poniedziałek, 9 listopada 2020

Czy ktoś ma trochę starej odzieży dla magistra Żulczyka?

     Po tym jak kilka amerykańskich stacji telewizyjnych poinformowało, że nowym prezydentem został Joe Biden i w jednej chwili z gratulacjami ruszyła znaczna część politycznego świata, nie wyłączając z tego towarzystwa Borysa Budki i Szymona Hołowni, który posunął się wręcz do tego, że wystosował do Bidena oficjalne zaproszenie do wizyty w Polsce, znalazłszy się pod ścianą, idealnie wręcz zachował się prezydent Duda, który również skierował do Bidena tweeta z gratulacjami, tyle że nie powinszował mu zwycięstwa, ale udanej kampanii, a jednocześnie dał wyraz swojemu oczekiwaniu na oficjalną nominację przez Kolegium Elektorskie.  Nie trzeba było długo czekać, by na głowę Dudy wylały się pełne wiadra pomyj. O co pretensje? Chyba nie trzeba wyjaśniać: bluzgaczom nie spodobało się to, że nie dość, że Prezydent, zamiast wysłać oficjalną depeszę, zamieścił swoje gratulacje na Twitterze, to jeszcze wymigał się od oczywistego obowiązku jakimiś głupkowatymi uwagami na temat „udanej kampanii”.

     A ja, będąc świadkiem histerii jaka ogarnęła dziś światowe lewactwo, prawdopodobnie bym nie zawracał sobie głowy tym co oni maja nam do powiedzenia, gdyby nie człowiek nazwiskiem Żulczyk, jak się właśnie dowiedziałem – pisarz. Wydawało mi się, że całkiem dobrze znam wszystkich popularnych współczesnych polskich pisarzy i nigdy bym się nie spodziewał, że ich jest więcej niż pięciu, no może sześciu. A tu tymczasem pojawia się ten Żulczyk i ja nie mam wątpliwości, że choćby ze względu na samo nazwisko, gdyby on zajmował na tej nędznej scenie jakąkolwiek pozycję, to bym musiał o nim usłyszeć, no i oczywiście zapamiętać. Tymczasem zero, a z tego wnioskuję, że kariera jaką ów Żulczyk najwyraźniej zaczyna robić nie jest związana z osiągnięciami literackimi, lecz wyłącznie z jego osobistym zidioceniem. Otóż wczoraj z samego rana zajrzałem do Onetu i niemal na informacyjnej czołówce ujrzałem tytuł „Jakub Żulczyk wyszydza komentarz prezydenta po wygranej Joe Bidena”, a pod spodem informację o tym, że ów Żulczyk zamieścił na swoim facebookowym profilu następujący tekst:

Andrzej Duda, prezydent Polski, napisał na Twitterze, że czeka na nominację Joe Bidena, prezydenta-elekta USA, przez Kolegium Elektorskie. Jestem absolwentem American Studies na Uniwersytecie Jagiellońskim w stopniu magistra. Co prawda polityka USA i sprawy tego kraju dzisiaj są jedynie moim hobby, ale nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak ‘nominacja przez Kolegium Elektorskie’. Biden wygrał wybory. Zdobył 290 pewnych głosów elektorskich, ostatecznie, po ponownym przeliczeniu głosów w Georgii, zdobędzie ich zapewne 306, by wygrać, potrzebował 270. Prezydenta-elekta w USA ‘obwieszczają’ agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko co następuje od dzisiaj – doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie – to czysta formalność. Joe Biden jest 46 prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem”.

      Wprawdzie w obronie Onetu, który w powyborczym szale zdecydował się zrobić Żulczykowi owo przedziwne wejście, muszę dodać, że już chwilę po opublikowaniu owej informacji ktoś wykazał resztki zdrowego rozsądku i nie dość że uznał za konieczne zmiękczenie nieco tytułu, no i ostatnie zdanie zastąpić odredakcyjnym komentarzem, że Żulczyk na koniec swojego wystąpienia „nie szczędził dosadnych słów pod adresem Andrzeja Dudy”, to jeszcze tuż obok Żulczyka zamieścił kolejny tekst, w którym wyjaśnia, jak naprawdę wygląda ów amerykański system wyborczy. Posłuchajmy:

