Dzisiejsze wystąpienie Henryki Krzywonos na uroczystościach w Gdyni zainteresowało mnie z dwóch względów. Przede wszystkim ze względu na osobę jej autorki i jej treść, a raczej przez tę niezwykłą symbiozę między autorką a jej dziełem, ale również przez zagadkę, jaka ono przedstawiło: Czy Krzywonos wystąpiła tak sama z siebie, czy może wcześniej ktoś ją poprosił, żeby w ten sposób zechciała osłabić ewentualną – głównie medialną – siłę adresu Jarosława Kaczyńskiego? Kiedy słucham, już od paru w tej chwili godzin, medialnych relacji z tego wydarzenia, myślę sobie, że jeśli decyzję o tym wybryku pozostawiono samej Krzywonos, to System na przyszłość powinien z tego wyciągnąć naukę, ile się traci, jeśli się jest mało przezornym. No bo naturalnie chętnych idiotów jest zawsze pod dostatkiem, ale co będzie jeśli akurat się wszyscy zagapią? No a popatrzmy tylko, z jakim zyskiem mamy do czynienia, jeśli się umie odpowiednio wokół ważnych spraw zakręcić!
A zysk jest oczywisty. Jarosław Kaczyński wygłosił swoje wystąpienie, ukradł show i Prezydentowi i Premierowi, pokazał na czym polega bycie przywódcą, a tu weszła na mównicę jakaś pani i wszystko postawiła na głowie do tego stopnia, że taka red. Pochanke na przykład bez śladu wstydu może podawać jako wiadomość dnia informację o „wspaniałym przemówieniu obywatelki Krzywonos”. I tak to się właśnie robi!
Ale ja chciałem trochę o samym wydarzeniu. Otóż Henryka Krzywonos weszła na mównicę całkowicie poza planem i poza tak zwanym obyczajem. Układ uroczystości bowiem nie był taki, że politycy wygłaszają wystąpienia, a bohaterowie – obecni i byli – z nimi polemizują. Właśnie z tego powodu, kiedy przemawiał Komorowski, czy po nim Tusk, zgromadzona w hali Solidarność jedynie biła brawo, lub buczała, lub gwizdała – a więc robiła coś, co jest od wieków uznawane za zachowanie normalne i obyczajne – ale w żadnym wypadku nie wysyłała swoich przedstawicieli, żeby wygłaszali przemówienia na temat tego, co sądzą o tym, co każdy z nich powiedział. Weźmy takiego premiera Tuska. Wprawdzie miałem okazje wysłuchać zaledwie małego fragmentu jego przemowy, ale nawet w tym kawałeczku znalazłem kilka momentów, w stosunku do których aż krzyczałem żeby zaprotestować. I jestem pewien, wnioskując właśnie z tego buczenia, że na publiczności było więcej takich jak ja niespełnionych polemistów. Oni jednak tylko buczeli. Żaden z nich nie wdarł się na mównicę i nie wydzierał się, że jego krew zalewa, że on musi Tuskowi nawrzuca, i że on sobie nie pozwoli, by mu ktokolwiek odebrał głos. Inna sprawa, że to może dlatego, że każdy z nich wiedział, że w takiej sytuacji, media by go już za chwilę rozerwały na strzępy, jako niecywilizowanego solidarucha i chama.
A więc Henryka Krzywonos stała na trybunie, darła mordę na wszystkich, którzy chcieli ją stamtąd wyprosić, że ona jest starą działaczką i wojowniczką, że ona zatrzymała tramwaj i że nie musi się przedstawiać, i że ona szanuje wszystkich, w tym nawet zamordowanego w Smoleńsku Prezydenta, i że ona będzie gadała tak długo, jak jej się będzie podobało, i niech jej nikt nie podskakuje. Bo ona nie z takimi w swoim życiu miała do czynienia. Co takiego ona miała do powiedzenia? Dwie rzeczy. Pierwsza to taka, że Tadeusz Mazowiecki był wojownikiem równie wielkim jak ona, i że ona nie zgadza się, by jego wielkość ktoś się ważył pomniejszać. Druga była jeszcze ciekawsza. I intelektualnie, a przede wszystkim może medialnie. Że ona kompletnie nie rozumie, co to się takiego stało Jarosławowi Kaczyńskiemu, i że jej zdaniem on hańbi pamięć swojego brata. Ten akurat kawałek był na tyle wstrząsający, że obecny w studio TVN-u jako komentator, Jan Wróbel – tak na marginesie, jak się miewa świński trucht, Panie Magistrze? – wręcz rzutem na taśmę i wbrew oczywistym faktom, wyjaśnił wszystkim słuchającym go durniom, że Krzywonosowej nie chodziło o Jarosława Kaczyńskiego i jego brata, ale o PiS. Tylko PiS.
Otóż tak to się robi tam, gdzie myśl normalnego człowieka nie sięga. Tak właśnie działa System i jego pachołkowie. Właśnie to ma wiedzieć demokracja, której się w głowie poprzewracało. Że wszystko jest na swoim miejscu, o ile nie zajdzie gwałtowna potrzeba, żeby to miejsce troszeczkę przemeblować. Z takiego rodzaju praktyką mamy zresztą do czynienia na co dzień w sprzedajnych mediach. Obiektywny pan redaktor zaprasza do studiach trzy osoby – jednego od nas, jednego od nich, a jednego ze środka i rozpoczyna się dyskusja. W pewnym momencie jednak okazuje się, że ten od nich zaczyna się za bardzo wysuwać do przodu, więc pada hasło w słuchawce, i w jednym momencie ów mądrala dostaje pałą w łeb od pana redaktora i już w następnym momencie i tych dwóch pozostałych rzuca się na owego nieboraka i go publicznie, na oczach rozbawionej publiczności upokarzają.
