Od czasu gdy mój kumpel Gabriel zarzucił mi, że ja tu dzień w dzień
wrzucam stare felietony z „Warszawskiej Gazety” upłynęło już trochę czasu,
jednak ja, przyznaję, wciąż jestem nadzwyczaj uważny, by dotrzymywać
zamówionego terminu pod tytułem „przynajmniej jeden świeży tekst tygodniowo”. A
dziś, ponieważ policzyłem bardzo starannie, że ostatnie trzy dni to teksty jak
najbardziej świeże, zdecydowałem się zaryzykować i wkleić tu drobny fragment notki
sprzed siedmiu już lat, traktujący jednak o czymś, co mnie ostatnio okropnie
martwi, gdy idzie o to nasze blogowanie, które często nie stanowi forum wolnej
dyskusji, ale perfidny atak, którego zamierzeniem jest doprowadzenie do stanu,
gdzie to wszystko zdechnie i przestanie istnieć. Ja oczywiście wiem, że on nie
znosi pouczania, jednak i ze względu na swój wiek, jak i naszą wspólną historię,
sięgającą roku 2009, chciałbym zadedykować Gabrielowi właśnie ów krótki
fragment tekstu sprzed lat:
Widziałem niedawno bardzo
ciekawy film. Niektórzy twierdzą, że to tzw. „fake documentary”. A więc prowokacja.
Otóż nie. Wszystko wskazuje, że to jest szczera prawda. Tak się zdarzyło. Tak
było. Za tym stali prawdziwi ludzie. Film nazywa się „Catfish” i opisuje
historię pewnego internetowego teatru, na który codziennie jesteśmy narażeni
wszyscy. Włącznie z nami tutaj. Otóż pewien młody fotograf Nev Schulman mieszka
sobie ze swoim bratem Arielem i kolegą Henry Joostem w Nowym Jorkui pewnego
dnia otrzymuje niezwykłą przesyłkę. Oto ośmioletnia, mieszkająca gdzieś na wsi
w stanie Michigan, dziewczynka, nazwiskiem Abbie Pierce, znalazła gdzieś jedno
z jego zdjęć, na podstawie tego zdjęcia namalowała przepiękny obraz i
postanowiła mu go sprezentować. Wkrótce fotograf i dziecko stają się
przyjaciółmi z Facebooka, a jeszcze po chwili owa facebookowa przyjaźń
rozszerza się o mamę dziewczynki, Angelę, i jej starszą przyrodnią siostrę –
prześliczną piosenkarkę i tancerkę o imieniu Megan. Megan przysyła fotografowi
swoje piosenki, tamta młodsza – swoje obrazy, przyjaźń rodzinna kwitnie, a
między Nevem i Megan nawiązuje się nieunikniony romans. W pewnym momencie Nev
zauważa jednak, że są pewne rzeczy – a liczba ich rośnie z każdym dniem – które
stawiają całą historię w bardzo niepewnym świetle, a więc Megan nie jest
piosenkarką, to dziecko nie jest malarką, a co do mamy – to w ogóle nic już nie
wiadomo. No i tu się tak naprawdę rozpoczyna film. Cała trójka zaopatruje się w
maleńkie mikrofony, jeszcze mniejsze kamery, wsiada w samochód, i wyrusza na
spotkanie nieznanego. No i na miejscu okazuje się, że, owszem, jest jakieś dziecko,
które jednak wygląda, jakby nie było w stanie odezwać się do kogoś obcego,
jakiś dwóch chłopców z ciężkim umysłowym upośledzeniem, mąż owej Angeli, który
robi wrażenie, jakby nigdy nie miał nic do gadania, a jak idzie o Megan – to do
końca nie wiadomo, czy ona gdzieś jest, czy jej nie ma. Jedno co wiadomo na
pewno, to to, że Angela wszystko osobiście wymyśliła, osobiście malowała te
obrazy, osobiście ściągała te piosenki gdzieś z Internetu i osobiście założyła
trzy czy cztery konta na Facebooku, by robić wrażenie tej niezwykłej rodziny.
Dlaczego? Bo była samotna, nieszczęśliwa i spragniona przygód.
Ktoś mi powie, że to nic
takiego. Internet jest pełen takich historii. A kto wie, czy to miejsce, na
którym my się spotykamy, o podobnych przedstawieniach czegoś też nie ma nam do
powiedzenia? Może. Kto wie? Jednak przyszedł mi ten film do głowy i chciałbym,
byście wiedzieli, że mam z nim pewien kłopot. Zwłaszcza wtedy, gdy niektórzy mają
do mnie pretensję o to, że bywam tu niegrzeczny, czy mało wyrozumiały.
Książki są
natomiast jak najbardziej prawdziwe, a kupić je można tu u mnie pod adresem
k.osiejuk@gmail.com, ale też w warszawskim sklepie Foto-Mag, no ale przede
wszystkim w naszej księgarni www.basnjakniedzwiedz.pl.
Z tego filmu jest cały cykl programów 'Catfish' w MTV z Nevem i Maxem w roli głównej. Fascynujące zjawisko do obserwacji dla socjologa. Jednocześnie banał gdzie ludzie z deficytami (jak mawia Coryllus) podają się za tych kim absolutnie nie są.
OdpowiedzUsuń@Piotr Oleś
UsuńNie wiedziałem. Inna sprawa, że MTV to kanał z bardzo poważnymi deficytami.