środa, 4 sierpnia 2010

Ta wiara

Skuteczna obrona krzyża, czy może lepiej – Krzyża, jakiej byliśmy dziś świadkami stanowi wydarzenie, którego skali nie da się przecenić. A mówiąc o skali, nie mam na myśli tylko tego, że połączone moce Systemu uległy wobec siły świadectwa wiary i miłości, ale że uległy w sposób tak nikczemny. Że ów tryumf prawdy był tak jednoznaczny i bezdyskusyjny. Że to wszystko się skończyło zanim się w ogóle zaczęło. Każdy kto miał okazję obserwować minuty, które doprowadziły do tego co się stało tuż po godzinie 13, mógł też zobaczyć bardzo wyraźnie, że to co się dzieje, to już nie jest walka w klasycznym znaczeniu tego słowa. Oczywiście, tak jak to się zwykle w tego typu sytuacjach dzieje, z jednej strony stali ludzie, z drugiej tak zwane siły prewencji, ludzie krzyczeli, trochę się przepychali, ale to co się liczyło przede wszystkim, to tylko te dwie przestrzenie – niewzruszony tłum, a nad tym tłumem ten krzyż. I tak to trwało kilka minut, a później nagle się skończyło.
Pozwolę tu sobie przypomnieć fragment refleksji Peggy Noonan na temat wydarzeń 11 września 2001 roku w Nowym Jorku, w tym akurat wypadku w szczególnym związku ze stalowym krzyżem, jaki ocalał z tamtych ruin, a który oczywiście jak najbardziej tam wciąż stoi i który, jeśli ktoś tylko chce, może sobie obejrzeć choćby i tu http://fineartamerica.com/images-medium/world-trade-center-cross-new-york-mathew-lodge.jpg.
A oto już sama Peggy Noonan:
„Jeśli myślisz w pewien określony sposób, będziesz też widzial oczywiście sens w tym, że twarz Zła nr 1 wynurzyła się z rykiem z tego pieca, którym stała się Wieża nr 1. Widzieliśmy wszyscy zdjęcie Associated Press i zdjęcia kolejne: twarz zła, z ohydnym wyciem wyłoniła się z tego budynku, a następnie, jak gdyby za jednym gestem dłoni, straciła swój kształt i moc, i zniknęła. Jeśli myślisz w pewien określony sposób, będziesz też widzial oczywiście sens w tym, że krzyż, który dla ludzi wierzących jest niezniszczalny, nie zniknął. Nie został zgnieciony przez miliony ton betonu, które na niego runęły, nie stopił się w tym ogniu. Powstał z ruin, tak jak stał, nienaruszony”.
Każdy kto oglądał telewizyjną relację z tego co się dziś działo pod Pałacem Prezydenckim – zwłaszcza telewizyjną relację – z pewnością zwrócił uwagę na fakt, jak niemal w jednej sekundzie i ten kręcący się w kółko prezydencki urzędnik ze swoją ochroną, i miejskie służby i policjanci, i ci biedni, nicnierozumiejący harcerze, i jeszcze bardziej nieszczęśliwi księża, ale też i owi dzielni, pełni determinacji ludzie, zostali jakby przykryci ramionami tego krzyża. I nagle wszystko się urwało i okazało się, że to już koniec. Że te wszystkie zabiegi, te umowy, te plany – to wszystko wzięło w jednej chwili w łeb. I że od tej pory już nic nigdy nie będzie takie jak wcześniej. Bo nawet jeśli oni przyjdą nocą i wyszarpią ten krzyż z rąk ludzi, którzy postanowili się o niego zatroszczyć, to za chwilę na tym miejscu pojawią się nowe krzyże. A co najważniejsze, wraz z tymi krzyżami się pojawi nowa – choć ta sama przecież – wiara. Ta wiara.
To zwycięstwo prawdy i miłości, jakiego dziś doświadczyliśmy, pokazało nam jednak coś jeszcze. To mianowicie, co by się działo, gdyby to jednak Jarosław Kaczyński wygrał ostatnie wybory, a nie ta kukiełka, którą przez jakiś czas będziemy nazywać prezydentem. Dziś właśnie zobaczyliśmy bardzo dokładnie, jak wygląda już nie nienawiść, czy ludzka pogarda, ale czym jest autentyczna wściekłość. A skoro to zobaczyliśmy, to i zdobiliśmy coś bezcennego. Tę pewność, że mając ten Krzyż, mamy wszystko. Ale też mamy wszystko, mając choćby zwykły, drewniany krzyż, który nawet lekki wiatr może przewrócić. Kto wie, czy dla tej wiedzy nie warto było nawet kolejny raz dostać po głowie.

