Wydawało mi się, że to się stanie tradycją,
jednak wychodzi na to, że bieżących tematów, wymagających szerszego komentarza
jest na tyle dużo, że moje krótkie kawałki, jakie raz na miesiąc zamieszczam w
„Polsce Niepodległej”, nie będą póki co regularnie uzupełniane przez zestaw
dodatkowy. Kto zagląda na ten blok regularnie, wie, o co chodzi, dla tych
natomiast, którzy nie wiedzą, mam informację, że nic nie szkodzi, bo to co się
liczy to fakt, że dziś, zamiast regularnej jednotematycznej notki, będziemy
mieli kilka wesołych bardzo kawałków, głównie związanych z rocznicą wybuchu II
Wojny Światowej, a ja mam nadzieję, że one dostarczą Czytelnikom zasłużonej
porcji refleksji.
Przyznać
muszę, że w tej nędzy, jaką nas raczą organizatorzy najróżniejszych
organizowanych przez rząd eventów, pojawiło się absolutnie wyjątkowe logo
zaprojektowane specjalnie z okazji owej rocznicy. Mieliśmy tu i pomniki i plakaty
i filmy i koncerty, a tu nagle okazało się, że są twórcy, którzy mają i talent i
wyczucie i to coś, co daje prawo nazywać się artystą. Proszę tylko się temu
przyjrzeć. Czy zdarzyło się im dotychczas coś równie wybitnego?
***
Otóż,
uciekając w pewną dygresję, chciałbym poinformować pana prezydenta, że ja wiem,
co w kulturze Internetu jest określane nazwą „Instant Karma” i uważam, że owa
„karma” właśnie dopadła jego i tych, których on tu przyjechał reprezentować.
Rzecz w tym, że ja doskonale wiem, co stało od samego początku za tą ekspiacją.
Pan prezydent Niemiec najpewniej uznał, że kiedy on ogłosi, że
Auschwitz-Birkenau to był projekt nie polski, lecz niemiecki, to my im darujemy
owe reparacje, które się nam należą choćby za to jedno dziecko zamordowane bez
najmniejszego powodu przez jednego z nich. Otóż nic z tego. My nie dość że im
nie darujemy, to wręcz przeciwnie, po tym wyznaniu, im będzie się naprawdę
trudno wymigać od płacenia.
Swoją drogą, ciekawe, że oni mają opinię
takich bardziej cwanych. Przecież mogli trzymać fason i razem z Żydami głosić
polską odpowiedzialność za wszystko co się stało w tamtym strasznym czasie, a
tu nagle uznali, że jeśli wezmą wszystko na siebie, to tych głupich Polaczków
wystawią do wiatru. A tu tymczasem – lipa. Czyżby „deutsche wirtschaft“?
***
W ogóle mam wrażenie, że mimo faktu, że zamiast Donalda
Trumpa w Warszawie pojawiłił się Mike Pence, siły reakcji dostały takiego
obłędu, że nawet ich dotychczasowi zwolennicy stracili panowanie. Oto podczas
debaty zorganizowanej w Gdańsku przez lokalne władze w kontrze do uroczystości
oficjalnych, pani prezydent Dulkiewicz zwracając się do burmistrza Londynu Sadiqa
Khana oraz do sekretarzycy (tak to się chyba powinno w nowym wspaniałym świecie formułować) stanu landu Berlin Sawsan Chebli, ludzi którzy jej
zawinili zaledwie tym, że mieli ciemny kolor skóry, nazwała ich „gośćmi
egzotycznymi”. Jakby tego było mało, siedzący obok Dulkiewicz urzędnik, czy
diabli wiedząc kto, próbując ratować sytuację, zauważył, że dla Khana oraz
Chebli egzotyczni możemy być my, jednak mleko się wylało. Nie zmieniło to
jednak faktu, że Chebli na te słowa wybuchła śmiechem, a Khan wesoło
odpowiedział, że go już różnie nazywano, jednak słowo „egzotyczny” się nie
pojawiło. A zatem, wygląda na to, że tam się dzieją rzeczy dziwne.
***
To co jednak przynajmniej na mnie zrobiło największe wrażenie, to fakt,
że zgromadzona na wspomnianej debacie publiczność zachowała się jakby w ogóle
nie zrozumiała co się stało, nagradzając wszystkich radosnym śmiechem oraz
brawami, i w dalszym ciągu pogrążając się w owej dyskusji. I tak też sobie
myślę, że to co się dzieje w tych łbach, to już normalny, mniej egzotyczny, niż
mieszkaniec Gdańska nie zrozumie. Niedawno, jak wiemy, w Warszawie zepsuła się
oczyszczalnia ścieków i w związku z tym prezydent Warszawy uznał, że ponieważ
poza Warszawą świata nie ma, on te ścieki wyleje do Wisły, a one sobie popłyną
dalej do Płocka i w końcu z Gdańska do Bałtyku. Na Twitterze pojawił się
zabawny komentarz ironicznie informujący, że według najnowszych badań 53
procent Warszawian jest „raczej zadowolona” z awarii. Ciekawe jakie by były
wyniki sondażu, w kwestii kompromitacji prezydent Dulkiewicz. 53% czy więcej „raczej
dumnych” z tego, co się stało?
