Czy nam się to podoba, czy nie, oto
pierwszą gwiazdą kampanii stała się kobieta o nazwisku, czy może zaledwie artystycznej
ksywce, Jachira. Przyznaję, że zanim ona osiągnęła swoje 15 minut, ja o niej
miałem pojęcie między bladym i żadnym, natomiast dziś widzę w niej autentyczną
nadzieję dla wręcz druzgocącego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości w
nadchodzących wyborach. Uprzedzam tu jednak, głównie przypadkowych czytelników
tego bloga, że pisząc to, wcale nie mam na myśli takiej sytuacji, że owa
Jachira tak skompromituje promującą ją antypisowską koalicję, że na tę
biedaczkę głosu nie odda nikt poza paroma onanistami, którzy właśnie odebrali
swoje dowody osobiste i postanowili z nich skorzystać. Otóż nic podobnego. Ja
wobec Jachiry mam prognozy znacznie bardziej dalekosiężne i dziś pragnę je tu
przedstawić.
Zanim jednak przejdę do rzeczy,
proszę mi pozwolić zacząć od problemów, jakie się pojawiają wokół tej dziwnej
kobiety. Otóż my tak naprawdę w ogóle nie mamy pojęcia, kim jest ta pani. Patrząc
najpierw na jej dotychczasową działalność, w najmniejszym stopniu jeszcze
jednym amatorskim projektem jeszcze jednej wariatki, a następnie na sukces jaki
ona w ramach owej działalności osiągnęła, możemy podejrzewać, że ona ma za sobą
znacznie większe argumenty niż jej osobiste, choćby nie wiadomo jak chore,
zaangażowanie. A zatem to jest coś, co nas stawia w sytuacji dość trudnej, z
tego choćby względu, że kiedy z ową Jachirą się przypychamy, nie mamy bladego
pojęcia, kto tak naprawdę na nas napiera. Z drugiej strony jednak, ów projekt,
juz na pierwszy rzut oka jest tak żałośnie głupi, że wystarczy naprawdę chwila
spokojnego namysłu, by to głupstwo jednym prostym ruchem zniszczyć.
Jednak znów, wcale nie mam na myśli
tego, by Jachirze zamknąć buzię. Wręcz przeciwnie, należy z najwyższą
starannością zadbać nie tyle nawet oto, by ona mogła się nadal produkować, ale
by wygrała tę wybory i to z jak najlepszym wynikiem. Aby z kolei do tego
doprowadzić, musimy wręcz stanąć na głowie, by, skoro jej mocodawcy nie
potrafią, uczynić z niej naszą współczesną Dolores Ibárruri. I tu, w moim
pojęciu, szczególne zasługi ma prezes Kurski i jego telewizja. To co jego załoga
w ostatnich dniach wyprawia, a mam tu na myśli wręcz obłędne promowanie tej
idiotki, to jest coś, czego nawet przy resztkach mojego do niego szacunku, ja
bym od Jacka Kurskiego się nie spodziewał. Podczas gdy jeszcze dwa tygodnie
temu o Jachirze pies z kulawą nogą nie słyszał, ona dziś jest, jak wspomniałem,
pierwszej wielkości gwiazdą, a z każdym kolejnym żądaniem ze strony rządowych
mediów, by Schetyna ją wyrzucił na zbity pysk, i z każdym kolejnym zapewnieniem
płynącym ze strony Kidawy-Błońskiej, że nic się nie da zrobić, ona mierzy prosto
w to, by uzyskać w Warszawie wynik, jakiego nikt z nich nie uzyskał nigdy. A
więc, jak wiele dziś na to moim zdaniem wskazuje, dwoma największymi
zwycięzcami nadchodzących wyborów w Warszawie będzie z jednej strony Jarosław
Kaczyński, a z drugiej, ona właśnie – Klaudia Jachira. To ona właśnie – również
dzięki wspaniałej pracy sztabu prezesa Kurskiego – ma największą szansę porwać
serca i umysły Warszawian, tych samych Warszawian, którzy podobno dziś są w
stanie skoczyć w ogień za swoim prezydentem, który w ich świętym przekonaniu
uchronił Warszawę przed wywołaną przez PiS ekologiczną katastrofą.
