No i minęły
kolejne dwa tygodnie i nadszedł czas na kolejną porcję moich krótkich kawałków
pisanych od pewnego już czasu dla „Polski Niepodległej”. Powinno się zrobić na
chwilę wesoło. A jeśli się nie zrobi, to znaczy, że jest już z nami bardzo źle.
Jak może część Czytelników wie, wielki sukces na festiwalu filmowym
Berlinie, i to już po raz drugi w karierze, odniosła Małgorzata Szumowska ze
swoim filmem pod tytułem „Twarz”. Gdyby ktoś się zagapił, krótko przypomnę, że
rzecz jest o pewnym młodym Polaku, który zachęcony przez pisowską władzę, by
nie wyjeżdżać z Polski do Irlandii, pozostaje w kraju i tu dostaje pracę przy
budowie ogromnej figury Jezusa Ukrzyżowanego. Niestety, ulega wypadkowi,
skutkiem czego musi mieć przeszczepioną twarz, co jednak, mimo że operacja się
udała, sprawia, że dla znajomych staje się osobą obcą. Co gorsza, to polskie
bydło – bo to o polskim bydle jest film – zaczyna go traktować, jako ofiarę
swoich własnych grzechów, a konkretnie jednego grzechu, czyli słuchania zespołu
Metallica. Jak się film kończy, tego już niestety nie wiem, natomiast wiem, że on powstał, a następnie został
wysłany przez Polskę na berliński festiwal i tam naszych niemieckich
przyjaciół odpowiednio zachwycił, a na
początku owego sukcesu stoi nasze Ministerstwo Kultury i Sztuki z ministrem
Piotrem Glińskim na czele. I oto, głos w sprawie zabrał wspomniany pan minister
i poinformował, że on wprawdzie uważa film Szumowskiej za głupi, nudny i i
szkodliwy, natomiast musi przyznać, że ona odwaliła kawał profesjonalnej
roboty, no a poza tym nie wolno nam zapominać, że cenzura w Polsce się
skończyła w roku 2015 i teraz każdy może gadać, co chce, byle gadał jak
człowiek wykształcony, a nie jak jakieś chamidło z podrzeszowskiej wsi. No i
słusznie. Nie może być tak, by Polską rządziły jakieś Janusze.
***
W ogóle, minister Gliński zrobił się ostatnio medialnie jakoś szczególnie
aktywny. Najpierw poszedł do RMF-u do Mazurka, gdzie go obsobaczył za to, że ten
go źle traktuje, potem udzielił wywiadu dla Karnowskich w „Sieci”, gdzie gadał
o tej Szumowskiej, no a wreszcie wystąpił w TVP Info, gdzie odpowiedział na
pytanie dotyczące braku jakichkolwiek ustaleń, gdy idzie o zapowiadaną od dwóch
lat hollywoodzką superprodukcję o bohaterskiej polskiej historii. Tu też się
nasz pan minister uniósł i powiedział, nawet nie mrugnąwszy okiem ze wstydu, że
nie ma mowy, by naprawdę dobry film powstał w parę lat, bo nawet w Hollywodzie
porządny film kręci się lat kilka, albo nawet i więcej. No a nam przecież
zależy, by, kiedy on już powstanie, to
było coś naprawdę porządnego, jak „Smoleńsk”, czy „Wołyń”, a nie jakis
pseudopatriotyczny ersatz. A nam w tej sytuacji nie pozostaje już nic innego,
jak Glińskiemu pogratulować przytomności umysłu. W końcu, on zawsze mógł się
bać, że red. Holecka mu zwróci uwagę, że takiego „Władcę Pierścieni” kręcono
rok, natomiast zdobywcę Oscara „Manchester by the Sea” dwa miesiące i byłaby
tak zwana „kaszana”. No ale Gliński to twardy zawodnik i on wie, z kim ma do
czynienia i tam gdzie można w coś wdepnąć, zwyczajnie nie chodzi. A tam gdzie
chodzi, wie, że wszystko przejdzie jak przez zjełczałe masło.
***
Swoją drogą, to jest naprawdę ciekawe, jak to się dzieje, że prezes
Kaczynski jeszcze nie pogonił tego dziwnego ministra na cztery wiatry. Ja
rozumiem, że on musi trzymać na stanowisku Jarosława Gowina, bo jeśli ten
poleci, to zawalić się może dość delikatna przecież przewaga w parlamencie i
możemy nie dotrwać do wyborów, w których oczywiście wszyscy liczymy na większość,
kto wie, czy nawet nie konstytucyjną. Ale Gliński? Co komu po nim? Komu może na
nim zależeć, poza Szumowską, która wie, że każdy następny może być już tylko
gorszy? Otóż wydaje się, że odpowiedź na to pytanie nie jest tak trudna, jak by
się nam mogło wydawać. Rzecz w tym, że
ministerstwa takie jak kultury, czy oświaty, są z punktu widzenia podstawowego
elektoratu, kompletnie nieistotne. Normalny bowiem człowiek ma głęboko w nosie
polskie piosenki, polskie filmy, czy polski teatr, bo jak chce się odchamić, to
idzie do kina na film amerykański, a z muzyki słucha albo disco polo, albo Rolling
Stonesów lub Pink Floyd. O teatrze, czy sztukach plastycznych w ogóle nie ma co
mówić, bo o tym, że to w ogole jeszcze istnieje, wie zaledwie paru wariatów z
Krakowa i Warszawy. Podobnie
uniwersytety, które dziś już tylko służą do tego, by ci, co im na tym zależy,
mogli powiedzieć, że mają licencjat, lub czasem nawet tytuł magistra. A do
tego, by tę funkcje nadal z powodzeniem wypełniały, wystarczy nawet ktoś tak
kiepski jak Gowin. Tymczasem walka o głosy toczy się zupełnie gdzie indziej,
czyli tam gdzie się dba o człowieka, czyli chocby w Wiadomościach TVP.
