piątek, 27 września 2019

Klaudia Jachira, wielka nadzieja Dobrej Zmiany


      Czy nam się to podoba, czy nie, oto pierwszą gwiazdą kampanii stała się kobieta o nazwisku, czy może zaledwie przydomku, Jachira. Przyznaję, że zanim ona osiągnęła swoje 15 minut, ja o niej miałem pojęcie graniczące z bladym i żadnym, natomiast dziś widzę w niej autentyczną nadzieję dla wręcz druzgocącego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości w nadchodzących wyborach. Uprzedzam tu jednak, głównie przypadkowych czytelników tego bloga, że pisząc to, wcale nie mam na myśli takiej sytuacji, że owa Jachira tak skompromituje promującą ją antypisowską koalicję, że na tę biedaczkę głosu nie odda nikt poza paroma onanistami, którzy właśnie odebrali swoje dowody osobiste i postanowili z nich skorzystać. Otóż nic podobnego. Ja wobec Jachiry mam plany znacznie bardziej dalekosiężne i dziś pragnę je tu przedstawić.
          Zanim jednak przejdę do rzeczy, proszę mi pozwolić zacząć od problemów, jakie mamy z tą dziwną kobietą. Otóż my tak naprawdę w ogóle nie mamy pojęcia, kim jest ta pani. Patrząc najpierw na jej dotychczasową działalność, w najmniejszym stopniu jeszcze jednym amatorskim projektem jeszcze jednej wariatki, a następnie na sukces jaki ona w ramach owej działalności osiągnęła, możemy podejrzewać, że ona ma za sobą znacznie większe argumenty niż jej osobiste, choćby nie wiadomo jak chore, zaangażowanie. A zatem to jest coś, co nas stawia w sytuacji dość trudnej, z tego choćby względu, że kiedy z ową Jachirą się przepychamy, nie mamy bladego pojęcia, kto tak naprawdę na nas napiera. Z drugiej strony jednak, ów projekt, już na pierwszy rzut oka jest tak żałośnie głupi, że wystarczy naprawdę chwila spokojnego namysłu, by to głupstwo jednym prostym ruchem zniszczyć.
       Jednak znów, wcale nie mam na myśli tego, by Jachirę zamknąć. Wręcz przeciwnie, należy z najwyższą starannością zadbać nie tyle nawet oto, by ona mogła się nadal produkować, ale by wygrała tę wybory i to z jak najlepszym wynikiem. Aby z kolei do tego doprowadzić, musimy wręcz stanąć na głowie, by, skoro jej mocodawcy nie potrafią, uczynić z niej naszą współczesną Dolores Ibárruri. I tu, w moim pojęciu, szczególne zasługi ma prezes Kurski i jego telewizja. To co jego załoga w ostatnich dniach wyprawia, a mam tu na myśli wręcz obłędne promowanie tej idiotki, to jest coś, czego nawet przy resztkach mojego do niego szacunku, ja bym od Jacka Kurskiego się nie spodziewał. Podczas gdy jeszcze dwa tygodnie temu o Jachirze pies z kulawą nogą nie słyszał, ona dziś jest, jak wspomniałem, pierwszej wielkości gwiazdą, a z każdym kolejnym żądaniem ze strony rządowych mediów, by Schetyna ją wyrzucił na zbity pysk, i z każdym kolejnym zapewnieniem płynącym ze strony Kidawy-Błońskiej, że nic się nie da zrobić, ona mierzy w to, by uzyskać w Warszawie wynik, jakiego nikt z nich nie uzyskał nigdy. A więc, jak wiele dziś na to moim zdaniem wskazuje, dwoma największymi zwycięzcami nadchodzących wyborów w Warszawie będzie z jednej strony Jarosław Kaczyński, a z drugiej, ona właśnie – Klaudia Jachira. To ona właśnie – również dzięki wspaniałej pracy sztabu prezesa Kurskiego – ma największą szansę porwać serca i umysły Warszawian, tych samych Warszawian, którzy podobno dziś są w stanie skoczyć w ogień za swoim prezydentem, który w ich świętym przekonaniu uchronił Warszawę przed wywołaną przez PiS ekologiczną katastrofą.
       Ktoś się być może zapyta, czemu ja uważam, że zwycięstwo Jachiry nad Kidawą-Błońską będzie naszym polskim sukcesem. Dla mnie sprawa jest oczywista i jednoznaczna. Zwycięstwo Jachiry w Warszawie – dziś moim zdaniem nadzwyczaj prawdopodobne –  będzie stanowiło prostą demonstrację tego, jaki jest poziom świadomości tych wszystkich, którzy tworzą polityczne, ale również intelektualne zaplecze owego skrawka naszej polskiej ziemi. A skoro tak, to od momentu, jak Warszawianie w ten właśnie sposób zademonstrują swój stan obywatelskiej świadomości, zostaną też oni wszyscy ostatecznie skompromitowani. A przynajmniej gdy chodzi o to właśnie miejsce, ja nie mam żadnych innych marzeń.
      Ktoś w tym momencie pewnie dostanie na mnie cholery, że ja tak bezmyślnie ujawniłem ten swój plan. Że teraz Schetyna, Neumann, czy jakiś inny Szczerba, pójdą po rozum do głowy i zarządzą, by tę Jachirę, zanim będzie za późno w cholerę pogonić. Wszystkich zaniepokojonych pragnę uspokoić. Taki rozwój zdarzeń nam nie grozi. Przede wszystkim ten blog – Bogu dzięki – ma zbyt mały zasięg, by którykolwiek z nich moje refleksje przeczytał, a nawet jeśli je przeczyta, to potraktowałby je poważnie. Po drugie natomiast, oni doskonale wiedzą, że już dziś, jeśli tylko spróbują ową Jachirę ruszyć choćby palcem, to w jednej chwili jakieś 90 procent ich warszawskich wyborców nadchodzące wybory zbojkotuje. Czemu? Bo to co ich tak naprawdę intelektualnie napędza to jest właśnie ktoś taki jak Jachira. Jeśli jej zabraknie, to oni stracą wszelką motywację by się angażować w sprawy ogólnospołeczne.
          Dlatego też – powtórzę to raz jeszcze – chwała Jackowi Kurskiemu za to, że on się w swoich posunięciach okazał aż tak przenikliwy. Aż dziw bierze, że on się przy tym ze mną nie konsultował.



