Po tym jak kilka amerykańskich stacji telewizyjnych poinformowało, że nowym prezydentem został Joe Biden i w jednej chwili z gratulacjami ruszyła znaczna część politycznego świata, nie wyłączając z tego towarzystwa Borysa Budki i Szymona Hołowni, który posunął się wręcz do tego, że wystosował do Bidena oficjalne zaproszenie do wizyty w Polsce, znalazłszy się pod ścianą, idealnie wręcz zachował się prezydent Duda, który również skierował do Bidena tweeta z gratulacjami, tyle że nie powinszował mu zwycięstwa, ale udanej kampanii, a jednocześnie dał wyraz swojemu oczekiwaniu na oficjalną nominację przez Kolegium Elektorskie. Nie trzeba było długo czekać, by na głowę Dudy wylały się pełne wiadra pomyj. O co pretensje? Chyba nie trzeba wyjaśniać: bluzgaczom nie spodobało się to, że nie dość, że Prezydent, zamiast wysłać oficjalną depeszę, zamieścił swoje gratulacje na Twitterze, to jeszcze wymigał się od oczywistego obowiązku jakimiś głupkowatymi uwagami na temat „udanej kampanii”.
A ja, będąc
świadkiem histerii jaka ogarnęła dziś światowe lewactwo, prawdopodobnie bym nie
zawracał sobie głowy tym co oni maja nam do powiedzenia, gdyby nie człowiek
nazwiskiem Żulczyk, jak się właśnie dowiedziałem – pisarz. Wydawało mi się, że
całkiem dobrze znam wszystkich popularnych współczesnych polskich pisarzy i
nigdy bym się nie spodziewał, że ich jest więcej niż pięciu, no może sześciu. A
tu tymczasem pojawia się ten Żulczyk i ja nie mam wątpliwości, że choćby ze
względu na samo nazwisko, gdyby on zajmował na tej nędznej scenie jakąkolwiek
pozycję, to bym musiał o nim usłyszeć, no i oczywiście zapamiętać. Tymczasem
zero, a z tego wnioskuję, że kariera jaką ów Żulczyk najwyraźniej zaczyna robić
nie jest związana z osiągnięciami literackimi, lecz wyłącznie z jego osobistym
zidioceniem. Otóż wczoraj z samego rana zajrzałem do Onetu i niemal na
informacyjnej czołówce ujrzałem tytuł „Jakub Żulczyk wyszydza komentarz
prezydenta po wygranej Joe Bidena”, a pod spodem informację o tym, że ów
Żulczyk zamieścił na swoim facebookowym profilu następujący tekst:
„Andrzej Duda,
prezydent Polski, napisał na Twitterze, że czeka na nominację Joe Bidena,
prezydenta-elekta USA, przez Kolegium Elektorskie. Jestem absolwentem American Studies
na Uniwersytecie Jagiellońskim w stopniu magistra. Co prawda polityka USA i
sprawy tego kraju dzisiaj są jedynie moim hobby, ale nigdy nie słyszałem, aby w
amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak ‘nominacja przez Kolegium
Elektorskie’. Biden wygrał wybory. Zdobył 290 pewnych głosów elektorskich,
ostatecznie, po ponownym przeliczeniu głosów w Georgii, zdobędzie ich zapewne
306, by wygrać, potrzebował 270. Prezydenta-elekta w USA ‘obwieszczają’ agencje
prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego
gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko co następuje od dzisiaj – doliczenie
reszty głosów, głosowania elektorskie – to czysta formalność. Joe Biden jest 46
prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem”.
Wprawdzie w
obronie Onetu, który w powyborczym szale zdecydował się zrobić Żulczykowi owo
przedziwne wejście, muszę dodać, że już chwilę po opublikowaniu owej informacji
ktoś wykazał resztki zdrowego rozsądku i nie dość że uznał za konieczne
zmiękczenie nieco tytułu, no i ostatnie zdanie zastąpić odredakcyjnym komentarzem,
że Żulczyk na koniec swojego wystąpienia „nie szczędził dosadnych słów pod
adresem Andrzeja Dudy”, to jeszcze tuż obok Żulczyka zamieścił kolejny tekst, w
którym wyjaśnia, jak naprawdę wygląda ów amerykański system wyborczy.
