Od wczoraj w kioskach
kolejny numer „Warszawskiej Gazety”, a w nim mój cotygodniowy felieton. Jeśli ktoś
ma kłopoty z dotarciem do oryginału, zapraszam, jak zawsze, tutaj. Przy okazji
przypominam, że od dziś mój jedyny adres e-mailowy to k.osiejuk@gmail.com. toyah małpa toyah
został wygaszony.
Zbliża się 8 rocznica
Katastrofy Smoleńskiej i parę rzeczy wiemy już na pewno. Przede wszystkim wreszcie
stanie pomnik. Może nie tam, gdzie stać miał, może nie taki, jak sobie
wymarzyliśmy, jednak w końcu powstanie i to jest wiadomość dobra. Druga,
również nie najgorsza, to ta, że znaleziono pretekst do tego, by 96
miesięcznica tamtej tragedii była jednocześnie miesięcznicą ostatnią. Osobiście
oczywiście bardzo bym chciał, byśmy mogli
jak najczęściej wspominać tamte nazwiska i tamte twarze, natomiast
obawiam się, że to wobec czego stoimy dziś, nie ma nic wspólnego z pamięcią.
No i wreszcie rzecz trzecia,
tym razem jednak nie radosna, ale przeciwnie – wyjątkowo ponura. Otóż poinformowano
nas ostatecznie i oficjalnie, że sprawa Katastrofy nie zostanie wyjaśniona ani
przy okazji nadchodzacej rocznicy, ani nawet przez najbliższych kilka lat. Jako
pierwszy pojawił się były minister Macierewicz i z miną niewiniątka oświadczył,
że on nie rozumie skąd te oczekiwania, bo on nigdy nie zapowiadał tak zwanego „końcowego
raportu”. Po Macierewiczu zabrał głos sam Prezes i obiecał, że w ósmą rocznicę
Smoleńska dowiemy się prawdy, jednak zaledwie częściowej – zupełnie tak, jak
byśmy owej częściowej prawdy już od dawna nie znali – no a dziś, kiedy piszę
ten tekst, pojawiły się dwa kolejne oświadczenia, ministrów Sasina i
Kownackiego, z których również wynika, że na razie pozostajemy z tym, co
wiedzielismy już w kwietniu 2010, a więc że te 96 osób zostało brutalnie
zamordowanych.
A jednak mimo tego, że jest to wiadomość
ponura, odnajduję w niej pewną nutkę optyzmizmu. Otóż istnieje podejrzenie
graniczące niemal z pewnością, że gdyby dziś kierowany przez Antoniego
Macierewicza Zespół ogłosił wspomniany „raport końcowy”, to on już na drugi
dzień zostałby rozpędzony na cztery wiatry, i to w sposób tak profesjonalny i
nie znoszący sprzeciwu, że z naszych marzeń o Prawdzie nie zostałyby nawet
wspomnienia.
Skąd te myśli? Otóż miałem
okazję rozmawiać z zaprzyjaźnionym profesorem fizyki, człowiekiem o
niepodważalnej reputacji zawodowej i osobistej, byłym członku wspomnianego
Zespołu, który w pewnym momencie, widząc jak prace, w których bierze udział,
zmierzają nie do uczciwego wyjaśnienia przyczyn Katastrofy, ale do bronienia politycznie
motywowanych teorii, poczuł się zmuszony do wycofania się z prac Zespołu i do publicznej
zapowiedzi nieuchronnej kompromitacji projektu. Profesor Czachor, bo o nim tu
mowa – sam głęboko przekonany o tym, że tamta śmierć została zaplanowana i
bezwzględnie wyegzekwowana przez złych ludzi – dziś w jak najbardziej
publicznych wypowiedziach, solidarnie cenzurowanych przez wszystkie oficjalne
media, zapowiada to właśnie, że kiedy wyniki prac Zespołu zostaną ostatecznie opublikowane,
zostaną natychmiast, równie oficjalnie i jak najbardziej słusznie od początku
do końca, zakwestionowane. I to nie przez Macieja Laska i Tatianę Anodinę, ale
osoby i zespoły jak najbardziej kompetentne.
Wygląda dziś na to, że owego
bolesnego scenariusza uda się paradoksalnie uniknąć. Potraktujmy to jako
pociechę.
Przypominam, że
już w najbliższą środę, czyli 11
kwietnia, będę w Kielcach opowiadał o nauce języka angielskiego i nie tylko.
Zapraszam każdego, kto ma te Kielce bardziej pod ręką. Będę ja, będą książki, a
jeśli ktoś nie da rady, to może już 14 i 15 uda nam się spotkać w Warszawie na
Targach Wydacow Katolickich.
Czytelniczki i Czytelnicy bloga Osiejuka , konika polnego na biegunach , zdają sobie
OdpowiedzUsuń( sic! ) sprawę z konfabulacji tegoż...:)
Co tu jeszcze pisać? :(
Ja nie wiem jak było, ale trochę dziwni są ci Rosjanie. Z jednej strony potrafią użyć broni chemicznej na terenie obcego państwa by otruć jakiegoś szpiega, a z drugiej potrzebują skomplikowanej operacji z bombą w polskim samolocie, by zabić na swoim terytorium polskiego prezydenta, który do Rosji akurat się udaje. Kupy się to nie trzyma, albo żadnego zamachu nie było.
OdpowiedzUsuń@Lucas Beer
Usuń\Ty możesz akurat tego nie wiedzieć, bo, jak sądzę, jesteś tu od niedawna, ale moja teoria tego zabójstwa jest zupełnie inna.
Natomiast Twoje porównanie do Skripala jest zdecydowanie demagogiczne. Zabić prezydenta dużego europejskiego państwa, a jakiegoś szpiega, który chadza ze swoją córką po mieście, to są dwa różne przedsięwzięcia.
Prezydent Kaczyński był człowiekiem odważnym. Można go różnie oceniać, ale chyba każdy przyzna, że odwagi mu nie brakowało vide niebezpieczna wizyta w Gruzji podczas jej konfliktu z Rosją. Dlaczego nie wtedy? I nagle, parę miesięcy przed upływem kadencji Prezydenta RP, Rosja przeprowadza karkołomną, bardzo trudną do zorganizowania operację, zamiast poczekać choć do wyborów. No nie, ja naprawdę wiele jestem w stanie zrozumieć i to, że są zarzuty wobec kontrolerów i że śledztwo źle prowadzone, ok zgoda. Ale zamach? Litości.
UsuńMarna to pociecha.
OdpowiedzUsuń