Jak doniosły łaskawie nam panujące media, kaszalot – ciekawe, że jednak prezydent Bronisław Komorowski, jeśli odejdzie w końcu w zapomnienie, to przynajmniej z tą jedną zasługą dla rozwoju języka polskiego – nazwiskiem Hall poinformował, że od własnie zaczynającego się roku szkolnego wakacje dla dzieci w szkołach będą o tydzień dłuższe. Wiadomość ta świadczy o dwóch rzeczach, a ewentualna reakcja na nią o jednej. Ale po kolei.
Pojawienie się oświadczenia minister Hall dowodzi, że rząd pracuje pełną parą. Że w ministerstwach praca wre, i że wszyscy ci, którzy mówią, że Platforma Obywatelska stworzyła najgorszy możliwy rząd nie tylko w wymiarze faktycznym, ale również w teorii polityki jako takiej, nie mają racji. Nie wiem dokładnie, ile jest ministerstw – i szczerze powiem, nie do końca jestem rozwiązaniem tej zagadki zainteresowany – ale domyślam się, że wszystkie te budynki wypełnione są od rana do późnego popołudnia urzędnikami, którzy pod kierunkiem innych urzędników tworzą nasz codzienny byt. I że nie ma sposobu, żeby ich w tym ich wysiłku powstrzymać.
Pozostaje do rozstrzygnięcia tylko jeden problem – co to mianowicie kogokolwiek obchodzi? Jakie ma znaczenie dla Polski i dla jej przyszłości to, czy minister Hall, czy jakikolwiek inny minister tego rządu podejmie taką czy inną decyzję? Jakie ma znaczenie, czy minister Hall, czy minister Pawlak, czy może minister Kopacz, czy ktokolwiek inny z osób zatrudnionych na urzędniczych etatach tego rządu, kiedy się rano obudzi, coś sobie pomyśli, czy akurat nie pomyśli nic? Co zmieni w naszej społecznej, politycznej i czysto indywidualnej sytuacji to, czy któryś z urzędników rządu Donalda Tuska podejmie jakąkolwiek decyzję, bo miał dobry dzień, czy jej nie podejmie, bo akurat będzie leżał zapruty gdzieś w rowie, lub korzystał z usług lokalnych kurew na wakacjach w jakimś egzotycznym kraju? Co nam da to, czy o tej jego decyzji, czy o jej braku i okolicznościach z tym związanych, poinformują nas media, czy nie? Problem polega na tym, że własnie znaleźliśmy się w miejscu, gdzie na te wszystkie pytania odpowiedź jest jedna: to wszystko jest bez jakiegokolwiek znaczenia.
Dzięki intensywnemu i wspartego wszelkimi dostępnymi osiągnięciami współczesnej mysli technicznej wysiłkowi, przez minione kilka lat udało się w Polsce skutecznie przeprowadzić społeczny eksperyment, którego efektem jest to, że zlikwidowano wszelką publiczną debatę na każdy dowolny temat, włączając w to tematy takie jak to, czy lepiej jest na wakacje jechać w góry, czy nad morze. Wspólną pracą kilku nie do końca zidentyfikowanych grup interesu, udało się polskie społeczeństwo i jego aspiracje doprowadzić do takiego stanu, gdzie bez względu na to, czy jutro na Polskę spadnie deszcz nieznanych dotąd sukcesów, czy równie nieznanych nieszczęść, ten fakt nie uruchomi nawet jednej pojedynczej emocji, która będzie trwała dłużej niż prze chwilę. A więc, krótko mówiąc, doprowadzono społeczną świadomość do poziomu znanego nam już chyba tylko ze słynnej powieści Aldousa Huxleya.