Ktoś mnie być może zapyta, czemu uważam, że
zwycięstwo Jachiry nad Kidawą-Błońską będzie naszym polskim sukcesem. Dla mnie
sprawa jest oczywista i jednoznaczna. Zwycięstwo Jachiry w Warszawie – dziś
moim zdaniem nadzwyczaj prawdopodobne –
będzie stanowiło prostą demonstrację tego, jaki jest poziom świadomości
tych wszystkich, którzy tworzą polityczne, ale również intelektualne zaplecze
owego skrawka naszej polskiej ziemi. A skoro tak, to od momentu, jak
Warszawianie w ten właśnie sposób zademonstrują swój stan obywatelskiej
świadomości, zostaną też oni wszyscy ostatecznie skompromitowani. A
przynajmniej gdy chodzi o to właśnie miejsce, ja nie mam żadnych innych marzeń.
Ktoś w tym momencie pewnie dostanie na
mnie cholery, że ja tak bezmyślnie ujawniłem ten swój plan. Że teraz Schetyna,
Neumann, czy jakiś inny Szczerba, pójdą po rozum do głowy i zarządzą, by tę
Jachirę, zanim będzie za późno w cholerę pogonić. Wszystkich zaniepokojonych
pragnę uspokoić. Taki rozwój zdarzeń nam nie grozi. Przede wszystkim ten blog,
Bogu dzięki, ma zbyt mały zasięg, by którykolwiek z nich moje refleksje
przeczytał, a nawet jeśli je przeczyta, to by potraktował je poważnie. Po
drugie natomiast, oni doskonale wiedzą, że już dziś, jeśli tylko spróbują ową
Jachirę ruszyć choćby palcem, to w jednej chwili jakieś 90 procent ich warszawskich
wyborców nadchodzące wybory zbojkotuje. Czemu? Bo to co ich tak naprawdę intelektualnie
napędza to jest właśnie ktoś taki jak Jachira. Jeśli jej zabraknie, to oni
stracą wszelką motywację by się angażować w sprawy ogólnospołeczne.
I znów ktoś powie, że przecież to by było
dla nas rozwiązaniem najlepszym. Niech Platforma Obywatelska stanie się
normalną partią, przestrzegającą podstawowych standardów, a nawet ziejącą
czystą, najprawdziwszą miłością, a w ten sposób straci swoich wszystkich
wyborców i będziemy mieli wszyscy od nich święty spokój. Otóż nie jest tak do
końca. Jeśli tak się stanie, może i oni stracą Warszawę, Szczecin, Gdańsk,
Poznań i Wrocław; może stracą te wszystkie pozostawione przez Sowietów tereny
na północy i zachodzie Polski, ale może też być tak, że razem z tym nazbierają
nowego elektoratu, który dotychczas nie lubił ani PiS-u, ani Czarzastego z
towarzyszami, ani w ogóle całej tej polityki, za jej kłótliwość i brutalność, a
teraz im zaimponują kulturalni państwo z dawnej stajni Jacka Kuronia. Więc to
by było rozwiązanie najgorsze, bo by nas cofnęło do punktu, od którego się to
wszystko zaczęło. Powinniśmy się zatem zdecydowanie trzymać wersji turbo. Oni mają
oszaleć z nienawiści i w dodatku zrobić to na oczach świata, tak by już nikt
nie miał wątpliwości, co to za towarzystwo. Żadnych dekoracji, żadnych masek. A do tego właśnie jest nam
potrzebna Jachira pokonująca 13 października Kidawę-Błońską w Warszawie.
Dlatego też – powtórzę to raz jeszcze
– chwała Jackowi Kurskiemu za to, że on się w swoich posunięciach okazał aż tak
przenikliwy i zmusza dziś te cymbały brzmiące do aż takiej mobilizacji w
obronie swojej nienawiści. Aż dziw
bierze, że on się przy tym ze mną nie konsultował.
Zachęcam niezmiennie wszystkich do
kupowania moich książek. Wszelkie informację są dostępne pod mailowym adresem
k.osiejuk@gmail.com.
Z wikipedii:
OdpowiedzUsuńBarwy dopełniające - pary barw, które połączone ze sobą w równych proporcjach dają (w zależności od metody łączenia) - czerń, biel lub szarość.
Z polityki:
Bez względu na metodę połączenia, Kidawa + Jachira PO nie wybielą.
Nie pomogą szczere chęci,bicza z gówna nie ukręci.
Usuń