poniedziałek, 26 października 2020

Jeżeli

 

      W związku ze stwierdzeniem przez Trybunał Konstytucyjny niekonstytucyjności aborcji, uciąłem sobie pogadankę z moim kuzynem lekarzem, który tu od czasu do czasu jest przeze mnie przywoływany jako medyczny autorytet, by w końcu zejść na temat koronowirusa i on – człowiek który, jak by się mogło zdawać, powinien mieć coś tu do powiedzenia – odmówił na temat tej zarazy wszelkiej dyskusji, twierdząc, że on nic nie wie, a co gorsza, ma głębokie przekonanie, że nie jest w tej niewiedzy jedyny. Jego zdaniem, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że tak naprawdę nikt nie wie, jak wygląda ten wirus, jak działa, skąd się wziął, a co gorsza, jak z nim walczyć, poza tym, że się będzie przed nim zasłaniało czym bądź...

       A ja przyznam, że od czasu gdy ów Covid19 się nam objawił i zapędził nas tu, gdzie dziś się znajdujemy, czepiałem się przeróżnych teorii i wyobrażałem sobie najróżniejszy rozwój wypadków, i najczęściej przez tych kilka dni co najmniej byłem do swoich przemyśleń bardzo przywiązany. A już zwłaszcza do tego, co to wszystko moim zdaniem łączy, czyli że czymkolwiek by owa pandemia była, to za nią stoi jakieś globalne oszustwo. Ostatnio, przygnieciony dość mocno mnogością owych podejrzeń, uznałem że może tu chodzi tylko o to, by Donald Trump nie wygrał kolejnej kadencji, i że już na drugi dzień po amerykańskich wyborach wszystko zacznie się powoli zwijać i jeszcze parę miesięcy i o całym tym szaleństwie zapomnimy.

        Dziś jednak jest tak, że nie wiem, jak się mają rzeczy na świecie, ale tu w Europie praktycznie wszędzie obserwujemy gwałtowny, systematyczny bardzo radykalny wzrost zakażeń w porównaniu do tego co znaliśmy dotychczas i uważaliśmy za problem. O Polsce nie wspominam, bo wszyscy mniej więcej wiemy, jakie są dane, ale w ciągu minionej doby we Francji zachorowało grubo ponad 50 tys. osób, a więc więcej niż w Brazylii, Indiach, w Rosji i niemal tyle samo co u światowego lidera w tej konkurencji, czyli w  Stanach Zjednoczonych.  W Wielkiej Brytanii zaraziło się niemal 20 tys. osób, we Włoszech ponad 20 tys., w Niemczech blisko 10, w Hiszpanii 20, w małej Belgii, Holandii i w Czechach odpowiednio 18 i 10 i 15... nawet stawiana wszystkim za przykład Szwecja zbliża się powoli do swojego rekordowego wyniku z lipca.

        Przepraszam zatem wszystkich bardzo, ale ja na tę okoliczność biorę pod uwagę dwie możliwości. Pierwsza to ta, że to jest oczywiście jedno wielkie oszustwo, a te liczby to perfidne kłamstwo, mające nas zdyscyplinować. Jeśli jednak tak jest, to ja nie jestem sobie w stanie wyobrazić ani celu owego przedsięwzięcia, ani przyczyny tego, że za nim jak za Panią Matką, z większą lub mniejszą gorliwością, poszedł niemal cały świat.

       I tu otwiera się druga możliwość, że te wszystkie liczby są jak najbardziej prawdziwe i że – uwaga, uwaga – to iż z czysto statystycznego punktu widzenia nie ma powodu do histerii zawdzięczamy wyłącznie temu, że histeryzują jak najbardziej rządy i jeden po drugim wprowadzają coraz to nowsze i coraz bardziej rygorystyczne obostrzenia. Przyznaję, że jest to coś, co mi bardzo świeżo przyszło do głowy, ale pomyślałem sobie też, że co, jeśli cały świat pójdzie za głosem antycovidowego protestu i wszystko poluzuje, i w ciągu zaledwie paru miesięcy umrze załóżmy miliard mieszkańców Ziemi. Tak na początek. Że to jest jakiś absurd? A niby czemu to akurat miałoby być absurdem, skoro przyjmujemy, że nie jest absurdem sugerowanie, że tego wirusa w ogóle nie ma, a owa światowa pandemia to wymysł rządów? No i czemu ja mam wykluczać taką ewentualność, że  ów wirus, o którym mój kuzyn-lekarz mówi, że tak naprawdę nikt nie zna ani jego samego, ani jego możliwości i że dziś działamy wobec niego kompletnie na ślepo, został stworzony po to by liczbę mieszkańców Planety odpowiednio zredukować? Skoro dziś wielu z nas nie neguje hipotezy, że on został stworzony gdzieś w jakimś laboratorium na końcu świata, to w imię czego ja nie mam brać pod uwagę i takiej możliwości, że on został wypuszczony przez znaną nam bardzo dobrze grupę bardzo wpływowych osób i organizacji, które od lat głoszą opinię, że ludzi na świecie jest dużo za dużo, bardzo dużo za dużo? Skoro tak zwana kontrola urodzeń nie przyniosła oczekiwanych skutków, to czemu nie mam podejrzewać, że ci, którzy ową kontrolę promują, nie uznali za stosowne dołożyć do tego jeszcze małą pandemię? Oczywiście, te 60 mln. zabijanych rocznie dzieci to dużo, ale na tyle tylko dużo, by nieco przyhamować liczbę mieszkańców, ale już jej nie zredukować. I skąd ja wiem, że dzisiejsza pandemia to nie krok w kierunku uporządkowania tej właśnie kwestii?

     Oczywiście mogę się mylić, ale jeśli akurat mam rację, to przy okazji dostaję też wszystkie potrzebne odpowiedzi na dręczące mnie od początku pytania. Powiem więcej: jeśli nawet nie mam racji i okazać by się miało, że ów wirus powstał w sposób naturalny, to też zaczynam rozumieć, dlaczego cały niemal świat zwariował i wpadł na ów straszny pomysł z maseczkami, izolacją, bezpiecznym dystansem i realizuje go w tak chaotyczny sposób. A skoro już zakładam logiczność swego rozumowania, to przepraszam bardzo, ale nie zamierzam wykonać ani jednego gestu, który pozwoli mi się w oczach niektórych popisać, jaki to ze mnie bohater.

       A oczywiście wciąż przy tym głęboko wierzę, że się mylę i tu tylko chodzi o Trumpa, a protesty tych głupich dzieci pod polskimi kościołami nie są przez nikogo szczególnie inspirowane, a już zwłaszcza przez tych, co tego wirusa wymyślili i bardzo sobie nie życzą, żeby ktoś im tu wchodził w paradę.



      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...