środa, 11 sierpnia 2010

Apel

Jako porządny obywatel, któremu na sercu leży dobro tego kraju, ze wstydem przyznaję, że kiedy jeszcze w kampanii wyborczej, mądrzy ludzie zwracali uwagę obywatelowi Kaczyńskiemu Jarosławowi, żeby wykazał więcej szacunku dla pamięci swojego zmarłego brata i nie wykorzystywał jego śmierci do doraźnej polityki, czułem się trochę nieswojo. Wydawało mi się – dziś widzę, jak głupio – że jest coś niestosownego w tym, żeby osoby publiczne, jak najbardziej publicznie, wypowiadały się w kwestiach tak bardzo osobistych i tak akurat delikatnych. Miałem wrażenie, że co jak co, ale sprawa relacji między obywatelem Kaczyńskim Jarosławem, a pamięcią jaką on w sobie trzyma po zmarłym bracie nie jest niczyim interesem, jak tylko jego – Kaczyńskiego Jarosława, i być może jeszcze jego matki.
Dziś okazuje się, że stosunek obywatela Kaczyńskiego Jarosława do osób mu najbliższych – jednocześnie bardzo bezbronnych – wymaga jednak radykalnego zaangażowania ze strony ludzi światłych i odpowiedzialnych. Nie może być bowiem tak, że kiedy już obywatel Kaczyński Jarosław zszargał w tak bezwzględny sposób pamięć swojego brata, może się bezkarnie brać za swoją matkę, która, jak wszyscy wiemy, jest osoba starą, chorą, a więc nie odpowiadającą za siebie, a co może świadczyć o tym, że stanowi tym samym bezbronną ofiarę w rękach tego niedobrego człowieka. Nie udało się naszym autorytetom ochronić wspomnienia po zmarłym prezydencie Kaczyńskim, nie udało nam się oszczędzić jego pamięci przed podłymi zakusami jego brata, powinniśmy więc tym bardziej zdecydowanie robić wszystko, by chronić obywatelkę Kaczyńską Jadwigę przed jej wyrodnym synem. Wiem, że być może należałoby ją od niego odseparować, wysyłając ją w jakieś przyjemne miejsce, gdzie zostaną otoczona ludźmi dobrymi i wrażliwymi. Zdaję sobie też jednak sprawę z tego, że prezydentura naszego dobrodzieja, wielmożnego pana Bronisława Komorowskiego dopiero się zaczęła, więc pewne ruchy są wciąż jeszcze niemożliwe do wykonania. A więc póki co, pozostaje nam walka słowem.
Powinniśmy podjąć działania zanim będzie za późno. I nie chodzi tu tak naprawdę ani najbardziej o świętej pamięci obywatela Kaczyńskiego Lecha, czy obywatelkę Kaczyńską Jadwigę, ale o ludzi, którzy są równie mocno narażeni na zły wpływ tego niedobrego człowieka, a póki co dzielnie się bronią i zachowują honor. Mam tu na myśli trzech wybitnych przedstawicieli polskiej polityki – i nie tylko – takich jak (wymieniam w kolejności alfabetycznej): obywatel Bartoszewski Władysław, obywatel Kutz Kazimierz i wreszcie obywatel Mazowiecki Tadeusz. Każdy z wymienionych jest już osobą bardzo starą, według moich obserwacji, schorowaną zarówno fizycznie jak i psychicznie, a także – co tu może najważniejsze – bardzo podatną na wszelkiego rodzaju manipulacje i próby wykorzystania w bieżących rozgrywkach politycznych. Jak mówię, dziś wszyscy trzej panowie są pod dobra i staranną opieką ludzi, którzy wiedzą co dla nich dobre, a co złe, i z całą pewnością nie spotka ich z tej strony żadna krzywda. Natomiast należy brać pod uwagę, że obywatel Kaczyński może uznać, że brat i matka mu nie wystarczą i weźmie się w sposób cyniczny i bezwzględny za innych, w tym wypadku za osoby choć fizycznie i psychicznie ubezwłasnowolnione, to przecież bardzo wybitne i aktualnie bardzo temu krajowi potrzebne.
Brońmy więc naszych trzech wybitnych starców przed zakusami podłych polityków. Oni są nasi! Chrońmy ich jak relikwie! Nie grajmy ludźmi! Precz z wściekłą obłudą!
Z poważaniem,
Andrzej z Działdowa

8 komentarzy:

  1. Szanowny obywatelu Andrzeju,
    zapomniałeś o swoim imienniku Wajdzie Andrzeju. Jak sam dziś mówił, jego stare serce wzruszyło się niezmiernie z powodu przyznanej właśnie rosyjskiej nagrody. Po tylu latach wreszcie się doczekał, i jego serce może nie wytrzymać. Zwłaszcza po tych przejściach z Wawelem, sprowokowanych przez wiadomo kogo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezłym figlarzem okazał się być pan Andrzej z Działdowa. Słusznie jednak wytknęła mu Marylka nie ujęcie w swoim zestawieniu tak zasłużonego, dla poprawy stosunków polsko-bolszewickich nazwiska, jak A. Wajda. Jak nic Putin powinien wynagrodzić wzmiankowanego staruszka statuetką ryczącego niedźwiedzia. Dlaczego ryczącego? Ano ze śmiechu z całokształtu jego twórczości.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Andrzej

    Dopiero co uchwalone prawo pozwala mądrym, zatroskanym i przyzwoitym urzędnikom państwa zabrać dzieci spod wpływu złych i okrutnych rodziców. Dlaczego nie możemy zrobić następnego kroku i tak jak w opisanym przez ciebie skandalicznym przypadku, zabrać całą rodzinę jednostkom nieodpowiedzialnym i powiedzmy to uczciwie, niebezpiecznym.
    To by rozwiązało problem raz na zawsze i taki np. Toyah nie mógłby bezkarnie dręczyć i indoktrynować swojej biednej małżonki i młodych pociech.

    Z poważaniem
    JzG

    OdpowiedzUsuń
  4. @Toyah

    Czy ten gacek, co cię tutaj prześladuje powoduje jakiś stres?
    Bo ja mogę go łatwo zidentyfikować i posłać chłopaków by mu wytłumaczyli niestosowność jego zachowania.
    Tylko raz - za to permanentnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Marylka
    Tych staruszów jest tam dużo więcej. Nawet panie. Choćby poetka Szymborska, pani Andersowa, czy aktorka Szaflarska. Wyobrażasz sobie co będzie jak on je w ich starości wykorzysta?

    OdpowiedzUsuń
  6. @jazgdyni
    No i przede wszystkim cioci ze wsi. Ona ma już prawie 90 lat. Wyobrażasz sobie jaka ona musi być podatna na złe wpływy?

    OdpowiedzUsuń
  7. @jazgdyni
    E tam! Nie warto. Natomiast jeśli rzeczywiście umiesz to zrobić, to nie byłoby źle go sprawdzić i go tu ładnie przedstawić. Zwłaszcza od czasu jak on uparł się, żeby machać moim nazwiskiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Tadeusz1965
    Bardzo proszę raz jeszcze. Żadnych dyskusji z trollem. Będę usuwał również odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...