***
Tego oczywiście nie wiemy, ale jest faktem, że owszem, poza salą doszło
do pewnych kontrowersji. Otóż proszę sobie wyobrazić, że fakt iż prezydent
Dulkiewicz uznała, że Khan i Chebli to Murzyni, zirytowała działaczy
ultralewicowych organizacji walczących tu u nas z faszyzmem i sprowokowała ich
do zajęcia nadzwyczaj krytycznego stanowiska wobec zdarzenia. Na to natychmiast
zareagował niesławny redaktor Tomasz Lis i wdał się z komunistami w awanturę,
tłumacząc, że PiS jest jeszcze gorszy i to z PiS-em, nie z Dulkiewicz – choćby
była idiotką – należy walczyć.
Kiedy piszę ten tekst awantura trwa, a ja nie mam ani sposobu, ani
ochoty, by ją śledzić, natomiast, owszem, wiem, co słychać u Tomasza Lisa.
***
Jak wszyscy wiemy, wspomniany
Tomasz Lis to polski dziennikarz o pozycji, pod nieobecność Grzegorza
Miecugowa, porównywalnej może tylko z Moniką Olejnik. Gdyby ktoś chciał
wiedzieć, co u niego słychać, to informuję, że on cały swój czas spędza na Twitterze,
informując swoich fanów o aktualnym stanie pogody w okolicach Florydy. Chodzi o
to mianowicie Lisowi, by udowodnić swoim fanom, że rzekomy huragan, jaki
nadciąga nad Florydę i rzekomo miał stać za odwołaniem przez Donalda Trumpa
wizyty w Polsce, to polityczny fejk. Przegląda więc Lis od rana do wieczora
Internet, wyszukując informacje, że tam się właściwie nic nie dzieje, z takim
wnioskiem, że Trump odwołał wizytę w Polsce, bo jest przeciwnikiem faszyzmu.
Czy huragan uderzy we Florydę, czy nie – tego nie wiemy. Jak na dziś,
pomijając ekspertyzy Tomasza Lisa, wygląda na to, że huragan niestety uderzy,
natomiast oni, jak widać, dostali autentycznego obłędu i już niedługo zaczniemy
ich pokazywać w cyrkach.
***
Swoją drogą, owa histeria, jaka ogarnęła środowiska antypisowskie po tym
jak Donald Trump przełożył swoją wizytę jest ciekawa sama w sobie. Otóż wedle
owych analiz prezydent Trump odwołał swój przyjazd na obchody 80 rocznicy wybuchu
II Wojny Światowej, by w ten sposób zaprotestować przeciwko łamaniu przez Prawo
i Sprawiedliwość Konstytucji. A ja przede wszystkim myślę sobie, że jeśli to
prawda, to on ma naprawdę kiepskich doradców, skoro oni najpierw zaproponowali
mu tę wizytę, później ją zorganizowali do tego punktu, że w Warszawie pojawiła
się nawet jego słynna limuzyna o nazwie „potwór”, czy „morderca” – nie pamiętam
– i oto nagle zorientowali się, że to Polska, a nie, jak oni od początku
myśleli, Armenia. Inna sprawa, że już nie mogę się doczekać, jak Donald Trump
pokaże się w koszulce z napisem „OTUA” i ogłosi, że następny raz jak przyjedzie
do Polski to wtedy dopiero, gdy prezydentem będzie Rafał Trzaskowski.
***
Na koniec jeszcze coś specjalnego, a propos owego OTUA. Proszę sobie
mianowicie wyobrazić, że któraś z córek Pana Bolesława wyszła za mąż za
jakiegoś Lecha, a ten natychmiast przyjął nazwisko żony. Bolesławowi ten pomysł
się tak spodobał, że nie dość, że się pojawił na ślubie, to jeszcze na swój
słynny t-shirt, zamiast kamizelki, w której chodzi na ryby, założył marynarkę.
Osobiście jestem za tym, by Lechu młodszy zapuścił wąsa, żeby panowie się
zaprzyjaźnili i wszędzie chodzili razem, w tym samym outficie, z tymi samymi matkami
boskimi w klapie. Będą wyglądali jak Pat i Pataszon, albo Flip i Flap.
roxana, spierdalaj
OdpowiedzUsuń@Tobiasz11
UsuńTo jest A-Tem, biedny wariat. Nie rozmawiaj z nim.
@toyah
OdpowiedzUsuń"Czyżby „deutsche wirtschaft“?"
Bardziej odpowiednie byłoby zapytanie: Czyżby "deutsche organization"?
Chodzi mi o to, ze z niemieckiej gospodarki nie ma co się śmiać, ale z organizacji to i owszem. Co ta pierwsza osiągnie, to ta druga spaprze. Takie ichnie yin i yang.
W mojej prywatnej opinii Niemcy potrafią być naprawdę fajnymi i godnymi zaufania przyjaciółmi. Pod warunkiem, że nie opadnie ich poczucie wyższości i władzy. Wiecznie ta posplatana dwoistość. Yin i yang, Steinmeier i Merkel.