W tę deszczową niedzielę proponuję
zapoznać się z moim najnowszym felietonem napisanym na zamówienie „Warszawskiej
Gazety”, z nadzieją, że on się dobrze wkomponuje w to wszystko, co każdego niemal dnia od ponad 10 lat tu zamieszczam. Przy okazji bardzo chciałbym
podziękować wszystkim czytelnikom, którzy w tych dniach zechcieli mnie wesprzeć
w moim starciu z ZUS-em i jeszcze raz – mam nadzieję, że po raz ostatni –
zwrócić się do wszystkich tych, którzy przychodzą tu czytać te teksty i mają z
tego pewną przyjemność, z prośbą o tę szczególną pomoc na numer konta 50 1050 1214 1000 0092 2516 8591,
ewentualnie w systemie PayPal pod moim zwykłym adresem k.osiejuk@gmail.com.
Dzisiejszy felieton jest przedostatnim
przed pierwszą – a mam nadzieję, że jednocześnie ostatnią – rundą wyborów
prezydenckich, a ja sobie myślę przede wszystkim o tych z nas, którzy uważają
się za polskich patriotów, nie znoszą wszystkiego co Polsce zagraża, są
znakomicie wyczuleni na każdy wrogi gest pod adresem Polski, a jednocześnie z
różnych bardzo powodów są zdecydowani zrobić wszystko, by Andrzej Duda nie
został wybrany na drugą kadencję. Kogo mam na myśli? Oczywiście przede
wszystkim środowiska związane z... no właśnie nie wiem, jak je nazwać. Z
Januszem Korwinem-Mikke? Grzegorzem Braunem? Ruchami katolickimi stojącymi w
opozycji do papieża Franciszka, takimi jak Fronda, czy Polonia Christiana? Czy
może wreszcie chodzi mi o ludzi, którzy tak naprawdę nie są związani
jakimikolwiek politycznymi układami, natomiast bardzo źle znoszą rzekome
niszczenie polskiej pozycji w świecie, czy to przez agresję w stosunku do
środowisk sędziowskich, czy w ogóle tak zwanej „Konstytucji”.
Oni wszyscy szczerze nie znoszą tego
wszystkiego co działo się w Polsce w latach 2007-2015, wiedzą znakomicie, że
Platforma Obywatelska, a dziś tak zwana Koalicja Obywatelska to banda
cynicznych i bezwzględnych oszustów, którym jest dokładnie wszystko jedno, o
ile tylko zagwarantuje im się władzę i możliwość żerowania na niej w sposób możliwie
swobodny, ludzi, którzy dla własnej wygody głównie finansowej gotowi są przyjąć
wszelką możliwą ideę, a mimo to, jest coś co jest im jeszcze bardziej niemiłe,
a mianowicie Andrzej Duda. Czemu tak? Zadawałem sobie to pytanie wielokrotnie i
powiem szczerze, że nie jestem w stanie znaleźć na nie odpowiedzi, której
byłbym pewien. Wiadomym jest, że w przypadku przegranej Andrzeja Dudy, każdy z
nich traci dosłownie wszystko, włącznie z nadzieją na to, że kiedyś w
przyszłości również i ich marzenia zostaną spełnione. Każdy przytomny człowiek
wie z całą pewnością, że jeśli prezydentem zostanie Rafał Trzaskowski,
prawdopodobnie rozpocznie się długi upadek, na którego końcu będziemy mieli już
tylko tak zwany Nowy Wspaniały Świat, którego żaden z nas nie przeżyje.
Tymczasem wygląda na to, że oni tego albo nie wiedzą, albo mają nadzieję, że
przy wykorzystaniu pewnych bardzo sprytnych politycznych posunięć, to oni
wreszcie przejmą władzę i wypędza z Polski całe zło, które ją niszczy, a więc
Żydów, pedałów, lewaków oraz morderców niewinnych nienarodzonych dzieci.
Powstaje pytanie, dlaczego oni uznali,
że na ich drodze stoi nie Rafał Trzaskowski ze swoim tajnym jak najbardziej
sztabem wyborczym, ale Andrzej Duda, choćby i ze swoim Panem i Stwórcą,
Jarosławem Kaczyńskim? Tego nie wiem. Jest jednak tak, że to ci dwaj dla wielu
z nas, polskich patriotów i ludzi nadzwyczaj ideowych, stanowią największe zło.
W tej sytuacji powtarzam po raz kolejny
i nie ostatni. Pamiętajmy: jeśli nadchodzące wybory wygra Rafał Trzaskowski,
możemy pakować manatki i wracać do naszych ulubionych zajęć, jak choćby podziwiania Michała Żebrowskiego w roli Wiedźmina.
Święta prawda i strach pomyśleć, że Trzaskowski może zostać wybrany.
OdpowiedzUsuń@toyah
OdpowiedzUsuńRzeczywistym motto wyborczym Bosaka jest:
"Jeśli nie my, to choćby potop!"
A gdyby wygrał Trzaskowski, to - jak w życiu - Bosak jakąś pływająca deskę od kibla sobie znajdzie. Jego elektorat na pewno nie.