W związku z – mam nadzieję tylko chwilowym –
przejściem „Polski Niepodległej” na dwutygodniowy cykl wydawniczy, nasz zwyczaj
publikowania tu kolejnych odcinków przeze mnie krótkich politycznych komentarzy
nieco się posypał. W dodatku, przez to, że dwa tygodnie w naszej Polsce to tak
naprawdę wieczność, jest obawa, że jedyne na co można będzie liczyć przy
czytaniu tych refleksji to tak zwany wspomnień czar. No ale próbujmy. W końcu
nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.
Wydaje się, że
wydarzeniem ostatnich dni może się okazać nawrócenie na Dobrą Zmianę
popularnego reżysera filmowego, Patryka Vegi. Otóż ów Vega, artysta znany
przede wszystkim z zabawiania publiczności niczym nieograniczonym odmienianiem
słów powszechnie uważanych za wulgarne, wystąpił w telewizji TVP Info i
wygłosił dwie bardzo istotne deklaracje. Pierwsza to taka, że on, jako osoba
bardzo religijna, codziennie czyta Pismo Święte, druga natomiast to ta, że jego
najnowszy film zatytułowany „Botoks” tak naprawdę został wyreżyserowany przez
Pana Boga, a sam Varga był tu zaledwie posłańcem. Oczywiście myśmy
podejrzewali, że tam się coś dzieje, przynajmniej od czasu, gdy dotarła do nas
wiadomość, że pieniądze na produkcję owego filmu wyłożył sam maestro Benbenek,
natomiast co do tego, że w całej tej ciekawej akcji udział weźmie sam Pan Bóg,
nikt nas nie uprzedzał. Dziś już jednak mamy pełną wiedzę na temat tego, w
jakim kierunku obracają się wskazówki tego zegara i nie pozostaje nam nic
innego, jak życzyć panu Vedze wielu dalszych sukcesów w pracy na rzecz świeżo
odzyskanej Ojczyzny.
***
Źli ludzie donoszą nam,
że problem z Patrykiem Vegą polega na tym, że kiedy on kręcił swój film, nie
miał nawet pojęcia, że jest osobą religijną, a co dopiero pisofaszystą,
natomiast wszystko się odmieniło, kiedy dotychczasowa szefowa tak zwanego
Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej, kobieta nazwiskiem Magdalena Sroka,
została przez minstra Glinskiego wywalona na zbitą twarz i stało się oczywiste,
że od dziś pieniądze na tak zwane „kino” będą rozdawane znacznie staranniej niż
dotychczas. Miłośnicy polskiego kina zamarli w oczekiwaniu, jak się w tej nowej
sytuacji potoczą dalsze losy reżysera słynnego filmowego przeboju pod tytułem
„Wołyń”, Wojciecha Smarzowskiego. Rzecz w tym, że ów Smarzowski, uznawszy, że
skoro udało mu się zaspokoić potrzeby jednej części widowni, nadeszła pora na
drugą, i zapowiedział nakręcenie filmu o pedofilii w Kościele. Jest oczywiście
możliwe, że dyrektor Sroka przed swoim odejściem zdążyła Smarzowskiego
odpowiednio finansowo wyposażyć, jeśli jednak te pieniądze nie zostały jeszcze
wysłane, może być naprawdę różnie. Osobiście uważam, że zamiast kręcić film o
księżach-pedofilach, Wojciech Smarzowski powinien natychmiast aplikować o
dotacje na hagiografię braci Lecha i Jarosława Kaczyńskich. I niech się lepiej
śpieszy, tak by nie wyprzedziła go Agnieszka Holland.