***
Swoją drogą, ja się bardzo dziwię, że wielu z nas tak bardzo się zżyma na
sposób, w jaki Wiadomości, no a jako uzupełnienie, wieczorne TVP Info, prowadzi
codzienną propagandę. Przede wszystkim
jest czymś oczywistym, że państwowa telewizja, w którą polskie państwo pompuje
ciężkie miliony z naszych podatków, w tym obowiązkowych opłat radio-telewizyjnych,
nie może nie wspierać tego państwa, a więc również tych, którzy na czele tego
państwa akurat stoją. Poza tym – a kto wie, czy to nie jest aktualnie kwestia
najważniejsza – jeśli się zastanowić, to Prawo i Sprawiedliwość, gdy chodzi o
media, poza tą telewizją i wolnym internetem, nie ma praktycznie nic. Cała
publiczna przestrzeń, zaczynając od takich pism jak „Angora”, której sprzedaż
znacznie przekracza to co uzyskuje „Newsweek”, „Polityka” i „Wprost” razem
wzięte, przez Onet, czy TVN, po za darmo dystrybuowwany przez niemieckiego
Rossmanna w setkach tysięcy nakładu „Skarb”, by nie wspomnieć o znacznej
większości kultury pop, jest w rękach ludzi, dla których nie ma innego zadania,
niż doprowadzić do szybkiej i bolesnej śmierci Prezesa i całego jego projektu.
I nie oszukujmy się, bo przy tym, co się tam dzieje dzień w dzień, Jacek Kurski
ze swoim Sławomirem i tą nieszczęsną Basią Pielą robią wrażenie małych dzieci. A
że nas to przyprawia o rumieńce wstydu, no trudno. Nikt nam nie każe się w to
gapić. Zawsze można popatrzeć na sport.
***
Tyle że tu też wypadałoby zachować podstawowy zdrowy rozsądek, a z tym,
niestety, ostatnio coraz to gorzej. Otóż w związku z tym, że Putin, co warto
przypomnieć, po raz pierwszy w powojennej historii Europy, użył broni chemicznej
na terenie cywilizowanej Europy (o mniej
cywilizowanych rejonach nie wiemy wiele), media zaczęly podnosić kwestię
ewentualnego bojkotu zbliżających się w Rosji piłkarskich mistrzostw świata.
Oczywiście, oficjalnie, tego typu ewentualność nawet nie była rozpatrywana, no
ale od czego mamy dziennikarzy, no i od czego też mamy tak zwaną opinię
publiczną? Gdy chodzi o nas, rwetes, jaki powstał na samo pojawienie się plotki
o tym, że polski rząd zamierza wycofać naszych chłopców z gry a ów zaszczytny tytuł
był tak wielki, że w pewnym momencie pojawiła się teoria, że za tym projektem
stoją Żydzi, którzy chcą wywołać w Polsce rozruchy i w konsekwencji doprowadzić
do ogłoszenia stanu wyjątkowego, co umożliwi ciche wyciągnięcie od Polski
wielomiliardowych odszkodowań za Holokaust i jego konsekwencje. A nam w tej
chwili wypada się już tylko zastanowić, czy to przypadkiem owej sprężyny nie
próbują naciągać nasi przyjaciele, których, jak wiemy, mamy wielu, i tu i tam.
***
I proszę nie myśleć, że ja tu uprawiam jakąś tandetną teorię spiskową.
Wystarczy bowiem rzucić okiem do Internetu, i to tej jego części, którą
traktujemy, jako zaprzyjaźnioną, by zauważyć, że tam się ostatnio pojawiło
bardzo ciekawe towarzystwo, choćby w postaci hiperpatriotycznych portali informacyjnych,
o których jeszcze niedawno pies z kulawą nogą nie słyszał. Rzućmy może okiem na
killka z tych nazw. Powinno wystarczyć. Lećmy: prawdaobiektywna.pl, prawicowyinternet.pl, kresy.pl, wprawo.pl,
sledczy24.pl, wolnemedia.net, ndie.pl, dziennikanarodowy.pl, niezlomni.com, no
a na koniec coś absolutnie najlepszego, bo częściowo w tak zwanym lengłidżu –
thenowypolskishow.co.uk. Może przesadzam, może kogoś niesłusznie oskarżam, ale
naprawdę nie zaszkodzi nam spać z jednym okiem otwartym. Przynajmniej do kolejnych
wyborów.
Zachęcam
wszystkich do zaglądania do ksiegarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie każdy dzień przynosi kolejne niespodzianki.
A jak ktoś nie szuka niespodzianek, tylko pragnie uzupełnić zaległości, to
polecam moje książki. Też warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.