Trochę się
spóźniłem, ale myślę, że jest wciąż nienajgorszy moment, by zaproponować swój
najnowszy felieton dla „Warszawskiej Gazety”. Trochę na temat, który tu się nam
przewinął, ale mam nadzieję, że w nieco innym ujęciu. Zapraszam.
Kiedy po raz pierwszy o tym
przeczytałem, pomyślałem sobie, że to nieprawda. Że to jest kolejna – jakże
typowa dla czasów, w których przyszło nam żyć – wyprodukowana przez
niezrównoważonych internautów wrzutka informacyjna, mająca na celu dokuczenie
komuś, kto nam działa na nerwy, a w normalnym trybie nie jesteśmy sobie w
stanie z tymi emocjami poradzić. Tymczasem sprawdziłem jak najbardziej
oficjalne źródła i okazuje się, że jedna z najbardziej medialnie eksponowanych posłanek,
Joanna Scheuring Wielgus (przepraszam, jeśli pomyliłem literki, ale sami
Państwo rozumieją), podczas występu w cotygodniowej dyskusji polityków w Polsacie,
zwracając się do europosła Prawa i Sprawiedliwości, Ryszarda Czarneckiego,
powiedziała co następuje: „Proszę mi nie
wciskać dziecka z kąpielą do brzucha”.
Ktoś powie, że to nic takiego.
Mieliśmy w końcu wiele okazji, choćby słuchając wystąpień partyjnego kolegi
posłanki Wielgus, Ryszarda Petru, by uznać, że wszystko już było. Otóż,
przepraszam bardzo, ale nie. Było naprawdę wiele zabawnych lapsusów, jednak
czegoś tak znaczącego nie mieliśmy chyba okazji przeżyć. Był wspomniany Petru
ze swoimi „Sześcioma Królami”, był
poseł Platformy Myrcha z Belzebubem, jako jednym z Trzech Króli, było nawet
Prawo i Sprawiedliwość z, niestety bardzo niesprawiedliwie zlekceważonym przez
media Łukaszem Schreiberem, z jego, „my
nie uważamy, że postradaliśmy wszystkie rozumy”, ani nawet sama – oddajmy
jej tu sprawiedliwość, w końcu to ona jest pierwszą inspiracją tego felietonu –
posłanka Joanną, kiedy na jednym z marszów organizowanych na rzecz wyzwolenia
kobiet, krzyknęła „Dość dyktatury kobiet!”. W każdym bowiem z tych przypadków,
choć oczywiście nie jest nam łatwo, możemy odnaleźć przynajmniej ślad zwykłego
gapstwa, na które w końcu każdy z nas, zwłaszcza wraz z posuwającym się
wiekiem, jest narażony. W przypadku tego „wciskanego
wraz z kąpielą dziecka w brzuch”, posłanka Scheuring Wielgus odsłoniła
problem, na który warto zwrócić uwagę.
Otóż wygląda na to, że to nie
jest zwykłe gapstwo. Oczywiście, jak już wspomniałem, chwila zamyślenia, czy
wręcz zgłupienia, może się zdarzyć każdemu z nas, tym razem jednak tu nie
chodzi o nieuwagę. Tu mamy do czynienia z systemem. Otóż wygląda na to, że w
tej akurat wypowiedzi, posłanka Wielgus odsłoniła skalę nieszczęścia, które
drąży całe pokolenie, a w tym niestety ludzi na tak zwanym świeczniku. Oni są
zwyczajnie głupi, a nie dość, że głupi, to bezczelnie pewni siebie. W końcu,
Wielgus naprawdę nie musiała aż tak kombinować. Ona mogła z tego starcia wyjść bardziej
zwyczajnie, apelując do Czarneckiego, żeby się od niej odczepił. Ona
postanowiła jednak zabłysnąć, no i dostaliśmy tę kąpiel w brzuchu.
Jest jednak coś jeszcze. Oto
oglądam występ pani posłanki w Sieci i widzę, że ona plecie to co plecie, a
siedzący obok niej Czarnecki i niezidentyfikowana polityczka, ani drgną.
Zupełnie jakby nic nie zauważyli. A ja obawiam się, że faktycznie nie
zauważyli. I to dopiero jest prawdziwy dramat.
Jak zawsze
zapraszam do odwiedzania ksiegarni www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie można kupować również moje książki. Część z
nich można również kupić bezpośrednio u mnie, korzystając z adresu mailowego
k.osiejuk@gmail.com.
Krzysiek,
OdpowiedzUsuńoni są nie tyle głupi, co oderwani całkowicie od polskiej kultury. Człowiekowi wychowanemu w tradycji nigdy by się nie nasunęła zbitka słowna Sześciu Króli (w odniesieniu do znanego święta). Podobnie jest z frazeologią - ci ludzie jej nie znają, bo nie przeczytali w życiu porządnie żadnej książki. Nie mają po prostu polskiego kodu kulturowego. Próbują więc operować związkami frazeologicznymi zasłyszanymi w mediach: wylać dziecko z kąpielą i wciskać komuś dziecko w brzuch - często się pojawiają w co barwniejszych wypowiedziach polityków. Posłanka Joanna niejednokrotnie te związki słyszała, a ponieważ nie wie dokładnie, co oznaczają, to je sobie połączyła, żeby wzmocnić przekaz. No i wyszło, jak wyszło.
Każdy normalny człowiek po takim wyczynie zapadłby się pod ziemię, a ona dalej zadaje szyku.