Zachęcam niezmiennie wszystkich do kupowania moich książek. Wszelkie informację są dostępne pod mailowym adresem k.osiejuk@gmail.com.


8 komentarzy:

  1. Znam Twój potworny kompleks wobec Warszawy i nienawiść do tego miasta i mieszkających w nim ludzi, ale jest to, było nie było, stolica i największe miasto Polski, więc sam rozumiesz, dziwnie to brzmi.
    Tak, warszawiacy boją się PiS, od czasu, kiedy wybrali na prezydenta miasta Lecha Kaczyńskiego, to była katastrofa, zamroził wszystkie inwestycje, no może oprócz pomników (na Woli jest kamieni kupa, dosłownie, która ma upamiętniać KL Warschau, która powstała z inicjatywy Lecha. Spotkałem tam kiedyś młodych Niemców, którzy zastanawiali się, co to ma być, bo nie jest to napisane w żadnym innym języku oprócz polskiego, wyjaśniłem im, zasmucili się i poszli. Nie mogliby sami przeczytać? Potem Lech dostał lepszą robotę, a zostawił tego błazna, Kazia Marcinkiewicza. Z kandydatur PiS pamiętam oślizłego Sasina i Bieleckiego, który zbudował wierzę Babel na Woronicza. Nikt tu nie kocha obecnego prezydenta, każdy wie, że to dupek, ale PiS wystawił jeszcze większego dupka, chć wydawałoby się, że to niemożliwe, a jednak, znalazł się i pomógł Trzaskalskiemu wygrać wybory. Brawo PiS. Nie wiem jaką rolę ma pełnić ta Jachira, ale znów tu widzę jakąś manipulację i wkręcanie.
    To miasto jest święte, po prostu. Stoi na ludzkich kościach, ludzie oddawali za niego życie. Mój dziadek idąc do Powstania stracił prawą nogę, nie doszedł, dlatego przeżył, żaden z jego kolegów nie wrócił. Jeśli Ty, Kaczyński i inni kombinatorzy traficie kiedyś do piekła, to właśnie za to, że nie potraficie tego uszanować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @redpill
      Ja oczywiście tego komentarza nie usunę, bo uważam go za świetną ilustrację powyższej, ale też kolejnej, notki, natomiast mam Ci do przekazania coś zupełnie z tematem niezwiązanego. Otóż my mamy za sobą różne spięcia, jednak jest jedno, które Cię z mojej pamięci eliminuje:
      "To zwyczajnie nie wypada, żeby dorosły facet prosił o pieniądze, to jest wręcz wstyd, żeby w tym wieku nie mieć pieniędzy, ani pewnego źródła utrzymania. A bezczelnością jest prosić o wsparcie, bo się puściło kasę na wakacje. Może jednak idź w tę politykę, może byś dostał jakiś mandat, jak nie posła, to chociaż radnego, albo jakąś synekurę powinni Ci załatwić. Polityka to idealne miejsce dla pysznych nierobów".
      Zrozum to wreszcie, ja dziś nawet nie pamiętam, jak Ty masz na imię. Maciek? Michał? Tomek? A może Piotrek? Diabli to wiedzą.