Dziś System pokazał, jak sobie potrafi uporządkować teren nawet wtedy, kiedy to jest teren obcy. Wystarczy wpuścić jednego odpowiednio przygotowanego i starannie wyćwiczonego w bojach krzykacza i już. Wszystko gra. Tak to robił za starych czasów PRL-u, tak robi dziś. A sama Henryka Krzywonos? No mówię Państwu – toż to prawdziwa gwiazda! Niewykluczone, że skoro Lech Wałęsa wygląda ostatnio na coraz bardziej wypalonego, może to ona przejmie pałeczkę? W końcu skakanie przez mur, to nie byle co, ale zatrzymywanie tramwaju też nie brzmi najgorzej. Ktoś powie, że jednak Lechu to przywódca i że trzeba pilnować proporcji. Nic podobnego. W końcu on przywódcą był dopiero później. Na początku też miał tylko się wydzierać.
Tak Toyahu,oni nie spoczną,dopóki nie wyeliminują Jarosława.tylko,że już chyba wiedzą,że eliminacja czysto polityczna im się nie uda.Dlatego mam coraz gorsze przeczucie.
OdpowiedzUsuńT.Mazowiecki 31 sierpnia 80 roku dziękował K.Wyszkowskiemu usatysfakcjonowany i uradowany mówiąc : "To wszystko dzięki panu" Tytułem przypomnienia - "To" miało znaczyć, że zamiast zmuszenia przeciwnika, aby ukorzył się i uznał wolę prawych, solidarnych, zdeterminowanych i zbuntowanych ludzi. Udało się najętym, przez władze PRL-u pośrednikom, kombinatorom i manipulatorom zażegnać ogólnopolski bunt. Ponadto przeforsować swoje porozumienie, a nawet pozwolić wybranym (starannie wyselekcjonowanym) zbratać się i dogadać, przy okrągłym stole z spadkobiercami PZPR, oraz zawrzeć haniebny układ z reprezentantami systemu i zdrajcami Ojczyzny.
OdpowiedzUsuńWarto sobie trzydzieści lat, po Sierpniu 80 i dwadzieścia lat, po upadku komunizmu przypomnieć film "Robotnicy80" (najlepszym dowodem, że warto jest to, że od dawna nie jest już wznawiany).
OdpowiedzUsuńDrogi toyahu, pani Krzywonos idealnie nadaje się na "ałtoryteta". Przy wódce opowiem Ci, dlaczego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
All
OdpowiedzUsuńChciałem coś napisać o Solidarności o czasach w których dziadek musiał mnie zabierać ze szkoły, bo przezorna dyrekcja dzieci samych nie wypuszczała w obawie by nam i im się nic nie stało. Pamiętam Aleję Róż i okrzyk dziadka: nisko głowa i przebiegamy Aleję, ale ja musiałem podnieść oczy i spojrzeć, w chmury gazu i kamieni świsty, z jednej strony zomowcy w maskach gazowych niczym nieziemski szwadron śmierci bez oczu i duszy. Z drugiej Szaleństwo, kamień i szańce Młodość, życie i śmierć - Ludzie.
Bo w gruncie rzeczy zawsze podążamy na przestrzał Alei Róż pomiędzy zomowcami w bezdusznych maskach, a Szaleńcami życia i śmierci, prawdy i wiecznej chwały.
A karnawał Solidarności to ta chwila gdy Aleja Róż jest kwitnąca kasztanami, szwadrony gazowych bezdusznych masek jeszcze się formują na pobliskiej Marksa, a Młodzi Szaleni i Żywi przy Świecie Dziecka transparenty układają. Bo i tylko jeszcze jedna chwila, jedna nadzieja i jedno życie, bo od kiedy spalił mi się dom, nic już nie zasłania mi księżyca.
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńNajlepsze z tym jest to, że z momencie jak on umrze, oni stracą rację bytu.
Toyahu
OdpowiedzUsuńTeż mnie zastanowiło, czy pani Krzywonos zrobiła ten show tak sama z siebie, czy też ktoś ją do tego nakłonił.
A logikę wywodu to miała podobną do Wałęsy. Dzięki temu różni przemądrzy komentatorzy mogą teraz prezentować przeróżne wykładnie tego, co chciała powiedzieć.
Wróżę jej karierę medialną przez najbliższy tydzień.
Cały ten show pani Krzywonos to po prostu nowoczesna promocja przygotowana przez środowisko Krytyki Politycznej, które właśnie wydało biografię pani Henryki i zapewne w ten bardzo głośny sposób podbiło sprzedaż o jakieś 500 egzemplarzy, natychmiast po płomiennym przemówieniu zafundowanych swoim pracownikom przez red. Pieczyńskiego. Tak sądzę.
OdpowiedzUsuń@Freeman
OdpowiedzUsuńCoś mniej więcej takiego podejrzewam. Że ona musi coś tam chować.
@Ginewra
OdpowiedzUsuńAle tylko tydzień. Jak patrzę na to jej wystąpienie, myślę sobie że ona dłużej rady.
@marcin-o
OdpowiedzUsuńKto wie? Może to i tak było?
Przed Jarosławem jest tylko chwała.I oni o tym dobrze wiedzą.W gruncie rzeczy są bezsilni.Cokolwiek zrobią,będzie dla nich źle.W tej makabrycznej sytuacji jest to jakaś pociecha.
OdpowiedzUsuń@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńJa z kolei nam wrażenie, że ich zachowanie zawsze zdradza ich samopoczucie. Dziś w głównej rozmowie po 21 dali Torańską, Celińskiego i Janasa i oni, do kupy z tym topiarzem, bezwstydnie rozstrzelali Jarosława. Że też im się nie chciało nawet zachować pozorów. Ciekawe dlaczego?