19 komentarzy:

  1. http://fineartamerica.com/images-medium/world-trade-center-cross-new-york-mathew-lodge.jpg.

    o kurde!

    Jutro - to znaczy chyba dziś - jadę w krzaki, gdzie nawet komórki źle odbierają...

    "Pozdrawiam wszystkich Polaków!"

    OdpowiedzUsuń
  2. @Yo
    Czemu kurde? Nie wiedziałaś?

    OdpowiedzUsuń
  3. @Toyah

    Otóż nie - jestem pod wrażeniem!

    Trzymaj się, Mistrzu! Pozdrowienia dla tych, których lubisz...

    Ja tak wybieram jak sójka za morze, ale wreszcie wyjadę, bo Rodzina jęczy...

    Może - zanim wrócę za kilkanaście dni - napisałbyś coś pięknego, ku pokrzepieniu serc?

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy tzw. okazji usłyszałem w telewizyjnej trójce pewnego "pana redaktora", który z zatroskaniem w głosie - a jakże - dopytywał czy takie wydarzenia nie rodzą analogii z prezydentura Narutowicza! Słyszysz toyahu? Teraz jakiś dziennikarski funkcjonariusz zamartwia się o zły stosunek ludzi do "prezydenta wszystkich Polaków" Komorowskiego. Gdy lżono, szydzono i gnojono legalnie sprawującego swą funkcję prezydenta, nikogo z tych spolegliwych pismaków nie interesowało, że szczucie jakie uprawiają może doprowadzić - i doprowadziło w efekcie - do zamachu na Jego osobę. Pytałeś w poprzedniej notce, co oni jędzą, że aż tak bredzą. Ja uważam, że oni sie szaleju nażarli. To azjatycka dzicz.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Tadeusz
    Ciekawe, co to za jeden?
    Inna sprawa, że ja mam wrażenie, że oni to robią złośliwie. To znaczy, on wie, że takie teksty będą szokować i złościć. Ale właśnie o to chodzi. Szkoła Palikota.

    OdpowiedzUsuń
  6. Toyahu
    Wkradł Ci się błąd: 11 września 2001.
    Popraw i skasuj ten komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć,

    Niczego tu nadmiernie nie sugerując, dla mnie największym hitem był wczorajszy występ telewizyjny niejakiego Seweryna Blumsztajna, który stwierdził, że ten krzyż mu przeszkadza.

    No, same zaskoczenia. Kto by pomyślał, że jemu też przeszkadza?

    OdpowiedzUsuń
  8. @Ginewra
    Oczywiście. Poprawię jak wrócę do domu.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Orjan
    On też??? Jestem zdruzgotany.

    OdpowiedzUsuń
  10. @obserwator
    Oho, kolega się zdenerwował? Dopiero teraz puściły nerwy? Myślałem, że jesteś bardziej cierpliwy i wytrzymały w swoich dążeniach do podjęcia racjonalnych dyskusji na wcześniej wybranym poziomie. A tu proszę - wreszcie prawdziwa twarz. Jeśli czytanie tekstów tutaj jest szkodliwe dla twojego zdrowia to lepiej tego nie robić.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Nemrod
    Bardzo proszę, nie dyskutuj z nim. To troll.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Toyah

    To nie troll - to taka zwykła mała kanalia.

