Ponieważ coś mnie powstrzymało przed kolejną notką na
tematy amerykańskie, a z kolei nie umiałem się zainteresować niczym innym, na
tyle mocno, by z tego powstały jakieś szczególnie ciekawe refleksje, pomyślałem
sobie, że może przedstawię najnowszą serię moich krótkich kawałków, jakie
publikuję od pewnego czasu dla miesięcznika „Polska Niepodległa”. Bardzo
proszę.
Gdy dziś cały świat świat
żyje dwoma wydarzeniami, a więc COVID-em oraz Ameryką szykująca się do wojny
domowej, to i my chyba nie mamy wyjścia, jak machnąć ręką na cały ten tak zwany
Ogólnopolski Strajk Kobiet i zająć się sprawami poważnymi. Chyba jednak byśmy
tego nie przeżyli, gdybyśmy nie odstąpili choć odrobinę miejsca głównej
bohaterce owego wspomnianego strajku i tym, którzy najpierw zamontowali jej pod
pachami te sznurki, a dziś za nie z coraz większym zaangażowaniem pociągają.
Otóż osobiście nie mam pojęcia, co to za czarny umysł wpadł na pomysł, by głównym
hasłem owego ruchu uczynić hasło „Wypierdalać”, a następnie kazać wszelkie inne
obelżywości publicznie wykrzykiwać na co dzień zupełnie porządnym i grzecznym
dzieciom, przyznać jednak muszę, że to autentycznie działa. Działa do tego
stopnia, że nawet sama Marta Lempart nakręciła się aż tak bardzo, że na
urządzanych każdego dnia przez siebie konferencjach prasowych wykrzykuje do
dziennikarzy, których nie lubi, owo niezwykłe zupełnie hasło. Co ciekawe, ona
nie dość że czyni to zupełnie bezkarnie, to jeszcze jest do tego zachęcana
przez uniwersytety oraz Polską Akademię Nauk, z których nadeszły poważne,
podpisane przez najwybitniejszych profesorów ekspertyzy, że używanie zamiast
przecinków słowa „kurwa”, może być traktowane jako zarówno dowód
cywilizacyjnego upadku, jak i intelektualnej wzniosłości... zależnie od miejsca
i okoliczności. I to jest, moim zdaniem, moment, w którym możemy przejść do
sytuacji w Stanach Zjednoczonych.
***
Do dnia, w którym realnie
dowiemy się, kto przez najbliższe cztery lata będzie prezydentem Stanów
Zjednoczonych, zostały jeszcze ponad dwa miesiące, ale już dziś widać, że
światowe media, oraz pozostałe lewactwo, zaczynają czuć pismo nosem i szykują
się do wojny jakiej współczesny świat nie widział. Oto dziś, gdy piszę te
słowa, po wpisaniu do wyszukiwarki hasła „Donald Trump” Google proponuje trzy
artykuły, wszystkie z CNN. Pierwszy z nich zadaje pytanie, czy Donald Trump
przygotowuje zamach stanu, drugi czy on nadal planuje chodzić obrażony, podczas
gdy Ameryka umiera na COVID, no i trzecie, już z bezpośrednim pyatniem
kierowanym do czytelnika, czy on jest za Trumpem, czy za demokracją. A ja w tym
akurat przypadku zauważam pewną istotną zamianę. Otóż po kilku tygodniach nieustannego
bombardowania opinii publicznej informacją, że wybory są już rozstrzygnięte i
Donald Trump powinien pakować manatki, kolejne doniesienia na temat kolejnych
wyborczych oszustw, najwyraźniej sprawiają, że zarówno CNN i cała reszta
zdecydowali się zwrócić już bezpośrednio do Trumpa z pytaniem, czy on
faktycznie chce utopić Amerykę w morzu krwi. Proszę zwrócić uwagę na to, co się dzieje:
otóż oni najpierw doprowadzili ludzi do czystej, histerycznej wręcz euforii,
wmawiając im, że dzięki ich wspólnemu wysiłkowi Donald Trump został pokonany, a
dziś zaczynają im walić kijem po kratach, powtarzając w kółko, że jednak dziś
kolacji nie będzie. Czy to nam przypadkiem czegoś nie przypomina?
***
Oczywiście że tak. Ową
metodę utrzymywania ludzi w stanie nieustannego podenerwowania znamy bardzo
dobrze, obserwując w jaki sposób ona jest realizowana tu u nas w Polsce. Od
niemal sześciu już lat najbardziej agresywne lewactwo jest na zmianę atakowane
albo radosną informacją, że zwycięstwo jest tuż-tuż, albo kolejną, że niestety
to jeszcze nie teraz. Emocjonalny poziom owych doniesień jest tak wielki, że
ci, do których one są kierowane, żyją w stanie ciągłej histerii, z której
jedynym wyjściem w pewnym momencie jest wyjście na ulicę z wrzaskiem
„wypierdalać” na ustach. A ja myślę sobie, że to wciąż nie jest jeszcze nic
złego. Gorzej, gdy oni zaczną biegać z nożami i wbijać je we wszystko co spotkają
na swojej drodze. Aby zrozumieć, że tak
może się jak najbardziej stać, wystarczy spojrzeć na zachowanie nie tyle tych
dzieci z czerwonymi, nazistowskimi błyskawicami wymalowanymi na czołach, bo
one, jak tylko każe im się wrócić do szkoły, to o wszystkim zapomną, czy nawet
na tę całą Martę Lempart, która, co by nie mówić o psychicznym stanie w jakim
się znalazła, głównie jednak dba o swoje finansowe interesy, ale na to co mówią
i jak się zachowują tak zwane gwiazdy, a więc aktorzy, pisarze, czy
piosenkarze. Oto przed nami piosenkarka pełną gębą, czyli niejaka Natalia
Przybysz. Z pewnym smutkiem muszę tu powiedzieć, że z korzyścią dla przekazu o
wiele lepiej byłoby, gdybyśmy mogli wysłuchać pani Przybysz na żywo, wraz z
głosem, obrazem i gestem, no ale może nam się uda przynajmniej częściowo
skorzystać z własnej wyobraźni. Proszę zatem o uwagę:
„To co mi przeszkadza w Polakach to to, że oni średniowieczem się tak
fascynują. I w ogóle wydaje mi się, że Polacy w masie takiej, takiej
mięsożernej masie, po prostu utknęli mentalnie w czasach średniowiecza. Pojechałam
na spływ kajakowy, płynęliśmy przez piękne okolice, ale co jakiś
czas rzeka okazywała się plażą. I na tej plaży po prostu lud się
kąpał. I te dźwięki, które wydają zmasowani ludzie, Polacy,
z grillem, z kiełbasą, z brzuchem, z czerwoną, opaloną
głową, to jest coś średniowiecznego. To jest coś co mnie
przeraża w Polakach. Średniowiecze”.
