Jeśli pominąć posła Tarczyńskiego, ministra
Gowina, redaktora Sakiewicza, posłankę Lichocką, posła Suskiego, czy wreszcie
minister Maląg, to właściwie trudno mi sobie przypomnieć żadnej innej osoby w
taki czy inny sposób związanej z tak zwanym „obozem władzy”, której obecność w
tym towarzystwie prowokowałaby mnie do podjęcia ostatecznej decyzji, by machnąć
ręką na tę całą politykę i przystać chodzić na wybory. Ostatnio, przy całym
szacunku dla pozostałych wymienionych, najbardziej z wymienionej grupki dręczy mnie
minister Marlena Maląg, zwłaszcza od czasu gdy wystąpiła ona w radiu RMF i
prowadzącego doprowadziła do takiego szału, że w pewnym momencie zacząłem się
obawiać, że on wezwie ochronę, żeby panią minister wyprowadziła. W odpowiedzi
na pytanie, Maląg zaczęła trajkotać jak nakręcona dosłownie jednym, złożonym
pięćsetkrotnie chyba zdaniem, z którego nie można było nic zrozumieć poza
informacją, że rząd dba o Polaków, i nie chciała przerwać mimo że prowadzący
najpierw powtarzał „pani minister, pani minister, pani minister”, następnie „czy
pani mnie słyszy”, a w końcu „jeśli pani nie przestanie, będą musiał przerwać
rozmowę”, a ja w końcu to wyłączyłem, bojąc się że dojdzie do rękoczynów i ja
tego nie wytrzymam. Potem jeszcze parokrotnie miałem okazję oglądać Maląg w
akcji, tyle że już w TVP Info i tam ona mogła już nadawać do woli.
I tak to sobie przeżywałem jej obecność w
świecie polityki i obecność pozostałej reszty, gdy parę dni temu, miałem okazję
trafić na rozmowę z Michałem Karnowskim, jak najbardziej w stacji TVP Info, który
Marlenę Maląg przebił znacząco, a ja już się dziś tylko zastanawiam, co jeszcze
musi się stać, bym mógł uznać, że to wszystko to zwykła banda cwaniaków, którzy
nami tak strasznie gardzą, że nasze poświęcenie przynosi nam już tylko wstyd.
Wysłuchałem gadki Karnowskiego od początku do końca i jestem wciąż pod takim
wrażeniem, że postanowiłem te piętnaście chyba minut najbardziej bezczelnego
szaleństwa przepisać i pokazać tu na blogu jako świadectwo tego, co oni z nami
robią. Póki co, kompletnie bezkarnie. Proszę posłuchać. Fragmenty można
oczywiście pominąć.
Najpierw pytanie, też mocne: „Jak Pan
Redaktor spogląda na ulice Warszawy, to jakie myśli Panu Redaktorowi
przychodzą?”
„No
po pierwsze musimy mówić o jakimś wymknięciu się tej sytuacji spod kontroli bo
jak patrzymy na Marsz Niepodległości jako na organizację strukturę bo to jest
stowarzyszenie to ono zrobiło wszystko żeby to miało formę właśnie przejazdu
samochodami żeby to narażenie nie nastąpiło ale zawsze jak też znamy Marsz
Niepodległości no to on gromadzi sto albo więcej tysięcy ludzi no i zawsze
kilkaset kilka tysięcy ludzi bardziej krewkich które się dołączają i to właśnie
te osoby postanowiły zrealizować tę formę pieszo to oczywiście jest coś co
zasmuca no bo trudno się jest nie zgodzić że to przede wszystkim powoduje
rozprzestrzenianie się wirusa po drugie no mamy też do czynienia z jakimiś
burdami które też myślę szkodzą całemu Marszowi Niepodległości ale też pamiętajmy
o takim kontekście politycznym bo ja tu się też oczywiście zgadzam z moim
przedmówcą pan doktor Sutkowski komentował i absolutnie miał rację mówiąc o tym
kontekście epidemicznym zdrowotnym tutaj nawet trudno z tym polemizować ale
pamiętajmy też o kontekście politycznym i jest tak że w Polsce przez
kilkanaście dni bardzo mocno bardzo aktywnie wspierani przez największe media
zachęcani przez przywództwo polityczne całej opozycji gromadzili się
protestowali ludzie o poglądach lewicowych o poglądach proaborcyjnych bardzo
