poniedziałek, 16 lipca 2018

Wesoła przygoda czarnego parasola


      Wracałem z Wojtkiem i Wackiem z Wrocławia, dokąd pojechałem, by posłuchać, jak Gabriel opowiada o rzeczach, o których ja nie mam pojęcia  i które mnie w najmniejszym stopniu nie interesują, i Wacek nagle powiedział, że ja jestem prawdziwym artystą, bo jak byliśmy w Wąchocku na obiedzie z ojcami Cystersami, tylko ja zauważyłem, że jeden z nich je obiad palcami. Zdziwiło mnie to oczywiście bardzo, bo wydawało mi się, że jeśli siedzimy w sali pełnej ojców zakonnych i w samym jej centrum siedzi jeden z nich i, jak gdyby nigdy nic, trzyma w ręku kotlet schabowy, i nikt z jego kolegów nie zwraca na to uwagi, to jest to naprawdę coś. No ale przyjąłem tę uwagę, by natychmiast o niej zapomnieć. Przypomniała mi się owa sytuacja wczoraj wieczorem, gdy włączyłem sobie telwizję TVP Info, by zobaczyć co słychać w polityce, a tu się okazało, że tematem numer jeden jest zwycięstwo Francji i fantastyczna postawa Chorwacji. To co mnie jednak zainteresowało najbardziej, to to, że choć zgromadzeni w studio politycy poruszali wszystkie możliwe tematy, nikt z nich nie zwrócił uwagi na to, że po zakończeniu meczu, kiedy to dokładnie w momencie dekoracji drużyn zerwała się chmura i na jej uczestników, włącznie z prezydentami, przewodniczącymi, sędziami, by już nie wspominać o samych piłkarzach, spadła ulewa, która ich wszystkich przemoczyła do suchej nitki… to znaczy, na prawie wszystkich, bo w momencie gdy zaczęło padać, do prezydenta Putina natychmiast podbiegł umyślny z ogromnym parasolem, to w tym momencie jedynie Putin został jak należy zadbany. Czy może w tym momencie Putin rzucił się z parasolem w stronę prezydent Chorwacji, panią Kolindą Grabar-Kitarović, by ją ochronic przed deszczem, co, jak chyba wszyscy się zgodzimy, byłoby zagraniem na takim poziomie, że chyba wszystkie sankcje świata wobec Rosji w jednej chwili zostałyby zniesione? Ależ skąd. On stał bardzo zadowolony, że jest taki suchy, i nawet mu do głowy nie przyszło, że jego goście mokną. A więc uroczystość trwała, na wszystkich, włącznie z nadzwyczaj elegancko wystawioną prezydent Chorwacji, lały się strumienie wody, a przez dłuższy czas tylko nad kompletnie suchym Putinem rozpostarty był wielki parasol. A kiedy już Rosja się zorientowała w sytuacji i przybiegło kilku jej przedstawicieli z maleńkimi damskimi parasolkami, to wszyscy już mieli te parasolki głęboko w nosie, a pewnie tylko Putin myślał, że tego parasolnikowa za to że on dupuścił do tego, że lewy rekaw jego marynarki zmoczył desz, trzeba będzie zesłać na Sybir.
      Oczywiście nadzwyczajne było to, jak każdy z nich, włącznie z tym durniem Macronem, potrafił w tym mokrym stanie zachować fantastyczny wręcz nastrój i cieszyć się chwilą – a ja osobiście ten moment cenię sobie z całych mistrzostw niemal najbardziej –  mnie jednak zadziwia najbardziej to, że, jak już wspomniałem, z tego co widzę, poza mną nikt na to nie zwrócił uwagi. Ktoś powie, że polityka i sport powinny być starannie oddzielane, więc zwyczajnie nie wypadało, by odnosić się do czegoś w gruncie rzeczy tak drobnego jak parasol na łbem Putina, jednak nie: polityka w najmniejszym stopniu nie została tam zapomniana. Otóż zgromadzeni w studio komentatorzy większą część swojego występu poświęcili na dyskusję na temat tego, jak to Putin fantastycznie wręcz wykorzystał propagandowo te mistrzostwa, pokazując światu, jaki z niego światowy człowiek, a z Rosji cywilizowany kraj. Na temat tego parasola nikt jednak nawet się nie zająknął. Nikt nawet nie zwrócił uwagi na to, że w normalnym świecie numer z parasolem by Putina zwyczajnie zadusił. W normalnym świecie, Rosja w tym momencie zostałaby postawiona w szeregu najdzikszych dyktatur w historii najdzikszego świata z samego środka afrykańskiej dżungli. My jednak nie żyjemy w normalnym świecie, i nie chodzi mi o to, że my tu wszyscy uważamy, że parasol przysługuje tylko politycznym przywódcom. Nic podobnego! W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi świadomymi odpowiedzialności, jaką obłożył nas współczesny świat i świetnie znamy wszystkie przepisy. Problem w tym, że myśmy się w tym wypadku zwyczajnie zagapili i tego parasola nie zauważyli.
     A może to faktycznie chodzi o to, że czasy są takie, że aby reagować jak człowiek, konieczne trzeba być artystą?

Zapraszam wszystkich do kupowania moich książek. To jest dziś być może najlepsza inwestycja. Choćby na prezent.

2 komentarze:

  1. Mają i tak szczęście,że nie potraktował ich Nowiczokiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Dariusz
      Ja w pierwszej chwili pomyślałem, że w tej piłce, którą Putin dał Trumpowi był nowiczok, jednak ostatecznie uznałem, że ju z bardziej ten pyton co go wszedzie szukają.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...