czwartek, 8 sierpnia 2019

O kulach noszonych przez Pana Boga


       Parę dni temu wywiadu którejś ze stacji udzieliła była prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz Waltz i tam ogłosiła ni mniej ni więcej, że nawet jeśli Prawo i Sprawiedliwość przegra nadchodzące wybory, to i tak władzy nie odda, bo dla większości polityków partii utrata władzy oznacza więzienie. Miałem okazję wysłuchać paru komentarzy na temat tej wypowiedzi i uderzyła mnie w nich jedna uwaga. Otóż wspomniano tam, że gdy chodzi o możliwość fałszowania wyborów - a z wypowiedzi Waltz wynika, że to własnie ona ma na myśli – to w Polsce akurat zdarzyła się dotychczas jedna tylko taka sytuacja, gdzie ewentualnie można było na ten temat spekulować, a mianowicie pamiętne wybory samorządowe z roku 2014, gdzie PSL odniósł ów spektakularny sukces w postaci ponad 20 procent głosów nieważnych.
      A ja sobie myślę, że choć oczywiście to prawda, w dodatku prawda wykraczająca poza granice spekulacji, to z czymś o znacznie większym wymiarze mieliśmy do czynienia cztery lata wcześniej, kiedy to na skutek wyjątkowo brutalnego i bezczelnego fałszerstwa wyborczego, prezydentem na kolejne pięć lat został Bronisław Komorowski. Pisałem o tym w swoim tekście tu na blogu i uważam, że bardzo solidnie przedstawiłem swoje argumenty. Krótko mówiąc, chodziło mi o to, że jeśli po przeliczeniu 50% głosów, wedle oficjalnych danych prezydentem był Jarosław Kaczyński, to nie ma takiej możliwości, by kolejne 50% dały Komorowskiemu zwycięstwo z różnicą ponad 6%.
      Pisałem o tym w lipcu 2010 roku, w następnych latach ów tekst powtarzałem, jednak bez większego efektu. I oto dziś Gronkiewicz Waltz wspomina coś o możliwym sfałszowaniu jesiennych wyborów, a ja trafiam na tekst, którego wcześniej nie znałem, zamieszczony na blogu o nazwie alexjones.pl, napisany na podstawie analizy przedstawionej przez kogoś publikującego pod adresem zonacezara.blogspot.com. Zamiast więc dziś powtarzać swoje przemyślenia, bardzo proszę rzucić okiem na to, co miał nam do przekazania ów Alex Jones. Fascynująca lektura.
      I jeszcze jedna refleksja. Po latach bowiem myślę sobie, że gdyby wówczas jednak pozwolono Jarosławowi Kaczyńskiemu objąć urząd, to by się musiało skończyć wielkim nieszczęściem. Po raz kolejny więc okazuje się, że człowiek strzela, a kule jak zawsze nosi dobry Pan Bóg.
    


To sensacyjne, ale Komorowski był uzurpatorem, a legalnym Prezydentem Polski powinien być Jarosław Kaczyński - Matematyka nie kłamie: II Tura Wyborów Prezydenta 2010 została sfałszowana. Jakie będą konsekwencje udowodnienia tego faktu?

WYNIKI II TURY WYBORÓW PREZYDENTA 2010

Liczba głosów ważnych
A
16 853 021
100%
KOMOROWSKI Bronisław
B
8 933 887
53,01%
KACZYŃSKI Jarosław
C
7 919 134
46,99%
RÓŻNICA W GŁOSACH POMIĘDZY KANDYDATAMI
D
1 014 753
6,02%

Tabela przedstawia ostateczny wynik II tury Wyborów Prezydenta 2010, liczbę zarejestrowanych przez PKW głosów ważnych, liczbę głosów przyznanych każdemu z kandydatów, w tym w procentach
A = B + C            D = B - C
Niżej komunikat PKW z dnia 05.07.2010 r., wynik cząstkowy z 23:50 

Liczba głosów ważnych
A1
7 898 019
100%
KOMOROWSKI Bronisław
B1
3 916 709
49,59%
KACZYŃSKI Jarosław
C1
3 981 310
50,41%
RÓŻNICA W GŁOSACH POMIĘDZY KANDYDATAMI
D1
- 64 601
- 0,82%

Tabela przedstawia wynik cząstkowy II tury Wyborów Prezydenta 2010 , liczbę zarejestrowanych przez PKW głosów ważnych, liczbę głosów przyznanych każdemu z kandydatów, w tym w procentach
A1 = B1 + C1           D1 = B1 - C1

Na podstawie wyniku końcowego Wyborów Prezydenta 2010, i wcześniejszego wyniku cząstkowego,  można wyliczyć  drugi wynik cząstkowy. 

