Dziś będzie coś zupełnie
wyjątkowego. Nie w sensie, że nikt wcześniej sprawy nie poruszał – bo tu akurat
nie mamy najmniejszego powodu do narzekania – rzecz natomiast w tym, że to co
poruszono, jakimś niepojętym dla mnie cudem, zostało pozbawione jądra.
Autentycznego jądra. Krótko powiem, o co chodzi. Otóż przed sejmową komisją do
sprawy wyjaśnienia – nie dajmy się zwieść pozorom – okrutnego zabójstwa Jolanty
Brzeskiej stanął niejaki Kobylarz, powszechnie uważany za głównego cyngla Marka Mossakowskiego, handlarza warszawskimi nieruchomościami. Jak już pewnie część z
nas wie, na 90 procent zadanych pytań ów Kobylarz – człowiek o nazwisku i wyglądzie
klasycznego dworcowego kieszonkowca – odmawiał odpowiedzi, co spowodowało, że
dziś jego opiekunowie będą musieli się zrzucić na karę 40 tysięcy złotych, jaką
Komisja na niego nałożyła.
Obejrzałem sobie całość tego
fascynującego wręcz przesłuchania i Bogu za tę możliwość dziękuję, bo bez tego
nie miałbym nawet ćwierć tej wiedzy, którą mam teraz. Otóż pośród tego
nieustannego powtarzania „nie wiem”, „nie pamiętam”, „nie przypominam sobie”,
czy wreszcie „a co to ma wspólnego”, w pewnym momencie Kobylarz bardzo wyraźnie
i jednoznacznie oświadczył, że nigdy w życiu nie spotkał Jolanty Brzeskiej i
nigdy w życiu nie był u niej w mieszkaniu. I tu mamy dwie kwestie. Pierwsza to
ta, że nikt z członków Komisji nie zapytał Kobylarza, jak to jest, że on
praktycznie nic nie wie i nic nie pamięta, natomiast to, że on nigdy nie miał
bezpośredniego kontaktu z Jolantą Brzeską i nigdy nie był w jej mieszkaniu,
pamięta znakomicie. Druga rzecz to ta, że czemu on, mając świadomość, że za
skladanie fałszywych zeznań grozi mu osiem lat więzienia, notorycznie udziela
odpowiedzi „nie przypominam sobie”, lub „nie pamiętam”, zachowując się takjakby
te 8 lat, by już ie wspomnieć o 40 tysiącach, to było naprawdę nic?
Ale jest jeszcze coś, na co te
kompletnie już zgnuśniałe media nie zareagowały. Otóż w pewnym momencie Patryk
Jaki – chwała mu za to – pyta Kobylarza: „Co pan robił 1 marca 2011 roku?” i to
jest jedyny moment kiedy Kobylarz się ani nie poci, ani nie wyciera sobie
nerwowo rąk w spodnie, ale dostaje prawdziwej cholery i niemal krzyczy, że na
to pytanie nie odpowie, bo „nie chce by
takie informacje nieprawdziwe były rozpowszechniane”.
No i tu dostajemy to na co
czekaliśmy od lat. Jaki pyta Kobylarza: „Czy
był pan kiedykolwiek w Lesie Kabackim”. I tu znów, Kobylarz, który nic nie
pamięta, nic nie wie, i nic sobie nie przypomina, nagle nie mówi: „nie
pamiętam”, „nie wiem”, „nie przypominam sobie”, ale „Nie, nie byłem nigdy”.
Pisałem tu kiedyś o tej
biednej, naiwnej kobiecie, którą źli ludzie wywieźli do lasu i ją tam spalili i
o Polskim Państwie, które stawało na głowie, by sprawa nigdy się nie wyjaśniła.
Zamieściłem tam też klip z naprawdę niezwykłą piosenką pod tytułem „Kto zabił
Jolantę Brzeską?”. Dziś już odpowiedź na to pytanie znamy. Nawet znamy twarz
mordercy. Ciekawe tylko, cholera jasna, kto się będzie zajmować poważnymi
rzeczami, kiedy mi się zdarzy odejść?
Oto zapis owej rozmowy. Długi
bardzo, dale ja go oczywiście polecam obejrzeć w całości, będąc przekonany, że
to są równie fascynujące dwie godziny co zapowiadana kolejna część Mission
Impossible. Tych natomiast którzy wolą jednak Netflix, informuję, że kluczowy
fragment znajduje się w momencie gdy te cyferki na dole pokażą 1:18:56.
Dziś sklep
zamknięty. Jakoś nie wypada.
Obejrzałem fragmentami. W oczy rzuca się też plama potu pod prawą ręką.
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy ten gostek wpadnie pod ciężarówkę na białoruskich numerach.
@sm
UsuńPod lewą też. On ją nawet od czasu do czasu dyskretnie wącha.
Na to zwróciła uwagę Komisja, gestykulacja i reakcje fizjologiczne. Gość sam pod sobą wykopał dołek.
UsuńGruby materiał. Rostowski na Ambergoldzie to był pikuś, tu jest waga ciężka.
OdpowiedzUsuńTen gnojek wie o jaką gra stawkę.On już widzi piłę łańcuchową i beczkę z kwasem i nawet 400 tysięcy kary nie zrobi na nim wrażenia.
OdpowiedzUsuńAlbo wręcz przeciwnie, dostał gwarancję bezkarności i pokrycia wszelkich kosztów typu grzywny, jeśli tylko nic nie powie. Co w sumie na to samo wychodzi.
Usuń@marcin d.
UsuńMoim zdaniem nie.
Kto to jest Paweł Mosakowski?
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
OdpowiedzUsuńPojęcia nie mam, natomiast google to jest taka wyszukiwarka. Polecam.