wielu Polaków chciałoby pokazać że to nie jest głos całej opinii publicznej że
oni też mają swoje zdanie że oni stoją przy fladze biało-czerwonej a nie
tęczowej tu mamy więc do czynienia z takim pęknięciem w sercach wielu Polaków że
tamta strona może protestować a ta nie i ja myslę że to jest trochę jakby taki
odbicie to znaczy taki właśnie tak to wybucha ta niesprawiedliwość w oczach i
umysłach wielu Polaków ale czas jest
rzeczywiście wyjątkowy czas epidemii i musimy bez względu na to jakie mamy
emocje powstrzymać się od bezpośredniego wychodzenia na ulicę gromadzenia się w
tak dużych grupach bo to jest naprawdę niebezpieczne Polska w tej chwili
naprawdę toczy tez wojnę tez bitwę o bezpieczeństwo obywateli o gospodarcze tez
trwanie bo pamiętajmy że jeżeli dojdzie do pełnego lockdownu do takiego
całkowitego zamrożenia gospodarki po raz drugi no po pierwsze będzie to trudne
społecznie do przejścia ale przede wszystkim też przyniesie bardzo duże koszty
gospodarcze ekonomiczne za tym może pójść bieda wielu ludzi może pójść upadek
wielu firm stawka jest naprawdę wysoka i wydaje mi się że faktycznie dziś
patriotyzm nakazuje powstrzymanie się od udziału w takich historiach takich
awanturach ale te apele liderów Marszu Niepodległości no jednak przyniosły efekt
no ja tu bym na to zwrócił uwagę że tu zawsze szło ponad sto tysięcy osób
często nawet mówiono o większych liczbach tym razem to jest zgromadzenie tak
jak widzimy z tych zdjęć kilkutysięczne bezpośrednio wydaje mi się jesteśmy
rzeczywiście w specyficznym czasie kiedy napięcia społeczne bardzo wzrastają no
to wszyscy wokół siebie bardzo czujemy dzieci nie mogą pójść do szkoły nie mogą
wyładować swojej energii często na zajęciach sportowych chociaż nie które są na
szczęście jeszcze utrzymane no te możliwości takiej aktywności bardzo się
zmniejszyły wielu ludzi niepokoi sie o pracę wielu ludzi ma poczucie nawet gdy
ta praca jest utrzymana że firmy walczą o przetrwanie jeszcze kilkanaście
miesięcy temu wielu z nas chodziło do szefa prosząc o podwyżkę dziś jest to
trudne do wyobrażenia tak że myślę że to
wpływa myślę że źle na nastroje społeczne to się odbija w notowaniach formacji
rządzącej to się odbija w ocenach rządu myślę że przed nami trudna jesień
trudna zima myślę że te doniesienia o szczepionce okażą się realne chociaż tu
jest bardzo dużo znaków zapytania ale napięcia społeczne są i będą wybuchały w
różnych miejscach ja tu też mam taką tezę że skala tego protestu wokół Strajku
Kobiet bardzo radykalnego przecież bardzo wulgarnego no była też takim wybuchem
takim trochę odreagowaniem w wielu przypadkach nie mówię że zawsze ale w wielu myślę
że była więc to jest jakby jeden element z którym mamy do czynienia drugi to
jednak bardzo mocno podkreśliłbym różnicę między tym Marszem Niepodległości tu
mamy grupki ludzi które samorzutnie wychodzą na ulice wbrew intencjom
organizatorów Marszu Niepodległości ale na pewno też przy takim zniechęcaniu do
wychodzenia przy sprzeciwie przywództwa obozu konserwatywnego obozu
Zjednoczonej Prawicy obozu prawicowego nie ma poważnych polityków którzy by
namawiali wychodźcie na ulicę a w przypadku tych Strajków Kobiet byli tacy
politycy wielu z nich leży teraz na łóżku szpitalnym bo się zaraziło
najprawdopodobnie w trakcie tych protestów albo co gorsza już będąc nosicielami
wirusa roznosiło to dalej to jest skrajna nieodpowiedzialność ale też różnica
no wydaje mi się że trzeba to dostrzec że mieliśmy do czynienia z przywódcami
politycznymi posłami senatorami byłymi ministrami europosłami ludźmi którzy
