Właściwie to
zostało nam jeszcze parę dni, ale ponieważ sprawy się dzieją bardzo szybko, już
dziś przedstawiam swój najnowszy felieton dla „Warszawskiej Gazety”. Ja wiem,
że jest ostatnio tendencja, by raczej przedstawiać naszą sytuację jako
tragiczną, ale myślę, że tym bardziej nie zszkodzi, jeśli ja spróbuję pokazać,
że zmienia się całkiem dobrze.
Muszę zupełnie uczciwie
przyznać, że katyński pomnik, o który ostatnio wybuchła tak straszna awantura,
bardzo mi się nie podoba, i to z dwóch względów. Po pierwsze, uważam, że jest
on wyjątkowo paskudny, zarówno pod względem estetycznym, jak i artystycznym. To
jest, moim zdaniem bardzo brzyski pomnik. Po drugie, i to jest chyba nawet
ważniejsze, jestem głęboko przekonany o tym, że jeśli chcemy promować w świecie
naszą wielkość, najgorszą metodą jest pokazywanie owemu światu, jak to
strasznie zostaliśmy przez ów świat potraktowani i jak bardzo przez to ucierpieliśmy.
Nie da się bowiem głosić chwały narodu inaczej, jak tylko opiewając jego
zwycięstwo.
Z drugiej strony jednak – i to,
mam nadzieję, dla wszystkich jest sprawą oczywistą – uważam, że w obecnej
sytuacji, kiedy to jakiś lewacki prowokator, człowiek, który w sposób zupełnie
jasny obsesyjnie Polski i Polaków nienawidzi, wspólnie ze swoimi biznesowymi
partnerami, próbuje usunąć ten pomnik, postawa zarówno polskich władz jak i
amerykańskiej Polonii zasługuje na nasze pełne poparcie, a co więcej,
szczególnie w obliczu tego, co się dzieje w tych dniach i co ma się wydarzyć w
najbliższy weekend, na najwyższe wyrazy uznania.
O co mi chodzi? Otóż mam
wrażenie, że jeszcze nigdy w swojej naszej najnowszej historii Polska nie
zademonstrowała tak wielkiej determinacji, by w pełni skutecznie pokazać swoim
wrogom, że nadszedł najwyższy czas, by oni zrozumieli, że łatwo już było i
teraz będzie już tylko gorzej. Oczywiście, nie mam złudzeń, że to, co Polska przedstawiła
w tym tygodniu, to dopiero początki i upłynie jeszcze dużo czasu, zanim oni
zorientują się, że faktycznie będzie się trzeba wobec nas inaczej ustawić, no
ale, jak mówię, pierwszy krok został zrobiony.
I mogę wszystkich zapewnić, że
to wcale nie są powodowane chwilowymi emocjami złudzenia. To że to się dzieje
naprawdę, możemy wszyscy zaobserwować już od pewnego czasu na własne oczy.
Wystarczy że się rozejrzymy wokół siebie, byśmy zrozumieli, że oto nadszedł
czas, kiedy Polska jako symbol i znak stała się po raz pierwszy chyba w swojej
historii częścią kultury popularnej, tak jak brytyjska flaga, czy tak zwany
American Dream. Jeszcze nigdy nie mieliśmy okazji obserwować, jak bardzo samo
choćby słowo „Polska” przestało być jedynie nazwą.
Oglądałem niedawno amerykański
show telewizyjny, w którym jedna z największych dziś ichniejszych gwiazd, James
Corden, zorganizował bieg sprinterski, w którym z jednej strony udział wziął
Usain Bolt, a z drugiej on sam, plus wszyscy autorzy jego programu – producent,
muzycy, kamerzyści, scenograf, scenarzysta, reżyser… I proszę sobie wyobrazić,
że nagle, wśród nich wszystkich widzimy jednego z nich w koszulce z polskim
orłem i napisem „Polska”. Pojawia się tam nawet jego nazwisko… i oto
niespodzianka: to nie jest w żaden sposób polskie nazwisko. I niech mi teraz
ktoś powie, że to nie jest Dobra Zmiana.
Książki, jak
zawsze, są w pełnej ofercie w księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl. Gorąco i
szczerze polecam.
Powiem Ci coś jeszcze: przez wiele lat, wiele razy bywając za granicą zawsze cieszyłem się, gdy spotykałem Polaków, tylko - cholera - nie zawsze ze wzajemnością. Wiesz o co chodzi.
OdpowiedzUsuńA teraz (rzeczywiście od jakichś trzech, czterech lat) to się zmieniło - Polacy po prostu cieszą się jak się widzą. To jest naprawdę wielka zmiana.
@Her Man
UsuńTo by potwierdzało moją diagnozę. Zaczynamy być dumni z tego, ze jesteśmy Polakami.
To chyba były koszykarz Polonii Warszawa.
OdpowiedzUsuń@Unknown
OdpowiedzUsuńTo jest zbieżność nazwisk. Tim Young widoczny na tym fimiku to wybitny muzyk i tylko muzyk.
https://m.youtube.com/watch?v=1EPlFdNa1bQ
OdpowiedzUsuń