środa, 4 kwietnia 2018

Sześć krótkich kawałków na nadejście wiosny


No i minęły kolejne dwa tygodnie i nadszedł czas na kolejną porcję moich krótkich kawałków pisanych od pewnego już czasu dla „Polski Niepodległej”. Powinno się zrobić na chwilę wesoło. A jeśli się nie zrobi, to znaczy, że jest już z nami bardzo źle.


Jak może część Czytelników wie, wielki sukces na festiwalu filmowym Berlinie, i to już po raz drugi w karierze, odniosła Małgorzata Szumowska ze swoim filmem pod tytułem „Twarz”. Gdyby ktoś się zagapił, krótko przypomnę, że rzecz jest o pewnym młodym Polaku, który zachęcony przez pisowską władzę, by nie wyjeżdżać z Polski do Irlandii, pozostaje w kraju i tu dostaje pracę przy budowie ogromnej figury Jezusa Ukrzyżowanego. Niestety, ulega wypadkowi, skutkiem czego musi mieć przeszczepioną twarz, co jednak, mimo że operacja się udała, sprawia, że dla znajomych staje się osobą obcą. Co gorsza, to polskie bydło – bo to o polskim bydle jest film – zaczyna go traktować, jako ofiarę swoich własnych grzechów, a konkretnie jednego grzechu, czyli słuchania zespołu Metallica. Jak się film kończy, tego już niestety nie wiem, natomiast  wiem, że on powstał, a następnie został wysłany przez Polskę na berliński festiwal i tam naszych niemieckich przyjaciół  odpowiednio zachwycił, a na początku owego sukcesu stoi nasze Ministerstwo Kultury i Sztuki z ministrem Piotrem Glińskim na czele. I oto, głos w sprawie zabrał wspomniany pan minister i poinformował, że on wprawdzie uważa film Szumowskiej za głupi, nudny i i szkodliwy, natomiast musi przyznać, że ona odwaliła kawał profesjonalnej roboty, no a poza tym nie wolno nam zapominać, że cenzura w Polsce się skończyła w roku 2015 i teraz każdy może gadać, co chce, byle gadał jak człowiek wykształcony, a nie jak jakieś chamidło z podrzeszowskiej wsi. No i słusznie. Nie może być tak, by Polską rządziły jakieś Janusze.

***

W ogóle, minister Gliński zrobił się ostatnio medialnie jakoś szczególnie aktywny. Najpierw poszedł do RMF-u do Mazurka, gdzie go obsobaczył za to, że ten go źle traktuje, potem udzielił wywiadu dla Karnowskich w „Sieci”, gdzie gadał o tej Szumowskiej, no a wreszcie wystąpił w TVP Info, gdzie odpowiedział na pytanie dotyczące braku jakichkolwiek ustaleń, gdy idzie o zapowiadaną od dwóch lat hollywoodzką superprodukcję o bohaterskiej polskiej historii. Tu też się nasz pan minister uniósł i powiedział, nawet nie mrugnąwszy okiem ze wstydu, że nie ma mowy, by naprawdę dobry film powstał w parę lat, bo nawet w Hollywodzie porządny film kręci się lat kilka, albo nawet i więcej. No a nam przecież zależy, by, kiedy on już powstanie,  to było coś naprawdę porządnego, jak „Smoleńsk”, czy „Wołyń”, a nie jakis pseudopatriotyczny ersatz. A nam w tej sytuacji nie pozostaje już nic innego, jak Glińskiemu pogratulować przytomności umysłu. W końcu, on zawsze mógł się bać, że red. Holecka mu zwróci uwagę, że takiego „Władcę Pierścieni” kręcono rok, natomiast zdobywcę Oscara „Manchester by the Sea” dwa miesiące i byłaby tak zwana „kaszana”. No ale Gliński to twardy zawodnik i on wie, z kim ma do czynienia i tam gdzie można w coś wdepnąć, zwyczajnie nie chodzi. A tam gdzie chodzi, wie, że wszystko przejdzie jak przez zjełczałe masło.

***

Swoją drogą, to jest naprawdę ciekawe, jak to się dzieje, że prezes Kaczynski jeszcze nie pogonił tego dziwnego ministra na cztery wiatry. Ja rozumiem, że on musi trzymać na stanowisku Jarosława Gowina, bo jeśli ten poleci, to zawalić się może dość delikatna przecież przewaga w parlamencie i możemy nie dotrwać do wyborów, w których oczywiście wszyscy liczymy na większość, kto wie, czy nawet nie konstytucyjną. Ale Gliński? Co komu po nim? Komu może na nim zależeć, poza Szumowską, która wie, że każdy następny może być już tylko gorszy? Otóż wydaje się, że odpowiedź na to pytanie nie jest tak trudna, jak by się nam mogło wydawać.  Rzecz w tym, że ministerstwa takie jak kultury, czy oświaty, są z punktu widzenia podstawowego elektoratu, kompletnie nieistotne. Normalny bowiem człowiek ma głęboko w nosie polskie piosenki, polskie filmy, czy polski teatr, bo jak chce się odchamić, to idzie do kina na film amerykański, a z muzyki słucha albo disco polo, albo Rolling Stonesów lub Pink Floyd. O teatrze, czy sztukach plastycznych w ogóle nie ma co mówić, bo o tym, że to w ogole jeszcze istnieje, wie zaledwie paru wariatów z Krakowa i Warszawy.  Podobnie uniwersytety, które dziś już tylko służą do tego, by ci, co im na tym zależy, mogli powiedzieć, że mają licencjat, lub czasem nawet tytuł magistra. A do tego, by tę funkcje nadal z powodzeniem wypełniały, wystarczy nawet ktoś tak kiepski jak Gowin. Tymczasem walka o głosy toczy się zupełnie gdzie indziej, czyli tam gdzie się dba o człowieka, czyli chocby w Wiadomościach TVP.

