Bez
specjalnych obaw, że jestem w błędzie, myślę, że większość z nas zauważyła, że
jedynym autentycznym zagrożeniem jakie na nas czyha ze strony owej gówniażerii,
która pod tak entuzjastycznie przyjętym przez siebie hasłem „wypierdalać”
postanowiła zainteresować swoją obecnością publiczną opinię, jest to, że oni
faktycznie zaczną się wdzierać do kościołów i dokonywać tam najpierw zwykłych
profanacji, a następnie już znacznie poważniejszych zniszczeń. A zatem to, jak sądzę
wszyscy mniej więcej to wiemy, natomiast jest bardzo prawdopodobne, że jeszcze
nie dotarła do ogółu informacja, że najpewniej od jutra kościoły będą
pozostawione w, nomen omen, świętym spokoju.
Skąd ta
informacja? Otóż, jak się mieliśmy okazję wczoraj jeszcze dowiedzieć, wobec owej
agresji, głos zabrał Jarosław Kaczyński i odnosząc się do ataków na kościoły
stwierdził jak najbardziej publicznie co następuje:
„To jest wydarzenie w historii Polski,
przynajmniej w tej skali, całkowicie nowe. Wydarzenie fatalne, bo Kościół może
być różnie oceniany, można być człowiekiem wierzącym, albo nie. Polska zapewnia
pełną tolerancję religijną, ale z całą pewnością ten depozyt moralny, który
jest dzierżony przez Kościół, to jedyny system moralny, który jest w Polsce
powszechnie znany. Jego odrzucenie to nihilizm i ten nihilizm widzimy w tych
demonstracjach i w tych atakach na Kościół, ale także w sposobie
wyrażania ekspresji tych, którzy demonstrują, w niebywałej wulgarności.
Musimy go bronić za każdą cenę. Wzywam
wszystkich członków Prawa i Sprawiedliwości i wszystkich, którzy nas wspierają
do tego, by wzięli udział w obronie Kościoła, w obronie tego, co dzisiaj jest
atakowane i jest atakowane nieprzypadkowo. Ten atak jest atakiem, który ma
zniszczyć Polskę, ma doprowadzić do triumfu sił, których władza w gruncie
rzeczy zakończy historię narodu polskiego tak, jak dotąd go żeśmy postrzegali”.
I oto,
proszę sobie wyobrazić, nie minął od owej deklaracji choćby jeden dzień, jak
zarówno animatorzy jak i uczestnicy owej agresji położyli uszy po sobie, by
następnie przedstawić nadzwyczaj zabawną serię wyjaśnień:
„Kochani, Jarosław
wzywa by cały PiS stał pod kościołami. OLEJMY TE ICH KOŚCIOŁY! Idźmy pod Sejm,
Kancelarie Premiera, biura posłów, budynek "Trybunału". Niech sami
tam stoją i pilnują!”;
„Będzie
kontrowersyjnie, ale co tam. Apel JK o obronę kościołów miał jeden cel:
skierować na kościoły całą energię protestów. I zarazem odsunąć ją od władzy,
która jest temu winna. Dlatego powinniśmy teraz zostawić kościoły i ze zdwojoną
siłą protestować pod siedzibami władzy”;
„Nie idźcie pod
kościoły! Partia dokładnie tego chce – zabrać od siebie ciężar
odpowiedzialności za to, co zrobiła. Idźcie pod urzędy, biura poselskie i
siedziby podpalaczy”;
„Kaczyński celowo
wspiera kościoły. Skierowanie agresji protestujących w stronę Kościoła, pozwoli
mu odciągnąć uwagę od Partii i zmobilizuje elektorat kościółkowy PiS.
Protesty od jutra
powinny koncentrować się na instytucjach rządu PiS i ich posłach, a nie
kościołach. Serio”.
Myślę że
każdy kto śledzi ten blog wie, że ja, gdy chodzi o prezesa Jarosława
Kaczyńskiego, pozostaję niezmiennie i od samego początku w stanie najwyższego
podziwu, jednak tego co on osiągnął w ciągu tych paru zaledwie minut, w życiu
bym się nie spodziewał. Czego nie potrafiły dokonać najtęższe umysły – księża,
biskupi, politycy, wszelkiego rodzaju autorytety – Jarosław Kaczyński załatwił
w paru żołnierskich słowach. I proszę zwrócić uwagę, że on ani nie apelował,
ani nie przekonywał, ani wreszcie nikogo nie obrażał; on jedynie zaapelował do
wyborców Prawa i Sprawiedliwości, by bronili swoich kościołów. I to
wystarczyło, by oni w jednej chwili ogłosili, że no dobrze, oni nie są tacy
głupi, by się dać nabrać na takie tanie sztuczki i spod owych kościołów się
wycofują.
Przyznaję,
że był taki moment, że bałem się o to, że zacznie się naprawdę dymić. Otóż nic
z tego. Przed nami banda głuptasków, którzy postanowili, że się zajmą polityką,
podczas gdy jedyne na co ich stać, to siedzieć na swoich pupkach i słuchać na
zmianę albo Jamiroquaia, albo Miley Cyrus.
Nie wiem, czy on to zrobił celowo świadomy, że wywoła taką reakcję - zapewne nie - ale to jest niesamowite. Prawdopodobnie - też niekoniecznie świadomie - dał im sposobność w miarę z twarzą (choć mówienie o twarzy w tym przypadku jest przesadą) się wycofać. Istotne, że chyba znów PiS wygrał na tym całym tępym, zapalczywym, podsycanym z zewnątrz szaleństwie. Optymistyczne mimo wszystko.
OdpowiedzUsuń