Takich bab, co to wszystko wiedzą lepiej i muszą, po prostu muszą to wszystkim opowiedzieć jest u nas w Gdyni cała hala targowa. Miało się w życiu epizod, mniej lub bardziej chlubny i już tysiąc razy opowiedziało się go przy stole na różnych imieninach, komuniach i bez okazji. Ale to wewnątrz narasta, pęcznieje i przeradza się w czyn herkulesowy. A tu jeszcze w koło mówią, no popatrz Zośka jak się żyje temu Wałęsie, a Borusewicz jest nawet marszałkiem, więc nie bądź głupia. Wie, że znowu nadszedł czas, że musi zrobić coś wielkiego. Coś co wstrząśnie nimi, ale najważniejsze to, że znowu przy stole będzie osobą numer jeden. Za stara już, aby zatrzymywać tramwaje, zresztą kogo by to teraz obchodziło. I nagle wie - nabluzga Kaczyńskiemu, to się spodoba wszystkim przy stole. I już do śmierci, przy zimnych nóżkach, czy kiełbasie białej, to mnie będą słuchać, to mnie będą prosić, bym opowiedziała.
OdpowiedzUsuńA że jeszcze skapnęło parę groszy to już niech nikogo nie obchodzi.
Takie mam wrażenie, że chciała wszystkich ze sobą pogodzić, ale po wieloletniej lekturze Wybiórczej. Komentował to też Rolicki, ciekawe, że Urbana nie nakłonili do wystąpienia.
OdpowiedzUsuń@jazgdyni
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak ona sobie poradzi? Dotychczas nie szło jej najlepiej, a to nie jest przecież taki łatwy rynek.
WSilentiumUniversi
OdpowiedzUsuńOczywiście, że chciała pogodzić. Nawet sama to powiedziała. Od razu. Dopiero na sam koniec zostawiła sobie informację, że Jarosław kala pamięć swojego brata.
Swoją drogą, ja się wciąż nie mogę nadziwić, że on ma tyle cierpliwości. Co chwilę przychodzą jacyś obcy ludzie i mu mówią, że przynosi wstyd swojemy zmarłemy bratu, a on ani nie drgnie.
Jeszcze jedno takie upokorzenie Tuska (został potraktowany gorzej niz Komorowski!), to oni naprawde nam tego Jaroslawa zabija.
OdpowiedzUsuńToyahu wspaniały
OdpowiedzUsuńDzięki tobie odzyskuję równowagę, i podziwiam cię za twój stoicyzm.
Ja od 10.04 uważam że ta banda wraz aktorami, redaktorkami powinna być objęta taką prawdziwą czystką.
Tusk dąży do tego by skłócić wszystkich ze wszystkimi, krzywonos była po to by rozbić S.
Ale ostrzał artyleri TVN był wcześniej kiedy padały sugestie kto moze zastąpić Śniadka, który najwyraźniej przejął się swoją rolą.
Tylko kto moze dziś zatrzymać tramwaj jeżeli tacy jak Henia sie tak skurtyzanili.
Ale ta prowokacja jak w PRL świadczy że bunt solidarności to właściwa droga.
Dawaj linka na salon 24 czasem.
Ależ was zabolało - prosta kobiecina, która 30 lat temu poderwała pozastoczniowy Gdańsk do strajku, weszła na mównicę i powiedziała "Król jest nagi !"
OdpowiedzUsuńI później jeszcze - "Jarosława nie było wtedy w stoczni"
No pewnie, że nie było - w tym czasie pewnie już donosił Służbie Bezpieczeństwa na swoich kumpli, za co później w nagrodę nie został internowany :)
Twórcy systemu, władcy, także wyznawcy i propagatorzy hasła : "Zgoda buduje" nadal nie chcą ukorzyć się, przed wolą większości Narodu i uwzględnić bodaj jednej rzeczy, że ich postawa i zachowanie, oraz intencje, czyny i zaniedbania. Absolutnie nie zachęcają, ani nie uprawniają ludzi prawych, sprawiedliwych, solidarnych, także wielokrotnie oszukiwanych, wykorzystywanych i krzywdzonych, aby kolejny raz dać się zwieść i oszukać tak lub podobnie, jak w sierpniu 80 roku.
OdpowiedzUsuńZ poważaniem Z.R.Kamiński
Wyobrazmy sobie, ze po wystapieniu Tuska wskakuje na mownice jakis nabuzowany robotnik z "S" i z ogniem w oczach opieprza pana premiera. Juz slysze ten jazgot, te slowa oburzenia, ten kwik w TVN24. Oskarzenia o warcholstwo, zdziczenie obyczajow, lamanie regul. Na koniec oczywiscie dostaloby sie Kaczynskiemu, jako podzegaczowi.
OdpowiedzUsuńA tak - mamy narodowa bohaterke. Moze "Orla Bialego" dostanie?
@Tadeusz1965
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że on tę reakcję świadomie sprowokował. To jest typ, który agresją się żywi.
@Bob
OdpowiedzUsuńDziękuję za uprzejme słowa i inspirujący komentarz.
Natomiast nie bardzo rozumiem, o co chodzi z tym linkiem.
@lordpilot
OdpowiedzUsuńKrzywonos to 'prosta kobiecina'? Ty chyba żartujesz. Ona od lat jest częścią elit. Elit lokalnych i na swoją miarę, ale elit.
Poza tym, jestem pewien, że gdyby wczoraj idiotę z siebie zrobiła nie ona, ale na przykład Kornel Morawiecki, jedno marne słowo na temat bohaterów by Ci przez gardło nie przeszło.
