Każdy kto w miarę uważnie śledzi ten
blog, miał okazję zorientować się co do mojego stosunku do panoszących się nie
tylko po ogólnopolskich mediach ojców dominikanów. Gdyby ktoś jednak sprawę
przegapił, pozwolę sobie przypomnieć choćby swoją notkę na temat tych dziwnych
księży zamieszczoną w wydanej przeze mnie przed laty książce „Twój pierwszy
elementarz”. Proszę posłuchać:
„Dominikanie – Kiedyś jeden z tradycyjnych katolickich męskich zakonów, dość nawet
popularny wśród pobożnej młodzieży z duchowymi ambicjami. Niestety w pewnym
momencie, pewna grupa polskich dominikanów poznała słowo ‘glamour’, ktoś im
powiedział, że glamour to boskość i, jak to mówi młodzież, odjechali.
Najbardziej znanym polskim dominikaninem jest tak zwany ojciec Zięba. Podobno
bardzo fajny facet. Jak każdy zresztą pijak”.
Dziś, jak się okazuje, Zięba już albo
nie chleje, albo chleje bardziej świadomie, natomiast wedle słów, które on sam
wypowiedział w jednym z licznych wywiadów, których nadal udziela, on nie uważa,
że „medialna nagonka”, jaka została swego czasu przeciwko niemu skierowana,
była sprawiedliwa, a to z tego powodu, że on nie pił dla przyjemności, ale
wyłącznie z tego powodu, że zupełnie niespodziewanie zmarł Jan Paweł II, i fakt
ów Ziebę doprowadził do takiej depresji, że jedynym na nią lekarstwem wydawała
się być wóda. A depresja to przecież nie grzech, prawda.
Otóż ja przyznaję, że chleję. Tyle że
ja nie chleję z tego powodu, że mam depresję, ani nawet nie piję wtedy, gdy
jest mi źle na świecie z tego powodu, że zmarł Jan Paweł II, czy, już bardziej
ostatnio,Tomasz Stańko, ale chleję dla jedynej na jaką mnie stać afirmacji
życia. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, by sięgnąć po szklankę w sytuacji,
gdy jest mi źle i szaro. Nigdy! Ja piję wyłącznie po to, by dziekować Bogu za
życie. A więc, kiedy słyszę jak któryś z księży mi mówi, że on popadł w
alkoholizm, bo było mu smutno, to, przepraszam bardzo ale ja na to wzruszam
ramionami i odpowiadam jak potrafię najprościej, że tu musi chodzić o któregoś
z ojców dominikanów.
Ktoś zapyta, skąd mi nagle po tych
wszystkich latach przyszło do głowy, by się znęcać nad tymi nieszczęśnikami.
Otóż, przepraszam bardzo, ale to nie ja tym razem zacząłem, ale oni sami, a
dokładnie rzecz biorąc redaktorzy internetowego portalu dominikanie.pl, którzy
niedawno zdecydowali się zamieścić na Twitterze następujący wpis:
„W
jaki sposób modlitwa żydowska uczy nas się modlić? Przede wszystkim stawia nas
wobec transcendencji Boga, nieco przesłoniętej dla nas, chrześcijan, przez
obecność Jezusa”.
Z tego co wiem, w tym momencie
wiekszość komentatorów zatrzymała się na tej notce i odpowiednio ojców
dominikanów zrugała. Tymczasem, jak się okazuje po bardziej wnikliwym badaniu,
dominikanie nie zadziałali tu we własnym imieniu, tylko zacytowali niejaką Paulę
Lagrange, „teologa i katechetkę, która
postanowiła poświęcić swoje życie Bogu i zaangażowała się w pracę na rzecz
Stowarzyszenia Świętej Rodziny w Bordeaux [żyjącą obecnie] we wspólnocie świeckich, którzy na co dzień
wspierają się w życiu wiarą. Jest autorką książek: ‘Nazaret, droga ludzkości’ i
‘Rodzina Boga, rodzina ludzi’”. A zatem, wedle metody, z jaką zdążyły nas
zapoznać nowoczesne media, oni nic nie sugerują; oni zaledwie cytują,
zachęcając nas do dyskusji. I dlatego też zamieszczają na swoim portalu całość
owego strasznego tekstu https://dominikanie.pl/2018/07/w-jaki-sposob-zydzi-ucza-nas-modlitwy/
wybitnej – nie bójmy się tego słowa – teolożki.
