Jeszcze w lipcu ukazał się w
sieci pierwszy zwiastun nowego filmu Patryka Vegi pod tytułem „Botoks”, ja go
obejrzałem i to co zobaczyłem zrobiło na mnie takie wrażenie, że napisałem, a
następnie opublikowałem tu na blogu tekst, któremu nadałem pełen zimnej
wściekłości tytuł „Dobra zmiana, czyli fajny, kurwa, film wczoraj widziałem”, a
w którym podjąłem wysiłek, by niemal słowo w słowo zrelacjonować to, co co przez
owe cztery minuty z małym hakiem, oraz równe jedenaście scen trwania
wspomnianej prezentacji dzieje się na ekranie. Pozwolę sobie tu przypomnieć
kluczowy fragment tamtej notki:
„Zwiastun filmu ‘Botoks’ trwa
ponad cztery minuty, a tam już jest wszystko co trzeba.
Scena pierwsza: - Wezwanie do
męzczyzny bez kontaktu. Leży na ulicy. Powtarzam, mężczyzna bez kontaktu.
- Jaki on jest, kurwa, bez kontaktu?
- Kurwa, dostał wpierdol, zajebali mu
komórkę, nie ma z nim kontaktu”.
Scena druga: - Proszę pani, słyszałem, że można
tego palca przyszyć.
- Nie będę tego palca szukać. W chuj masz
cztery. Ci wystarczy.
Scena trzecia: - Boję się, że za karę
urodzi mi się chore dziecko.
- Nie podoba ci się, to wypierdalaj.
Scena czwarta: - Ja nie wiem, co mam
pisać?
- To co się pisze, jak jest zjebany poród.
Scena piąta: - Nie zwolnisz mnie, jestem najlepszym
chirurgiem w tym szpitalu.
- Dla mnie najlepszy chirurg sika do
umywalki.
Scena szósta: - A z czego będą te
leki?
- A chuj wie. Z cukru pudru.
Scena siódma: - Kurwa, co tu się dzieje,
kurwa? Chirurg jak baba zapierdala po tym oddziale.
Scena ósma: - Kurwa, co za zajebiste
buty. Mój rozmiar. Biorę.
Scena
dziewiąta: - Synuś, matka, kurwa, nam jebnęła.
- Tatuś, kurwa, wypijemy dzisiaj.
Scena dziesiąta:
- Ty nie boisz się, że on po tym zejdzie?
- Przestań, kurwa, ty wiesz, ile ja tu ludzi
zabiłam?
Scena jedenasta:
- Kurwa, ciężko się tu pracuje w tym szpitalu”.
Kiedy pisałem tamten tekst, film
„Botoks” jeszcze nie był całkiem ukończony, jednak dzień premiery został już
ustalony, no a przede wszystkim sam autor zdążył go już zapowiedzieć, jako swoje
„najmocniejsze” dzieło. Dziś, kiedy już jesteśmy po premierze, a film, jak
słyszymy obejrzało już ponad półtora miliona widzów, zdecydowałem się wrócić do
tematu z dwóch, a właściwie trzech, przyczyn. Po pierwsze chciałem się
pochwalić, że ów w zamierzeniu czysto ironiczny tytuł mojej notki odwołujący
się do czegoś, co przywyklismy nazywać „dobrą zmianą” okazał się naprawdę
proroczy. Jak się okazuje, przez te trzy miesiące, Patryk Vega, a więc ktoś,
kto na poziomie etycznym nie wyszedł nigdy poza trójkąt, którego boki oznaczone
są słowami „kurwa”, „chuj” i „spierdalać”, zaczął być nagle w rzeczy samej przedstawiany,
jako tajna broń wspomnianej „dobrej zmiany”. Oto wczoraj, jak rozumiem w
reakcji na bardzo poważny protest w służbie zdrowia, Telewizja Polska –
oczywiście, biorąc pod uwagę nastroje, jakie panują wśród lekarzy, szalenie
inteligentnie – zaprosiła do studia wspomnianego Vegę i poprosiła go o fachowy
komentarz na temat tego, na ile lekarze mają moralne prawo się w ogóle o
cokolwiek upominać. Vega, całą mocą swego autorytetu stwierdził, że takowego
prawa, jako banda zdeprawowanych morderców, lekarze nie mają, a następnie
ogłosił, że on sam jest człowiekiem głęboko wierzącym, a jego sztuka, to misja
od Boga. Żeby nikt mi nie zarzucił, że zmyślam, proszę, oto cytat. Chodzi
oczywiście o film „Botoks”:
„Dla mnie to jest film misyjny. Robiąc ten film, miałem poczucie, że to
jest film, który rozszerza światło w świecie ogarniętym ciemnością. Uważam, że
ja ten film dostałem z góry, że w jego przypadku byłem tak naprawdę tylko narzędziem”.