@Zibik
OdpowiedzUsuńZ tą "wolą większości Narodu" bym uważał. Niestety.
@lordpilot
OdpowiedzUsuńGratuluję, masz przed sobą przyszłość jasną i prostą do odgadnięcia.
@all
Trudna jest wyważona interpretacja występu tej pani. Rozbieżne oceny treści występu są, poniekąd, oczywiste, bo, podobno, każdy ma swój rozum, a stada to zagadnienie raczej ilościowe, niż jakościowe. Niech więc każdy ma, co lubi. Na pewno jednak występ ten był na tzw. chama, czyli sama w sobie znalazła upoważnienie i moc wykonawczą. No, ale może cel uświęcał tu metodę. Kto to rozsądzi w tym świecie porażonym stronniczością?
Ze stanowiska absolutnie teoretycznego, mógł to być tzw. występ na zlecenie*/. Ale chyba nie jest ona aż tak dobrą aktorką, by na scenie aż tak odtwarzać "pozytywne emocje". No, ale niektórzy posiadają tzw. talent naturszczykowski. Wypada więc obserwować przetasowania obsad w sitcomach, a zwłaszcza w programach publicystycznych różnych tivi.
Tak zupełnie obok zasłużonej pani, nie mogąc pokonać własnej skłonności do trollowania, natrętnie wraca mi opis pewnego zdarzenia. Oto w sąsiedniej wsi, obok dyskotecznej bramki, częstotliwie i bezmyślnie bito jakiegoś nieszczęśnika, aż do rana go zabito.
Nie wiadomo, czy najpierw komuś podpadł; potem nikt nie był w stanie odtworzyć, dlaczego zaczęto go bić**/.
W każdym razie, od pewnego momentu leżał sobie cicho, może nawet wzywał pomocy, gdy okresowo odzyskiwał przytomność. Może więc przeżyłby, gdyby leżał wśród mniej kulturalnego otoczenia***/. Co jakiś czas bowiem, różni tam wychodzili z dyskoteki przewietrzyć się. Czy który miał bardziej, czy mniej zamglony wzrok, to i tak gapił się na tego leżącego, tworzącego przykry obraz niekultury.
Wysiłek włożony w utrzymanie kultury osobistej wywołuje także stan nieobojętności wobec przejawów niekultury. Nie dziwota więc, że poniektórzy poddawali się imperatywowi pokazania, co myślą o tej niekulturze walającej się pod dyskoteką i przez to imperatywowi zamanifestowania poziomu własnego. Przeważnie wg schematu: „Hej, Patryk, ustaw go do pionu i potrzymaj, a ja ci pokażę jak Chuck Norris kopie z półobrotu”. I tak pokopywali, aż „niechcący” nieszczęśnika zakopali.
No więc, jakoś tak, zupełnie nie wiem dlaczego, teraz przypomniały mi się te bezmyślne kopy z półobrotu jako alegoria - już sam nie wiem, czego.
Przypisy:
*/ A fe! cóż za paskudne i niegodne założenie, nieprawdaż?
**/ Używam tu form bezosobowych, bo w bitym ani kawałka człowieka nie widziano, a bijący działali bezosobowo; ot tak, z automatu.
***/ W epoce polit-równoprawnych podejść i odjazdów nie wypada używać dyskryminujących określeń w rodzaju "subkultura".
@Tadeusz1965
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, w tej sytuacji nikt od nas by nie wpadł na trybunę, bo my tak nie robimy.
Po drugie, gdyby kjakimś cudem wpadł, to by luidzie zaczęli buczeć, i on ze wstydu by sobie wrócił na miejsce.
Po trzecie, gdyby on oszalal i dalej bredził, na prośbę organizatorów zostałby wyprowadzony przez ochronę. Krzywonosowa była nie do ruszenia i o tym świetnie wiedziała zarówno ona, jak i jej promotorzy.
Reszta się zgadza jak najbardziej.
ale jestes zaklamany, osiejuk. zly czlowieku. pare slow prawdy cie tak denerwuje? a co ty wiesz o Solidarnosci, pozerze bez talentu i odwagi? placisz juz te podatki?
OdpowiedzUsuń@Oranje
OdpowiedzUsuńTy nie wiesz, a ja wiem. Między innymi, dlatego tak bardzo czekam na Ciebie każdego dnia.
@...chuju...
OdpowiedzUsuńOczywiście że płacę. Z moimi poglądami nawet bym się nie odważył. Twoje służby by mnie miały jak na widelcu.
Natomiast jeśli idzie o Ciebie, możesz być pewien, ze nawet jak przyślesz tu paru kolegów w kapturach, żeby mnie zamordowali, a moje kobiety zgwałcili, możesz liczyć na wyjątkowe złagodzenie kary. W koncu z tego co piszesz, wynika że jesteś swój człowiek.
@ Toyah
OdpowiedzUsuń"Mnie się wydaje, że on tę reakcję świadomie sprowokował. To jest typ, który agresją się żywi"
Oczywiscie, ze sobie zasluzyl na takie potraktowanie przez zwiazkowcow. Jego przemowienie to byla jedna wielka prowokacja. Od pierwszych slow. A Krzywonos tylko czekala az Kaczynski skonczy.
@toyah
OdpowiedzUsuńIstnieje ryzykowna hipoteza, że wtedy, zatrzymując tramwaj i teraz, zatrzymując mikrofon, Henia walczy ciągle o to samo!
Tzn. o sprawiedliwość i powodzenie dla prostych ludzi.
Ryzyko hipotezy polega na tym, że ktoś (ona, oni) może się poczuć obrażony.
Swoją drogą, symbolika jest tu przeciążająca: własny tramwaj skurczył się do cudzego mikrofonu.
