Możliwe, że to jest troszkę zbyt
wcześnie, ale damy radę. Oto mój wczorajszy felieton dla „Warszawskiej Gazety”.
Polecam serdecznie.
Myślę, że wciąż pamiętamy, jak nie tak
wcale dawno, bo na samym początku tego roku, reżyser filmowy Patryk Vega,
wspólnie z prof. Ryszardem Legutko, został wyróżniony przez środowisko „Gazety
Polskiej” tak zwaną nagrodą św. Grzegorza I Wielkiego, za to, że, jak to
pięknie sformułowała przedstawicielka fundatora, red. Katarzyna Gójska Hejke, ów wybitny
człowiek i artysta „dzielnie stawał w obronie prawdy w życiu publicznym”.
O co chodziło konkretnie? Otóż o film
Vegi zatytułowany „Botoks”, który zdaniem prawicowych mediów stanowił niezwykłe
świadectwo chrześcijańskiej wrażliwości reżysera, a według oceny zaprezentowanej
przez samego zainteresowanego „dzieło
nakreślone bezpośrednio ręką Boga”.
Dziś już, po tych kilku miesiącach,
wiemy, że w filmie Vegi chrześcijaństwa jest dokładnie tyle samo co rzekomej
wrażliwości jego twórcy, że promocja, jaką prawicowe media Vedze urządziły,
była zaledwie bezczelnym propagandowym kantem, a na dodatek, wchodzi właśnie na
ekrany kolejne dzieło Vegi, tym razem jednak nie dość że nie o potrzebie obrony
wartości, ale tych, którzy owych wartości próbują bronić, najbardziej wulgarnie
wyszydzający.
I gdy wydawałoby się, że to co się stało
w przypadku Vegi i owego brudnego geszeftu ze wspomnianą nagrodą, nauczy tych
wszystkich durniów przynajmniej tego, że
jeśli nie ma się szacunku dla drugiego człowieka, to nie ma mowy o
szacunku dla siebie samego, i oni nie będą już więcej próbować tego rodzaju
metod zbijania politycznych punktów, bez oglądania się na choćby podstawową
przyzwoitość, to, proszę sobie wyobrazić, że nowym bohaterem wspomnianych
środowisk, tym razem reprezentowanych przez portal braci Karnowskich
wpolityce.pl, stał się niejaki Marcin „Różal” Różalski, były mistrz tzw.
mieszanych sztuk walki, znany jednak głównie ze zdeformowanej tatuażami twarzy
i z wypowiedzi w rodzaju: „Satanista w
prostej linii, ja by nie patrzeć, to jest poganin, to ktoś kto nie idzie w
dogmatach katolickich, które są najbardziej zakłamanymi kurwa dogmatami świata.
Wystarczy sobie przeczytać, jakąkolwiek kurwa mądrą książkę, nie napisaną przez
jakiegoś cymbała, jakiegoś kurwa chrześcijanina, który pierdoli jakieś głupoty,
tylko normalną książkę. Polecam ‘Biblię Szatana’ LaVeya”.
Za
co zatem Karnowscy polubili dziś tego dziwnego człowieka? Otóż, proszę sobie
wyobrazić, za to, iż ten udzielił im wywiadu, a oni, nazywając go po
przyjacielsku „Różal”, zaanonsowali krzykliwymi literami „TYLKO U NAS” i
pozwolili mu mówić:
„Każdy ma swoje rzeczy święte.
Dla jednej osoby będzie to rodzina, dla innej krzyż i wiara. Dla mnie
święte są symbole narodowe. Nie można żartować z flagi i godła,
bo za te symbole zginęły miliony ludzi. Tolerancją mają być
żarty z symboli narodowych?”
Otóż chciałbym na koniec oświadczyć, że
jeśli tak zwani „dziennikarze niepokorni” zamierzają się nadal w ten sposób z
nami zabawiać, to ja nie znam odpowiednio wulgarnych słów by ich nimi
potraktować. A już zwłaszcza, gdy oni w przyszłym roku wspomnianą wcześniej
nagrodę zdecydują się dać swojemu nowemu kumplowi, Różalowi.
Wszystkim zainteresowanym
przypominam, że udało mi się zdobyć paręnaście egzemplarzy mojej, wyczerpanej
już, książki z listami od śp. Zyty Gilowskiej. Jeśli ktoś pomyśli, że warto by
to mieć, zapraszam do siebie pod adresem k.osiejuk@gmail.com.
Tak się zastanawiam, gdzie on ma wytatuowane "Bóg, honor, Ojczyzna".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
@PrzeKaz
UsuńDla mnie to jest jasne. W dupie.