Prawie. Jest bowiem coś, co społeczeństwo otrzymało jako tę jedną, wyjątkową zabawkę, a co sprawia, że ono jednak jakoś żyje. Że czuje. Że się porusza. Coś, co jednocześnie – jakby zupełnie przy okazji – pomaga temu upiornemu systemowi skutecznie i z sukcesem funkcjonować. Ma tu na mysli tę obłąkaną nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego. Kiedyś – jakże dawno to było! – umieściłem tu na blogu wpis, w którym opisałem moją rozmowę z pewnym człowiekiem, który bardzo szczerze poinformował mnie, że, jeśli idzie o tak zwany publiczny wymiar naszego życia, jeśli jego nie interesuje absolutnie nic, poza tą jedną jedyną rzeczą – żeby dożyć dnia, kiedy Jarosław Kaczyński stanie na taborecie z pętlą na szyi i żeby być tą osobą, która ten taboret kopnie. Wypowiedz to stara i czasy to stare. W międzyczasie zdążył umrzeć Lech Kaczyński i jego zona. Ale ta świadomość ma się wciąż świetnie. To ona wciąż definiuje miejsce, w którym znajduje się nasz kraj. A którą, krótko mówiąc, można opisać tak: dopóki żyje Jarosław Kaczyński, może się dziać wszystko, i równie dobrze może się nie dziać nic. Kiedy piszę ten tekst, w telewizji transmitowana jest konferencja prasowa Prawa i Sprawiedliwości, gdzie Paweł Kowal mówi coś na temat tego, że prawdopodobnie za dwa lata, kiedy już zostaną zbudowane odpowiednie piękne stadiony, nie będzie nawet sposobu, żeby do nich dojechać. I co z tego? Nic. Dopóki żyje Jarosław Kaczyński, znaczna część naszej opinii publicznej nie zauważy nawet, jeśli dla sukcesu tych mistrzostw, Polska zostanie włączona w państwowe struktury Ukrainy.
Sześcioletni chłopczyk ciężko zatruł się muchomorem i lekarze walczą o jego życie. Na ekranach kin najnowszy przebój pod tytułem Incepcja detronizuje słynnego Matrixa. W Przemyślu, na tzw. Wzgórzu Trzech Krzyży, pod osoloną nocy, ktoś odrąbuje od ziemi wielki drewniany krzyż, jeden z trzech krzyży taki pięknie górujących nad częścią miasta, a media o tym milczą jak zaklęte. Na Trójmiasto spada grad wielkości piłek golfowych, na niniejszym blogu jakiś opętaniec, z nienawiści do tego co ja tu piszę, grozi mi, ze on poprosi mój Urząd Skarbowy, by sprawdził, czy ja płacę jak należy podatki od darowizn, no i wreszcie ta dziwna kobieta informuje, że wakacje będą dłuższe, a wszystko to w cieniu tego jednego, umęczonego już niemal na śmierć człowieka, i tego jednego postulatu. By coś z nim zrobić. I to zrobić już.
Oto Polska, jaką nam ufundowali ci, którzy niepostrzeżenie, po tylu latach strasznej niewoli, się za nią wzięli. Oto oni, drżący tym niezwykłym oczekiwaniem na ostateczne rozstrzygnięcie, po którym wreszcie będzie można zacząć żyć. Oto my. Wciąż się próbujemy jednak policzyć. I ci, którzy stoją tam i my, którzy stoimy tu. My tu też. Jak ten Indianin z komentarza jednego z naszych przyjaciół, siedzący bez ruchu nad brzegiem tej rzeki i wypatrujący pierwszego nadpływającego z jej nurtem rzeki ciała. Bardzo piękny to obraz. Trzymajmy się go. Bo tylko on nam został. Tylko on i aż on.
Toyahu,
OdpowiedzUsuńKiedyś na takim gdańskim forum, próbowałem dyskutować z młodym człowiekiem, który cały czas używał w stosunku do mnie określeń: pisuar, pisior, pies, moher itp. Kiedy wreszcie odpowiedziałem mu określeniem POjeb, obraził się śmiertelnie i sprawę zgłosił adminowi forum. Obydwaj nie przyjęli wyjaśnień, że określenia, których używał przez dłuższy czas ten chłopak, też są chamskie. Admin wyciął tylko tego mojego POjeba, a pisuary i resztę zostawił.
Zastanawiasz się dlaczego opisałem te zdarzenie? Żebyś miał świadomość, że ten Twój komentator na pewno zawiadomi US, nawet gdyby miał wziąć z pracy wolne i stracić dniówkę. Oni są gotowi do poświęceń, żeby przywalić pisuarom.
