wtorek, 31 października 2017

Sześć krótkich kawałków, czyli szanujmy wspomnienia

W związku z – mam nadzieję tylko chwilowym – przejściem „Polski Niepodległej” na dwutygodniowy cykl wydawniczy, nasz zwyczaj publikowania tu kolejnych odcinków przeze mnie krótkich politycznych komentarzy nieco się posypał. W dodatku, przez to, że dwa tygodnie w naszej Polsce to tak naprawdę wieczność, jest obawa, że jedyne na co można będzie liczyć przy czytaniu tych refleksji to tak zwany wspomnień czar. No ale próbujmy. W końcu nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.


Wydaje się, że wydarzeniem ostatnich dni może się okazać nawrócenie na Dobrą Zmianę popularnego reżysera filmowego, Patryka Vegi. Otóż ów Vega, artysta znany przede wszystkim z zabawiania publiczności niczym nieograniczonym odmienianiem słów powszechnie uważanych za wulgarne, wystąpił w telewizji TVP Info i wygłosił dwie bardzo istotne deklaracje. Pierwsza to taka, że on, jako osoba bardzo religijna, codziennie czyta Pismo Święte, druga natomiast to ta, że jego najnowszy film zatytułowany „Botoks” tak naprawdę został wyreżyserowany przez Pana Boga, a sam Varga był tu zaledwie posłańcem. Oczywiście myśmy podejrzewali, że tam się coś dzieje, przynajmniej od czasu, gdy dotarła do nas wiadomość, że pieniądze na produkcję owego filmu wyłożył sam maestro Benbenek, natomiast co do tego, że w całej tej ciekawej akcji udział weźmie sam Pan Bóg, nikt nas nie uprzedzał. Dziś już jednak mamy pełną wiedzę na temat tego, w jakim kierunku obracają się wskazówki tego zegara i nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć panu Vedze wielu dalszych sukcesów w pracy na rzecz świeżo odzyskanej Ojczyzny.

***

Źli ludzie donoszą nam, że problem z Patrykiem Vegą polega na tym, że kiedy on kręcił swój film, nie miał nawet pojęcia, że jest osobą religijną, a co dopiero pisofaszystą, natomiast wszystko się odmieniło, kiedy dotychczasowa szefowa tak zwanego Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej, kobieta nazwiskiem Magdalena Sroka, została przez minstra Glinskiego wywalona na zbitą twarz i stało się oczywiste, że od dziś pieniądze na tak zwane „kino” będą rozdawane znacznie staranniej niż dotychczas. Miłośnicy polskiego kina zamarli w oczekiwaniu, jak się w tej nowej sytuacji potoczą dalsze losy reżysera słynnego filmowego przeboju pod tytułem „Wołyń”, Wojciecha Smarzowskiego. Rzecz w tym, że ów Smarzowski, uznawszy, że skoro udało mu się zaspokoić potrzeby jednej części widowni, nadeszła pora na drugą, i zapowiedział nakręcenie filmu o pedofilii w Kościele. Jest oczywiście możliwe, że dyrektor Sroka przed swoim odejściem zdążyła Smarzowskiego odpowiednio finansowo wyposażyć, jeśli jednak te pieniądze nie zostały jeszcze wysłane, może być naprawdę różnie. Osobiście uważam, że zamiast kręcić film o księżach-pedofilach, Wojciech Smarzowski powinien natychmiast aplikować o dotacje na hagiografię braci Lecha i Jarosława Kaczyńskich. I niech się lepiej śpieszy, tak by nie wyprzedziła go Agnieszka Holland.

