Głowy nie dam, ale mam wrażenie, że
pamiętam ów lot z Moskwy do Barcelony sprzed kilku lat, kiedy to na skutek
czyjegoś błędu, czy to pilota, czy kontrolera lotu, czy zwykłego skrętu losu, doszło
do zderzenia w powietrzu dwóch samolotów i oczywistej tragedii. Muszę jednak
przyznać, że o dalszym ciągu owej historii jeszcze do wczoraj nie słyszałem. A
sprawa jest nie byle jaka. Otóż dalej było tak, że człowiek, którego żona i
dzieci znajdowały się na pokładzie, lecąc do Hiszpanii na wakacje, uznał, że
winnym tego całego nieszczęścia jest szwajcarski kontroler lotu i postanowił go
za to zabić. Z tego co dziś czytam, by swój plan doprowadzić do szczęśliwego
rozwiązania, jego realizacji poświęcił ów Rosjanin wiele miesięcy, wynajmując
nawet prywatnego detektywa, by ten zdobył dla niego adres owego kontrolera, dzięki
czemu ostatecznie szwajcarskiego kontrolera lotu dopadł i go zamordował. Samo
zabójstwo było jednak na tyle ciekawe i tak istotne dla całej naszej
dzisiejszej historii, że przynajmniej jeden jego szczegół tu przedstawię. Otóż
było tak, że kiedy wreszcie ów Rosjanin stanął oko w oko ze swoim, jak uznał,
prześladowcą, wbił mu nóż w brzuch, a następnie włączył stoper, by odliczyć
sześć minut, a więc czas, kiedy jego dzieci spadały z nieba na ziemię, a
potem, mimo błagań o darowanie życia, dobił go 12 ciosami.
Dziś jest tak, że wspomniany Rosjanin nie
dość, że pod odsiedzeniu dwóch lat w szwajcarskim więzieniu, jest od dawna na
wolności, nie dość że na temat jego nadzwyczaj poruszającej przygody zostały
nakręcone dwa filmy, w tym jeden z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej, to
po powrocie do Rosji został przez swoich rodaków podjęty jak bohater, a dziś zadaje
szyku jako wiceminister budownictwa w rządzie Północnej Oseti, oraz, z
tego co słyszę, również bardzo ważny polityk w skali ogólnorosyjskiej. Ale
pewnie bym to wszystko uznał za jeszcze jeden temat niewart naszej uwagi, gdyby
nie fakt, że, jak słyszę, ów Kałojew – bo tak to jemu jest – miał dwa
nadzwyczaj znaczące wystąpienia. W pierwszym z nich powiedział, że jemu film ze
Schwarzeneggerem się nie podoba, bo on tam został przedstawiony tak by wzbudzać
współczucie, a on sobie życzy, by ludzie o nim myśleli przede wszystkim z
szacunkiem. Druga myśl Kałojewa, która zrobiła na mnie wrażenie, to ta gdzie
zgłosił pretensje do nas Polaków, że źle myślimy o Rosjanach, podczas gdy oni
nas zwyczajnie wyzwolili z nazistowskiej niewoli i za to powinno się zniszczyć
wszystkie polskie groby na terenie Rosji. I te dwie rzeczy sprawiają, że ja na
jego wyczyn, który sam w sobie zasługuje wyłącznie na pogardę, a który dał mu ową
wątpliwą sławę, patrzę w jeszcze inny sposób. Otóż ja się potrafię domyślić,
czym jest rozpacz oraz związane z nim pragnienie zemsty, natomiast mam tu przed
sobą dwie kwestie, które wypadałoby nam rozliczyć. Pierwsza z nich to te dwa
lata w szwajcarskim więzieniu, a druga to oczywiście dzisiejsza polityczna pozycja
tego ciekawego człowieka. Jak wiemy, on stracił dziecko, które przez równe
siedem minut spadało w otchłań śmierci, w związku z czym ktoś inny został
zmuszony do tego, by przez owe siedem minut również w pełni świadomie umierać,
a na samym końcu mamy przede wszystkim rosyjskiego gieroja, który w nagrodę za
swoje niezwykłe bohaterstwo w starciu ze zgniłym Zachodem zostaje odznaczony
stanowiskiem ministra na okupowanych przez Rosję terenach, i jak rozumiem,
zawsze przed zaśnięciem dziękuję Panu Bogu i Świętemu Prawosławiu za to, że tak
pokierowały jego losem, że jest dziś tu gdzie jest.
Przepraszam bardzo, ale to jest coś do
tego stopnia symbolicznego, że moja radość z tego powodu, że dziś w nocy Nadal
wpieprzył temu Rosjaninowi przewyższa nawet moją sympatię dla samego Nadala. I
tego się będę trzymał do śmierci.
Ja w ogóle nie interesuję się tenisem, ale rozumiem i współodczuwam Twoją radość.
OdpowiedzUsuń