Dziś i jutro przez cały dzień sprawdzam matury, a
więc pewnie będę się tu mądrzyć w sposób mocno ograniczony, niemniej zaostawiam
Was z moim znajnowszym felietonem dla „Warszawskiej Gazety” i życzę ciekawych
refleksji.
Jak pewnie zdążyliśmy zauważyć, minioy
weekend upłynął nam pod znakiem kolejnego już tak zwanego “Marszu Wolności”,
jaki każdej wiosny organizuje nam Platforma Obywatelska z przyległościami, i z
prawdziwą troską należy stwierdzić, że o ile jeszcze dwa lata temu we
wspomnianym marszu wzięło udział 250 tysięcy oburzonych obywateli, w zeszłym
roku owych obywateli było już tylko 90 tysięcy, to tym razem do Warszawy
zjechało ich zaledwie 50 tysięcy. Wniosek z tego jest taki, że jeśli oburzenie
będzie nadal topniało w tym tempie, to w przyszłym roku marsz zgromadzi 20
tysięcy uczestników, za dwa lata tysiąc, a ponieważ dane policyjne wykażą, że
poza dwoma wariatami, z których jeden wymachiwał unijną flagą, a drugi stał
obok z założoną na twarz maską Jarosława Kaczyńskiego, nie pojawił się nikt, telewizja
TVN24 ogłosi, że chyba jednak przez cały ten czas policja liczyła lepiej.
I tą wesoła pointą moglibyśmy dzisiejszy
felieton zakończyć, gdyby nie to, że wśród osób dyrygujących emocjami tej
ponurej zbieraniny pojawił się kandydat na Prezydenta Warszawy, Rafał
Trzaskowski i opowiedział zebranym, jak to ze swoim kumplem Sławomirem Nitrasem
szli niedawno po Krakowskim Przedmieściu i
w pewnym momencie Nitras zadał mu zagadkę: „Co się zmieniło na Krakowskim w porównaniu z zeszłym miesiącem?” i natychmiast
zresztą udzielił na nią odpowiedzi, że zmieniło się to mianowicie, iż gdzieś
się straciły te wszystkie ponure gęby ludzi opłakujących ofiary Smoleńskiej
Katastrofy i zrobiło się całkiem sympatycznie.
Zainspirowawszy się swoją historią, kandydat Trzaskowski powiedział co
następuje (cytuję z pamięci): „A teraz
chciałbym wezwać wszystkich do obywatelskiego nieposłuszeństwa. Proszę was,
kochani, nastepnym razem jak tu przyjdziecie, uśmiechajcie się i pokażcie tym
ponurakom, że Krakowskie Przedmieście to miejsce wesołe”.
A ja sobie myślę, że ów ciekawy apel
stwarza dla nas wszystkich ciekawą perspektywę. Otóż ja już sobie wyobrażam,
jak to będzie kiedy ci wszyscy durnie, zachęceni przez swojego kandydata, nagle zaczną wyłazić na ulicę i się szczerzyć w czymś co uznają za uśmiechy, a ponieważ ich
nastrój siłą rzeczy będzie z każdym dniem już tylko gorszy, końcowy efekt
będzie taki, że z tymi twarzami, z jednej strony wypełnionymi czystą i
jednoznaczną wściekłością, a z drugiej, z obnażonymi w upiornych uśmiechach
zębami, dla każdego normalnego przechodnia będą wyglądali jak zombie.
No ale to jeszcze nie teraz. Na ten widok
będziemy musieli poczekać do kolejnych wyborów parlamentarnych, których termin
przypada na jesień przyszłego roku, kiedy to najpierw Prawo i Sprawiedliwość osiągnie w Parlamencie
większośc konstytucyjną, a chwilę później okaże się, że Andrzej Duda w wyborach
prezydenckich nie ma żadnego poważnego kontrkandydata, no i dojdzie wówczas do
wspomnianego przez mnie kolejnego Marszu Wolności, na którym pojawi się tych
dwóch wariatów, odpowiednio uśmiechniętych i wówczas nawet telewizja TVN24
zaapeluje, żeby ich jednak na wszelki wypadek, gdyby się mieli wysadzić,
zamknąć.
Książki jak zawsze są do kupienia w księgarni na
stronie www.basnjakniedzwiedz.pl.
Bardzo polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.