć jak dobry kierowca na zakręcie, że nie o to chodzi jak w zakręt wejdzie, ale jak z zakrętu wyjdzie.
Nawiązujemy tutaj do K.Bosaka i do Konfederacji w tych wyborach. K.Bosak nie miał realnych szans wygrać, ale miał realną szansę nieźle wyprowadzić Konfederacje z zakrętu. Nie skorzystał!
Co ciekawe, obecny szef UPR zrozumiał. To optymistyczna nowość w tej partii.
@orjan
UsuńTez sobie to pomyślałem, że ten ich nowy szef musi być cwany gość.
Tam jest wyraźny rozdźwięk w deklaracjach i zamierzeniach, wydaje mi się. Co mówią to jest mało ważne, ważne co zrobią. Mam nadzieje, że w znaczącej większości zagłosują na Dudę. Mam też nadzieję, że okaże się, że nie potrzebował Prezydent ich tak 'drogiej' łaski .
Usuń@orjan
OdpowiedzUsuńZnam osobiście człowieka, wyborcę Konfederacji, który nie znosi Dudy, Szumowskiemu życzy wszystkiego najgorszego i nie głosował w pierwszej turze, bo Bosaka uważa za dupka. Obiecał mi, że w drugiej pójdzie z bólem serca zagłosować na Dudę. Ilu takich?
@toyah
OdpowiedzUsuńTo da się zaakceptować. Chodzi o to, żeby nie było jak w znanym wierszu J.M. Rymkiewicza, że:
Ojczyzna jest w potrzebie – to znaczy: łajdacy
Znów wzięli się do swojej odwiecznej tu pracy
Skoro łajdacy muszą, to trudno. Ale tym bardziej niech uczciwi nie odmawiają pracy. Patriotyzm wynika z uczciwego poczucia obowiązku, a nie z kalkulacji. Kalkulacja bowiem zawsze prowadzi do relatywizmu, a ten jest niezgodny nie tylko z polskością, ale także z konserwatyzmem, o ile Konfederaci w ogóle mają konserwatyzm na sztandarach.