środa, 17 czerwca 2020

Czy Andrzej Duda słusznie twierdzi, że jesteśmy mądrzy?

      Myślę, że oryginalny plan był taki, że na fali szaleństwa spod znaku LGBT, Robert Biedroń i jego mama grzecznie poproszą prezydenta Dudę o spotkanie, na którym oni pokażą mu jak wygląda miłość dziecka do matki, oraz matki do dziecka, niezależnie od tego czy dziecko jest gejem, lesbijką, czy transseksualistą, i jak bardzo potrafi boleć okrucieństwo z jakim Andrzej Duda traktuje Bogu ducha winnych ludzi, a ten w odpowiedzi wzruszy z pogardą ramionami i powie im, że ze „zboczeńcamii” nie rozmawia.
      Początek wyglądał jak dwustuzłotowy banknot:
Proponuję prezydentowi Dudzie spotkanie, chętnie spotkam się, przyjdę z moją mamą, z moim partnerem porozmawiam z prezydentem Dudą, jak żyje się z osobom LGBT. Panie prezydencie, proszę o spotkanie, przyjdę z moją mamą. Pan powie mojej mamie, że wychowała kogoś innego, niż człowieka, tak jak pan to powiedział, albo wyjaśnimy sobie te sprawy
      Jak mówię, pomysł był naprawdę bardzo dobry, niemal wręcz doskonały i pewnie przyniósłby przeciwnikom obecnego Prezydenta niezmierzone szkody, gdyby nie owo „niemal”. Otóż, jak wszyscy wiemy, Andrzej Duda, zamiast wydąć pogardliwie wargi i poinformować media, że jest zajęty kampanią i nie ma czasu na próżne pogawędki, podanie o spotkanie rozpatrzył pozytywnie i zaprosił Biedronia z mamą do Pałacu Prezydenckiego. W tym momencie wydarzyły się dwie rzeczy. Z jednej strony, Prezydent został zaatakowany przez dotychczasowych – przynajmniej tak wynika z ich deklaracji – zwolenników za to, że spotykając się ze wspomnianymi „zboczeńcami” zsunął się do poziomu Rafała Trzaskowskiego, a jednocześnie pokazał swoją prawdziwą, tęczową duszę; z drugiej natomiast, obóz kandydata Biedronia wpadł w panikę, słusznie zresztą bardzo zauważając, że to co oryginalnie miało przynieść Dudzie niechybną porażkę, zostanie wykorzystane przez niego ściśle propagandowo i w efekcie pozwoli mu się zaprezentować, jako człowiek nie dość że otwarty, to jeszcze na tyle wyluzowany, że on nawet w ogniu kampanii może sobie pozwolić na niezaplanowane spotkania z tymi, którzy nagle zażyczyli sobie z nim pogadać, choćby i „pedałami”. Wpadł zatem Robert Biedroń w panikę, błyskawicznie napisał swojej mamie krótki tekst, w którym ta – szczerze jak dziecko – poinformowała że zaproszenia nie może przyjąć, bo nie będzie brała udziału w działaniach, których jedynym celem jest promocja kandydatury takiej jak Andrzeja Dudy – rasisty i homofoba.
     Ups!
     Ja oczywiście nie jestem w stanie już teraz przewidzieć, jak się teraz potoczy propagandowe rozgrywanie sytuacji, wedle wszelkiej logiki, dla Prezydenta zwycięskiej, a dla jej autorów kompromitującej, bo przede wszystkim jest całkiem prawdopodobne, że rozpowszechniana zapewne przez opozycyjne media plotka pozwoli wielu z nas uwierzyć, że to Andrzej Duda zapragnął spotkać się z tą dziwną parką, to oni z godnością pokazali mu plecy i wreszcie to on teraz wyszedł z tym swoim głupim zaproszeniem, jak Adrian na na mydle. To jest moim zdaniem bardzo prawdopodobne, ale nie można też wykluczyć czegoś jeszcze gorszego. Otóż ci wszyscy rzekomi i autentyczni wyborcy Andrzeja Dudy, którzy po oficjalnej zapowiedzi wspomnianej audiencji, uznali go za kogoś kto tylko po to, by się podlizać towarzystwu spod znaku „gender”, gotów jest wystąpić przeciwko tym, którzy go wybrali, nawet nie spróbują zauważyć swojego błędu. Jest całkiem możliwe, że oni wręcz uznają, że Prezydent został w gruncie rzeczy wystrychnięty przez Biedronia na dudka, który to wszystko w taki właśnie sposób zaplanował i dostał dokładnie to czego chciał.
        Ktoś się mnie zapyta, dlaczego wbrew temu co głosi sam Andrzej Duda, że Polacy są mądrzy i nie dadzą się łatwo oszukać, próbuję sugerować, że jest wręcz odwrotnie? Otóż przyznaję, że choć bardzo bym chciał się mylić, aż nazbyt często czuję, że tu akurat mój prezydent się fatalnie myli i pokłada w nas zbyt dużą wiarę. W takich też sytuacjach naprawdę jestem szczęśliwy, że istnieje telewizja TVP Info w kształcie zaprojektowanym przez było nie było pierwszej klasy cwaniaka, Jacka Kurskiego, i oni jakimś cudem potrafią przemówić do resztek rozumu przynajmniej części z tych cymbałów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...