@Tadeusz1965
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie ich styl. Oni tak działają.
@All
OdpowiedzUsuńPróbowalem wkleić tu pewien link, ale się nie mieści. Wyguglujcie więc sobie: "Krzywonos Albo Kaczyński manipuluje".
Warto.
@toyah
OdpowiedzUsuńNo, wlazłem na tę wyborczą.
Neandertalia!
Czy to Ty pisałeś, że dla niektórych Jarosław ciągle jest u władzy i dziś też odpowiada za wysokość pensji pielęgniarek.
W końcu, ta Henia powinna być dobrze zorientowana.
Genialny kamuflaż ma ten Jarosław-ciągle-u-władzy. I wszyscy tylko w nim pokładają nadzieję, nawet zawiedziona Henia.
@All
OdpowiedzUsuńNiesamowite jak ten sam człowiek może opiewać bohaterstwo Anny Walentynowicz, a jednocześnie rzucać gromami na Henrykę Krzywonos...
I za co? Za to, że w doraźnych, aktualnych zagadnieniach politycznych ma inne zdanie? To żenujące.
To było bardzo zabawne widzieć jak nabzdyczony Kaczyński, który całą noc śnił zapewne o tym jak to dokopie jutro cholernym wykształciuchom Mazowieckiemu i Geremkowi nagle musiał odpowiedzieć na kilka prostych, prawdziwych słów wypowiedzianych przez prawdziwego bohatera Solidarności. I go zatkało, po prostu literalnie zatkało. Bo łgać prosto w oczy człowieka, o którym wiesz, że mówi PRAWDĘ jest najtrudniej i Jarek wczoraj po prostu "wymiękł".
Do tego jestem pewien, że mimo całej mitomanii i egocentryzmu Kaczyński ma jednak kompleksy wobec prawdziwych bohaterów Solidarności. Wie dobrze, że oni NAPRAWDĘ zrobili coś wielkiego, że ryzykowali życie, zdrowie, kariery dla wolności. A on siedział z kotem u mamy. To go musi gryźć do dziś i dlatego nie potrafi się odwinąć ludziom takim jak pani Krzywonos.
@ a
OdpowiedzUsuńCo ty chłopcze wiesz o prawdziwych bohaterach Solidarności?
Wymień ich tutaj a nie podpicowane legendy.
@Toyah,
OdpowiedzUsuńTak, prosta kobiecina po podstawówce. Ona jest taką częscią elit jak Ty, ale tłumaczył tego nie bęe bo i tak nie zrozumiesz.
I ta prosta kobieta, lejąc na konwenanse weszła na mównicę i powiedziała Jarosławowi Kaczyńskiemu kilka gorzkich słów prawdy, nic więcej.
Stąd takie oburzenie z Twojej strony i ze strony Twoich klakierów.Jakieś pieprzenie o "systemie" i tym podobnych niedorzecznościach. Ale gratuluje -wysmażyłeś paszkwil, którego nie powstydziłby się niejeden sprzdajny dziennikarzyna. Szykanowanie kobiety, która jest legendą Solidarności (i w odróżnieniu od Jarosława ma w tym względzie spore zasługi), której esbecy spuścili taki wpierdol, że straciła ciążę (i nigdy więcej nie mogła mieć swoich dzieci). Musisz być z siebie dumny, co ?
Na tym koniec - polemiki i tak nie będzie, bo Ty przecież polemiki nie znosisz, jedynie przyklaskiwanie Twoim chorym poglądom. Nie bez przyczyny nazywali Cię na salonie 24 naczelnym cenzorem. Szkoda więc na Ciebie strzępić klawiaturę.
ps. Bądź łaskaw nie inputować mi co bym powiedział gdyby wygłupił się Morawiecki. Nie znasz mnie, nic o mnie nie wiesz, a psycholog z Ciebie równie marny jak blogger.
@ jazgdyni
OdpowiedzUsuńA ty co o nich wiesz chłopcze?
Bohaterowie Solidarności to tysiące ludzi, którzy odważyli się powstać przeciwko reżimowi komunistycznemu uzbrojeni tylko (albo aż) w godność i prawdę. Wśród nich, tych tysięcy prawych ludzi znalazła się między innymi Henryka Krzywonos. Nie było wśród nich Jarka Kaczyńskiego.
@ a
OdpowiedzUsuńJaroslaw Kaczynski dzialal w KOR. Mowi Ci cos ten skrot?
@tadeusz
OdpowiedzUsuńDziałaczem organizacji opozycyjnych owszem był. Ale jakoś zawsze jak się robiło gorąco, gdy trzeba było się wykazać odwagą, to jakoś Jarek znikał.
Nie było go w Sierpniu w Stoczni, stan wojenny upłynął mu na głaskaniu kota i dorzucaniu do kominka.
Nie chcę drążyć tego tematu, nie wiem jak bym się zachował na jego miejscu, może stchórzyłbym jak on? Niemniej widać jak na dłoni, że z bohaterami Solidarności, w tym ze swoim bratem, równać się nie może. I że go to męczy.
@Orjan
OdpowiedzUsuńTak to właśnie wygląda. Ja już niedawno o tym tu pisałem, jak to znalazłem gdzieś komentarz, że dopóki Kaczyński będzie rządził, w Polsce nie będzie dobrze. Rozumiesz? Oni widzą, że jest syf. Tylko myślą że to przez to że Kaczyński rządzi.
@ lordpilot
OdpowiedzUsuń"I ta prosta kobieta, lejąc na konwenanse weszła na mównicę i powiedziała Jarosławowi Kaczyńskiemu kilka gorzkich słów prawdy, nic więcej."
Ogromnie jestem ciekaw, jakbys sie ustosunkowal do "lamania konwenansow", gdyby to Twojego idola ktos tak obsmyczyl z mownicy.