Mało tego. Film „Botoks”, o
którym mogliśmy dotychczas sądzić, że jest zaledwie bardziej bezkompromisowym
rozwinięciem tego, czego mogliśmy doświadczać w poprzednich filmach Vegi, jest
w rzeczywistości, jak się dowiadujemy, proklamacją świętego prawa do życia.
Oczywiście mógłbym tu teraz wyszydzać ów bezczelny przekręt, cytując Vegę, kiedy
opowiada o tym, jak to on ledwo uszedł z życiem z wypadku swojego terenowego
mercedesa i w związku z tym dziś codziennie oddaje się codziennemu czytaniu
Pisma Świętego, ale to by było rozwiązanie zbyt proste. Przejdę zatem do
drugiego powodu, dla którego musiałem wrócić do tego, czym nam próbuje zawrócić
w głowie ten dziwny człowiek. Oto, jak już wspomniałem, Patryk Vega stał się
jedną z twarzy „dobrej zmiany”, a więc tym samym rozumiem, że informacja, jaką
dziś dostajemy od Prawa i Sprawiedliwości, jest taka – i tu pozwolę sobie
ironicznie bardzo odwołać się do estetyki artystycznych produkcji Patryka Vegi
– że owo robienie nas w chuja, które od pewnego czasu musimy cierpliwie znosić,
będzie się od dziś odbywało przy użyciu środków znacznie mniej wyrafinowanych,
niż dotychczas. Oczywiście – i tu przchodzę do trzeciego powodu, dla którego
wyszedłem dziś z tym tekstem – ja biorę pod uwagę, że służby propagandowe Prawa
i Sprawiedliwości bardzo dokładnie przebadały rynek, a widząc w dodatku te
półtora miliona widzów szturmujących kina w celu obejrzenia filmu Patryka Vegi,
nadzwyczaj słusznie doszły do wniosku, że mają do czynienia z bandą idiotów.
Tym sposobem, doszły do jakżesłusznego wniosku, że aby utrzymac nas w stanie
odpowiedniego pobudzenia, wystarczy użyć zwykłego ruskiego paralizatora.
Brawo wy! Ja jednak, biorąc pod
uwagę aktualny stan rzeczy, pragnę publicznie ogłosić, że gdyby wybory miały
się odbyć w najbliższą niedzielę, to zostaję w domu.
Post Scriptum: Na wypadek, gdyby ktoś mi chciał powiedzieć, że może zanim zacznę krytykować, obejrzał film Patryka Vegi, chciałbym dodać, że poza zwiastunem, obejrzałem jeszcze jeden jego fragment i uważam, że to już daje mi wszelkie powody, by gratulować Dobrej Zmianie komercyjnego, artystycznego, moralnego, no i oczywiście politycznego sukcesu:
Post Scriptum: Na wypadek, gdyby ktoś mi chciał powiedzieć, że może zanim zacznę krytykować, obejrzał film Patryka Vegi, chciałbym dodać, że poza zwiastunem, obejrzałem jeszcze jeden jego fragment i uważam, że to już daje mi wszelkie powody, by gratulować Dobrej Zmianie komercyjnego, artystycznego, moralnego, no i oczywiście politycznego sukcesu:
"Ja jednak, biorąc pod uwagę aktualny stan rzeczy, pragnę publicznie ogłosić, że gdyby wybory miały się odbyć w najbliższą niedzielę, to zostaję w domu."