Pozdrawiam serdecznie.
@Miecio
OdpowiedzUsuńDobre.
Co do reszty, ciekawe, czemu on zakłada, że ja nie placę tego podatku? Jak myslisz? Czyżby nie bral pod uwagę, że można płacić?
Oczywiście, że on jest przekonany co do tego niepłacenia. No bo kto by płacił jakieś podatki? Chyba tylko jakiś głupi. Takiemu młodemu, z dużego miasta po prostu nie mieści się w głowie, że można być uczciwym. Dlatego tak się natrząsają z tych wszystkich inaczej myślących.
OdpowiedzUsuńSzmalcownik XXIw.
OdpowiedzUsuńToyahu!
OdpowiedzUsuńGłupio pisać, że wpis znakomity i wyjątkowy. No bo niby pozostałe to już nie znakomite?
Ale ten właśnie ma w sobie to coś, to trzeźwe spojrzenie, tę charyzmę, dzięki której ponad rok temu wchłonąłeś mnie z butami ;)
Po to więc tylko ten komentarz: by powiedzieć dziękuję.
@Kozik
OdpowiedzUsuńA więc nie jest źle. Bądź zdrów!
@Toyah
OdpowiedzUsuńTo co robił tu ten śmieć, należy do tej samej kategorii rzeczy bez znaczenia, o których piszesz. Trzeba to tylko strzepnąć, żeby się nie lepiło i umyć ręce.
Być może to samo należałoby zrobić z tv. Wpadliśmy w uzależnienie, jak mój śp. kuzyn, który uwielbiał siedzieć przed telewizorem w czasie konferencji Urbana i mu wymyślać i wygrażać, co z nim zrobi, gdy go spotka, zamiast pójść na spacer z psem lub posłuchać Wolnej Europy. I pewnego razu, gdy siedział z kolegą w kawiarni Czytelnika i konspirował (a specjalnie tam chodził, w nadziei że spotka Urbana i da mu w mordę), wszedł Urban i powiedział dzień dobry. A mój biedny kuzyn odkłonił się odruchowo, po czym zdrętwiał ze zgrozy i wpadł w rozpacz, bo jak tu po wymianie uprzejmości brać się do bitki? Uciekł więc chyłkiem i przez resztę życia zamęczał wszystkich swoim lamentem nad idiotycznie straconą okazją.
@Marylka
OdpowiedzUsuńJa bym o nim nie mówił w czasie przeszłym. Dopóki nie ma możliwości blokować trolli, on będzie wracał. Ja mam z niego tyle korzyści, że czepiając się tych pieniędzy, przypomniał o tym na co wciąż tak liczę i czekam.
@Toyah
OdpowiedzUsuńI słusznie, że przypomniałeś. Ja też proszę wszystkich czytelników tego bloga,żeby się na niego opodatkowali.
@Marylka
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo. Przy okazji, polecam się bardzo.
@Toyah
OdpowiedzUsuńNie apelowałabym do innych, gdybym sama miała zapomnieć.
A ja cię muszę skarcić Toyahu. Jesteś trochę jak moi Norwegowie, czyli w życiu wszystko prosto i uczciwie. Nie, żebym chciał by przestało być prosto i uczciwie, ale by tak było w naszym biednym, nieszczęsnym kraju, to trzeba się nieco zabezpieczać.
OdpowiedzUsuńWe wszystkich samochodach w Polsce są montowane jako standard zabezpieczenia antywłamaniowe. Większość domów też to ma. Jesteśmy czujni, bo zdajemy sobie sprawę w jakim otoczeniu przyszło nam żyć.
A co ty sobie zakładałeś podając szczerze swoje dane, w tym wrażliwe dane bankowe? Że tylko dobrzy ludzie na to zerkną i zareagują? No to masz. Zerknął na to bydlak i po swojemu zdenerwował ciebie i nas wszystkich, nie powiem, raczej szlachetnych ludzi.
Dzieciaki na pewno by ci pomogły zorganizować to lepiej, tak żeby żaden dewiant nie miał do tego dostępu.