***

Pojawiło się nazwisko owej Magdaleny Sroki i jeśli ktoś myśli, że mamy do czynienia z jakimś niewartym choćby splunięcia epizodem, jest w głębokim błędzie. Otóż, gdyby ktoś nie wiedział, Magdalenę Srokę, w roku 2015, wraz z wyborczym zwycięstwem Prawa i Sprawiedliwości, na stanowisko dyrektora PISF-u powołał minister Gliński, jak się okazuje tylko po to, by dwa lata później ta dziwna kobieta, w imieniu reprezentowanej przez siebie instytucji, wysłała list do swojego amerykańskiego odpowiednika, w którym poinformowała go o tym, że … no własnie nie wiadomo tak do końca, o czym, bo list jest napisany tak koślawym angielskim, że po jego kilkukrotnym przeczytaniu, domyślamy się zaledwie, że chodzi o to, że „sytuacja w Polska jest niebiezpieczeństwo i artysta nie ma wolność i Lech Wałęsa to bohater rezim Stan Wojna niszczyć”. Oczywiście, w momencie, gdy owa owa korespondencja została ujawniona, Sroka została wyrzucona z pracy, jednak my stoimy wobec dwóch naprawdę ciężkich zagadek. Pierwsza to ta, jak to się stało, że ze wszystkich kobiet, jakie zamieszkują nasz piękny kraj, minister Gliński zdecydował się na stanowisko szefa PISF-u delegować to coś, i jak ten gest świadczy nie tyle o Sroce, co o nim właśnie, a druga to ta mianowicie, czemu rząd Dobrej Zmiany, kiedy chce się pozbyć niewygodnego urzędnika, musi konstruować aż tak skomplikowane prowokacje. Czy nie można było po prostu puścić plotki, że Sroka molestowała seksualnie młodych reżyserów?

***

Owo molestowanie pojawiło się tu nie bez kozery. Otóż w tych dniach Ameryka stanęła wobec potężnego skandalu. Jak się okazuje, jeden z najbardziej uznanych filmowych producentów, Harvey Weinstein, przez minione 30 lat wykorzystywał seksualnie największe gwiazdy Hollywoodu i owa wiadomość w owym, jak wiemy, bardzo starannie pod względem moralnym sprawdzonym środowisku, wywołała taki szok, że nawet niedoszła prezydent, madame Hillary Clinton, jak się okazuje wielka przyjaciółka Weinsteina, skutecznie zapominając o erotycznych przygodach swojego osobistego męża, oświadczyła, że  jest tym co się wydarzyło szczerze wstrząśnięta i nie chce mieć już z Harveyem nic wspólnego. Oczywiście cały świat nie może dojść do siebie po tym jak Weinstein naraził dobre imię branzy filmowej na szwank, my natomiast chcielibyśmy już tylko wiedzieć, jak ten Żyd musiał narozrabiać, że jego kumple zdecydowali się go odstrzelić w tak głupi i prymitywny sposób. Czy jest możliwe, że on kiedyś powiedział lub zrobił coś takiego, że sam Donald Trump postanowił mu tego nie darować? No bo nie oszukujmy się, pohańbiony biust Angeliny Jolie nie ma tu najmniejszego znaczenia.

***

Ktoś powie, że nas, z naszymi tu problemami, taki Harvey Weinstein z jego niespłaconymi długami nie obchodzi w najmniejszym stopniu. I to jest oczywiście prawda. To jak skończy Harvey Weinstein interesuje nas o tyle tylko, czy znajdzie się na jego miejsce ktoś równie zdolny, by zapewnić nam fimową rozrywkę na następne lata. Natomiast prawda jest też taka, że tego typu gangsterskie porachunki powinny stanowić dla nas naukę, gdy chodzi o to, co prawdopodobnie już niedługo zacznie się dziać u nas w kraju. Oto po dłuższym okresie czujnego milczenia, pokazała się publicznie prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i oświadczyła, że, owszem, przez wiele długich lat w zarządzanym przez nią Ratuszu bezkarnie działała bardzo profesjonalna grupa przestępcza, jednak ponieważ żaden z owych przestępców nie poinformował jej o swojej przestępczej działalności, ona apeluje, byśmy się wszyscy od niej uprzejmie odchrzanili, bo chyba jest rzeczą logiczną, że kiedy ktoś nie wie, to trudno, żeby wiedział. Oczywiście istnieje pewna szansa, że prezydent Waltz, za to co zrobiła w związku z tak zwaną reprywatyzacją, ostatecznie pójdzie siedzieć, Bóg da, że w jednej celi ze swoim kumplem Donaldem Tuskiem, no ale  jeśli się okazę, że prawo tu z jakiegoś powodu jest bezradne, niewykluczone, że trzeba będzie wziąć przykład z braci Amerykanów i zastanowić się, czy nie dałoby się pani Hani podejść pod kątem takim bardziej obyczajowym.

