Jak zdążyłem zauważyć, ostatnio pewną
karierę w brytyjskich mediach robi Murzyn o nazwisku Kehinde Andrews,
zatrudniony na uniwersytecie w Birmingham jako profesor w tak zwanym Black
Studies Department. Pisząc o karierze, mam na myśli coś, co my sami mieliśmy
okazję zauważyć już lata wcześniej, kiedy nie było praktycznie dnia, żebyśmy
nie mieli możliwości włączyć telewizora i trafić na kolejną odpowiednio szokującą wypowiedź
czy to Janusza Korwina-Mikke, czy Janusza Palikota, czy choćby dziś, choć w
znacznie mniejszej skali, Michała Szutowicza. Czym sobie ów Andrews zasłużył,
że znalazł się w tak zacnym gronie osób jak by nie było z jednej strony w
sposób oczywisty zaburzonych, a z drugiej naprawdę cwanych? Owym cwaniactwem
mianowicie, które pomogło mu skutecznie przejąć pewien dotychczas nie
spenetrowany do końca temat i następnie bardzo elokwentnie go penetrować.Wiemy
wszyscy jak to wyglądało w przypadku naszych wariatów. Wystarczyło że Korwin
gdzieś napisał, że kobiety ze względu na mniejsze mózgi są mniej inteligentne
od mężczyzn, lub że w momencie gdy rodzic zauważy u swojego dziecka skłonności
homoseksualne, powinien je wyrzucić z domu, a już rozpoczynała się jazda po
wszystkich możliwych stacjach telewizyjnych, tak by mógł on powiedzieć to wszystko jeszcze raz, tyle że bardziej publicznie. Wystarczyło że Palikot w którymś
swoim wystąpieniu powiedział, że prezydent Kaczyński jest pijakiem i urządził
na rynku swojego miasta happening z udziałem dwóch zbłąkanych meneli, a
mieliśmy pewność, że on już następnego dnia znajdzie się w programie „Kropka
nad i” i opowie o swoich przemyśleniach całej Polsce. Wreszcie ten nieszczęsny
Szutowicz. On właściwie nie musi już nic, wystarczy że zacznie o sobie mówić
używając form żeńskich, a my również będziemy go mieli u siebie w domu.
No i teraz jesteśmy w telewizji BBC i
przeżywamy nauki owego Andrewsa. Czego on uczy Brytyjczyków, a przy okazji i cały
świat? Otóż tego, że cała historia Wielkiej Brytanii nadaje się do utylizacji
ze względu na rasizm na którym owo państwo i naród się wykarmiły i osiągnęły
swoją pozycję. Jak on chce przeprowadzić ową rewolucję? Dokładnie tak, jak
prowadzą ją w swojej mikroskali owi chuligani niszczący wszelkie ślady
przeszłości, tyle że oczywiście bardzo kulturalnie i przy pomocy ustaw. Trzeba
więc zburzyć pomniki stanowiące pamiątkę po latach świetności Brytyjskiego
Imperium, trzeba usunąć z brytyjskiej pamięci nazwiska bohaterów owego
Imperium, trzeba zakazać eksponowania dzieł kultury, które wyrosły na czasach
tak zwanej pogardy, trzeba wreszcie zmienić brytyjską flagę i hymn, jako
przeniknięte brutalnym rasizmem. Siedzi ów Kehinde Andrews w telewizyjnym
studio, obok niego dla równowagi znany nam skądinąd Nigel Farage, prowadzący
program obu prowokują do kolejnych ekscesów i karuzela się kręci.
To jednak co zwraca tu moją szczególną
uwagę to fakt, że zupełnie wyjątkowo Farage nawet nie próbuje się jakoś
szczególnie popisywać. Podczas gdy Andrews mówi co mu ślina na język
przyniesie, bez jakichkolwiek ograniczeń, tamten jest cichutki jak mysz pod
miotłą. Dlaczego? To jasne. On wie, że kroczy po cienkiej czerwonej linii i
każde jego słowo, nawet w obronie brytyjskiej flagi, może się dla niego
skończyć tragicznie. No ale mamy tego Andrewsa i powiem szczerze, że oczywiście
jego diagnoza jest w większości słuszna. To prawda, że Brytyjskie Imperium, nie
tylko zresztą w koloniach, budowane było niemal wyłącznie na krwi, ludzkim
cierpieniu i niewyobrażalnej grabieży. Pisałem o tym zresztą w swojej najnowszej
książce i wcale nie byłem w swoich spostrzeżeniach szczególnie oryginalny. Więc
ja, szczerze mówiąc, nie miałbym nic przeciwko temu, żeby do BBC zapraszać nie
tylko dr Kehinde Andrewsa, ale w ogóle po kolei wszystkich pracowników owego
dziwnego wydziału, by opowiadali choćby o budowie pamiętnego żywopłotu w
Indiach. Niech oni tam przychodzą i niech to wszystko stanie się wreszcie
powszechnie znanym faktem, ale jednocześnie uważam, że w pewnym sensie tacy
ludzie jak Andrews, czy ta bandyterka niszcząca wszelkie ślady obecności
białego człowieka w historii naszej cywilizacji działa na korzyść tych
wszystkich z którymi rzekomo walczą. W momencie bowiem, gdy każde nazwisko,
każdy pomnik, każda pieśń, każdy obraz, każde dzieło dawnej literatury, każde
słowo przywołujące na pamięć tamte straszne czasy zostaną usunięte z ludzkiej pamięci i wreszcie zostaną spalone
wszystkie noszone na całym świecie t-shirty z Union Jackiem na piersi, to wtedy
tak naprawdę Wielka Brytania z całym swoim bagażem będzie mogła odetchnąć.
Oczywiście wcześniej trzeba będzie się Brytyjczykom do nowych czasów przyzwyczaić,
ale oni sobie oczywiście poradzą. W końcu po cholerę im pamiętać imiona swoich
królów?
Faktycznie, z tej strony na to nie patrzyłem, im to w sumie może bardzo pasować.
OdpowiedzUsuń