Obliczony wynik cząstkowy z głosów zliczonych przez PKW po godzinie 23:50

Liczba głosów ważnych
A2 = A - A1
8 955 002
100%
1% = 89550,02
KOMOROWSKI Bronisław
B2 = B - B1
5 017 178
56,02654248%
KACZYŃSKI Jarosław
C2 = C - C1
4 002 425
44,69476338%
RÓŻNICA W GŁOSACH POMIĘDZY KANDYDATAMI
D2 = D - D1
JEST
+1 014 753
POWINNO BYĆ
950 152
głosów różnicy
+11,34%

A2 = B2 + C2           D2 = B2 - C2

Różnica dla D2 powinna wynosić D - D1, czyli 1 014 753 - 64 601 = 950 152 głosy      

RÓŻNICA W GŁOSACH POMIĘDZY KANDYDATAMI Z CAŁEGO WYNIKU WYBORÓW PREZYDENTA 2010
D
+ 1 014 753
+6,02%
RÓŻNICA W GŁOSACH POMIĘDZY KANDYDATAMI Z CZĘŚCI ZLICZONEJ PRZED 23:50
D1
- 64 601
- 0,82%
RÓŻNICA W GŁOSACH POMIĘDZY KANDYDATAMI Z CZĘŚCI ZLICZINEJ PO 23:50
D2
JEST
+1 014 753
POWINNO BYĆ
950 152
głosów różnicy
+11,34%

Różnica dla D2  powinna wynosić D - D1, czyli 1 014 753 - 64 601 = 950 152 głosy
Fałszerze byli jednak tak "błędnie perfekcyjni," że wynik końcowy, i różnicę w głosach  między kandydatami, z części liczenia po 23:50,  dopasowali do różnicy w głosach części liczenia po 23:50  , zapominając, że Komorowski miał przed 23:50 stratę w wysokości 64 601 głosów, ... i różnica końcowa pomiędzy kandydatami powinna być o tą stratę pomniejszona.

Ten błąd świadczy, że wynik Wyborów 2010 dopasowywano w PKW "ręcznie".
To, oraz ogromna nadwyżka głosów uzyskana przez Komorowskiego po 23:50 świadczą, że wybory zostały sfałszowane

Jak widać, przed 23:50 Komorowski miał -64601 głosów.  Też, co widać, po 23:50 dosypali mu 1 014 753 co zasypało stratę z pierwszej połowy, i dało zwycięstwo, ... popełniając przy tym błąd.

Skoro w pierwszej połowie , przed 23:50, Komorowski miał stratę (-64 601 głosów), a w drugiej połowie, po 23:50, miał nadwyżkę (+ 1 014 753) , to finalna nadwyżka powinna wynosić 1 014 753 - 64 601 = 950152 głosy różnicy.

Po sprawdzeniu wyniku końcowego Wyborów Prezydenta 2010 stoi jednak "jak byk": Różnica z całości = 1 014 753

PKW OGŁASZAJĄC WYNIK WYBORÓW PREZYDENTA 2010 NIE UWZGLĘDNIŁA STRATY KOMOROWSKIEGO Z PRZED GODZINY 23:50, "WZIĘŁA WYNIK Z GŁOWY", NIE Z WYBORÓW, DOPASOWUJĄC GO DO ZAPOTRZEBOWANIA.

Niesiołowskli, po ogłoszeniu wyniku w Wyborach Prezydenta 2010 (https://www.youtube.com/watch?v=y3pULo9SyRo):

 "Radość! Ogromna radość, porównywalna trochę do radości z '97 roku. - Z tym że wtedy były jeszcze te sondaże, ja wtedy nie wiedziałem na ten temat. - Teraz to się do końca wahało.  Ja miałem "o 11-stej" (23:00)  przeciek: Kaczyński prowadzi 56 ... 54.46% ...  ja myślę Boże!  No!  Katastrofa! Muszę wyjeżdżać chyba, na starość mnie czeka emigracja. - No na szczęście to się nie stało."

** Niżej w tabeli wynik z 23:00 po przeliczeniu na "przeciek Niesiołowskiego".

Imię i nazwisko kandydata
Liczba uzyskanych głosów
% uzyskanych głosów
KACZYŃSKI Jarosław Aleksander
1 739 663
54,56
KOMOROWSKI Bronisław Maria
1 454 723
45,54

Wynik z 11-stej, który niechcący podał Niesiołowski, znacząco różni się od oficjalnego wyniku cząstkowego podanego przez PKW, z tej samej godziny.

 Imię i nazwisko kandydata
Liczba uzyskanych głosów
% uzyskanych
głosów
KACZYŃSKI Jarosław Aleksander
1 577 612
49,39
KOMOROWSKI Bronisław Maria
1 616 775
50,61

Tabela wyżej / Oficjalny wynik cząstkowy z godz. 22:48 podany przez PKW

http://zonacezara.blogspot.com/2015/10/niesioowski-zatai-wiedze-o-faszerstwie.html 






17 komentarzy:

