niedziela, 8 lipca 2018

Gdy Dariusz Szpakowski nuci sowiecki hymn

      Zabieraliśmy się wczoraj z moją żoną do oglądania piłkarskiego meczu Chorwacja – Rosja, kiedy ona nagle zadała mi niezwykłe wprost pytanie: Przeciwko komu musiałaby wystepować Rosja, byśmy mieli im, Rosjanom, kibicować? I niemal w tym samym momencie, po krótkim zastanowieniu, uznaliśmy, że nie ma na świecie nacji, włączając w to Brytyjczyków, która budziłaby w nas tak nieprzyjazne emocje, jak właśnie Rosjanie. A zatem, nawet jeśli kiedyś się wydarzy, że rosyjska reprezentacja w czymkolwiek zmierzy się z kimkolwiek, będziemy zawsze kibicować przeciwko nim.
      Dlaczego jest tak, a nie inaczej, to temat na osobny felieton, dziś natomiast chciałem o czymś zupełnie innym. Otóż zanim wspomniany mecz się w ogóle rozpoczął, ledwo co wybrzmiały narodowe hymny i przyszło nam przy tym wysłuchać czegoś, co niektórzy z nas są zmuszeni znać na pamięć wręcz od dziesiątków lat, pierwszy sportowy komentator TVP, odziedziczony po wspaniałych latach PRL-u, Dariusz Szpakowski, wysłuchawszy rosyjskiego – a tak naprawdę sowieckiego – hymnu ogłosił, co następuje: „Na trybunach premier Rosji Dimitri Medwiediew i piękne wzruszające słowa hymnu ‘Lubimaja nasza strana – umiłowany nasz kraju’”.
      Otóż chodzi o to, że ja na Szpakowskiego mam oko jeszcze od lat ponurego bardzo wspomnianego PRL-u, no i jak najbardziej od czasu, gdy wydawało się, że ten cały syf wreszcie jasny szlag trafi, a ja, w swoich nadzwyczaj skromnych ambicjach, liczyłem wyłącznie na to, że na własne oczy zobaczę upadek dwóch zaledwie osób. Nie Kiszczaka, nie Jaruzelskiego, nie Rakowskiego, ale Jerzego Urbana i Dariusza Szpakowskiego. Taki byłem naiwny. Dziś oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że ów Szpakowski wygląda na tym tle wyjątkowo nędznie, ale powtarzam: jemu i Urbanowi, kiedy wygraliśmy wybory w roku 1989, życzyłem jak najgorzej.
      Od osób najlepiej poinformowanych wiem, że Szpakowski to jeszcze we wspomnianych czasach PRL-u ktoś wyjątkowo śliski i to owa śliskość doprowadziła go to miejsca, w którym znajduje się dziś, czyli do jakże oszukanej opinii gwiazdy, która przychodząc do nas z owych ponurych lat, jako jedna z nielicznych telewizyjnych, zachowała pozycję wyprostowaną. I proszę mi uwierzyć, że nie chodzi mi o to, że to jest – o czym wie każdy, kto interesuje się sportem, wie znakomicie – kompletmny głupek, który do roboty, która mu została przeznaczona zwyczajnie się nie nadaje, ale o ów ruski hymn i ten komentarz, jak najbardziej z wykorzystaniem języka rosyjskiego.
      Na koniec jeszcze jedna refleksja związana z owym wygranym przez Chorwację meczem. Otóż, kto wie, ten wie, ja jednak wspomnę, że od samego początku wspomnianych mistrzostw przyjęty jest zwyczaj, by przed rozpoczęciem meczu zawodnicy jednej i drugiej drużyny – jak rozumiem w prosteście przeciwko rasizmowi – zapozowali do wspólnego zdjęcia. Dotychczas wszystko grało jak należy, jednak wczoraj ni stąd ni z owąd doszło do sytuacji, że rosyjscy zawodnicy stali gotowi, czekając na Chorwatów, ci jednak nie przychodzili, podbijając gdzieś na drugim planie piłkę. By w końcu jednak, kiedy zaczęło się robić niezręcznie, paru z nich się leniwie ruszyło i wraż z rosyjskimi piłkarzami tak jak trzeba zapozowali. Paru z nich. Reszta się zawzięła i nie ustąpiła. Szpakowski nawet nie drgnął, tylko nucił pod nosem ten swój sowiecki hymn. Piękny był to widok. No i piękny gest. Ci, których na niego stać, wygrywają. I dlatego życzymy wszystkiego dobrego braciom Chorwatom w kolejnym meczu z Anglią.

Jak co dzień, zachecam wszystkich do kupowania moich książek, czy to w ksiegarni www.basnjakniedzwiedz.pl, czy osobiście u mnie pod adresem k.osiejuk@gmail.com. Mieszkańców Warszawy i osoby przejeżdżający przez stolicę zapraszam do sklepu Foto-Mag.       

16 komentarzy:

  1. Ten Szpakowski wczoraj to nie tylko się tym hymnem podniecił. On prawie płakał jak ruscy bramki strzelali albo ogólnie cokolwiek im wyszło. Myślałem, że mnie szlag trafi. Do tej pory traktowałem go jedynie na zasadzie takiego folkloru futbolowego, że pieprznie jakiś farmazon. Ale nie, widzę że to czystej wody sowiecki trep.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruskie trepy nie kojarzą mi się z martwymi szeregowcami. Nie oglądałam meczu, bo miałam inne sprawy na głowie. To trzeba napisać wielką literą. Rozwiesić banery w każdym mieście i miasteczku. I będzie taka tam malutka lustracja. Najbardziej skuteczna. U nas w domu piłka nożna była traktowana bardzo poważnie, do czasu. Niech każdy zarabia na życie najlepiej jak potrafi, ale my nie musimy temu zjawisku kibicować.