@a
OdpowiedzUsuńBohatera? Prawdziwego?A to dobre! Ciekawy jestem, kiedy po raz pierwszy usłyszałeś jej nazwisko?
@ a
OdpowiedzUsuńA skad Ty wiesz, co Kaczynski robil po Sierpniu i jaki mial wplyw na polityke Solidarnosci? To, ze nie byl na pierwszych stronach gazet, o niczym nie swiadczy. Kazde dziecko wie, ze to on stworzyl koncepcje koalicji, ktorej powstanie doprowadzilo do premierostwa Mazowieckiego. A do dzis o tym sie woli nie mowic. Bez Kaczora Mazowiecki bylby dzis nikim.
@toyah
OdpowiedzUsuńBohaterowie to nie tylko ludzie z pierwszych stron gazet. Odważnych, uczciwych ludzi, którzy odważyli się powstać przeciw komunistycznemu reżimowi były wówczas tysiące. Wśród nich pani Krzywonos, osoba która zdobyła się na odwagę, czego nie podważa teraz nikt (której nazwisko obce mi do wczoraj nie było).
To, że o Kaczyńskim i Paris Hilton jest głośno a o pani Krzywonos i wielu jeszcze bardziej anonimowych osobach nie, nie oznacza bynajmniej, że ci pierwsi to bohaterowie a tymi drugimi można pogardzać jak ty to robisz.
@tadeusz
OdpowiedzUsuńOczywiscie że Kaczyński zrobił w polskiej polityce bardzo wiele (dobrego czy złego to już inny temat). Tyle tylko, że szczególnie się ukatywnił w okolicach roku 89, gdy powiedzmy sobie szczerze ryzyko związane z taką aktywnością zdecydowanie zmalało:))
@ a
OdpowiedzUsuńKaczynski podejmowal ryzyko w rownie niebezpiecznych latach 70-ych. Poza tym powtarzam: nie wiesz, co robil w latach 80-ych. Zachecam do lektury wywiadu rzeki, ktory przeprowadzil z nim Igor Janke.
@lordpilot
OdpowiedzUsuńMarny bloger? Wypraszam sobie! Ja jestem bloger wybitny. Mam nawet na to papier. Że byle jaki? Nic nie szkodzi. Z całą pewnością lepszy, niż ten który ma Krzywonos na to, że jest legendą.
@a
OdpowiedzUsuńTrzeba nie lada bezczelności, żeby dziś głosić, że niebezpieczeństwo uprawiania polityki zmalało po 1989. Ja już nie będę wspominał tego Smoleńska, bo jak znam życie powiesz mi, że to wypadek. Ale słabo mi się robi, kiedy widzę, jak łatwo było zapomnieć tamte nazwiska lat 90.
A pro po "woli większości narodu". Wiemy - władcy, decydenci i zarządcy również, że jest ona zmienna, chwiejna i może być zaskakująco odmienna, od pożądanej i oczekiwanej, dlatego jest stale monitorowana i kreowana. Przemyślane i dobrowolne zdanie w sprawach zasadniczych większości obywateli np: wyrażone w referendum "naszych" władców zbytnio nie interesuje. Prezydenta - zwłaszcza, dlatego większość obywateli w RP jest traktowana nadal tak, jak przy okrągłym meblu.
OdpowiedzUsuńMa reprezentację wybieraną i akceptowaną nie przez większość w pełni świadomych i odpowiedzialnych obywateli, lecz przez dostatecznie zmanipulowaną część, a okresowo wyznaczaną i namaszczaną reprezentację, przez rzeczywistych władców i decydentów.
@toyah
OdpowiedzUsuńOczywiście, że wypadek. A co innego?
"(...) słabo mi się robi, kiedy widzę, jak łatwo było zapomnieć tamte nazwiska lat 90."
Co masz na myśli?
@toyah
OdpowiedzUsuń"Marny bloger? Wypraszam sobie! Ja jestem bloger wybitny. Mam nawet na to papier. Że byle jaki? Nic nie szkodzi. Z całą pewnością lepszy, niż ten który ma Krzywonos na to, że jest legendą."
Wiesz, mały podły człowieku, że pani Krzywonos w wyniku pobicia przez ubeków straciła dziecko? Słaby papier????? Prawda jest taka, że ta biedna odważna kobieta pokazała całym swoim życie, że jest KIMŚ. A ty opluwając ją dowiodłeś, że jesteś nikim. Nikim.
Ochyda. I to pada z ust osoby, która rzekomo tak szanuje ludzi, prawdę, Boga.
Zibik
OdpowiedzUsuńOwszem. Bywa zmienna, chwiejna, taka i owaka. Ostatnio jednak jakoś się ustabilizowała.
@a
OdpowiedzUsuńJestem pewien, że skoro jesteś takim ekspertem od najnowszej historii Polski, że orientujesz się w takich nawet szczegółach jak prywatne życie Jarosława Kaczyńskiego w latach stanu wojennego, poradzisz sobie i z tą kwestią.
Toyahu,cóż to za śmieci się u Ciebie walają,miotła by nie zaszkodziła.
OdpowiedzUsuńA co do tego,że oni robią wrażenie pewnych siebie i bardzo zadowolonych ,no cóż,zło jest zawsze takie.Widziałeś oczy Tuska wczoraj?
Bo mnie aż zmroziło.Chociaż ja zawsze powtarzałam,że co do tego człowieka nie mam żadnych złudzeń Tak było od czerwca 92.Wtedy skreśliłam go raz na zawsze.Teraz,po 10.04 mogę tylko modlić się o bezpieczeństwo Jarosława.Mam nadzieję,że uważa.