Serdeczności
ps. Już za dwa tygodnie wracam więc możesz na mnie liczyć
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńA ja Cię muszę prosić, żebyś się niepotrzebnie nie podniecał. Żebranie w Polsce jest legalne. Podobnie jak przyjmowanie darowizn. Ja z tym numerem konta nie mam najmniejszych problemów. To jest konto legalne w legalnie działającym banku. Mam jeszcze drugie. Jeśli to sprawi, że będziecie mi na ten blog więcej wpłacać, to chętnie je tu podam.
Wiesz dlaczego? Bo ja podatki płacę. W odróżnieniu od tego kapusia.
@Toyah
OdpowiedzUsuńNie zrozumiałeś mnie. Ja ciebie nie namawiam do czegoś złego. Ja tylko sugeruję większą ostrożnośc, by się zabezpieczyć; m.in. przed takimi gnidami.
Ciekaw byłem, jak tu rozwinie się temat tego szmalcownika. Szczególnie w kwestii, jak towarzystwo takich szmalcowników pasuje tzw. „ludziom rozumnym”, że nie wspomnę o tzw. „młodych, wykształconych, z dużych miast”.
OdpowiedzUsuńJak im, mianowicie, pasuje rozumowo i uczuciowo solidaryzować się z takimi szmalcownikami, albo z tymi sikającymi (dosłownie i w przenośni) pod krzyżem?
Jak towarzystwo szmalcownicze pasuje kulturnym redaktorom w wysublimowanych redakcjach, nie wyłączając wiadomej red-akcji ?
A w czyjej to tradycji powstała i kto powinien pamiętać ostrzegawczą wizję Golema? Czy teraz też znajdzie się mądry rabin, by - zanim co - Golema powrotnie obrócić w glinę?
PS. A może to tylko coś w rodzaju niewinnego, seksualnego zauroczenia etnicznego, jak w tych filmach Mel'a Brooks'a, gdzie musi być rewietka girlasek w strojach z auschwitzkiej rampy, rapujący Adolf, itd.
No, ale takimi grepsami można bawić się tylko w bezpiecznej odległości od danej czerni. O ile odległość od niej może być bezpieczna, o czym zawczasu powinni pomyśleć „ludzie rozumni”.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńA jak sie sugerujesz zabezpieczać? Wysyłac numer tylko "zaufanym' na maila? Przyjdzie wtedy taka gnida, będzie przez jakis czas udawała i prowokowała żeby dostać numer konta. Nie ustrzeżesz się :(
Pozdrawiam
@Orjan
OdpowiedzUsuńCiekawe spojrzenie. Czy nie myślisz, że najwybitniejszym z naszych "ludzi rozumnych" golem już wylazł na twarz? Popatrz na Mazowieckiego, Bartoszewskiego, Michnika i wielu innych. Nie ma wśród nich mądrego rabina.
Odrębnie honorując tutejsze zapewnienie Toyaha, że podatki posłusznie płaci, trochę się dziwię blogowemu podejściu do naszego szmalcownika polegającemu na sondowaniu mętnej wody, którą po sobie pozostawił.
OdpowiedzUsuńZdziwienie moje jest stąd, że podatkowego problemu właściwie tu nie ma, a ów szmalcownik po prostu popisał się typowo pełowską i czerską „kulturom osobistom”. To ona powinna być przedmiotem tutejszych rozważań.
Popisał się też nasz szmalcowniczek gorliwością pro-pełowskiego idioty, który nie wie, o czym mówi. Z Urzędu Skarbowego powinien być bowiem odwieziony prosto do Tworek (o ile tam jeszcze jest to, co trzeba).
Zgodnie bowiem z art. 9 ust. 1 pkt 3 ustawy o podatku od spadków i darowizn, gdyby nawet Toyah otrzymywał owe przekazy od nie-wiadomo ilu osób, to obowiązek podatkowy wywołają przekazy tylko od tych czcigodnych darczyńców, którzy, takimi darowiznami, przekroczyliby kwoty 4.902zł w indywidualnych kumulacjach 5-letnich (przyjmuję, że chodzi nam tylko o osoby obce, czyli z ustawowej III grupy darczyńców).
