Wracałem z Wojtkiem i
Wackiem z Wrocławia, dokąd pojechałem, by posłuchać, jak Gabriel opowiada o
rzeczach, o których ja nie mam pojęcia i
które mnie w najmniejszym stopniu nie interesują, i Wacek nagle powiedział, że
ja jestem prawdziwym artystą, bo jak byliśmy w Wąchocku na obiedzie z ojcami
Cystersami, tylko ja zauważyłem, że jeden z nich je obiad palcami. Zdziwiło
mnie to oczywiście bardzo, bo wydawało mi się, że jeśli siedzimy w sali pełnej
ojców zakonnych i w samym jej centrum siedzi jeden z nich i, jak gdyby nigdy
nic, trzyma w ręku kotlet schabowy, i nikt z jego kolegów nie zwraca na to
uwagi, to jest to naprawdę coś. No ale przyjąłem tę uwagę, by natychmiast o
niej zapomnieć. Przypomniała mi się owa sytuacja wczoraj wieczorem, gdy
włączyłem sobie telwizję TVP Info, by zobaczyć co słychać w polityce, a tu się
okazało, że tematem numer jeden jest zwycięstwo Francji i fantastyczna postawa
Chorwacji. To co mnie jednak zainteresowało najbardziej, to to, że choć
zgromadzeni w studio politycy poruszali wszystkie możliwe tematy, nikt z nich
nie zwrócił uwagi na to, że po zakończeniu meczu, kiedy to dokładnie w momencie
dekoracji drużyn zerwała się chmura i na jej uczestników, włącznie z
prezydentami, przewodniczącymi, sędziami, by już nie wspominać o samych
piłkarzach, spadła ulewa, która ich wszystkich przemoczyła do suchej nitki… to
znaczy, na prawie wszystkich, bo w momencie gdy zaczęło padać, do prezydenta
Putina natychmiast podbiegł umyślny z ogromnym parasolem, to w tym momencie
jedynie Putin został jak należy zadbany. Czy może w tym momencie Putin rzucił
się z parasolem w stronę prezydent Chorwacji, panią Kolindą Grabar-Kitarović,
by ją ochronic przed deszczem, co, jak chyba wszyscy się zgodzimy, byłoby
zagraniem na takim poziomie, że chyba wszystkie sankcje świata wobec Rosji w
jednej chwili zostałyby zniesione? Ależ skąd. On stał bardzo zadowolony, że
jest taki suchy, i nawet mu do głowy nie przyszło, że jego goście mokną. A więc
uroczystość trwała, na wszystkich, włącznie z nadzwyczaj elegancko wystawioną
prezydent Chorwacji, lały się strumienie wody, a przez dłuższy czas tylko nad
kompletnie suchym Putinem rozpostarty był wielki parasol. A kiedy już Rosja się
zorientowała w sytuacji i przybiegło kilku jej przedstawicieli z maleńkimi
damskimi parasolkami, to wszyscy już mieli te parasolki głęboko w nosie, a
pewnie tylko Putin myślał, że tego parasolnikowa za to że on dupuścił do tego,
że lewy rekaw jego marynarki zmoczył desz, trzeba będzie zesłać na Sybir.
Oczywiście nadzwyczajne było to, jak
każdy z nich, włącznie z tym durniem Macronem, potrafił w tym mokrym stanie
zachować fantastyczny wręcz nastrój i cieszyć się chwilą – a ja osobiście ten
moment cenię sobie z całych mistrzostw niemal najbardziej – mnie jednak zadziwia najbardziej to, że, jak
już wspomniałem, z tego co widzę, poza mną nikt na to nie zwrócił uwagi. Ktoś
powie, że polityka i sport powinny być starannie oddzielane, więc zwyczajnie
nie wypadało, by odnosić się do czegoś w gruncie rzeczy tak drobnego jak
parasol na łbem Putina, jednak nie: polityka w najmniejszym stopniu nie została
tam zapomniana. Otóż zgromadzeni w studio komentatorzy większą część swojego
występu poświęcili na dyskusję na temat tego, jak to Putin fantastycznie wręcz
wykorzystał propagandowo te mistrzostwa, pokazując światu, jaki z niego
światowy człowiek, a z Rosji cywilizowany kraj. Na temat tego parasola nikt jednak
nawet się nie zająknął. Nikt nawet nie zwrócił uwagi na to, że w normalnym
świecie numer z parasolem by Putina zwyczajnie zadusił. W normalnym świecie,
Rosja w tym momencie zostałaby postawiona w szeregu najdzikszych dyktatur w
historii najdzikszego świata z samego środka afrykańskiej dżungli. My jednak
nie żyjemy w normalnym świecie, i nie chodzi mi o to, że my tu wszyscy uważamy,
że parasol przysługuje tylko politycznym przywódcom. Nic podobnego! W końcu
wszyscy jesteśmy ludźmi świadomymi odpowiedzialności, jaką obłożył nas
współczesny świat i świetnie znamy wszystkie przepisy. Problem w tym, że myśmy się
w tym wypadku zwyczajnie zagapili i tego parasola nie zauważyli.
A może to faktycznie chodzi o to, że czasy
są takie, że aby reagować jak człowiek, konieczne trzeba być artystą?
Zapraszam wszystkich do kupowania moich książek.
To jest dziś być może najlepsza inwestycja. Choćby na prezent.
Mają i tak szczęście,że nie potraktował ich Nowiczokiem.
OdpowiedzUsuń@Dariusz
UsuńJa w pierwszej chwili pomyślałem, że w tej piłce, którą Putin dał Trumpowi był nowiczok, jednak ostatecznie uznałem, że ju z bardziej ten pyton co go wszedzie szukają.