***

Swoją drogą, ja się bardzo dziwię, że wielu z nas tak bardzo się zżyma na sposób, w jaki Wiadomości, no a jako uzupełnienie, wieczorne TVP Info, prowadzi codzienną propagandę.  Przede wszystkim jest czymś oczywistym, że państwowa telewizja, w którą polskie państwo pompuje ciężkie miliony z naszych podatków, w tym obowiązkowych opłat radio-telewizyjnych, nie może nie wspierać tego państwa, a więc również tych, którzy na czele tego państwa akurat stoją. Poza tym – a kto wie, czy to nie jest aktualnie kwestia najważniejsza – jeśli się zastanowić, to Prawo i Sprawiedliwość, gdy chodzi o media, poza tą telewizją i wolnym internetem, nie ma praktycznie nic. Cała publiczna przestrzeń, zaczynając od takich pism jak „Angora”, której sprzedaż znacznie przekracza to co uzyskuje „Newsweek”, „Polityka” i „Wprost” razem wzięte, przez Onet, czy TVN, po za darmo dystrybuowwany przez niemieckiego Rossmanna w setkach tysięcy nakładu „Skarb”, by nie wspomnieć o znacznej większości kultury pop, jest w rękach ludzi, dla których nie ma innego zadania, niż doprowadzić do szybkiej i bolesnej śmierci Prezesa i całego jego projektu. I nie oszukujmy się, bo przy tym, co się tam dzieje dzień w dzień, Jacek Kurski ze swoim Sławomirem i tą nieszczęsną Basią Pielą robią wrażenie małych dzieci. A że nas to przyprawia o rumieńce wstydu, no trudno. Nikt nam nie każe się w to gapić. Zawsze można popatrzeć na sport.

***

Tyle że tu też wypadałoby zachować podstawowy zdrowy rozsądek, a z tym, niestety, ostatnio coraz to gorzej. Otóż w związku z tym, że Putin, co warto przypomnieć, po raz pierwszy w powojennej historii Europy, użył broni chemicznej na terenie cywilizowanej Europy  (o mniej cywilizowanych rejonach nie wiemy wiele), media zaczęly podnosić kwestię ewentualnego bojkotu zbliżających się w Rosji piłkarskich mistrzostw świata. Oczywiście, oficjalnie, tego typu ewentualność nawet nie była rozpatrywana, no ale od czego mamy dziennikarzy, no i od czego też mamy tak zwaną opinię publiczną? Gdy chodzi o nas, rwetes, jaki powstał na samo pojawienie się plotki o tym, że polski rząd zamierza wycofać naszych chłopców z gry a ów zaszczytny tytuł był tak wielki, że w pewnym momencie pojawiła się teoria, że za tym projektem stoją Żydzi, którzy chcą wywołać w Polsce rozruchy i w konsekwencji doprowadzić do ogłoszenia stanu wyjątkowego, co umożliwi ciche wyciągnięcie od Polski wielomiliardowych odszkodowań za Holokaust i jego konsekwencje. A nam w tej chwili wypada się już tylko zastanowić, czy to przypadkiem owej sprężyny nie próbują naciągać nasi przyjaciele, których, jak wiemy, mamy wielu, i tu i tam.

***

I proszę nie myśleć, że ja tu uprawiam jakąś tandetną teorię spiskową. Wystarczy bowiem rzucić okiem do Internetu, i to tej jego części, którą traktujemy, jako zaprzyjaźnioną, by zauważyć, że tam się ostatnio pojawiło bardzo ciekawe towarzystwo, choćby w postaci hiperpatriotycznych portali informacyjnych, o których jeszcze niedawno pies z kulawą nogą nie słyszał. Rzućmy może okiem na killka z tych nazw. Powinno wystarczyć. Lećmy: prawdaobiektywna.pl,  prawicowyinternet.pl, kresy.pl, wprawo.pl, sledczy24.pl, wolnemedia.net, ndie.pl, dziennikanarodowy.pl, niezlomni.com, no a na koniec coś absolutnie najlepszego, bo częściowo w tak zwanym lengłidżu – thenowypolskishow.co.uk. Może przesadzam, może kogoś niesłusznie oskarżam, ale naprawdę nie zaszkodzi nam spać z jednym okiem otwartym. Przynajmniej do kolejnych wyborów.

Zachęcam wszystkich do zaglądania do ksiegarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie każdy dzień przynosi kolejne niespodzianki. A jak ktoś nie szuka niespodzianek, tylko pragnie uzupełnić zaległości, to polecam moje książki. Też warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...