    OdpowiedzUsuń
  13. @Bendix
    To troll. To jest jedyne co jest pewne. Reszta jest nie do ustalenia. Nie dyskutujmy już na jego temat.
    I jeszcze raz proszę, nie reagujmy.
    Bardzo proszę. Koniec z nim.

    OdpowiedzUsuń
  14. Skuteczna obrona krzyża, czy może lepiej – Krzyża, jakiej byliśmy dziś świadkami stanowi wydarzenie, którego skali nie da się przecenić. A mówiąc o skali, nie mam na myśli tylko tego, że połączone moce Systemu uległy wobec siły świadectwa wiary i miłości, ale że uległy w sposób tak nikczemny. Że ów tryumf prawdy był tak jednoznaczny i bezdyskusyjny.

    No tak, System uległ. Ciekawe tylko że uległ jak rodzic płaczącemu dziecku. Ludzie bronili nieswojego krzyża, który stał w miejscu nie będącym ich własności i tu się pojawia pytania na ile grupka ludzi ma prawo domagać się tego co może być, a co nie może w przestrzeni publicznej.

    Wiary w co?

    Świadectwa miłości? Czy miłością bliźniego jest wyzywanie księży od ubeków, a harcerzy od komunistów? A ci ludzie wcale nie chcieli krzyża zniszczyć...

    Tryumf prawdy? Prawdy o czym?

    Za dużo pytań, za mało odpowiedzi...

    OdpowiedzUsuń
  15. @Toyah

    Pozdrawiam Cie serdecznie.

    @Student SGH

    pozwole sobie wkleic tutaj link
    do artykulu red. Semki w ktorym
    powinienes znalezc odpowiedzi na dreczace Cie pytania.

    http://blog.rp.pl/semka/2010/08/04/moje-ad-vocem-w-sprawie-proby-przeniesienia-krzyza/

    OdpowiedzUsuń
  16. @student SGH
    Zdumialam się. Obywatel nie ma nic do gadania w sprawie przestrzeni PUBLICZNEJ? Więc kto? Władza, ksiądz Sowa, dziennikarz, policja, konserwator, telewizor? Bo są głośniejsi,silniejsi, i, być może, jest ich więcej? To pytanie z dziedziny wychowania obywatelskiego.
    No a z tym "nieswoim" krzyżem to już ręce i nogi opadają. Przeczytaj nie tylko Semkę, przeczytaj oba wpisy Toyaha, bo albo nie czytałeś, albo nic nie zrozumiałeś.

    OdpowiedzUsuń
  17. @Student SGH
    Otóż nie. Myli się pan. Gdyby on uległ tak jak rodzic ulega płaczącemu dziecku, to by ani o nim aż tak źle nie świadczyło, ani też nie byłoby o czym mówić.
    Problem w tym, że na tę parę minut System najzwyczajniej w świecie zniknął. I to nie na zasadzie wyboru. On nie miał tu nic do gadania. Więcej. On nawet tego swojego zniknięcia nie zauważył.
    I o tym był mój tekst.

    OdpowiedzUsuń
  18. @Sagittarius
    W moim przekonaniu, z całego tekstu Semki warto zapamiętać tylko jedno zdanie. Ale za to jaki!
    "Ze smutkiem i goryczą obserwowałem procesję harcerzy z grupą księży na czele. STANĘŁA ONA BEZRADNIE PRZY OBOŃCACH KRZYŻA NA KRAKOWSKIM PRZEDMIEŚCIU".
    Reszta jest taka jak cały Semka - szaro-szara.
    Chociaż dla Studenta może będzie jak znalazł.

    OdpowiedzUsuń
  19. Szanowny Toyahu!
    Piszesz..."Chociaż dla Studenta może będzie jak znalazł"

    Wlasnie tak sobie pomyslalem...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...