@a
OdpowiedzUsuńStraciła dziecko? Coś podobnego! Taki jesteś wrażliwy, a jak Ci przypominam tych, którzy stracili życie kiedy Ty się jak ostatni kretyn zachwycałeś paszportem w szufladzie i supermarketem za rogiem, to okazuje się że nic nie wiesz. Czyżby pan z telewizji Cię nie poinformował?
@Agnieszka Moitrot
OdpowiedzUsuńPóki co na nich nie ma siły. Tylko półśrodki. Jak który z nich zacznie chuliganić, to go wyrzycę. A jak wróci, to znow go wyrzucę. I tak to będzie szło.
Co do Jarosława, jak będą chcieli, to go zabiją. Mozna mieć tylko nadzieję, że nie uwazają tego za dobry interes.
@toyah
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że pan z telewizji mnie faktycznie nie poinformował. Szczerze. Czy możesz mnie oświecić i powiedzieć co to za męczennicy walki politycznej stracili życie w latach 90tych? Naprawdę o nich nie słyszałem, ale może z racji tego że byłem wtedy zajęty proszeniem mamy o klocki lego, które się wtedy pojawiły w powszechnej sprzedaży i jak 6 letni kretyn się tym zachwycałem.
@a
OdpowiedzUsuńOjej! To Ty jesteś jeszcze dzieckiem. A tak się mądrzysz. Za karę Ci nic nie powiem. Męcz się swoją niewiedzą.
@toyah
OdpowiedzUsuńOjej! Nie masz czego powiedzieć to i nie powiesz.
@all
OdpowiedzUsuńhttp://chlodnyzolw.salon24.pl/223954,spontaniczna-akcja-pani-henki
Dla tych wszystkich, którzy wierzą, że Krzywonos wywołała strajk w MZK, a Wałęsa (zaciekły wróg komuny, co to nawet nogi nie podał komuniscie) wywołał strajk w stoczni, potem na chwilę poszedł się odlać i musiał spowrotem przez płot skakać mam historie "alternatywną":
Kto rozpoczął strajk komunikacji miejskiej w Trójmieście w czasie strajku w sierpniu 1980 r.? Dziś w "GW" możemy przeczytać, że to H. Krzywonos. Nie jest to prawda. Wierząc Krzywonos, że to ona rozpoczęła strajk motorniczych zakłamuje się historię, krzywdzi pamięć tych, którzy odważnie powoływali komitety strajkowe i reprezentując całą załogę rozpoczynali negocjacje z dyrekcją. Krzywonos dziś lansując jedynie siebie świadomie dąży do zakłamania przeszłości. Przypuszczam, że robi to pod wpływem planów powstania filmu o kobietach sierpnia 1980, którego pewnie będzie jedną z wiodących postaci. Pamięta się dziś o Krzywonos. Zatarto pamięć o Janie Wojewodzie, Stanisławie Bagneckim i Zenku Kwoce.
15 sierpnia 1980 r. strajk podjęłą trójmiejska komunikacja. Od około godz. 4.30, na trasy nie wyjechali kierowcy z zajezdni autobusowej przy ul. Karola Marksa (dziś Józefa Hallera) w Gdańsku. Zostały spisane postulaty i wybrano Komitet Strajkowy, którego przewodniczącym został Jan Wojewoda. Postulaty przekazano dyrektorowi Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Gdańsku. Od rana rozpoczął się także strajk w zajezdni tramwajowej we Wrzeszczu przy ul. Wita Stwosza. Pracowanicy spisali swoje postulaty i przedstawili dyrektorowi WPK oraz sekretarzowi Komitetu Zakładowego PZPR. Przewodniczącym Komitetu Strajkowego został motorniczy Stanisław Bagnecki. Motorniczowie z dwóch pozostałych zajezdni tramwajowych w Gdańsku Nowym Porcie i przy ulicy Łąkowej mimo wezwań do strajku pod naciskiem kierownictwa zakładów wyjechali na trasę. Pierwszym tramwajem, który wyjechał z zajezdni w Nowym Porcie kierowała Henryka Krzywonos. Przed nią dwóch motorniczych odmówiło wyjazdu na trasę - jeden gdzieś się zapodział, a drugi dostał raptem biegunki. Gdy raptem przerwano zasilanie trakcji tramwajowej wszystkie tramwaje które wyjechały na miasto stanęły. Krzywonos porzuciła swój tramwaj i poszła do stoczni. Inni motorniczowie pozostali w tramwajach. Krzywonos za pozostawienie tramwaju mogły grozić konsekwencje łącznie ze zwolnieniem z pracy.
cd w nastepnym komencie
cd. czesc 2
OdpowiedzUsuńW stoczni nie reprezentowała swoich kolegów z pracy, gdzie pracowała od niedawna i była mało znana.
W Gdyni 15 sierpnia autobusy i trolejbusy wyruszyły rano w miasto., ale po rozwiezieniu ludzi do pracy, około godz. 9.00–10.00, wróciły do bazy. Rozpoczął się strajk. Wybrano delegację przedstawicieli na rozmowy do zajezdni tramwajowej w Gdańsku Wrzeszczu.
Pierwsze spotkanie przedstawicieli komitetów strajkowych WPK z Gdańska i Gdyni z władzami województwa i kierownictwem zakładu odbyło się w południe 15 sierpnia w sali konferencyjnej Zakładowego Domu Kultury „Tramwajarz”. Oprócz dyrektora WPK, Zdancewicza, uczestniczył w nim m.in. wicewojewoda gdański Włodzimierz Koenig oraz Kordian Borejko, dyrektor Wojewódzkiego Zjednoczenia Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Rozmowy przeciągały się, kontynuowano je w zajezdni przy ul. Karola Marksa, ale już bez delegatów spoza Gdańska, którzy rozjechali się do swoich zakładów.