Po zebraniu przez 50 stanów oraz Dystrykt Kolumbii osobistych, korespondencyjnych i warunkowych kart do głosowania, gubernator w każdym stanie sporządza listę elektorów. Ich kopie, tzw. certificates of ascertainment, są przekazywane szefowi archiwów krajowych. Elektorzy spotykają się następnie w stolicach swoich stanów oraz w Dystrykcie Kolumbii, by formalnie oddać swe głosy. Musi to nastąpić w pierwszy poniedziałek po drugiej środzie grudnia. W tym roku taka środa wypada 14 grudnia. 6 stycznia 2021 r. zbiorą się obie izby Kongresu, by policzyć głosy elektorów i oficjalnie zatwierdzić zwycięzcę wyborów. Proces ma zwykle charakter formalny, ale teoretycznie mogą pojawić się zastrzeżenia”.

         Jak mówię, fakt że Onet niemal rzutem na taśmę pokazał, że w tych łbach się wciąż coś jeszcze kotłuje, świadczy o nich nie najgorzej. Jak mi donoszą odpowiednie wtyki, gdy chodzi o taki TVN24, czy „Wyborczą”, to tam już wszelkie życie zamarło wszystko leci wyłącznie z automatu. Nie zmienia to jednak faktu, że ktoś taki jak Żulczyk realnie istnieje, a ja nagle odkryłem w sobie potrzebę sprawdzenia co to za jeden ów „magister- amerykanista”. Proszę rzucić okiem, co na jego temat podaje Wikipedia:

Ukończył dziennikarstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim . Współpracuje m.in. z ‘Lampą’ i ‘Machiną’. Był stałym felietonistą ‘Exklusiva’. Pisał stały felieton do ‘Dziennika’ pod tytułem 15 minut sławy. Jako publicysta współpracował również z ‘Tygodnikiem Powszechnym’, ‘Neo Plus’, ‘Metropolem’, ‘Playboyem’. Redagował autorską rubrykę Tydzień Kultury Polskiej na łamach „Wprost”.

W 2011 był współprowadzącym programu ‘Redakcja Kultury’ w TVP2. Do lipca 2012 był stałym felietonistą „Elle”. Od października 2012 współprowadził wraz z Sokołem autorską audycję Instytut Prosto w Radiu Roxy.

Wraz z Moniką Pawalisz scenarzysta serialu Belfer. W 2018 na podstawie jego książki ‘Ślepnąc od świateł’ powstał serial telewizyjny, do którego, wraz z Krzysztofem Skoniecznym, napisał scenariusz.

Laureat Nagrody Literackiej m.st. Warszawy 2018 w kategorii proza, oraz Literackiej Nagrody Warmii i Mazur 2017 za „Wzgórze psów”. Nominowany do Paszportu Polityki w 2014 roku.

      A więc wszystko jest już jasne: najpierw Lampa, Machina, Eksklusive, Neo Plus, Metropol, Playboy,  Sokół i Radio Roxy, następnie serial Belfer i Literacka Nagroda Warmii i Mazur, a dziś, obok Bartka Węglarczyka i prof. Simona, jeden z głównych politycznych ekspertów Onetu.  Kierunek zatem zostaje utrzymany.

     Już miałem kończyć ten kompletnie bezużyteczny w gruncie rzeczy tekst, gdy nagle trafiłem na prośbę, jaką Żulczyk opublikował już po tym gdy Onet zainteresował nas jego fachowymi uwagami na temat wyborczego systemu Stanów Zjednoczonych. Uwaga:

Drogi Onet i Pudelek, skoro już robicie newsy z każdego mojego postu, dodawajcie w nich proszę informację, że bardzo proszę wszystkich ludzi dobrej woli aby wpłacali kasę na Serce Miasta, Kampania Przeciw Homofobii i/lub Pracownia na rzecz Wszystkich Istot”.

      W tej sytuacji, ja bym do tego dodał jeszcze apel, by, jeśli ktoś ma gdzieś w domu jakąś starą, bezużyteczną już odzież, zechciał ją wysyłać na adres wspomnianej Pracowni na rzecz Wszystkich Istot z adnotacją, że ona jest z przeznaczeniem na odzianie tego nieszczęśnika Żulczyka.





     

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...