sobota, 19 maja 2018

Kiedy Obywatele RP zamienią się w zombie?


Dziś i jutro przez cały dzień sprawdzam matury, a więc pewnie będę się tu mądrzyć w sposób mocno ograniczony, niemniej zaostawiam Was z moim znajnowszym felietonem dla „Warszawskiej Gazety” i życzę ciekawych refleksji.

      Jak pewnie zdążyliśmy zauważyć, minioy weekend upłynął nam pod znakiem kolejnego już tak zwanego “Marszu Wolności”, jaki każdej wiosny organizuje nam Platforma Obywatelska z przyległościami, i z prawdziwą troską należy stwierdzić, że o ile jeszcze dwa lata temu we wspomnianym marszu wzięło udział 250 tysięcy oburzonych obywateli, w zeszłym roku owych obywateli było już tylko 90 tysięcy, to tym razem do Warszawy zjechało ich zaledwie 50 tysięcy. Wniosek z tego jest taki, że jeśli oburzenie będzie nadal topniało w tym tempie, to w przyszłym roku marsz zgromadzi 20 tysięcy uczestników, za dwa lata tysiąc, a ponieważ dane policyjne wykażą, że poza dwoma wariatami, z których jeden wymachiwał unijną flagą, a drugi stał obok z założoną na twarz maską Jarosława Kaczyńskiego, nie pojawił się nikt, telewizja TVN24 ogłosi, że chyba jednak przez cały ten czas policja liczyła lepiej.
     I tą wesoła pointą moglibyśmy dzisiejszy felieton zakończyć, gdyby nie to, że wśród osób dyrygujących emocjami tej ponurej zbieraniny pojawił się kandydat na Prezydenta Warszawy, Rafał Trzaskowski i opowiedział zebranym, jak to ze swoim kumplem Sławomirem Nitrasem szli niedawno po Krakowskim Przedmieściu i  w pewnym momencie Nitras zadał mu zagadkę: „Co się zmieniło na Krakowskim w porównaniu z zeszłym miesiącem?” i natychmiast zresztą udzielił na nią odpowiedzi, że zmieniło się to mianowicie, iż gdzieś się straciły te wszystkie ponure gęby ludzi opłakujących ofiary Smoleńskiej Katastrofy i zrobiło się całkiem sympatycznie.  Zainspirowawszy się swoją historią, kandydat Trzaskowski powiedział co następuje (cytuję z pamięci): „A teraz chciałbym wezwać wszystkich do obywatelskiego nieposłuszeństwa. Proszę was, kochani, nastepnym razem jak tu przyjdziecie, uśmiechajcie się i pokażcie tym ponurakom, że Krakowskie Przedmieście to miejsce wesołe”.
     A ja sobie myślę, że ów ciekawy apel stwarza dla nas wszystkich ciekawą perspektywę. Otóż ja już sobie wyobrażam, jak to będzie kiedy ci wszyscy durnie, zachęceni przez swojego kandydata,  nagle zaczną wyłazić na ulicę i się szczerzyć  w czymś co uznają za uśmiechy, a ponieważ ich nastrój siłą rzeczy będzie z każdym dniem już tylko gorszy, końcowy efekt będzie taki, że z tymi twarzami, z jednej strony wypełnionymi czystą i jednoznaczną wściekłością, a z drugiej, z obnażonymi w upiornych uśmiechach zębami, dla każdego normalnego przechodnia będą wyglądali jak zombie.
     No ale to jeszcze nie teraz. Na ten widok będziemy musieli poczekać do kolejnych wyborów parlamentarnych, których termin przypada na jesień przyszłego roku, kiedy to najpierw  Prawo i Sprawiedliwość osiągnie w Parlamencie większośc konstytucyjną, a chwilę później okaże się, że Andrzej Duda w wyborach prezydenckich nie ma żadnego poważnego kontrkandydata, no i dojdzie wówczas do wspomnianego przez mnie kolejnego Marszu Wolności, na którym pojawi się tych dwóch wariatów, odpowiednio uśmiechniętych i wówczas nawet telewizja TVN24 zaapeluje, żeby ich jednak na wszelki wypadek, gdyby się mieli wysadzić, zamknąć.

Książki jak zawsze są do kupienia w księgarni na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl. Bardzo polecam.
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...