Wspominałem o tym i tu i tam, tu może
jednak przedstawię sprawę krótko, choć nieco bardziej szczegółowo. Otóż w roku
1981 wspólnie z moim bardzo bliskim wówczas kolegą uznaliśmy, że byłoby czymś szalenie
inteligentnym wyjechać z Polski do Danii, tam poprosić o polityczny azyl i żyć
szczęśliwie do końca życia na Zachodzie. Czemu do Danii? Przede wszystkim
Karol, bo tak miał na imię mój ówczesny kumpel, był tam wcześniej i
zaświadczył, że to jest wręcz fantastyczne miejsce do życia, a poza tym
wymyśliliśmy, że ponieważ wszyscy wyjeżdżają do Austrii i stamtąd w różnych, często
bardzo odległych, kierunkach, to będzie korzystnie udać się do Danii, gdzie
jest jeszcze dużo miejsca i będzie nam łatwiej się tam wprosić. Ponieważ oczywiście
chodziło o azyl, opracowaliśmy odpowiednio wiarygodne i bardzo szczegółowo uzasadnione
kłamstwo, dzięki któremu udałoby się nam przekonać odpowiednie służby, że za naszą
działalność opozycyjną, grozi nam w Polsce z rąk komunistycznego reżimu śmierć,
a w najlepszym wypadku więzienie, które i tak prędzej czy później nas zabije.
No i wtedy, kiedy już wszystko mieliśmy
bardzo precyzyjnie i, jak już wspomniałem, nadzwyczaj inteligentnie rozpisane, bardzo
szczęśliwie dla nas Wojciech Jaruzelski wprowadził Stan Wojenny i dziś jestem
tu gdzie jestem, cały jasny i gotowy by za nieco ponad tydzień śpiewać sobie
przebój Beatlesów „When I’m Sixty-Four”.
Przypomniały mi się tamte czasy, gdy na
Facebooku znalazłem zdjęcie jakiejś dziewczęcej drużyny piłkarskiej i następujący
komentarz (ze względu na jego nieznośną więc długość cytuję zaledwie fragmenty):
„[...] To zwyczajna pamiątkowa fotografia ze
szkolnych zawodów sportowych drużyn dziewczęcych. Mam
wrażenie że ta fotografia w doskonały sposób oddaje nastroje panujące w
Bjørndal bo tak nazywa się dzielnica w której zamieszkałe razem z rodziną.
Teraz wyznam Państwu coś co zapewne
wywoła przerażenie i drżenie rąk u wyborców PiS i Konfederastów – moja
dzielnica jest w większość zamieszkała przez muzułmanów, a ja zamieszkałem
razem z żoną i córeczką pod jednym dachem z muzułmańską rodziną.
Jak mieszka się w takiej dzielnicy?
Faktycznie nie przyjeżdża tu policja.
Nie dlatego jednak że się boi tu wjechać ale dlatego że nie ma tu nic do
roboty.
W mojej dzielnicy jest cicho i
spokojnie, nie ma pijanych osób, przez 8 miesięcy gdy tu mieszkam nie widziałem
ani jednej podchmielonej nawet osoby. Muzułmanie nie piją alkoholu, zresztą w
kilkudziesięciotysięcznej dzielnicy nie ma ani jednego sklepu monopolowego. I
nikomu to nie przeszkadza.
W mojej dzielnicy jest czysto i
ładnie, bo mieszkańcy często sadzą krzewy, drzewa i kwiaty oraz sprzątają ją w
czynie społecznym. Młodzi chłopcy wracający z meczetu zachęcanie przez
starszych często zakładają rękawiczki, biorą worki i sprzątają trawniki i
pobocza dróg - by mieszkać w ładnym otoczeniu. [...]
Opowiadam im o Polsce – kraju który
dostał się w ręce szalonych nacjonalistów i fundamentalistów katolickich,
którzy potrafią aresztować o 6 rano grafika za namalowane tęczy na obrazku.
My imigranci, uchodźcy znaleźliśmy w
Norwegii bezpieczną przystań, chcemy tu żyć w spokoju, pracować, wychowywać
dzieci. Pewnie dlatego potrafimy żyć w przyjaźni i szacunku do siebie mimo
tego, że się różnimy w wielu sprawach i podchodzimy z różnych stron świata. [...]
Pojechałem i zamieszkałem z
wyznawcami islamu i jestem żywym dowodem, że polska skrajna prawica i pisowcy
kłamią.
Muzułmanie nie są ani lepsi, ani gorsi niż my.
Są normalnymi ludźmi którzy kochają, wychowują dzieci, pracują, mają swoje radości i troski.
Muzułmanie nie są ani lepsi, ani gorsi niż my.
Są normalnymi ludźmi którzy kochają, wychowują dzieci, pracują, mają swoje radości i troski.
Drodzy Polacy jesteście okłamywani
przez PiS.
W Norwegii nie ma stref ‘no go’, jest
tu dużo bezpieczniej niż w Polsce, a uchodźcy i imigranci również muzułmańscy
to w większości mili i pracowici ludzie”.