Życzę więc Toyahowi nadejścia miliona przekazów, każdy od odrębnej osoby, byle nie więcej niż 4.902zł od jednej osoby (w 5 letniej kumulacji!). Razem będzie jakieś ponad 4,9 miliona zł w pięć lat, a podatku nie będzie i nasz szmalcowniczek może się wypchać. Może się też rozpęknąć niczym smok wawelski.
Ponadto, jak wynika z samych przepisów i jak zresztą wyjaśnia Izba Skarbowa w Warszawie (pismo z dnia 20.10.2009r. nr IPPB2/436-287/09-4/MS (publikowane na oficjalnej stronie Ministra Finansów - www.mofnet.gov.pl ), obowiązek złożenia zeznania podatkowego także powstaje dopiero, gdy od danej osoby kwota darowizny, z uwzględnieniem 5 letniej kumulacji, przekroczy owe 4.902 zł.
Pełowcom gratulujemy szmalcowniczka.
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńA mnie chodzi o to, że jeśli ja chcę żeby wpłacano na moje konto pieniądze, to muszę to konto podać. Jeśli chcę żeby to robiono oficjalnie i legalnie, to powinienem je podać oficjalnie. Co nie najmniej ważne, nie widzę w tym nic co by miało mi jakoś zaszkodzić. I tyle. To ten szaleniec ma jakąś obsesję na punkcie podatków.
Co do zabezpieczania się przed trollami, póki co nie mam na to sposobu.
@Marylka
OdpowiedzUsuńOczywiście, że powyłaziło. Wszak twarz jest zwierciadłem duszy.
PS. Jak u którego, chwilowo nie bardzo to widać, to może on akurat jest taki Dorian Grey. W końcu i jego portret się znajdzie.
PPS. Wracając do naszych starszych spraw, Ja też jestem z małej wsi, wystarczająco dalekiej od WSI.
@Orjan
OdpowiedzUsuńCiekawe tu jest wszystko. Przede wszystkim to, po ciężką cholerę on w ogóle zawraca sobie głowę tym blogiem. To jest coś takiego, jakbym ja wiecznie przesiadywał na blogu na przykład Rudeckiej i się tam pluł. Tego w życiu nie pojmę.
@toyah
OdpowiedzUsuńJak to: "po co tu siedzi?"
Nie sposób przecież zrozumieć idiotę zapiekłego w gorliwości służenia komuś, kto i tak ma go w czteroliterowym poważaniu.
Zboczenie nie podlega racjonalizacji. Jest i już.
Może to ja mam taką obsesję, że zawsze jak wracam do kraju, to nie wiem co mnie może stuknąć. Stąd nie mam za dużo zaufania do wszelakich urzędów, instytucji i ich ich przedstawicieli. Tym bardziej, że bez nagłaśniania co rusz coś w przepisach się zmienia. Tak niestety jest. Nie mogę mieć zaufania do taksówkarza, kelnera, fryzjera czy lekarza. I nie mogę niestety mieć zaufania do sporej grupy sąsiadów.
OdpowiedzUsuńTaki już jestem po 30 latach pracy za granicą.
@Orjan
OdpowiedzUsuńad PPS 2: to życz mi szczęść Boże, bo jestem tam nowa.
@Marylka
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże!
Raju to nigdzie nie ma, ale są miejsca, gdzie życie jest prawdziwsze.
Drogi toyahu,
OdpowiedzUsuńTo na pewno najlepszy Twoj tekst od wyborow prezydenckich. Wspanialy. Gratulacje i podziekowania!
Jezeli chodzi o te nienawisc do Kaczynskiego - w sensie nastepstw i wagi, co tu kryc, ta nienawisc jest wazniejsza. To jest dzin wypuszczony z butelki. Wykreowany, ale juz niezalezny. Obecnie pracuje na uslugi swoich tworcow, ale predziej czy pozniej pozre rowniez ich.
Jaroslaw Kaczynski to tylko jeden czlowiek. Ta machina nienawiscie predzej czy pozniej bedzie musiala dostac nastepny cel. Rowniez dlatego, ze ona nie moze stac bezczynna, musi sie na czyms skupiac. A co sie stanie, jesli Kaczynski zdecyduje sie wyjechac do swojego Sulejowka, a mam wrazenie ze to moze nas czekac?