***

A tu, jak wiemy, możliwości jest co niemiara. Oto niedawno, w ramach przesłuchań przed sejmową komisją w sprawie Amber Gold, pojawił się były dominikanin, niejaki Jacek Krzysztofowicz. Zanim Krzysztofowicz zrzucił habit, funkcjonował jako niekwestionowana gwiazda gdańskiego duchowieństwa, każdej niedzieli o godzinie 21, w miejscowym kościele pod wezwaniem św. Mikołaja gromadząc wokół siebie całą elitę gdańskiego biznesu, polityki, oraz prostej inteligencji i służąc im wszystkim głoszeniem Słowa Bożego. Dziś ojciec Jacek jest zwykłym obywatelem, mieszkającym wraz z żoną w zakupionym dzięki uprzejmości któregoś z banków mieszkaniu i, jak się możemy domyślać, każdego ranka budzi się z myślą, że być może to będzie właśnie ów dzień ostatni. Ileż to razy potwierdziła się stara prawda, że wszystko zaczyna się od tego jednego grzechu, a potem już pałeczkę przejmuje On, i dalej wszystko toczy się czysto i spokojnie. Tyle że na końcu On wraca i upomina się o swoje. A to czy odbierze osobiście, czy przy pomocy tych, których tam ma po to, by mu służyli, to już nie ma większego znaczenia. Sprawa polega bowiem na tym, że On swoje zawsze odbierze. I niech to będzie pointa naszych dzisiejszych rozważań.


Zapraszam jak zwykle do odwiedzania księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl i do kupowania moich książek. One tam są i naprawdę czekają na wrażliwe oko. 

24 komentarze:

  1. Errata
    Jak mnie poinformował na Facebooku moj partyjny kolega Piotr Pietrasz, Srokę niemal rzutem na taśmę w PISF-ie umieściła Platforma. Przepraszam więc ministra Glińskiego. To jest bardzo porządny człowiek. On Śroce tylko wymienił długopis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy trole typu sant to sa za pisem czy za po? Bo juz sie nie moge polapac.

      Usuń
    2. @Maciek
      Gdy pojawia się potrzeba, żeby mi dokopać, oni stają się całkowicie apolityczni.

      Usuń
    3. Straszne jełopy.

      Usuń
  2. Errata?
    Dlaczego nie robi Pan korekty?
    Co z wydaniem papierowym?
    ps
    Rzucanie błotem się opłaca. Zawsze się kawałek przyczepi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @sant
      Co znaczy nie robi korekty? Przecież zamieściłem erratę. Co do tego błota, mam nadzieje, że mu szybko nie odpadnie. Gdy pomyślę, ile jeszcze on utrzymuje takich mądrali jak ta Sroka, to nie widzę powodu, by rezygnować z tzw. terapii błotnej.

      Usuń
  3. Jest Pan żenujący. Forma Pańskich "przeprosin" (czy też erraty, jak Pan to nazywa) to kpina. I jeszcze to ciągle Pańskie powoływanie się na wartości i "walke ze Złym". Czy rozumie Pan znaczenie terminu hipokryzja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy
      Oczywiście. Hipokryzja to stara Hipokratesa. Co ja mam z nią wspólnego, tego nie wiem.

      Usuń
    2. Drugi kciuk w górę za ripostę!
      Pierwszy za kontynuację terapii błotnej.
      Rozbawiło mnie to.