Posłuchajmy:
„Po zebraniu przez
50 stanów oraz Dystrykt Kolumbii osobistych, korespondencyjnych i warunkowych
kart do głosowania, gubernator w każdym stanie sporządza listę elektorów. Ich
kopie, tzw. certificates of ascertainment, są przekazywane szefowi archiwów
krajowych. Elektorzy spotykają się następnie w stolicach swoich stanów oraz w
Dystrykcie Kolumbii, by formalnie oddać swe głosy. Musi to nastąpić w pierwszy
poniedziałek po drugiej środzie grudnia. W tym roku taka środa wypada 14
grudnia. 6 stycznia 2021 r. zbiorą się obie izby Kongresu, by policzyć głosy
elektorów i oficjalnie zatwierdzić zwycięzcę wyborów. Proces ma zwykle
charakter formalny, ale teoretycznie mogą pojawić się zastrzeżenia”.
Jak mówię,
fakt że Onet niemal rzutem na taśmę pokazał, że w tych łbach się wciąż coś
jeszcze kotłuje, świadczy o nich nie najgorzej. Jak mi donoszą odpowiednie
wtyki, gdy chodzi o taki TVN24, czy „Wyborczą”, to tam już wszelkie życie
zamarło wszystko leci wyłącznie z automatu. Nie zmienia to jednak faktu, że
ktoś taki jak Żulczyk realnie istnieje, a ja nagle odkryłem w sobie potrzebę
sprawdzenia co to za jeden ów „magister- amerykanista”. Proszę rzucić okiem, co
na jego temat podaje Wikipedia:
„Ukończył
dziennikarstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim . Współpracuje m.in.
z ‘Lampą’ i ‘Machiną’. Był stałym felietonistą ‘Exklusiva’. Pisał stały felieton do ‘Dziennika’ pod tytułem 15 minut sławy. Jako publicysta współpracował również z ‘Tygodnikiem Powszechnym’, ‘Neo Plus’, ‘Metropolem’, ‘Playboyem’. Redagował autorską rubrykę Tydzień Kultury Polskiej na łamach „Wprost”.
W 2011 był
współprowadzącym programu ‘Redakcja Kultury’ w TVP2. Do lipca 2012 był
stałym felietonistą „Elle”. Od października 2012 współprowadził wraz
z Sokołem autorską audycję Instytut Prosto w Radiu Roxy.
Wraz z Moniką Pawalisz scenarzysta
serialu Belfer. W 2018 na podstawie jego książki ‘Ślepnąc
od świateł’ powstał serial telewizyjny, do którego, wraz z Krzysztofem
Skoniecznym, napisał scenariusz.
Laureat Nagrody Literackiej m.st. Warszawy 2018
w kategorii proza, oraz Literackiej Nagrody Warmii i Mazur 2017
za „Wzgórze psów”.
Nominowany do Paszportu Polityki w 2014 roku”.
A więc
wszystko jest już jasne: najpierw Lampa, Machina, Eksklusive, Neo Plus,
Metropol, Playboy, Sokół i Radio Roxy, następnie serial Belfer i Literacka Nagroda Warmii i Mazur,
a dziś, obok Bartka Węglarczyka i prof. Simona, jeden z głównych politycznych ekspertów Onetu. Kierunek zatem zostaje utrzymany.
Już miałem
kończyć ten kompletnie bezużyteczny w gruncie rzeczy tekst, gdy nagle trafiłem
na prośbę, jaką Żulczyk opublikował już po tym gdy Onet zainteresował nas jego
fachowymi uwagami na temat wyborczego systemu Stanów Zjednoczonych. Uwaga:
„Drogi Onet i
Pudelek, skoro już robicie newsy z każdego mojego postu, dodawajcie w nich
proszę informację, że bardzo proszę wszystkich ludzi dobrej woli aby wpłacali
kasę na Serce Miasta, Kampania Przeciw Homofobii i/lub Pracownia na rzecz
Wszystkich Istot”.
W tej
sytuacji, ja bym do tego dodał jeszcze apel, by, jeśli ktoś ma gdzieś w domu
jakąś starą, bezużyteczną już odzież, zechciał ją wysyłać na adres wspomnianej
Pracowni na rzecz Wszystkich Istot z adnotacją, że ona jest z przeznaczeniem na
odzianie tego nieszczęśnika Żulczyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.