OdpowiedzUsuńNie, niemożliwe!
"Ja jednak, biorąc pod uwagę aktualny stan rzeczy, pragnę publicznie ogłosić, że gdyby wybory miały się odbyć w najbliższą niedzielę, to zostaję w domu."
OdpowiedzUsuńBaba, upsss, toyah z wozu, koniom lżej :)
ps
"Dobra zmiana" czyta i się cieszy, że podjął Pan taką decyzję!
@Jerzy Tur
UsuńJa bym się na ich miejscu aż tak nie cieszył. Jak słusznie zauważył prezydent Lincoln, wszystkich zawsze oszukiwać się nie da. A cierpliwość Prezesa też ma swoje granice. On już zresztą coś na ten temat wspomniał w swoim wywiadzie dla Karnowskiego.
Vega nakręcił też apologię starych kiejkutów, Służby specjalne, gdzie weryfikowany oficer, pytany o tajniki swej pracy, grozi śmiercią postaci przypominającej min. Macierewicza. Kurtyna.
OdpowiedzUsuń--
Hubert
Czyli wewnętrzna propaganda naszego kraju (swoją drogą chyba jedyna jaka teraz istnieje) zeszła do poziomu daleko nie szukając takiego Charles'a Manson'a. A my to jego dziewczyny.
OdpowiedzUsuń@marcin d.
UsuńOczywiście że innej niż ta nie ma. Na dziś chodzi wyłącznie o zdobycie konstytucyjnej wiekszości za dwa lata.
Podzielam opinie. Pasterze dobrej zmiany znowu zwiekszyli doze g*wna w karmie dla bydla. To juz idzie w 110% cukru w cukrze... Smutek i zal.
OdpowiedzUsuń@Camillissima
UsuńJa wciąż mam nadzieję, że przyjdzie moment, kiedy Prezes przełączy się z rodeo na TVP Info i pierwsze co zrobi, to wyrzuci Kurskiego na zbity pysk i w jego miejsce wstawi kogoś, kto przynajmniej bedzie miał do nas więcej szacunku.
No właśnie, bo kiedy mówimy o propagandzie w telewizji, do tego to się właśnie sprowadza. Tyle, że o ile pierwszy krok jest prosty, drugi może się okazać trudny.
UsuńPrzez brak szacunku wobec własnego wyborcy utonęła platforma. I zero wniosków. Prezes powinien im przylać.
UsuńMyślę, że, wybacz Toyahu, po jebnięciu przez ministra Sroki będzie w chuj nawróceń na dobrą zmianę.
OdpowiedzUsuń@Piotr Oleś
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy Smarzowski zdąży jeszcze nie nakręcić filmu o księżach pedofilach.
Wprawka już była, czas na pełny metraż
UsuńHubert
Oglądałam ten film. Faktycznie dno. W dodatku Patrykowi Vedze nie udało się nawrócić nawet swej obsady, bo pani odtwarzające rolę lekarki - aborcjonistki, na premierze filmu stwierdziła, że kobieta ma prawo zrobić ze swym ciałem co uważa. Zastanawiam się też w jakim smutnym świecie musi żyć Vega, że widzi to, co widzi i pokazuje w tych swoich gniotach.
OdpowiedzUsuń@Ewa
UsuńJa sie oczywiście nie zdecydowałem, natomiast obejrzałem na youtubie jeden fragment i wrzuciłem go w postscriptum notki. Bardzo dobre.
Dialog w aptece jest super. Malo brakowalo a dostalbym kolki ze smiechu.