***
Pojawiło się nazwisko
owej Magdaleny Sroki i jeśli ktoś myśli, że mamy do czynienia z jakimś niewartym
choćby splunięcia epizodem, jest w głębokim błędzie. Otóż, gdyby ktoś nie
wiedział, Magdalenę Srokę, w roku 2015, wraz z wyborczym zwycięstwem Prawa i
Sprawiedliwości, na stanowisko dyrektora PISF-u powołał minister Gliński, jak
się okazuje tylko po to, by dwa lata później ta dziwna kobieta, w imieniu
reprezentowanej przez siebie instytucji, wysłała list do swojego amerykańskiego
odpowiednika, w którym poinformowała go o tym, że … no własnie nie wiadomo tak
do końca, o czym, bo list jest napisany tak koślawym angielskim, że po jego
kilkukrotnym przeczytaniu, domyślamy się zaledwie, że chodzi o to, że „sytuacja
w Polska jest niebiezpieczeństwo i artysta nie ma wolność i Lech Wałęsa to
bohater rezim Stan Wojna niszczyć”. Oczywiście, w momencie, gdy owa owa
korespondencja została ujawniona, Sroka została wyrzucona z pracy, jednak my
stoimy wobec dwóch naprawdę ciężkich zagadek. Pierwsza to ta, jak to się stało,
że ze wszystkich kobiet, jakie zamieszkują nasz piękny kraj, minister Gliński
zdecydował się na stanowisko szefa PISF-u delegować to coś, i jak ten gest
świadczy nie tyle o Sroce, co o nim właśnie, a druga to ta mianowicie, czemu rząd
Dobrej Zmiany, kiedy chce się pozbyć niewygodnego urzędnika, musi konstruować
aż tak skomplikowane prowokacje. Czy nie można było po prostu puścić plotki, że
Sroka molestowała seksualnie młodych reżyserów?
***
Owo molestowanie pojawiło
się tu nie bez kozery. Otóż w tych dniach Ameryka stanęła wobec potężnego
skandalu. Jak się okazuje, jeden z najbardziej uznanych filmowych producentów,
Harvey Weinstein, przez minione 30 lat wykorzystywał seksualnie największe
gwiazdy Hollywoodu i owa wiadomość w owym, jak wiemy, bardzo starannie pod
względem moralnym sprawdzonym środowisku, wywołała taki szok, że nawet niedoszła
prezydent, madame Hillary Clinton, jak się okazuje wielka przyjaciółka
Weinsteina, skutecznie zapominając o erotycznych przygodach swojego osobistego męża,
oświadczyła, że jest tym co się
wydarzyło szczerze wstrząśnięta i nie chce mieć już z Harveyem nic wspólnego. Oczywiście
cały świat nie może dojść do siebie po tym jak Weinstein naraził dobre imię
branzy filmowej na szwank, my natomiast chcielibyśmy już tylko wiedzieć, jak
ten Żyd musiał narozrabiać, że jego kumple zdecydowali się go odstrzelić w tak
głupi i prymitywny sposób. Czy jest możliwe, że on kiedyś powiedział lub zrobił
coś takiego, że sam Donald Trump postanowił mu tego nie darować? No bo nie
oszukujmy się, pohańbiony biust Angeliny Jolie nie ma tu najmniejszego
znaczenia.
***
Ktoś powie, że nas, z
naszymi tu problemami, taki Harvey Weinstein z jego niespłaconymi długami nie
obchodzi w najmniejszym stopniu. I to jest oczywiście prawda. To jak skończy
Harvey Weinstein interesuje nas o tyle tylko, czy znajdzie się na jego miejsce
ktoś równie zdolny, by zapewnić nam fimową rozrywkę na następne lata. Natomiast
prawda jest też taka, że tego typu gangsterskie porachunki powinny stanowić dla
nas naukę, gdy chodzi o to, co prawdopodobnie już niedługo zacznie się dziać u
nas w kraju. Oto po dłuższym okresie czujnego milczenia, pokazała się
publicznie prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i oświadczyła, że,
owszem, przez wiele długich lat w zarządzanym przez nią Ratuszu bezkarnie
działała bardzo profesjonalna grupa przestępcza, jednak ponieważ żaden z owych
przestępców nie poinformował jej o swojej przestępczej działalności, ona
apeluje, byśmy się wszyscy od niej uprzejmie odchrzanili, bo chyba jest rzeczą
logiczną, że kiedy ktoś nie wie, to trudno, żeby wiedział. Oczywiście istnieje
pewna szansa, że prezydent Waltz, za to co zrobiła w związku z tak zwaną
reprywatyzacją, ostatecznie pójdzie siedzieć, Bóg da, że w jednej celi ze swoim
kumplem Donaldem Tuskiem, no ale jeśli
się okazę, że prawo tu z jakiegoś powodu jest bezradne, niewykluczone, że
trzeba będzie wziąć przykład z braci Amerykanów i zastanowić się, czy nie
dałoby się pani Hani podejść pod kątem takim bardziej obyczajowym.