aspirują do bycia autorytetami z panem Rafałem Trzaskowskim na czele z panią
Dulkiewicz na czele którzy byli na tych manifestacjach którzy zarażali albo
byli zarażani którzy zachęcali do tego żeby się gromadzić którzy byli dumni z
tego że w środku epidemii pozwalającym gromadzić się najwyżej pięciu osobom do
takiej skali no zgęstnienia społecznego tak w tych miejscach i mamy do czynienia na drugiej szali z
Marszem Niepodległości który jest no
zgromadzeniem absolutnie nieautoryzowanym przez żadne poważne siły polityczne i
to jest różnica ma pani rację mówiąc o tej sekwencji czasowej że tamte marsze
tamte spotkania i te marsze te spotkania ale myślę że to jest jedyne
podobieństwo bo cała otoczka społeczna cała jakby struktura też decyzji że to
jest i w jakiej skali są zupełnie inne nie mówiąc o tym że ten Marsz
Niepodległości w tej chwili to jest dużo mniejsze zgromadzenie niż te Strajki
Kobiet które były rzeczywiście bardzo dużym elementem rozsadzającym naszą
Służbę Zdrowia czy próbującym to zrobić to że mamy tak radykalny wzrost
zachorowań jest wynikiem tych protestów i ludzie którzy nawoływali do tego żeby
Polacy wychodzili na ulicę którzy gromadzili ludzi w bardzo też takich no
ciasnych miejscach tak to sprzyjało rozprzestrzenianiu wirusa no ci ludzie tak
naprawdę będą być może też mieli nawet krew na rękach bo pamiętajmy że jeden
przeżyje drugi a drugiego i jednemu ten ten koronawirus przypomina grypę a
drugi trafia do szpitala w bardzo ciężkim stanie w sytuacji gdy rząd moim
zdaniem toczy walkę z całych sił tutaj widać że były przygotowania że nie
zmarnowano miesięcy od decyzji premiera o budowie szpitala narodowego do
przyjęcia pierwszego pacjenta minęło 17 dni w każdym województwie powstają
takie szpitale tymczasowe nie zabraknie jak wszystko wskazuje łóżek dla nikogo
kto tej pomocy będzie potrzebował w sensie szpitalnym i w tym czasie gdy ten
front jest jakby żywym frontem tak wszystkie siły idą na niego opozycja
zorganizowała całą serię takich skumulowanych bardzo gęstych od emocji od
wzajemnych kontaktów myślę że kiedyś historycy to jakoś nazwą i rozliczą to
jest trochę tak że zło zawsze lepiej widać i tych co się nie dostosowują nie
dają rady emocjonalnie psychicznie daleki jestem od oceny raczej opisuje też
słychać bardziej ale jak się rozejrzymy wokół siebie to zauważymy dużo radości
z 11 listopada nawet w mediach społecznościowych tam gdzie możemy to
komunikować jest to może mniej atrakcyjne mniej przyciąga uwagę mediów ale jest
to bardzo żywa widziałem dziś wielu ludzi którzy gdzieś wybrali się też na
spacer tam gdzie można byłem też na Powązkach choćby i wielu ludzi przyszło też
na groby bo jest już luźniej nie ma tego ścisku widziałem wiele zniczy i wiele
wieńcy na grobach polskich patriotów zasłużonych dla Ojczyzny pod pomnikami
więc to nie jest tak że zapomnieliśmy o 11 listopada słyszeliśmy wystąpienie
Premiera Prezydenta tam gdzie można myśleć że świętujemy no mniej jest takich
bezpośrednich spotkań ale znowu też bardzo wiele dobroci jest wokół nas troski
o osoby starsze w rodzinach ale i we wspólnotach sąsiedzkich i takich też jakie
tworzymy one są często w poprzek kraju zupełnie niegeograficznie motywowane tak
że ja mam bardzo wiele sygnałów że my się trzymamy dobrze że my jako
społeczeństwo w tych dniach czasami nawet paradoksalnie bardziej się opieramy
na naszych więzach rodzinnych bardziej doceniamy naszych seniorów ci seniorzy
nam czasem podrzucą dobry obiad za co oczywiście zawsze dziękujemy a my tym
seniorom staramy się zapewnić opiekę tak jak umiemy no jest tu trudność bo
