Powiem zupełnie uczciwie, że reakcja jaką
wywołało oświadczenie akredytowanych w Polsce ambasadorów w sprawie ochrony
praw osób LGBT bardzo mocno mnie zirytowała. Odnoszę bowiem wrażenie, że
większość wypowiedzi jakie pojawiły się w ostatnich dniach po tak zwanej
„naszej” stronie, mają dokładnie tyle samo sensu co protestowanie przeciwko
komuś kto publicznie przedstawił Polskę jako kraj, w którym cenzuruje się
anglosaski pop, zwłaszcza w wykonaniu Afroamerykanów. I ja oczywiście mam
świadomość, że to porównanie dla wielu z nas wyda się kompletnie nietrafione,
jednak będę się upierał, że to jest właśnie dokładnie to co się dzieje obecnie.
Tak samo bowiem, jak w Polsce nie ma mowy o cenzurowaniu Steviego Wondera, czy
Louisa Armstronga, tak samo nie zdarza się by ktokolwiek gdziekolwiek, czy to
na poziomie ulicy, czy wyżej na szczytach władzy, kiwnął choćby palcem w stronę
ludzi, którzy mają erotyczne zainteresowania choćby nie wiem jak egzotyczne.
Niedawno szedłem sobie przez plac tu przed dworcem, i na rurce przed Żabką
siedziała dziewczyna w sukience, a przed nią stała jej koleżanka, z głową
między jej nogami i ją regularnie wylizywała. Mówimy o placu przed dworcem,
gdzie w każdej minucie przewalają się tłumy i nikt, dosłownie nikt nawet w ich
stronę nie rzucił jednego słowa. Wszedłem do Żabki, kupiłem co miałem kupić,
wyszedłem, a one tam dalej się lizały jak gdyby nigdy nic. I nawet nie chodzi o
ludzi. One same robiły wrażenie jakby im nawet do głowy nie przyszło, że robią
coś co może kogokolwiek wzruszyć, a tym bardziej narazić je na jakąkolwiek
agresję. Czemu tak? Odpowiedź jest prosta: ich dotychczasowe doświadczenie
musiało im mówić, że są całkowicie bezpieczne.
To był oczywiście wybryk szczególnie
niestosowny. Ja jednak mogę tu przywołać dziesiątki par w sposób oczywisty
homoseksualnych, które bez żadnego skrępowania demonstrują swoje związki i
również nikt im w tym ani nie przeszkadza ani ich praktycznie nie zauważa.
A zatem uważam że mam rację, kiedy
twierdzę, że aktualne oświadczenie ambasadorów ma dokładnie tyle sensu co ich
ewentualny protest w kwestii państwowego zakazu grania w Polsce czarnego bluesa.
No a zastanówmy się co by było, gdyby tego typu protest się nam jednak objawił?
Czy kolejni politycy wyrywaliby sobie włosy z głowy, że jak w ogóle można coś
takiego mówić o nas Polakach, którzy, jak wszyscy wiedzą, mają nieskrępowany
dostęp do czarnej muzyki i że nawet w czasach komuny wolno nam było słuchać
Raya Charlesa i Arethy Franklin? Czy pół Wiadomości TVP poświęcone by było udowadnianiu,
że jest wiele krajów na świecie, gdzie tego typu cenzura jeszcze niedawno
obowiązywała, a i dziś to tu to tam obowiązuje nadal? Jestem pewien, że nic
takiego by się nie stało. Zapewne polskie władze i w ogóle opinia publiczna
wzruszyłyby jedynie ramionami i zajęły się ważniejszymi sprawami, że już nie
wspomnę o wydawaniu jakichś oświadczeń. Tymczasem jak widzimy dziś w kotle
wrze, a i tak się do niego wciąż dokłada.
Przepraszam bardzo, ale co jest tak
naprawdę złego w oświadczeniu ambasadorów? Przecież oni nie mówią nic
szczególnie kontrowersyjnego. Gdyby ten ich list skrócić do niezbędnego
minimum, to zostałoby z niego tylko tyle, że jest czymś bardzo złym
prześladowanie wszelkich mniejszości, w tym mniejszości seksualnych, no i że skandaliczne
jest tworzenie stref, gdzie dla owych mniejszości przedstawicieli obowiązuje
zakaz wstępu. A co? Nie jest tak? Przecież to jest zupełnie oczywiste. Podobnie
jak oczywiste jest, że ów list w ogóle nie dotyczy sytuacji w Polsce.
A zatem, moim zdaniem, najsłuszniejszą na
niego reakcją byłoby kompletne jego zlekceważenie, a gdyby już jednak
wypadałoby coś powiedzieć, to gdyby to ode mnie zależało, ja bym wydał
następujące oświadczenie:
„Zarówno władze państwowe, jak i
większość polskiego społeczeństwa, w pełni solidaryzuje się z treścią
oświadczenia ambasadorów. Stanowczo stwierdzamy, że wszelkie przejawy wrogości
w stosunku do przedstawicieli środowisk LGBT zasługują na potępienie i obecny
rząd zapewnia owym mniejszością pełna ochronę prawną oraz obywatelską.
Jakiekolwiek ewentualne próby tworzenia tak zwanych ‘stref wolnych od LGBT’
będą traktowane jako nielegalne i spotkają się z natychmiastową reakcją. Polski
rząd zrobi również wszystko by nie dopuścić do publicznego obrażania i
kompromitowania, a przez to wzbudzania nienawiści w stosunku do osób LGBT,
przez publiczne sugerowanie tego choćby, że to są zboczeńcy, którzy przebierają
się za psy i wyprowadzają się wzajemnie na spacer na łańcuchu. Polska pozostaje
krajem, w którym prawo chroni każdego, kto owego prawa przestrzega i pozostaje
nam się tylko cieszyć, że to z Polski popłynął w świat ów jakże potrzebny
sygnał. Niech żyje wolność, miłość i tolerancja!”
I to tyle. A gdy chodzi o redaktorów
Wiadomości, którzy, jak wiemy, są często mocno wyrywni, niech już może, zamiast
robić z siebie durniów i opowiadać o tym jak to belgijski król Leopold ponad
100 lat temu dręczył lokalną ludność Kongo, puszczą fragment z ostatniego
festiwalu w Opolu. Osobiście nie oglądałem, ale jestem pewien, że parę gejów,
czy lesbijek tam wystąpiło. Niech ambasadorowie widzą, jak w kraju wolności się
robi kariery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.