Ostatecznie 16 sierpnia wieczorem zawarto porozumienie. Ze strony strajkujących podpisał je Jan Wojewoda. Tadeusz Fiszbach zagwarantował wszystkim pracownikom podwyżkę 50 proc. oraz niewyciąganie konsekwencji wobec strajkujących. Warunkiem otrzymania podwyżki miało być przystąpienie komunikacji do pracy w niedzielę, 17 sierpnia. Strajk nie został jednak przerwany; autobusy i tramwaje w Gdańsku i Gdyni nie wyjechały na miasto. Po decyzji załóg o odrzuceniu porozumienia i kontynuowaniu protestu 18 sierpnia z przewodniczenia Komitetowi Strajkowemu zwolniono Wojewodę, zastąpił go Stanisław Gorzelany. Wpływ na kontynuowanie akcji strajkowej przez komunikację miejską w Trójmieście miała umowa zawarta m.in. przez reprezentującego strajkujących w zajezdni autobusowo-trolejbusowej przy alei Zwycięstwa w Gdyni Zenona Kwokę i Borusewicza, który nocą z 15 na 16 sierpnia – ubrany jak stoczniowiec w kombinezon i żółty kask – przybył do zajezdni w towarzystwie Basi Hejcz i Ani Gadziałowskiej. Podczas nocnego spotkania postanowiono, że „WPK nie zakończy strajku bez Stoczni, a Stocznia bez WPK”.
W czasie strajku pracownicy WPK chcieli, aby w stoczni reprezentował ich wybrany przez nich przedstawiciel, a nie przypadkowa osoba, za którą uważali Krzywonos. Jednak z uwagi na publiczne ogłoszenie wcześniej skłądu Prezydium MKS, do którego weszła Krzywonos, chcąc nie szkodzić akcji strajkowej zrezygnowano z tego wniosku. Tramwajarze odwołali Krzywonos już we wrześniu 1980 r. ze składu MKZ.
Zródło:
http://leszek.sopot.salon24.pl/223769,strajk-komunikacji-miejskiej-w-sierpniu-1980-r
Czesc 1
OdpowiedzUsuńDla tych wszystkich, którzy wierzą, że Krzywonos wywołała strajk w MZK, a Wałęsa (zaciekły wróg komuny, co to nawet nogi nie podał komuniscie) wywołał strajk w stoczni, potem na chwilę poszedł się odlać i musiał spowrotem przez płot skakać mam historie "alternatywną":
Kto rozpoczął strajk komunikacji miejskiej w Trójmieście w czasie strajku w sierpniu 1980 r.? Dziś w "GW" możemy przeczytać, że to H. Krzywonos. Nie jest to prawda. Wierząc Krzywonos, że to ona rozpoczęła strajk motorniczych zakłamuje się historię, krzywdzi pamięć tych, którzy odważnie powoływali komitety strajkowe i reprezentując całą załogę rozpoczynali negocjacje z dyrekcją. Krzywonos dziś lansując jedynie siebie świadomie dąży do zakłamania przeszłości. Przypuszczam, że robi to pod wpływem planów powstania filmu o kobietach sierpnia 1980, którego pewnie będzie jedną z wiodących postaci. Pamięta się dziś o Krzywonos. Zatarto pamięć o Janie Wojewodzie, Stanisławie Bagneckim i Zenku Kwoce.
15 sierpnia 1980 r. strajk podjęłą trójmiejska komunikacja. Od około godz. 4.30, na trasy nie wyjechali kierowcy z zajezdni autobusowej przy ul. Karola Marksa (dziś Józefa Hallera) w Gdańsku. Zostały spisane postulaty i wybrano Komitet Strajkowy, którego przewodniczącym został Jan Wojewoda. Postulaty przekazano dyrektorowi Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Gdańsku. Od rana rozpoczął się także strajk w zajezdni tramwajowej we Wrzeszczu przy ul. Wita Stwosza. Pracowanicy spisali swoje postulaty i przedstawili dyrektorowi WPK oraz sekretarzowi Komitetu Zakładowego PZPR. Przewodniczącym Komitetu Strajkowego został motorniczy Stanisław Bagnecki. Motorniczowie z dwóch pozostałych zajezdni tramwajowych w Gdańsku Nowym Porcie i przy ulicy Łąkowej mimo wezwań do strajku pod naciskiem kierownictwa zakładów wyjechali na trasę. Pierwszym tramwajem, który wyjechał z zajezdni w Nowym Porcie kierowała Henryka Krzywonos. Przed nią dwóch motorniczych odmówiło wyjazdu na trasę - jeden gdzieś się zapodział, a drugi dostał raptem biegunki. Gdy raptem przerwano zasilanie trakcji tramwajowej wszystkie tramwaje które wyjechały na miasto stanęły. Krzywonos porzuciła swój tramwaj i poszła do stoczni. Inni motorniczowie pozostali w tramwajach. Krzywonos za pozostawienie tramwaju mogły grozić konsekwencje łącznie ze zwolnieniem z pracy.
@all
OdpowiedzUsuńJak by cos nie przeszlo to tu link:
http://chlodnyzolw.salon24.pl/223954,spontaniczna-akcja-pani-henki#comment_3173686
pozdrawiam
@Bendix
OdpowiedzUsuńBardzo cenny wpis Leszka z Sopotu. Szkoda tylko, że wkleiłeś te dwa fragmenty od tyłu.
@Toyah
OdpowiedzUsuńWkleilem dobrze ale pierwszy się nie wkleił mimo że ja go przez chwilkę widziałem więc powtórzyłem cz.1.
Lepiej tak niż tylko połowę.