wdarła się w nasze życie taka niedobra nuta strachu i obawy jak tu organizować
spotkanie do czego wszyscy zawsze zachęcaliśmy i co było zawsze naszym
obowiązkiem i pragnieniem dobrem dziadków z wnuczkami tak w sytuacji kiedy mamy
świadomość że wnuczki zwłaszcza że jeszcze niedawno chodziły do szkoły mogą no
przynieść seniorom zagrożenie śmiertelne to są bardzo trudne momenty dla wielu
rodzin ale wydaje mi się że staramy się trzymać że nie widać tej dobrej dobrej
mobilizacji nie widać tej pomocy nie widać tej troski tych telefonów tych pytań
może pomóc może podrzucić może chociaż jakoś się spotkać na odległość przez
komunikatory natomiast widać tych którzy krzyczą wypier... jeb... tak najgorsze
wyzwiska padają ja też patrzę z takim smutkiem bo cóż to za przykład dla innych
to jest jakiś test dla nas wszystkich to jest test też takiej naszej odporności
psychicznej męskości kobiecości dzielności ogólnie rzecz biorąc dla każdego z
nas w tych relacjach rodzinnych ale też i w firmie prawda bo najłatwiej jest jak
nam puszczają nerwy i najłatwiej jest to pokazać może taki jest duch czasu że
to jest nagradzane natomiast no ja jestem człowiekiem który był uczony że pewna
samodyscyplina dzielność w takich momentach świadczy o nas jako o ludziach
takie też przesłanie taką też naukę taką szkołę wyniosłem też z harcerstwa z
tych organizacji też społecznych młodzieżowych w których uczestniczyłem może to
też jest jakaś wskazówka że to wychowanie młodzieży to skupienie się na
wyłącznie na ja ja ja no nie przynosi najlepszych efektów dzisiaj potrzeba nam
samoorganizacji dyscypliny odpowiedzialności tego o co zresztą cały czas
apelują rządzący to jest ten patriotyzm też który możemy w tej chwili pokazać
wydaje mi się że wybuchy emocji naprawdę nic dobrego nie przynoszą ja wszystko
rozumiem nawet jak ktoś chce zmienić władzę który musi się jakoś wykrzyczeć
musi coś zmienić w naszej konstytucji w naszym prawie w naszym Trybunale
Konstytucyjnym przyjdzie przecież na to czas myślę że nasze życie polityczne za
kilka miesięcy wróci do normy i wtedy Polacy obejrzą się za siebie i zobaczą
jak poradziliśmy sobie jako wspólnota jak rząd sobie poradził ile było ofiar na
tle innych krajów i czy byli tu mądrzejsi od nas bo nie wydaje mi się żeby byli
i wtedy też Polacy spojrzą w przyszłość myślę że się będą wtedy rozglądali za
jakimś ambitnym planem odbudowy ambitnym planem powrotu do jak najszybciej
normalnego życia też na ścieżkę rozwoju gospodarczego.
A ja się teraz już tylko zastanawiam,
czemu oni to robią. Czy to są idioci, którzy uznali że to co oni mają do
powiedzenia jest tak szalenie interesujące, że mogą gadać przez godzinę bez
przerwy, a każde ich słowo dla słuchacza będzie jak powiew morskiego powietrza,
który przyniesie im nie tylko zdrowie fizyczne, ale przede wszystkim
intelektualne, czy może za tym stoi przekonanie że ludzie do których oni
przemawiają to banda bezmyślny durni, którzy i tak nic nie rozumieją, więc
wystarczy ich zarzucić toną nic nie znaczących słów, wśród których
wystarczająco dużo razy pojawi się słowo „Polacy” i „Polska”, by oni przez
najbliższy czas robili wszystko co im się każe? Tego nie wiem, natomiast tak
czy inaczej chciałbym poinformować tego, kto tam ma jeszcze cokolwiek do powiedzenia,
że moim zdaniem w ten sposób raczej nie pociągniemy. A już na pewno nie
pociągnę ja.
Pocieszające jest chyba tylko to, że za 100 lat nikt nie wyda: Myśli i mowy redaktora Michała Karnowskiego". Mam podobne odczucie co do słuchania Malągowej.
OdpowiedzUsuń@toyah & @Grudeq
OdpowiedzUsuńA znacie taki polski idiom "dać głos"?