Ktoś mnie zapyta, skąd mi przyszło do
głowy, by nie dość, że czytać tego typu idiotyzmy, to jeszcze je relacjonować.
Otóż powody są dwa. Pierwszy to taki, że ów komentarz znalazłem na profilu
pewnej bardzo miłej mi osoby, która ostatnio wpadła w szalenie antypisowski
nastrój i uznała, że owa relacja będzie stanowiła bardzo dobry argument na
rzecz konieczności odsunięcia PiS-u od władzy, a drugi taki, że autorem tego
świadectwa jest nie kto inny jak Rafał Gaweł, założyciel niesławnego Ośrodka
Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, skazany w Polsce
prawomocnym wyrokiem na dwa lata bezwzględnego więzienia za „oszustwa i wyłudzenia na kwotę kilkuset
tysięcy złotych, w ramach których Gaweł oszukał jeden z banków na 220 tys. zł,
a Fundację Batorego na 107 tys. zł”.
I teraz może chwilę o Gawle. Otóż
dostał on te swoje dwa lata, jednak zanim został doprowadzony do więzienia,
zwiał z rodziną do Norwegii, tam poprosił o polityczny azyl oraz obywatelstwo,
informując władzę, że jemu w Polsce grozi śmierć, a przynajmniej więzienie,
które oczywiście zarówno jego jak i jego rodzinę zabije i jedno i drugie, jak
się właśnie dowiedziałem, natychmiast otrzymał. Czemu ja z Karolem planowaliśmy
zwiać do Danii, już wyjaśniałem. Jeśli chodzi o Gawła odpowiedź na pytanie „czemu”
jest jeszcze prostsza i jeszcze bardziej oczywista. Otóż ponieważ Norwegia nie jest
członkiem Unii Europejskiej, Gaweł wiedział, że jeśli oni kupią jego historię –
a jako człowiek wprawdzie głupi, ale odpowiednio inteligentny, miał powody
przypuszczać, że kupią – jako obywatel Norwegii, będzie mógł nawet przyjechać
do Polski i tu dalej prowadzić swoją bohaterską działalność, a nikt nie będzie
go w stanie tknąć choćby małym palcem lewej dłoni. Dlaczego? Dlatego, że Polska
nie ma absolutnie jakichkolwiek praw do aresztowania obywateli Norwegii, a
więc państwa, które nie jest nawet częścią Unii, tylko za to, że im się coś
zdaje.
Pozostaje pytanie, jak to się stało, że
władze Norwegii faktycznie uznały, że Rafał Gaweł jest w Polsce, a więc w
jednym z póki co prawowitych krajów Unii Europejskiej, prześladowany? Jak to
się stało, że kiedy przeprowadzały owe władze z nim rozmowę, nie zapytały go,
czemu on uznał, że to Norwegia akurat jest jego wymarzonym miejscem do życia, a
jeśli zapytały, a on im odpowiedział, że tak jakoś ta Norwegia mu wpadła do
głowy, nie zapaliła im się lampka we łbach?
No ale pies tańcował z tymi biedakami,
którzy prawdopodobnie już niedługo zwyczajnie zawalą się pod tą swoją bezmyślnością
i nie zostanie po nich kamień na kamieniu. O wiele ciekawsze jest to, w jakim
stanie są nerwy niektórych z nas, kiedy nagle w tej ich obłąkanej wręcz
nienawiści do Prawa i Sprawiedliwości ktoś taki jak Rafał Gaweł staje się
dla nich autorytetem, a jego słowa argumentem na to, że droga, na którą oni
weszli to droga słuszna? Przecież całkiem często to są ludzie, którzy w roku
1981, a więc czasach obiektywnie znacznie bardziej niebezpiecznych dla zdrowia,
niż dzisiejsze, doskonale wiedzieli, że historia, którą ja z Karolem wymyśliliśmy
to bezczelny fejk, a przecież, cokolwiek by nie mówić o tym, jak to ja osobiście
urodziłem się nieładny, to z całą pewnością aż tak źle nie było nigdy:
@All
OdpowiedzUsuńZe względu na konieczność zachowania odpowiedniej struktury tekstu nie udało mi się pójść głębiej, ale gdyby ktoś miał ochotę zachęcam do wpisania w Google'a hasła "Bjørndal", to tam może znaleźć choćby to: "https://www.newsinenglish.no/2018/03/13/five-arrested-after-oslo-shootings/
@toyah
OdpowiedzUsuńUrocza facjata.
Nie tracąc z pola uwagi Twojego niedawnego felietonu o potrzebie ustanowienia ochrony Krzyża i wizerunku Pani Jasnogórskiej według przepisów o ochronie dóbr osobistych, jest kolejne eksperckie świadectwo o przewadze skuteczności takiej ochrony nad prawnokarną:
https://www.salon24.pl/u/andrzej111/980156,mlocka-miedzy-sedziami-przenosi-sie-do-sadow
Oni się znają.