  1. Diagnoza jak najbardziej trafna i udowodniona. Chciałoby się dopisać: "arz do bulu".
    Marek Wasek

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry, w obliczeniach Alexa znajduje się błąd, który doprowadził go do zupełnie fałszywych wniosków. Otóż Alex popełnił błąd w obliczaniu liczby głosów, jakie zdobył Jarosław Kaczyński po 23:50 (C2). 7 919 134 głosów minus 3 981 310 głosów daje 3 937 824 a nie jak napisał Alex 4 002 425. Dalej więc różnica głosów po 23:50 to 1 079 354 a nie jak napisał Alex 950 152. Tutaj Alexowi zgubiło się owe 64601 głosów. W związku z tym jego zdanie "Ten błąd świadczy, że wynik Wyborów 2010 dopasowywano w PKW ręcznie" zostało wysnute na podstawie jego własnego błędu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Tomasz
      Możliwe. Dla mnie od samego początku były ciekawe dwie rzeczy. Pierwszą, jak to się stało, że po raz pierwszy i ostatni po przeliczeniu połowy głosów doszło do dramatycznego zwrotu tendencji. Według oficjalnych raportów, o ile pierwsze 50 procent przeliczonych głosów wskazywała na zwycięstwo Kaczyńskiego, to pozostałe 50 procent głosowała na Komorowskiego z przewagą aż 10 procent. Tak się nie dzieje.
      Druga kwestia to reakcja Niesiołowskiego. On musiał mieć informacje wiarygodne.

      Usuń
    2. Pierwszej rzeczy błędne wyliczenia Alexisa nie tłumaczą w żaden sposób, właściwie całą tą część jego obliczeń można wyrzucić do kosza i nie pozostaje nam tutaj nic poza pytaniem czy błąd, który popełnił w obliczeniach był zamierzony i czy może liczył, że nikt się nie zorientuje, co dalej prowadzi do pytania jaki cel mu w tym wszystkim przyświecał. Druga kwestia jest oparta na wiarygodności posła Niesiołowskiego. A więc bezpośrednio dotyka tego jak wówczas posła Niesiołowskiego postrzegaliśmy i czy jego dzisiejsza pozycja w polityce może to dawne postrzeganie zmienić.

      Usuń
    3. @Tomasz
      Te wyliczenia nie są aż tak ważne. To co się liczy to fakt, że doszło do oszustwa. Powtarzam - FAKT. W tej akurat sytuacji nie wyobrażam sobie, by to co mówi Niesiołowski było czymś co można lekceważyć.

      Usuń
  3. Moim zdaniem oni by musieli go wtedy zabić i to bardzo szybko. Ze strachu. I on to wiedział a mimo wszystko wziął udział w wyborach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomorzecie? Pomarzymy.
    Świetnie że znalazłeść tą zonecenzora.
    To co HGW komunikuje to według mnie straszenie PKW, bo rozumiem że jak znowu za mało odejme PiSowi, to im da popalić. Że niby co, za przeproszeniem? Przeprowadzi im Paradę Równości przez korytarze i biura ich szacownej instytucji? Czy że jej mąż poszczuje psem prezesa PKW? Aha, przepraszam, Trzaskowski podniesie im czynsz za wynajem trawnika. No to jest sprawa do przemyślenia.
    Mówiąc poważnie, to jest niepoważne. Poważna groźba byłaby wtedy gdyby miała jakąś dźwignię sądową. Pewnie ma, ale stawiam na to, że dźwignie JK są mocniejsze. Dlatego PKW aż tyle procentów Pisowi nie zabierze. Może nawet jest szansa na większość konsytucyjną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mniej więcej rok po wyborach prezydenckich aresztowano w sprawie o zabójstwo jakiegoś policjanta z Białołęki. Okazało się przy tym, że woził on w bagażniku kilkaset kart wyborczych. Podobno byly policzone i uwzglednione w protokole komisji, tyle że nie trafiły do archiwum.
    Nie przypominam sobie zeby sprawa ta była ostatecznie wyjaśniona. Nie wydaje mi się też, żeby ktos sprawdził, czy takich paczek w innych bagażnikach mogło byc więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PiS nie będzie tego ruszał, bo PKW to resort siłowy, silny języczek u wagi. Ja to rozumiem.

      Usuń
  6. Aha, w sumie to jest Alexjones. Ok. Chwała Alexowil
    Czas jednak by JK sięgnął po tekę premiera po wyborach. Jeśli tego nie zrobi, będę miał zagadkę, co to by mogło znaczyć, chyba w grze globalnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Magazynier
      Jestem zdecydowanie przeciw. Ona ma pozostać Prezesem.

      Usuń
    2. W przyszłej kadencji będzie jeszcze ostrzej niż teraz. Rozgrywka z Rotszyldami dopiero się zaczyna. Brtyjczycy wożą się z nimi od kilku lat, ale Trump dopiero od 3 lat. Jeszcze na dobre ona nie rozkręciła się. Morawiecki w mojej ocenie nie jest tak silny jak JK. Nie posiadł jeszcze zdolności gry na kilku płaszczyznach.

      Usuń
  7. Przepraszam że off topic. Ale ufam że ten wpis widziałeś: http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/zemsta-sprzedaz-i-miosc-najwazniejsze-elementy-dyskursu-publicznego#130587

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Magazynier
      Nie widziałem. Ciekawe, ale nie dziwi mnie bardzo.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...