      Usuń
    2. @Jola Plucińska
      Rosja to zło. Jeśli spojrzeć na to czytym wzrokiem, Rosja to zło.

      Usuń
  2. Nie bede sie wypowiadac w kwestii Pana niecheci do Rosjan, ale nie powstrzymam sie od zdziwienia odnosnie Pana 'nieprzyjaznych emocji' wzgledem Brytyjczykow.
    Czytam Pana teksty od ponad 7 lat (Boze, jak ten czas leci!). Mam i czytam Pana ksiazki. Wydaje mi sie, ze z pewnych wzgledow zwracalam uwage na fragmenty dotyczace Pana doswiadczen z Brytanii i z kontaktow z Brytyjczykami ale dzisiaj uswiadomilam sobie, ze nie mam pojecia za co Pan ich tak nie lubi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Tereska
      Gdy chodzi o Brytyjczyków, to ja jestem szczerze rozdarty, z pewnym bardzo wyraźnym odchyleniem. Najpierw jednak o rozdarciu. Otóż ja uwielbiam spędzać czas w Wielkiej Brytanii. To jest miejsce, ale też ludzie, absolutnie niezwykli w każdym dosłownie punkcie. Natomiast wystarczy prześledzić, choćby pobieżnie historię Brytyjczyków - którą oni swoją drogą się wręcz chwalą - by zobaczyć, że to jest jednocześnie naród najbardziej bezwzględnych i okrutnych morderców. Swoją drogą, pewien Polak, który mieszka tam już niemal 20 lat, powiedział mi, że dzisiejsi Anglicy, gdy ich obejrzeć z bliska, są absolutnie najgorsi. No ale tego, na szczęście, nie miałem okazji sprawdzić. Tak czy inaczej, będę kibicował Chorwacji, a jeśli się nie uda, też nie będę płakał.

      Usuń
    2. Mi jedna znajoma mówiła że jej brat jakiś czas tam mieszkał i przeprowadził się do Australii z powodu że ludzie w GB są dwulicowi i powierzchowni i było to wkurzające.

      Usuń
    3. @Remo
      Mnie z kolei mój znajomy powiedział, że gdyby nie stała inwigilacja, oni by się już dawno pozabijali. POniewaz jednak wszędzie sa kamery, oni muszą się usmiechać.

      Usuń
  3. Mam tak samo.
    Nawet jak będzie mecz Rosja-Niemcy to będę za Niemcami, nikt ani nic i nigdy tego nie zmieni :)
    Szkoda że nie widziałem tego numeru ze zdjęciem, poszukam gdzieś sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Remo
      No, to był prawdziwy hit. W pewnym momecie nawet ja się trochę wystraszyłem, że oni nie przyjdą.

      Usuń
  4. No to ja przekręcę nieco przekaz Toyaha. Krótko. Gdy chodzi o Brytyjczyków, to ja w ogóle nie jestem rozdarta.Nigdy nie byłam w WB. Dzieciaki były. Cieszę się, że wróciły nie skrócone o głowę. Do dziś pamiętam, co te zuchwałe i bezczelne mendy zrobiły z żołnierzem JKW. Być może ichnie SS rozprawiło się ze sprawcami po cichu, ale jeśli tak, to my powinniśmy o tym wiedzieć. No nie lubię JKM i całej reszty. Od bardzo dawna. Taki czy siak Twój komentarz z 22:43 pomoże mi spokojniej spać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Jola Plucińska
      O co chodzi z tym żołnierzek JKW?

      Usuń
    2. Jestem najzwyklejszym dumnym Polakiem. Kilka lat temu jakiś może dwóch przedziwnych nie Anglików, może i Angole, ale beżowe i na pewno nie mentalne, na pewno o tym wiesz, a ja tego nigdy nie zapomnę. Skróciły o głowę żołnierza Jego Królewskiej Mości. Dobra, stało się. Przykro jak cholera. Ale jak tak, bez epitetów, bo nie wypada, nie mam zamiaru się z z tym pogodzić. Anglicy, po tej paskudnej masakrze na swoim obywatelu w mundurze Jego Królewskiej Mości zalecili swoim żołnierzom, żeby unikali chodzenia w mundurach, żeby nie denerwować beżowszych. Gdybym ja rządziła Wyspą, to po pierwsze:
      Panowie Kapitanowie - do dzieła. Mobilizacja załogi i wywózka do krajów pochodzenia. Bez prawa powrotu. I nie obchodzi mnie to, czy będą cierpieć niewinni. Musimy chronić swoich obywateli, a nie nie wiadomo kogo. Howgh. I jeszcze jedno. Gdyby mojemu synowi kazali unikać munduru, coby się naszym gościom nie naraził, to ja znam jego reakcję. Nie psujmy naszych dzieci.

      Usuń
  5. Grzesiek Przemyk to był hippie, ale jednemu kolesiowi chciał wpierdolić w windzie. Wiadomo, komu - Szpakowskiemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Her Man
      Opowiedz.
      A tak na marginesie, znasz Edka Konkela?

      Usuń
    2. To naprawdę długa historia.

      P.S: Nie, nie znam tej osoby. Ma jakiś związek z Grzegorzem?
      P.S.: Kibicuję Chorwatom od początku Mistrzostw; trafili do "grupy śmierci" a na razie wychodzą z tego koncertowo.

      Usuń
    3. @Her Man
      Nie. Członek zarządu Rugby Club Arka Gdynia. Poznałem go. Robi wrażenie.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...