A ja powiem
szczerze, że się pani Przybysz nie dziwię, bo to jest właśnie efekt tego
nieustannego atakowania jej biednej głowy raz informacją wywołującą u niej
szaloną radość, a raz wisielczą rozpacz, i tak na zmianę, godzina po godzinie,
dzień po dniu. W końcu, kto by to wytrzymał i nie zwariował?
***
A co
powiedzieć, gdy do tego nagle dojdzie jeszcze cały ten COVID, te maseczki, tak
zwany „dystans społeczny”, a na to jeszcze zostaną nałożone owe godziny dla
seniorów? Oto, proszę sobie wyobrazić, że w ostatnich dniach gwiazdą medialnych
doniesień na temat pandemii została piosenkarka Edyta Górniak, która, jak się
okazuje, związała się ze środowiskami narodowymi i prawdopodobnie pod wpływem
ich liderów, ogłosiła że wirus nie istnieje, w szpitalach nie leżą ludzie
autentycznie chorzy, lecz „statyści”, a całą tę zarazę wymyślił Bill Gates w
celu zdepopulowania ludzkości przy pomocy stworzonej przez siebie szczepionki. Ja
oczywiście owej fascynacji opiniami kogoś takiego jak Edyta Górniak nie
rozumiem, ale jej słowa wywołały prawdziwą burzę, podczas której wypowiedzieli
się zarówno politycy, dziennikarze, artyści, lekarze, prawnicy, a nawet sami
chorzy, z których kilku odpowiedziało piosenkarce nawet napisanymi przez siebie
wierszami. Doszło wręcz do tego, że pojawiły się propozycje, by Górniak za
negowanie pandemii wsadzić za kraty. Przypominam, mówimy o piosenkarce Edycie
Górniak. Ona sama zresztą się tym atakiem nie przejęła i wygłosiła potężny
manifest, którego pełnej treści tu przytoczyć nie jestem w stanie, ale uważam,
że drobny fragment nie zaszkodzi:
„Ten nieskończenie piękny, stary Świat
rozpada się na Naszych oczach. Co myśmy wszyscy sobie wzajemnie zrobili... (?)
Czy możemy jeszcze samych siebie ocalić ?
Mieliśmy 2.000 lat na zrozumienie, czym
jest istota życia. Czym jest Dusza Ziemi, która pozwala nam tu żyć i czym w
człowieku jest Miłość.
Mieliśmy tyle czasu na zrozumienie, że
tylko język Miłości i łagodności może cokolwiek uleczyć, cokolwiek zbudować i
ochronić.
Jeśli historia się powtórzy znaczy to, że
niczego się nie nauczyliśmy i rozpoczniemy ten sam proces samozniszczenia i
samozagłady, jaki znamy z historii Naszych Przodków.
Nie chodzi o to, aby być biernym i uległym
lecz o to, aby zrozumieć, że Cud dokonać może się wyłącznie wtedy, kiedy
staniemy w obronie Źródła dobra i Miłości. W innym wypadku, to Nie Bóg stanie
przy Naszym ramieniu, lecz ktoś inny... A wtedy nastanie koniec człowieka w
człowieku
Wciąż powtarzamy te same błędy. My, ludzie
inteligentni, mądrzy, pracowici, kreatywni i wrażliwi, którzy dostaliśmy Wolną
Wolę nadal nie pojmujemy czym Ona jest. Nadal nie potrafimy właściwie z niej
korzystać. Żaden z Nas”.
I co? Zatkao
kakao? Na takie dictum nawet Joe Biden ze swoim sztabem szulerów nie pomoże.
A propos tego Strajku Kobiet - zastanawiam się czy ktoś nie zaproponował spłaty długów Nowoczesnej w zamian za "dużą hecę po taniemu".
OdpowiedzUsuńWidząc pierwszy raz logo strajku uznałem, że na podobiznę Elżbiety II z dziesięciopensówki ktoś nałożył germański run. Tam chyba nawet nie o Elżbietę chodzi ale, gdyby potraktować logo jako zagadkę, wygląda to jak germańska wyobraźnia o powierzchni 10 pensów. Wszystko w tym strajku jest też takie - czyny i język. No i twarze nieprzypadkowe, jeżeli trafiam ze swoją tezą.
Myślę, że za nieco ponad bańkę tak to właśnie wygląda.
@2,718
UsuńNo pięknie. Naprawdę pięknie.