      Usuń
    2. Ty jesteś nienormalny po prostu, a jak masz problemy z pamięcią, to może zmień dietę. Mi nie zależy, żeby być twoim kumplem, czy nie wiem tam kim. To że się kilka razy zetknęliśmy w realu nic nie oznacza. Nie możesz się na mnie obrazić :) Komentuję to, co wypowiadasz na forum publicznym, bo istnieje taka możliwość, oraz bo mam ochotę. Chwilami czuję, że mam taki obowiązek i wtedy się odnoszę. Tak jak ty piszesz o tych swoich krainach grzybów, dla mnie to ty jesteś tym grzybem, ja jestem czytelnikiem, nie raz mi się to bardzo podoba, ale też czasem widzę, jak cieknie z tego trucizna. Nikt nie jest doskonały wiem, dlatego staram się pomagać ci na swój sposób, doceń to.

      Usuń
    3. @redpill
      Skoro twierdzisz, że nie mogę się na Ciebie obrazić, to ja już się poprawiam i nie jestem na Ciebie obrażony. Natomiast co do Twoich nieustannych starań na rzecz niesienia mi pomocy, to jestem Ci niezmiernie wdzięczny i nie wiem, gdzie bym dziś był bez Ciebie, ale może zróbmy tak, że Ty się jednak na pewien czas zajmiesz sobą, a ja w tym czasie spróbuję się usamodzielnić. W końcu jak długo mogę wisieć na Twoim poświęceniu?

      Usuń
    4. @redpill

      "... zbudował wierzę Babel ..."

      Jeży nie wieży, że na wierzy jest gniazdo jerzy :)

      Usuń
  2. @redpill

    Czytam z przykrością Twoje tutejsze wypowiedzi. Głównie dlatego, że – zechcesz, czy nie zechcesz potwierdzić – ilekroć my dwaj wchodziliśmy tu w wymianę wypowiedzi, to zawsze traktowałem Ciebie z szacunkiem. I wzajemnie.

    Przykrość polega na tym, że - chcąc, nie chcąc – wciągany jestem w cudze obsesje. Jeden, ten tam na „R” w zupełności wystarczy. Chcesz Krzysztofa prostować, to są od tego e-maile. Tutaj w istocie prostujesz nie jego, ale usiłujesz prostować mnie (i innych, nawet tego „R”) w zakresie co ja (i ci inni) mają uważać na temat Krzysztofa. Najlepiej zbiorowo. Ja takiej akuszerki nie potrzebuję.

    Właśnie ten efekt sprawia, że nie masz racji powołując się na publiczny charakter tego blogu. Nie polega bowiem ten charakter na prawie każdego do pisania tu cokolwiek uważa, ale na prawie pisania na temat. Bo Twoje prawo pisania realizujesz także wobec mnie i każdego, kto ten blog odwiedza, a nie tylko wobec Krzysztofa.

    Piszesz bynajmniej nie do Krzysztofa, ale do ogółu publiczności przy tym blogu. Nie ma obowiązku do tej publiczności należeć, choć każdy ma prawo do niej należeć. Nawet ten nieszczęsny „R”.

    Co do ocen całej gniotącej Ciebie rzeczywistości, PiS-u itd., to ja mam pewne blogowe przyzwyczajenie wyobrażania sobie (wszak nomen-omen) co ewentualnie kryje się pod wyborem jakiegoś konkretnego nicku. Dotychczas nie zwracałem takiej uwagi na Twój. Teraz jednak opadło mnie nagłe skojarzenie z filmowym Matrix’em.
    Czy Ty naprawdę uważasz się za czerwoną tabletkę dla tutejszej publiczności?

    https://www.youtube.com/watch?v=AJJ8FXH7gfQ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz trochę racji, no cóż, maile są lepszą formą komunikacji i zawsze je można opublikować :)
      Bo ja uważam Krzyśka za osobę niebezpiecznie mieszającą ludziom w głowach i raczej nie zamierzam go spuszczać z oka.
      Powiedz mu, żeby to wykasował, bo ja nie potrafię pomimo guziczka "usuń"
      Komentować będę faktycznie bardziej na temat, jakby co, bo na przykład z Tobą zawsze lubię pogadać :)

      Usuń
    2. @orjan
      Ty wyobrażasz sobie, że ja tego filmu w życiu nie obejrzałem do w całości? A miałem znajomych, którzy go oglądali 20, 30 razy. Ja nawet nie wiedziałem, o co chodzi z tą czerwoną tabletką.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...