Nastepny cel Bestii jest juz wskazany, i niebylejaki. To Krzyz. Te same emocje co wokol Kaczynskiego (Kaczysnkich) teraz maja sie skupic wokol Krzyza. Widze to bardzo wyraznie. Od dwoch tygodni nie da sie wlaczyc TOK FM zeby nie uslyszec o "nowej jakosc ktora zrodzila sie 3.VIII".
Oczywiscie widze w tym pocieche. To znaczy wszyscy entuzjazmuja sie ze udalo sie pod palacem zebrac 3000 baranow (nie jest pewne czy az tyle), podczas gdy niedawno demonstrowaly tam miliony patriotow. 3000? To juz na paradach sodomitow jest ich wiecej. Wiec taki to "nowy ruch". Ale jednak - proby trwaja. Bronmy Kzyza!
Serdecznosci!
@jazgdyni
OdpowiedzUsuńAkurat ja Cię świetnie rozumiem. świadomość, że coś mnie nagle stuknie mnie nie opuszcza nawet na chwilę. Tyle że akurat w wypadku pieniędzy z tego bloga problemu nie widzę. Mam na myśli problemy większe od jakiegokolwiek fragmentu moich kontaktów z tuskowym państwem.
Jeśli ten szaleniec mnie zainteresował, to wyłącznie jako przypadek.
@Orjan
OdpowiedzUsuńDziekuję Ci za informacje. One i tak będą dla mnie przydatrne, kiedy będę rozliczal cały rok. Ale dobrze wiedzieć.
Inna sprawa, że sumy o których wspominasz brzmią dobrze, ale absurdalnie. One brzmiałyby absurdalnie nawet gdyby były wielokrotnie niższe.
Dziś mam taki problem, żeby ktoś zechciał wpłacić choćby cokolwiek. Dziś.
@Orjan
OdpowiedzUsuńTo jest chyba problem sieci. Ona przyciąga najróżniejsze męty. I z jednej i z drugiej strony. To jest jak w tym dowcipie, który tu kiedyś ktoś wkleił. Dwa psy siedzą przed komputerem i jeden do drugiego mowi: "Cała frajda polega na tym, że nikt nie wie, że jesteś psem".
@LEMMING
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że ten tekst Ci się spodobał. Bo ja go też dość lubię.
Tak. Ja to słyszalem. Że ten dzień jest wyjątkowy, bo wreszcie dopuszczono do głosu ludzi, którzy dotychczas byli zapomniani i odsunięci na margines. Rozumiesz? Chodzi o to, że dopiero wtedy okazało się, że w Polsce są też ludzie, którzy nienawidzą Kościoła, Krzyża i Wiary. Oni przez całe lata byli wykluczeni, jeśli któryś z nich się odezwał, był natychmiast niszczony przez mainstream. I dopiero wtedy, nagle okazało się, że oni żyją wśród nas. Że się odważyli przemówić. I że to jest wielki sukces naszej demokracji.
Nie pamiętam, kto to powiedział tak jednoznacznie. Zdaje mi się, że to ten socjolog Markowski. Nieważne. Powiem Ci jednak, że kiedy słyszę takie opinie, nie jestem się w stanie opanować. Ja bym po prostu ich dusił jak szczury.
@toyah
OdpowiedzUsuńTen Markowski jest wyjatkowy. On sie wyroznia jako kanalia nawet w towarzystwie kanalii. Wiem co mowie, bo czesto go slucham w TOK FMie. Wiec to jak ulal do niego pasuje.
PS przelalem cos, dzis. Nie zostawimy Cie samego.
@toyah
OdpowiedzUsuńŻyjemy w oparach absurdu, tu sumy, tu szmalcowniczek i jego wyobraźnia o sumach (podobno nawet pies ma wyobraźnię).
Podobno, człowiek brzmi dumnie. Czasem jak ten fortepian na bruku.
Który sięgnęło to peło:
Magnes na szmalcowniczków.
@LEMMING
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, Mój Słodki Przyjacielu.
Co do tego Markowskiego, on jest na liście. Jednak nie mam wciąż pewności, czy to nie był jednak człowiek o nazwisku Kucharczyk.