Andrzej Duda rusza do ostatecznej walki o
reelekcję, a ja sobie myślę, że jeśli dziś jednak sytuacja jest mocno inna od
tej, którą mieliśmy pięć lat temu, to przede wszystkim dlatego, że wówczas
jeszcze nie było tak, że naprzeciwko siebie stali on i cała reszta, już nawet
nie Polski ale w ogóle całego politycznego świata. Również, powinniśmy
pamiętać, że w roku 2015 także media nie były nastawione tak wrogo ani do
PiS-u, ani tym bardziej do kandydata, który zresztą wcale nie robił wrażenia,
jakby stanowił jakiekolwiek zagrożenie. Poza telewizją publiczną, właściwie nie
było widać jakiejś szczególnej agresji. No i wreszcie, po wygraniu pierwszej
tury wyborów, Andrzej Duda mógł jednak liczyć na tak zwany „przepływ
elektoratów”. Dziś, gdy o to chodzi, praktycznie nie ma takiej możliwości, by
udało się uzyskać te dodatkowe osiem czy dziewięć procent od kogokolwiek z
głównych bohaterów tego pojedynku. A zatem Prezydentowi zostają już tylko ci,
którzy w minioną niedzielę z jakiegoś powodu nie głosowali, oraz paradoksalnie ci
co poszli na wybory ze względu na Bosaka, czy Hołownię, a skoro ich już nie ma,
to oni umywają ręce.
A ja, proszę sobie wyobrazić, uważam, że
wciąż nie jest wcale gorzej niż było pięć lat temu. Przede wszystkim wierzę, że
ta kampania będzie tak mocna, że druga tura wygeneruje jeszcze większą
frekwencję i że to będą jednak głównie wyborcy Dudy. Poza tym – i to moim
zdaniem jest coś, o czym nie wolno nam zapominać – on jest wciąż naprawdę
dobry. Jest nawet lepszy niż był wtedy, jeszcze w roku 2014.
Pisałem wtedy o tym. Była wczesna jesień
owego roku, Jarosław Kaczyński zdecydował, że w nadchodzących wyborach
kandydatem Prawa i Sprawiedliwości będzie Andrzej Duda, nad całym krajem
rozległ się szyderczy śmiech, a ja niemal w tym samym momencie opublikowałem tu
tekst z takim mianowicie fragmentem:
„Oto Prawo i Sprawiedliwość wystawia
do tej walki Andrzeja Dudę i wszyscy wybuchają perlistym śmiechem. Przepraszam
bardzo, ale z jakiego to powodu? W czyją to stronę ów śmiech jest skierowany?
Czy naprawdę w stronę Dudy? A niby z jakiego powodu? Powiedzieliśmy już sobie,
że, obiektywnie rzecz biorąc, od Komorowskiego lepszy jest każdy, a więc
oczywiście też Duda. Jednak Duda jest też lepszy od wielu innych chętnych do
tego, by kandydować w tych wyborach. Z tego co wiem, Duda wygląda nie najgorzej,
jest bardzo elokwentny, inteligentny, jak się zdaje stosunkowo uczciwy,
politycznie bardzo kompetentny, krótko mówiąc prezentuje się jako ktoś, przy
kim wielu kandydatów w normalnej demokratycznej walce nie miałoby szans. A my
tu mówimy o Bronisławie Komorowskim. Przepraszam bardzo, ale w jaki sposób
Komorowski jest w stanie wygrać z Dudą, jeśli przyjmiemy, że te wybory będą
uczciwe? Ktoś powie, że nie będą. Ktoś powie, że propaganda Systemu rozbije
Dudę w proch. No i zgoda. Ja to bardzo poważnie biorę pod uwagę, tyle, że kogo
nie rozbije? Nowaka? A czemu niby Nowak byłby się jej w stanie oprzeć, skoro w
lipcu roku 2010 oni pokazali, co są w stanie zrobić z samym Jarosławem
Kaczyńskim?
Sprawa polega na tym, że przede wszystkim
– podkreślam, z tego co o nim wiem – Duda jest dobry. Po prostu. To nie jest
George Clooney, nie jest to też Ronald Reagan, czy Margaret Thatcher, ale jest
dobry. Przede wszystkim jednak, jak już wcześniej się umówiliśmy, na
Komorowskiego dobry jest każdy, tyle że nam nie jest potrzebny każdy, ale ktoś
przynajmniej na te smutne czasy – adekwatny. Jeśli System uzna, że dość już tych
oszustw, Duda wygra i to wygra w pierwszej turze. Jeśli nie, nie wygra ani
Jarosław Kaczyński, ani nikt, kogo sobie wymyślimy. Jedno powinniśmy pamiętać –
by się nie dać aż tak zaczarować. Trzymajmy się rzeczywistości”.
Minęło pięć lat, mimo różnych przykrych
niespodzianek, lat bardzo dobrych. Kto tego nie chce przyjąć, niech jego myśl
gnije w spokoju. Bo prawda jest taka, że Duda jest zwyczajnie dobry, i podobnie
jak pięć lat temu, wystarczająco dobry, zwłaszcza gdy naprzeciwko siebie ma
kogoś być może jeszcze gorszego niż Bronisław Komorowski.
W UK Duda na 3-cim miejscu, nawet za Holownia.To jest dramat.Tylko troszke lepiej niz w aresztach sledczych:)Tu by sie przydala porzadna socjologiczna analiza.Jesli jest tak jak mowia niektorzy, ze te wybory to konfrontacja cywilizacji dobra ze zlem, z czym sie zgadzam, to jak mam nazywac to co stalo sie z tutejsza polonia?
OdpowiedzUsuńMoże jedynym wytłumaczeniem jest Syndrom sztokholmski. Zdecydowana większość tych ludzi opuściła Polską za "rządów" PO,a podobno nic tak nie idealizuje jak odległość.
UsuńSadze, ze tu chodzi o cos innego.To jest niestety glownie 'chamska holota', ktora sie dowartosciowuje deklaracjami o swojej antypisowskiej orientacji.Bo oni nie ze wsi i wyksztalceni jak Bolek i Boniek.
Usuń@Tobiasz11
UsuńJa wiem że to brzmi dziwnie, ale moim zdaniem najlepszym socjologiem jestem ja.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJa niczego nie usuwałem.
UsuńPewnie robot Bloggera usunął mowę nienawiści. Pozdrawiam
UsuńToyah,to zrob prosze głęboka analizę tego zjawiska w UK.Polonia w USA głosowała jak zawsze.Tam jest zupełnie inna emigracja.
OdpowiedzUsuń