wtorek, 27 sierpnia 2019

Gdy chleba dosyć, lecz rośnie popyt na autorytety


     Wspominałem o tym i tu i tam, tu może jednak przedstawię sprawę krótko, choć nieco bardziej szczegółowo. Otóż w roku 1981 wspólnie z moim bardzo bliskim wówczas kolegą uznaliśmy, że byłoby czymś szalenie inteligentnym wyjechać z Polski do Danii, tam poprosić o polityczny azyl i żyć szczęśliwie do końca życia na Zachodzie. Czemu do Danii? Przede wszystkim Karol, bo tak miał na imię mój ówczesny kumpel, był tam wcześniej i zaświadczył, że to jest wręcz fantastyczne miejsce do życia, a poza tym wymyśliliśmy, że ponieważ wszyscy wyjeżdżają do Austrii i stamtąd w różnych, często bardzo odległych, kierunkach, to będzie korzystnie udać się do Danii, gdzie jest jeszcze dużo miejsca i będzie nam łatwiej się tam wprosić. Ponieważ oczywiście chodziło o azyl, opracowaliśmy odpowiednio wiarygodne i bardzo szczegółowo uzasadnione kłamstwo, dzięki któremu udałoby się nam przekonać odpowiednie służby, że za naszą działalność opozycyjną, grozi nam w Polsce z rąk komunistycznego reżimu śmierć, a w najlepszym wypadku więzienie, które i tak prędzej czy później nas zabije.
      No i wtedy, kiedy już wszystko mieliśmy bardzo precyzyjnie i, jak już wspomniałem, nadzwyczaj inteligentnie rozpisane, bardzo szczęśliwie dla nas Wojciech Jaruzelski wprowadził Stan Wojenny i dziś jestem tu gdzie jestem, cały jasny i gotowy by za nieco ponad tydzień śpiewać sobie przebój Beatlesów „When I’m Sixty-Four”.
     Przypomniały mi się tamte czasy, gdy na Facebooku znalazłem zdjęcie jakiejś dziewczęcej drużyny piłkarskiej i następujący komentarz (ze względu na jego nieznośną więc długość cytuję zaledwie fragmenty):
„[...] To zwyczajna pamiątkowa fotografia ze szkolnych zawodów sportowych drużyn dziewczęcych. Mam wrażenie że ta fotografia w doskonały sposób oddaje nastroje panujące w Bjørndal bo tak nazywa się dzielnica w której zamieszkałe razem z rodziną.
Teraz wyznam Państwu coś co zapewne wywoła przerażenie i drżenie rąk u wyborców PiS i Konfederastów – moja dzielnica jest w większość zamieszkała przez muzułmanów, a ja zamieszkałem razem z żoną i córeczką pod jednym dachem z muzułmańską rodziną.
Jak mieszka się w takiej dzielnicy?
Faktycznie nie przyjeżdża tu policja. Nie dlatego jednak że się boi tu wjechać ale dlatego że nie ma tu nic do roboty.
W mojej dzielnicy jest cicho i spokojnie, nie ma pijanych osób, przez 8 miesięcy gdy tu mieszkam nie widziałem ani jednej podchmielonej nawet osoby. Muzułmanie nie piją alkoholu, zresztą w kilkudziesięciotysięcznej dzielnicy nie ma ani jednego sklepu monopolowego. I nikomu to nie przeszkadza.
W mojej dzielnicy jest czysto i ładnie, bo mieszkańcy często sadzą krzewy, drzewa i kwiaty oraz sprzątają ją w czynie społecznym. Młodzi chłopcy wracający z meczetu zachęcanie przez starszych często zakładają rękawiczki, biorą worki i sprzątają trawniki i pobocza dróg - by mieszkać w ładnym otoczeniu. [...]
Opowiadam im o Polsce – kraju który dostał się w ręce szalonych nacjonalistów i fundamentalistów katolickich, którzy potrafią aresztować o 6 rano grafika za namalowane tęczy na obrazku.
My imigranci, uchodźcy znaleźliśmy w Norwegii bezpieczną przystań, chcemy tu żyć w spokoju, pracować, wychowywać dzieci. Pewnie dlatego potrafimy żyć w przyjaźni i szacunku do siebie mimo tego, że się różnimy w wielu sprawach i podchodzimy z różnych stron świata. [...]
Pojechałem i zamieszkałem z wyznawcami islamu i jestem żywym dowodem, że polska skrajna prawica i pisowcy kłamią.
Muzułmanie nie są ani lepsi, ani gorsi niż my.
Są normalnymi ludźmi którzy kochają, wychowują dzieci, pracują, mają swoje radości i troski.
Drodzy Polacy jesteście okłamywani przez PiS.
W Norwegii nie ma stref ‘no go’, jest tu dużo bezpieczniej niż w Polsce, a uchodźcy i imigranci również muzułmańscy to w większości mili i pracowici ludzie”.