***
A tu, jak wiemy,
możliwości jest co niemiara. Oto niedawno, w ramach przesłuchań przed sejmową
komisją w sprawie Amber Gold, pojawił się były dominikanin, niejaki Jacek
Krzysztofowicz. Zanim Krzysztofowicz zrzucił habit, funkcjonował jako niekwestionowana
gwiazda gdańskiego duchowieństwa, każdej niedzieli o godzinie 21, w miejscowym kościele
pod wezwaniem św. Mikołaja gromadząc wokół siebie całą elitę gdańskiego
biznesu, polityki, oraz prostej inteligencji i służąc im wszystkim głoszeniem
Słowa Bożego. Dziś ojciec Jacek jest zwykłym obywatelem, mieszkającym wraz z
żoną w zakupionym dzięki uprzejmości któregoś z banków mieszkaniu i, jak się
możemy domyślać, każdego ranka budzi się z myślą, że być może to będzie właśnie
ów dzień ostatni. Ileż to razy potwierdziła się stara prawda, że wszystko
zaczyna się od tego jednego grzechu, a potem już pałeczkę przejmuje On, i dalej
wszystko toczy się czysto i spokojnie. Tyle że na końcu On wraca i upomina się
o swoje. A to czy odbierze osobiście, czy przy pomocy tych, których tam ma po
to, by mu służyli, to już nie ma większego znaczenia. Sprawa polega bowiem na
tym, że On swoje zawsze odbierze. I niech to będzie pointa naszych dzisiejszych
rozważań.
Zapraszam jak zwykle do odwiedzania księgarni pod
adresem www.basnjakniedzwiedz.pl i do kupowania moich książek. One
tam są i naprawdę czekają na wrażliwe oko.
Errata
OdpowiedzUsuńJak mnie poinformował na Facebooku moj partyjny kolega Piotr Pietrasz, Srokę niemal rzutem na taśmę w PISF-ie umieściła Platforma. Przepraszam więc ministra Glińskiego. To jest bardzo porządny człowiek. On Śroce tylko wymienił długopis.
Czy trole typu sant to sa za pisem czy za po? Bo juz sie nie moge polapac.
Usuń@Maciek
UsuńGdy pojawia się potrzeba, żeby mi dokopać, oni stają się całkowicie apolityczni.
Straszne jełopy.
UsuńErrata?
OdpowiedzUsuńDlaczego nie robi Pan korekty?
Co z wydaniem papierowym?
ps
Rzucanie błotem się opłaca. Zawsze się kawałek przyczepi!
@sant
UsuńCo znaczy nie robi korekty? Przecież zamieściłem erratę. Co do tego błota, mam nadzieje, że mu szybko nie odpadnie. Gdy pomyślę, ile jeszcze on utrzymuje takich mądrali jak ta Sroka, to nie widzę powodu, by rezygnować z tzw. terapii błotnej.
Jest Pan żenujący. Forma Pańskich "przeprosin" (czy też erraty, jak Pan to nazywa) to kpina. I jeszcze to ciągle Pańskie powoływanie się na wartości i "walke ze Złym". Czy rozumie Pan znaczenie terminu hipokryzja?
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
UsuńOczywiście. Hipokryzja to stara Hipokratesa. Co ja mam z nią wspólnego, tego nie wiem.
Drugi kciuk w górę za ripostę!
UsuńPierwszy za kontynuację terapii błotnej.