OdpowiedzUsuń@Szczodrocha33
UsuńNo i ten aptekarz. U mnie w mieście większość aptekarzy i aptekarek wyglądają właśnie tak.
@red cloud
UsuńMoge się oczywiscie mylić, ale mam wrażenie, że zapominasz, gdzie jesteś. Mam rację?
"Uważam, że ja ten film dostałem z góry, że w jego przypadku byłem tak naprawdę tylko narzędziem"
OdpowiedzUsuńPrawdę mówi. Zresztą wszystkie jego firmy są z góry, tyle że nie z instancji nadprzyrodzonej ino z podprzyrodzonej, czyli upadłej. Przecież to też są "moce na wyżynach niebieskich". Nadto mamy przecież jeszcze tajną doczesną "górę". Bez nich on nic nie zrobi. Takie są jego wszystkie filmy.
Zdaje mi się że Kurski próbuje kręcić jakieś interesy z organizacjami wsi-owców. Albo z tymi Ubekami z tego Uniwersytetu Humanistyczno –Społecznego SWSP, o którym ostatnio Pantera.
Autorowi i jego poplecznikom odpowiadałoby, gdy reżyser sfilmował jedną z jego książek, a ON i Corrylus wystąpiliby w rolach głównych!!!
OdpowiedzUsuńps
1,5 mln ludzi to obejrzało. Na filmach komercyjnych się zarabia!!!
Kręcąc je za pieniądze przyniesione przez samego Archanioła Gabriela.
Usuń@ Jarosław Zolopa Bez przesady.
UsuńProszę nie wtrącać do tej sprawy Świętych :(
@remi
UsuńPłacą od słowa czy wierszówkę? Opłaca się?
@red cloud
OdpowiedzUsuńCoryllus Cię wywalił? No popatrz! Jak zwykle okazał się być ode mnie bardziej przenikliwy.
Boję się, że ci bardziej wtajemniczeni beneficjenci Dobrej Zmiany, którzy pełnymi garściami korzystają z koniunktury, po godzinach wspólnie i w porozumieniu mają z Prezesa polew. Tu. I teraz.
OdpowiedzUsuńObejrzałem P.S. Pamiętam dokładnie ten sam poziom polskich filmów sprzed 20 lat. Tylko rechot w kinie raczej jest już trochę mniejszy., w końcu ile razy można opowiedzieć ten sam dowcip. No ale opowiadają, a nam ma to ciągle wystarczyć. To jest nasza kultura.
OdpowiedzUsuńHistorię z apteki musiałem słyszec jako dowcip spokojnie dziesięć lat temu. Papryk Wegan jak wracał z PISF z budżetem na film, to kupił na dworcu dwa zeszyciki: "500 dowcipów o lekarzach" i "250 dowcipów o służbie zdrowia" i wziął się do roboty. To znaczy zakreślał, które mu się podobają i gdzie wstawić słowo "kurwa", a gdzie "wypierdalaj", żeby było jeszcze śmieszniej.
OdpowiedzUsuńPanem Aptekarzem jestem wstrząśnięty i zmieszany. Dzięki, że przybliżyłeś mi to Dzieło, bez Ciebie nawet tego bym nie zobaczył.
@redpill
UsuńDopiero dziś zwróciłem uwagę na Twój komentarz. To bardzo ciekawe z tymi dowcipami. Ja bym się nie zdziwił, gdyby to tak właśnie wyglądało.
Mną kiedyś wstrząsnął film "Job", polska komedia w całości oparta na tym patencie. W tej chwili widzę, że większość rodzimych produkcji w jakiejś mierze bazuje na takich, dostępnych za 5 zł zbiorach kawałów, czasem nawet i śmiesznych, o ile ktoś ich jeszcze nie słyszał.
UsuńTo są tandeciarze i nie mają za grosz poczucia obciachu. Liczy się tylko kasa.