     Ktoś mnie zapyta, skąd mi przyszło do głowy, by nie dość, że czytać tego typu idiotyzmy, to jeszcze je relacjonować. Otóż powody są dwa. Pierwszy to taki, że ów komentarz znalazłem na profilu pewnej bardzo miłej mi osoby, która ostatnio wpadła w szalenie antypisowski nastrój i uznała, że owa relacja będzie stanowiła bardzo dobry argument na rzecz konieczności odsunięcia PiS-u od władzy, a drugi taki, że autorem tego świadectwa jest nie kto inny jak Rafał Gaweł, założyciel niesławnego Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, skazany w Polsce prawomocnym wyrokiem na dwa lata bezwzględnego więzienia za „oszustwa i wyłudzenia na kwotę kilkuset tysięcy złotych, w ramach których Gaweł oszukał jeden z banków na 220 tys. zł, a Fundację Batorego na 107 tys. zł”.
        I teraz może chwilę o Gawle. Otóż dostał on te swoje dwa lata, jednak zanim został doprowadzony do więzienia, zwiał z rodziną do Norwegii, tam poprosił o polityczny azyl oraz obywatelstwo, informując władzę, że jemu w Polsce grozi śmierć, a przynajmniej więzienie, które oczywiście zarówno jego jak i jego rodzinę zabije i jedno i drugie, jak się właśnie dowiedziałem, natychmiast otrzymał. Czemu ja z Karolem planowaliśmy zwiać do Danii, już wyjaśniałem. Jeśli chodzi o Gawła odpowiedź na pytanie „czemu” jest jeszcze prostsza i jeszcze bardziej oczywista. Otóż ponieważ Norwegia nie jest członkiem Unii Europejskiej, Gaweł wiedział, że jeśli oni kupią jego historię – a jako człowiek wprawdzie głupi, ale odpowiednio inteligentny, miał powody przypuszczać, że kupią – jako obywatel Norwegii, będzie mógł nawet przyjechać do Polski i tu dalej prowadzić swoją bohaterską działalność, a nikt nie będzie go w stanie tknąć choćby małym palcem lewej dłoni. Dlaczego? Dlatego, że Polska nie ma absolutnie jakichkolwiek praw do aresztowania obywateli Norwegii, a więc państwa, które nie jest nawet częścią Unii, tylko za to, że im się coś zdaje.
        Pozostaje pytanie, jak to się stało, że władze Norwegii faktycznie uznały, że Rafał Gaweł jest w Polsce, a więc w jednym z póki co prawowitych krajów Unii Europejskiej, prześladowany? Jak to się stało, że kiedy przeprowadzały owe władze z nim rozmowę, nie zapytały go, czemu on uznał, że to Norwegia akurat jest jego wymarzonym miejscem do życia, a jeśli zapytały, a on im odpowiedział, że tak jakoś ta Norwegia mu wpadła do głowy, nie zapaliła im się lampka we łbach?
      No ale pies tańcował z tymi biedakami, którzy prawdopodobnie już niedługo zwyczajnie zawalą się pod tą swoją bezmyślnością i nie zostanie po nich kamień na kamieniu. O wiele ciekawsze jest to, w jakim stanie są nerwy niektórych z nas, kiedy nagle w tej ich obłąkanej wręcz nienawiści do Prawa i Sprawiedliwości ktoś taki jak Rafał Gaweł staje się dla nich autorytetem, a jego słowa argumentem na to, że droga, na którą oni weszli to droga słuszna? Przecież całkiem często to są ludzie, którzy w roku 1981, a więc czasach obiektywnie znacznie bardziej niebezpiecznych dla zdrowia, niż dzisiejsze, doskonale wiedzieli, że historia, którą ja z Karolem wymyśliliśmy to bezczelny fejk, a przecież, cokolwiek by nie mówić o tym, jak to ja osobiście urodziłem się nieładny, to z całą pewnością aż tak źle nie było nigdy:




2 komentarze:

  1. @All
    Ze względu na konieczność zachowania odpowiedniej struktury tekstu nie udało mi się pójść głębiej, ale gdyby ktoś miał ochotę zachęcam do wpisania w Google'a hasła "Bjørndal", to tam może znaleźć choćby to: "https://www.newsinenglish.no/2018/03/13/five-arrested-after-oslo-shootings/

    OdpowiedzUsuń
  2. @toyah

    Urocza facjata.

    Nie tracąc z pola uwagi Twojego niedawnego felietonu o potrzebie ustanowienia ochrony Krzyża i wizerunku Pani Jasnogórskiej według przepisów o ochronie dóbr osobistych, jest kolejne eksperckie świadectwo o przewadze skuteczności takiej ochrony nad prawnokarną:

    https://www.salon24.pl/u/andrzej111/980156,mlocka-miedzy-sedziami-przenosi-sie-do-sadow

    Oni się znają.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...