Rozbawiło mnie to.
Toyahu, tak tylko wpadlam przelotem, aby stwierdzic, ze zaslugujesz na bardziej wykwalifikowanych trolli. A do notki ustosunkuje sie pozniej. (To znaczy pozniej umieszcze ja na skali wyrywania z kapci)
OdpowiedzUsuńNo i clou wszystkiego:
OdpowiedzUsuń"Jak mnie poinformował na Facebooku moj partyjny kolega Piotr Pietrasz"
Nadal Pan twierdzi, że należy Pan do PC czy też do PIS-u pomimo, że:
nie płaci Pan od wielu lat składek!
prawie każdy Pański felieton, to atak na dobrą zmianę i ludzi którzy w niej uczestniczą.
Czy ma Pan ludzi za idiotów?
Oczywiście wszystko sie Panu pomieszało w tej biednej główce, bo PC już od dawna nie istnieje. Cpo do reszty, też się dziwię, ale jakoś mnie nie wyrzucają. Mam nadzieję, że wiedzą, że Jarosław Kaczyński ma mało tak szczerych i pełnych oddania przyjaciół i tej wierności nie zastąpią żadne pieniądze.
Usuń@sant
Usuńchciałem zauważyć, że twój wpis to atak na autora.
leszek152
UsuńProszę dobierać staranniej słowa!
Ja zwracam uwagę autorowi, a nie atakuję.
@toyah,
Jeszcze niedawno Pan pisał, że nikt Pana nie wyrzucił z PC, które zmieniło nazwę na PIS, pomimo, że od wielu lat Pan nie płaci składek!
@sant
UsuńPomidor.
@toyah
UsuńRozumiem, że czerwieni się Pan ze wstydu.
ps
A może zaprzecza Pan,że nie napisał o niepłaceniu składek?
@sant
UsuńNapisałem, że podarowałem im całą kupę moich książek, którymi oni mogli swobodnie handlować.
A poza tym, oczywiście - pomidor.
Dlaczego nie zrobił Pan tej "erraty" w "szkole nawigatorów"- tyle godzin upłynęło> :(
OdpowiedzUsuń@sant
UsuńZapomniałem. Już pędzę. Dziękuję za zwrócenie uwagi.
"Oczywiście istnieje pewna szansa, że prezydent Waltz, za to co zrobiła w związku z tak zwaną reprywatyzacją, ostatecznie pójdzie siedzieć, Bóg da, że w jednej celi ze swoim kumplem Donaldem Tuskiem, no ale jeśli się okazę, że prawo tu z jakiegoś powodu jest bezradne, niewykluczone, że trzeba będzie wziąć przykład z braci Amerykanów i zastanowić się, czy nie dałoby się pani Hani podejść pod kątem takim bardziej obyczajowym."
OdpowiedzUsuńMam taka cicha nadzieje (a przeciez to w koncu cnota boska) ze ktoregos dnia Gronkiewicz z kolegami znajdzie sie w celi. I gdy to nastapi to slowo daje, kupie szampana a nawet go otworze.
@Szczodrocha33
OdpowiedzUsuńZ takiej okazji, kupić szampana i go nie otwierać, to dopiero coś:))
Nie ma co komentować właściwie, nie ma gdzie szpilki wsadzić. Naprawdę świetne kawałki w tym tygodniu. I równe jak stół.
OdpowiedzUsuńA czytając komentarze przyszło mi do głowy, że czasem to fajnie jak te trole przychodzą. Można się z nimi tak ładnie i z humorem. Że aż przyjemnie poczytać :)
Najgenialniejsze - puenta 2 fragmentu, o hagiografii i pani Holland.
OdpowiedzUsuńCo do pani Waltz - to dopiero by było, gdyby państwo wspierało ekscesy obyczajowe osadzając razem tą panią i pana Tuska. Poza tym - a fuj!
> oraz prostej inteligencji
OdpowiedzUsuńO! To bardzo ładne. Świetnie opisuje tych dziwnych ludzi.