czwartek, 19 sierpnia 2010

Oczywista oczywistość, czyli Faktów część 1

Wśród osób łaskawie wspierających ten blog, jest pewien Paweł, który mniej lub bardziej regularnie – częściej bardziej – przesyła na moje konto czasem pięć, czasem dziesięć, a czasem nawet i dwadzieścia złotych. Ten gest robi na mnie zawsze niezwykłe wrażenie, bo za każdym razem, kiedy widzę te pieniądze, mam poczucie, że w nich nie ma absolutnie nic przypadkowego, ani tym bardziej chaotycznego, że – wręcz przeciwnie – każda wpłata jest bardzo głęboko przemyślanym aktem zakupu i to zakupu bardzo rozsądnego. Idzie człowiek ulicą, widzi kiosk Ruchu, za szybą coś sobie leży, i robi wrażenie czegoś, czym warto się zainteresować. Człowiek patrzy na cenę i myśli sobie: „Biorę”. No i bierze. Albo odwrotnie – patrzy na cenę i myśli: „E tam! Niech się wypchają”. I nie kupuje. Paweł bardzo często kupuje. I to mnie napawa dumą i wdzięcznością. Dziękuję Ci, Pawle. Myślę sobie, że warto pisać choćby tylko dla Ciebie.
Kiedy tak sobie myślałem o tych sprawach, przyszło mi do głowy, że gdybym miał więcej czasu, pieniędzy, a przede wszystkim zdolności, to mógłbym redagować gazetę. Oczywiście, prowadzenie tego bloga to radość i satysfakcja nie lada, ale to są wyłącznie pojedyncze refleksje, żale, smutki, ubrane w literacką formę. I myślę sobie, jak by to było, gdyby ten blog znalazł sposób na to, by pełnić również funkcje użytkową, a więc dostarczyciela informacji, naturalnie z odpowiednio wesołym komentarzem. Myślę o czymś, co mogłoby skutecznie skłonić kogoś do tego, by nie oglądać telewizji, nie kupować gazet, nie zadręczać się tą nędzną onetową manipulacją, nie słuchać tych codziennych, często tak bardzo bezmyślnych i nikomu niepotrzebnych medialnych przekazów, ale by sobie rano pomyśleć: zajrzę do Toyaha i zobaczę co nowego. To by dopiero była frajda!
Jakby to mogło wyglądać? W formie oczywiście bardzo surowej, mniej więcej tak:
*
Klich Number Two właśnie wrócił z Moskwy i powiedział, że nic nie przywiózł. Co za ból! Kiedy mój Tato jeździł do Warszawy, zawsze mi coś przywoził. Biedny Klich. Mam nadzieję, że mu Ruscy przynajmniej flaszkę postawili.
*
Może to był błąd, że on tam pojechał sam, bez Grasia. Ten by może jeszcze raz Ruskich po rusku przeprosił, to może by i za tę flaszkę nie kazali płacić.
*
Bardziej wymierny od flaszki efekt jednak jakiś był. Jak donoszą media, Ruscy przykryli wrak naszego samolotu szmatą i postawili dookoła płot. To bardzo dobra wiadomość. A z drugiej wstyd, cholera, na cały świat. Oni nam flaszkę i szmatę, i do tego płot, a my nawet nie potrafimy godnie, po chrześcijańsku, postawić pomnika bolszewickim gierojom.
*
W Warszawie jakiś staruszek posmarował kupą tablicę. Staruszek. Rozumiecie? Nie jakiś młody, wykształcony, z miasta. Staruszek. A więc Toruń, panie. Rydzyk, cholera ciężka! No i co, pisiory? Jakieś wyjaśnienia?
*
Paweł Kukiz akurat ani młody, ani wykształcony z miasta, ale z całą pewnością nie staruszek z kupą w słoiku. Wystąpił wczoraj u Kuźniara i obaj doszli do wniosku, że wprawdzie Komorowski odznaczył stopniem generalskim jakąś PRL-owską szuję, ale cóż to znaczy przy Kaczyńskim, który zrehabilitował Gierka? Przykład, proszę Państwa, idzie z góry.
Panie Kukiz, Pan syszał, że Ruscy rozdają flaszki?
*
Prezydent Komorowski udzielił wywiadu Rzepie i oświadczył, że nie widzi powodu, by być innym prezydentem niż Lech Kaczyński, a wcześniej Kwaśniewski. Może być trudno, ale intencje przecież też się liczą. Inna sprawa, że wychodzi na to, że marchewki też nie będzie? Ciekawe tylko, co na to Kaszalot?
*
Wczoraj, na samej granicy Gdańska i Sopotu odsłonięto nowa halę sportową i na otwarcie, polscy siatkarze zagrali z Brazylią. Hala piękna, mecz porywający, na widowni przewodniczący Buzek i dwóch biskupów, jeden nawet z żółtą opaską na ręce… i tylko pana premiera zabrakło. Gdzie Donald? Czyżby po telefonicznej rozmowie z Putinem, musiał wyjechać do wód?
*
Swoją drogą, strasznie ciekawie się te losy układają. Wygrał Donald Tusk te wybory w 2007, tak pięknie się wszystko zaczęło rozwijać, Pałac na Krakowskim Przedmieściu stał niemal otworem… i nagle – jak mawiał dziadek Poszepszyński – trzask, prask, i po wszystkim. Po Pałacu ani śladu, na piersi ta żmija Arabski, którą sobie człowiek sam wyhodował, a tu jeszcze przychodzą jacyś nieznajomi, przyprowadzają Putina i mówią: „To twój nowy przyjaciel. Z pewnością się polubicie”. Brrrr!
*
Mamy dziś dokładnie trzydziestą rocznicę strasznej kolejowej katastrofy pod Otłoczynem. TVN24 poświęcił sprawie kilkuminutowy reportaż, z którego – poza zwykłymi, najczęściej, przerażającymi oczywistościami – dowiedzieliśmy się, że przez peerelowskie krętactwa, jakie towarzyszyły temu nieszczęściu, pojawiło się całe mnóstwo teorii, które następnie zaczęły żyć własnym życiem, jak najdalej od faktów. Reporter TVN-u zasugerował, ze to bardzo źle, kiedy między społeczeństwem, a państwem pojawia się tak wielka nieufność. Ach ten Gierek! I pomyśleć, że Kaczor go postanowił aż tak bronić.
*
Swoją drogą, ciekawe, że wciąż, jak się okazuje, nie wiadomo, kto odpowiada za tamtą katastrofę. Wydawało się dotychczas, że to oszalał maszynista pociągu towarowego. Dziś słyszę z najsłodszych ust samego TVN-u, że odpowiedzialność śp. Mieczysława Roschka, to jedno z tamtych starych, komunistycznych kłamstw. Pomyśleć – 30 lat… Bezczelność trzyma się mocno.
*
Niestety wciąż też bardzo mocno trzyma się pamięć o katastrofie. Okazuje się, że przed tragicznym wylotem samolotu z Prezydentem, grzebali w nim Ruscy. Nic nie rozumiem. A kto miał grzebać? Nasi? A cóż oni wiedzą o zabijaniu?
*
Nic. Ale tak to już jest na świecie, że głowa jest zawsze jedna.
*
Znacie Państwo Jacka? Tego łysego staruszka od spraw międzynarodowych. No wiecie, tego co to kiedyś o Janie Pawle II powiedział, że to „późny papież”. I słusznie – w gazecie wyraźnie stało ‘late’, a każdy głupi wie, że ‘late’ to ‘późny’. Otóż Jacek poinformował, że „eeee… w Iranie… eeee… eeee…eeee… ukamienowano … eeee… pewną parę za to, że …. oni … eeee… cudzołóstwo…eeee… I myślę sobie, proszę państwa, że u nas też coś takiego może się zdarzyć, bo my tez mamy swoich Talibów, co mogliśmy zobaczyć w ostatnich dniach”. Jakiż to piękny dowód na to, że człowiek powinien gadać wyłącznie o tym, na czym się zna. Można by jednak Jacka skierować do spraw krajowych?
*
Jednak, co gwiazda, to gwiazda. Klich Numero Duo zakomunikował, że jemu wprawdzie Ruscy nic nie dali, ale on nie potrzebuje, bo i tak wszystko wie. Otóż on zna „12 przyczyn katastrofy Tupolewa”. Mało tego. To wszystko, to są tak chytre przyczyny, że gdyby tylko jedną z nich wyeliminować, jedenaście pozostałych nie miałoby nic do gadania i katastrofy by nie było. Czy to możliwe, że ten Klich to zwykły wariat?
*
Chociaż może i on mówi prawdę? Ja na przykład znam aż 2387 przyczyn katastrofy rządowego samolotu. I jestem pewien, że gdyby tylko jedną z nich – tylko jedną – wyeliminować, Prezydent by wciąż żył. Tę jedną.
*
Jednak Klich to burak. General Parulski, to dopiero chłop na schwał! Pojechał, przywiózł co trzeba i Klich może te swoje „dwanaście przyczyn” wsadzić w nos. Właśnie gada w telewizji, że dowiedział się od Ruskich, że współpraca jest bardzo dobra, a nie jak mówią głupi ludzie, zła. Donald może wracać. Brazylijczycy podobno wciąż są na miejscu. A Kaczyński jest głupi.
*
W telewizji występuje jakiś Zwagincew. Po Parulskim ani śladu. Nic dziwnego. Pewnie pobiegł do Klicha zobaczyć, czy we flaszce coś jeszcze zostało. Jednak niech Tusk jeszcze nie wraca. Brazylijczycy jeszcze przez jakiś czas pograją, a zdrowie jednak najważniejsze.
*
Zwagincew. Jasna cholera! Fajnych mają tych nowych kumpli. Odpadłem…
No i jak? Że niby taki sobie Mazurek z Zalewskim? Ja wolę siebie.