      Usuń
  4. Toyahu, tak tylko wpadlam przelotem, aby stwierdzic, ze zaslugujesz na bardziej wykwalifikowanych trolli. A do notki ustosunkuje sie pozniej. (To znaczy pozniej umieszcze ja na skali wyrywania z kapci)

    OdpowiedzUsuń
  5. No i clou wszystkiego:
    "Jak mnie poinformował na Facebooku moj partyjny kolega Piotr Pietrasz"
    Nadal Pan twierdzi, że należy Pan do PC czy też do PIS-u pomimo, że:
    nie płaci Pan od wielu lat składek!
    prawie każdy Pański felieton, to atak na dobrą zmianę i ludzi którzy w niej uczestniczą.
    Czy ma Pan ludzi za idiotów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście wszystko sie Panu pomieszało w tej biednej główce, bo PC już od dawna nie istnieje. Cpo do reszty, też się dziwię, ale jakoś mnie nie wyrzucają. Mam nadzieję, że wiedzą, że Jarosław Kaczyński ma mało tak szczerych i pełnych oddania przyjaciół i tej wierności nie zastąpią żadne pieniądze.

      Usuń
    2. @sant
      chciałem zauważyć, że twój wpis to atak na autora.

      Usuń
    3. leszek152
      Proszę dobierać staranniej słowa!
      Ja zwracam uwagę autorowi, a nie atakuję.
      @toyah,
      Jeszcze niedawno Pan pisał, że nikt Pana nie wyrzucił z PC, które zmieniło nazwę na PIS, pomimo, że od wielu lat Pan nie płaci składek!

      Usuń
    4. @toyah
      Rozumiem, że czerwieni się Pan ze wstydu.
      ps
      A może zaprzecza Pan,że nie napisał o niepłaceniu składek?

      Usuń
    5. @sant
      Napisałem, że podarowałem im całą kupę moich książek, którymi oni mogli swobodnie handlować.
      A poza tym, oczywiście - pomidor.

      Usuń
  6. Dlaczego nie zrobił Pan tej "erraty" w "szkole nawigatorów"- tyle godzin upłynęło> :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @sant
      Zapomniałem. Już pędzę. Dziękuję za zwrócenie uwagi.

      Usuń
  7. "Oczywiście istnieje pewna szansa, że prezydent Waltz, za to co zrobiła w związku z tak zwaną reprywatyzacją, ostatecznie pójdzie siedzieć, Bóg da, że w jednej celi ze swoim kumplem Donaldem Tuskiem, no ale jeśli się okazę, że prawo tu z jakiegoś powodu jest bezradne, niewykluczone, że trzeba będzie wziąć przykład z braci Amerykanów i zastanowić się, czy nie dałoby się pani Hani podejść pod kątem takim bardziej obyczajowym."

    Mam taka cicha nadzieje (a przeciez to w koncu cnota boska) ze ktoregos dnia Gronkiewicz z kolegami znajdzie sie w celi. I gdy to nastapi to slowo daje, kupie szampana a nawet go otworze.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Szczodrocha33
    Z takiej okazji, kupić szampana i go nie otwierać, to dopiero coś:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie ma co komentować właściwie, nie ma gdzie szpilki wsadzić. Naprawdę świetne kawałki w tym tygodniu. I równe jak stół.

    A czytając komentarze przyszło mi do głowy, że czasem to fajnie jak te trole przychodzą. Można się z nimi tak ładnie i z humorem. Że aż przyjemnie poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Najgenialniejsze - puenta 2 fragmentu, o hagiografii i pani Holland.
    Co do pani Waltz - to dopiero by było, gdyby państwo wspierało ekscesy obyczajowe osadzając razem tą panią i pana Tuska. Poza tym - a fuj!

    OdpowiedzUsuń
  11. > oraz prostej inteligencji

    O! To bardzo ładne. Świetnie opisuje tych dziwnych ludzi.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...