Pozostaje pytanie, czemu oni to robią i
czemu władze Kościoła im na to pozwalają. Odpowiedź na pierwsze pytanie, jak
sądzę, zawarłem w swoich uwagach pomieszczonych w ksiażce „Twój pierwszy
elementarz”. Gdy chodzi o kwestię drugą, to bardzo chętnie uznałbym, że ich
gesty nie mają najmniejszego znaczenia. Problem jednak polega na tym, że tu u
nas w Katowicach, przy Katedrze Chrystusa Króla od wielu długich lat istnieje duszpasterstwo
akademickie, które w pewnym momencie i mnie jakoś tam uformowało. Od kilku lat
jednak, jak rozumiem, decyzją naszego biskupa, pojawił się konkurencyjny
ośrodek, prowadzony przez dominikanów właśnie, gdzie, z tego co słyszę, jest
mniej więcej właśnie tak, jak to przedstawiłem wyżej.
W tej sytuacji nie pozostaje mi nic
innego jak zrobić coś, czego przez długie lata unikałem jak ognia, ale dziś obawiam
się, że dłużej już nie wytrzymam. Otóż niespełna 6 lat temu, podczas lokalnego
Synodu, arcybiskup Wiktor Skworc w następujący sposób rozpoczął swoją homilię:
„Umiłowani,
Bracia i Siostry! Drodzy Diecezjanie!
To,
co widział prorok Daniel, a zobaczył jak „na obłokach nieba przybywa jakby
Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego...Powierzono Mu panowanie, chwałę i
władzę królewską”; zobaczył
również dzięki łasce proroctwa św. Jan. On również ujrzał Syna Człowieczego –
Władcę królów ziemi. Tego, który „uczynił
nas królestwem i kapłanami Bogu i Ojcu swojemu”.
W wizji Jana słyszymy ponadto słowa, które odnosimy do naszego Zbawiciela – „Jam jest Alfa i Omega…” (Ap 1,8).
W języku symboli litera alfa, która rozpoczyna nie tylko grecki alfabet, ma postać przypominającą cyrkiel, narzędzie do kreślenia planów. To podobieństwo przywołuje prawdę o dziele stworzenia i odkupienia; powstał w nim świat i człowiek, naprawiony przez śmierć Chrystusa.
Litera alfa odnosi się również do naszej pracy, twórczości, troski, by czynić sobie ziemię poddaną, a samym rosnąć ku świętości.
W tym duchu, stawiając niejako pierwszą literę alfabetu, a przed nią znak krzyża, pragnę zainaugurować dzisiaj II Synod Archidiecezji Katowickiej”.
W wizji Jana słyszymy ponadto słowa, które odnosimy do naszego Zbawiciela – „Jam jest Alfa i Omega…” (Ap 1,8).
W języku symboli litera alfa, która rozpoczyna nie tylko grecki alfabet, ma postać przypominającą cyrkiel, narzędzie do kreślenia planów. To podobieństwo przywołuje prawdę o dziele stworzenia i odkupienia; powstał w nim świat i człowiek, naprawiony przez śmierć Chrystusa.
Litera alfa odnosi się również do naszej pracy, twórczości, troski, by czynić sobie ziemię poddaną, a samym rosnąć ku świętości.
W tym duchu, stawiając niejako pierwszą literę alfabetu, a przed nią znak krzyża, pragnę zainaugurować dzisiaj II Synod Archidiecezji Katowickiej”.
I to tyle, bo i tak czuję się w tym
momencie nadzwyczaj niezręcznie.
Wspomniana książka „Twój pierwszy elementarz” jest
już dawno wyprzedana, a co do reszty, to może jutro, bo jakoś ostatnio nie bardzo
jestem w nastroju.
Czytelnik @krzysztof-osiejuk 29 lipca 2018 23:06
OdpowiedzUsuń30 lipca 2018 11:00
Jeśli Danae to 'starsza pani' to kim ty jesteś dziadu?
Chamem na pewno...
A ty jak się zwracasz do babci...młoda kobieto?
Usuń