8 komentarzy:

  1. Już raczej bliżej Lisiewicza.

    Marnujesz się. Obiecaj, że raz na tydzień dostarczysz "przegląd prasowy".

    OdpowiedzUsuń
  2. @Orjan
    Spróbuję. Też mi się spodobało.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Toyah

    Brawo, widzisz - to nie boli.
    Jasne, najlepiej czujesz się w swojej konwencji, ale proszę o więcej - trening czyni mistrza (dla mnie np Mark Twain, Terry Prachett między innymi)
    A Mazurek i Zalewski to naprawdę "mistrzowie ciętej riposty" wobec naszych bzdur.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Toyah
    Parulskiego awansował Komorowski 15 sierpnia.....
    Nie jestem w stanie spokojnie tego skomentować.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. @JJSZ

    Awansował za zasługi przeszłe, czy za przyszłe?

    OdpowiedzUsuń
  6. @jazgdynie
    Pewnie że nie boli. Z drugiej strony jednak, nie wiem, czy zauważyłęs, ale ten akurat wpis nie wywołał szczególnego poruszenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. @JJSZ
    Zauważyłeś, że Parulski i ten Zwagincew wyglądają jak bracia bliźniacy? Dwa Iwany.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Toyah

    Ty jesteś dobry w pisaniu rozdzielającym dobro i zło. Przyjmujesz u siebie dobrych ludzi. I tego się trzymajmy :-)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...