Szczerze
zupełnie powiem, że jeszcze chwilę temu nie dość, że nie wiedziałem kim jest
Paweł Deląg, to owo nazwisko nawet nie pojawiło się w moich myślach. Dziś
jednak – swoją drogą, Diabeł jeden wie, jak dziwnym wygibasem losu – wpadłem na
jego trop i dziś już wiem: Paweł Deląg to wybitny polski aktor, a przy okazji
tak zwany celebryta. Jak mówię, jak do tego doszło, nie mam bladego pojęcia,
ale wystarczył ten jeden raz, by i on znalazł się na liście setek, a kto wie,
czy dziś już nawet nie tysięcy bohaterów tego bloga.
Przejdźmy
może od razu do rzeczy:
W latach 1990-1993
był związany z aktorką Katarzyną Gajdarską, z którą ma syna Pawła (ur. 1993). W
kolejnych latach spotykał się z Marią Seweryn, Katarzyną Skrzynecką (1996), Bogną Sworowską (2000-2002), Violettą
Kołakowską (2002-2003),
Elizą Ryciak (2003), Patrycją
Markowską (2003–2005),
Agnieszką Harlą (2005-2006), Marie Mouté (2007–2008), Agnieszką
Sienkiewicz (2008), Jolantą
Borowiec (2009), Emmą Kiworkową-Rączkowską (2009–2016), Dominiką Kulczyk (2016)
i Ewą Misiak (2018). W 2013 zamieszkał w Moskwie.
A teraz ciąg dalszy:
Jestem teraz singlem i to jeszcze potrwa jakąś chwilę.
Potrzebny mi jest czas ochronny. Wierzę jednak w miłość. Jeśli mężczyzna kocha, a potrafi pięknie i
głęboko, to nie daj Boże, żeby trafił na pozbawioną empatii królową lodu. Mam
na myśli kobietę, która nie jest w stanie odwzajemnić uczuć. To gotowy materiał
na tragedię, niemal szekspirowską. Nie chce się wyłącznie brać, ale przede
wszystkim dawać. Jest troska kobieca i troska męska. Chcę się opiekować
kobietą, chcę, żeby czuła się przy mnie bezpiecznie”.
Ktoś mnie spyta, jak to się stało, że
upadłem aż tak nisko i czy nie jest mi z tego powodu wstyd. A ja chętnie
odpowiem, że wcale nie uważam, bym w ogóle upadł, a nawet jeśli, to miałem
naprawdę dobre intencje. W jakiś to przedziwny sposób? Otóż, jak wiemy,
nadchodzi nieuchronnie dzień wyborów, a jednocześnie moment, kiedy albo
odetchniemy z ulgą, albo będziemy musieli zacisnąć zęby i jakoś to upokorzenie znieść.
Wiem że są chwile kiedy nie jest łatwo, ale chciałbym dziś zwrócić uwagę, że
jeśli w najbliższą niedzielę uznamy, że trzeba tu wpuścić tego kosmitę, to pozostaniemy już tylko z
nim, z Pawłem Delągiem i tym jego mięsem. A już na pewno nie poprawią naszego humoru
otaczające nas z każdej strony pomazane billboardy z szalenie zabawnym napisem
Dupa2010.
naliczyłam aż 15 kobiet,a to i tak zapewne wierzchołek góry lodowej. No kurcze taki lokalny Julio Iglesias, fiu fiu.....
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak odetchniemy z ulgą.
@bozenan
OdpowiedzUsuńMyślę że, co by o nim nie mówić, on na to porównanie nie zasłużył.