O pośle Prawa i
Sprawiedliwości Dominiku Tarczyńskim pisałem tu parokrotnie, zawsze w tonie
bardzo negatywnym, to jednak co on odstawił ostatnio robi wrażenie szczególne i
po raz pierwszy chyba może mieć konsekwencje szersze niż związane z tym że jeszcze
jeden polityk PiS-u zrobił z siebie durnia i ktoś tam coś brzydkiego na temat
Dobrej Zmiany sobie pomyślał.
Wszyscy znamy możliwości tego
dziwnego człowieka, jednak to czym on zabłysnął w ostatnich dniach, przebiło
nawet owo pamiętne selfie, które strzelił on swojemu wielkiemu paluchowi u nogi
w hotelowym jacuzzi gdzieś w Warszawie, a następnie opublikował je w
Internecie, by wszyscy widzieli, co z niego za dżollero. Otóż proszę sobie
wyobrazić, że próbując się zaangażować w walkę wyborczą w swoich Kielcach,
zaatakował ów wybitny poseł kandydata na stanowisko prezydenta miasta, a
jednocześnie europosła Platformy Obywatelskiej, Bogdana Wentę. Posłuchajmy może
najpierw Tarczyńskiego:
„Bogdan Wenta europoseł PO rzucił polskim paszportem i przyjął
niemieckie obywatelstwo aby służyć Niemcom za marki i euro, okazuje się być
także byłym członkiem ZOMO! Teraz kandyduje na prezydenta Kielc. Oto
wysportowany Niemiec który trenował pałowanie na głowach Polaków. Dno”.
Rzecz w tym, że jedyne związki
Wenty z ZOMO sprowadzały się do tego, że jako wybitny polski szczypiornista związany
był on z jednym z wielu wówczas peerelowskich milicyjnych klubów, i milicjantem
był dokładnie w taki sam sposób jak Kazimierz Dejna żołnierzem LWP. Gdy chodzi
natomiast o owo niemieckie obywatelstwo, to on je przyjął też na takiej samej
zasadzie, jak wielu światowej klasy sportowców przyjmuje dziś obywatelstwo
państw, które oferują im najlepsze szanse sportowego sukcesu. W tej sytaucji, Wenta
natychmiast wytoczył Tarczyńskiemu sprawę, którą ten naturalnie przegrał i
teraz będzie musiał za swoją głupotę przelać na konto samego Jerzego Owsiaka 20
tysięcy złotych, i naturalnie Wentę przeprosić.
Oczywiście numer z Owsiakiem
sam w sobie jest przedni, ja bym jednak miał większą satysfakcję, gdyby sąd w
Kielcach zamiast kazać Tarczyńskiemu przepraszać Wente – któremu owe
przeprosiny są jak psu na budę – i finansować biznesy Owsiaka – który te głupie
20 patyków ma w głębokiej pogardzie – zażądać, by ten Owsiaka pocałował w jego
tłuste dupsko, a całość transmitować w pierwszym programie TVP. To byłoby i
zabawne i sprawiedliwe.
Ja tu sobie oczywiście trochę
żartuję, jednak problem jest znacznie poważniejszy. Otóż ja nie mam pojecia
kogo Prawo i Sprawiedliwość wystawiło w w kieleckich wyborach prezydenckich,
ale ktokolwiek by to nie był, bardzo poważnie się obawiam, że owo zagranie
Tarczyńskiego sprawi, że ludzie zwyczajnie zagłosują na Wentę, który pierwsze
co zrobi, to faktyczną władzę w mieście przekaże komuś, kto w odróżnieniu od
niego, wie co i jak w tej całej polityce, i piękne Kielce trafi jasny szlag.
Jedyne co mnie przy tego typu
rozwoju sytuacji pociesza, to to, że być może wtedy prezes Kaczyński zrozumie,
że znajomość języka obcego to nie jest coś aż tak ważnego i Tarczyńskiego
weźmie za kołnierz i wyprowadzi za mury miasta.
Z książek,
których okładki są tu obok, kompletnie sprzedany jest już tylko
„Siedmiokilogramowy liść”. U siebie mam jeszcze dwa ostatnie egzemplarze
„Elementarza”, ostatni egzemplarz „Tegoktóry…”, po parę egzemplarzy „39 wypraw”
i listów od Zyty, no i kilkanaście „Podwójnego nokautu”. „Listonosz” oraz
„Marki, dolary” są już tylko w księgarni Coryllusa. Wszelkie pytania proszę
kierować na adres: k.osiejuk@gmail.com.
Piszesz głupoty. Wenta jest i był piłkarzem ręcznym to raz, drugi raz, kiedy był w ZOMO/ a takich osiłków tam potrzebowali/, to dopiero rozpoczynał karierę. Przestań atakować personalnie ludzi, bo to żenujące... :(
OdpowiedzUsuńCzyli najpierw sprawdził się w pałowaniu, i w nagrodę awansował na sportowca?
Usuńdo Anonimowego z 10:31,
UsuńSkoro mowa o "atakowaniu personalnie ludzi", to właśnie bez sensu zaatakowałeś personalnie Toyaha, który piłkarza Wenty w żaden sposób nie zaatakował. Przeczytaj jeszcze raz.
Jeśli już Toyah zaatakował personalnie, to posła PiS Tarczyńskiego. Czy mam rozumieć, że to w jego obronie właśnie stajesz, czy tak w ogóle potrzebowałeś się wyładować przed południem?
PS. Rodzaj piłki nic tu nie zmienia. Każda jest okrągła chyba, że jajowata.
@Leszek152
UsuńWygląda na to, że on uznał, że w grudniu 1981 roku rozwiązano wszystkie polskie kluby spoortowe i zatrudnili sportowców w ZOMO. Bo mieli siłę w ręku.
@Leszek125
UsuńZ takimi podsumowaniami wypada być ostrożniejszym. Akurat byłem już wtedy wystarczająco dorosły, aby teraz pamiętać realia.
W tym przypadku - jak Toyah zauważa - mamy do czynienia ze sportowcem, który akurat trenował w klubie z tzw. pionu milicyjnego (kluby p.n. Gwardia, wśród nich także Wybrzeże Gdańsk).
Nie wiem, czy pałając miłością do piłki ręcznej młody Wenta miał wybór innego klubu niż tzw. milicyjny, albo wojskowy, jak Legia, Śląsk, itp.
Rzecz w tym, że osiągnięcia sportowe w takim klubie w pewnym momencie zbiegały się z nastaniem obowiązku służby wojskowej. Tę zaś można było odsłużyć w formacjach podległych MSW, jak np. Wojska Ochrony Pogranicza (WOP).
Sportowiec był formalnie wcielany i tam, na lipę, odbywał służbę. Tak miał np. mój kolega z ławy szkolnej zdolny siatkarz w Gwardii W-w, też inny kolega zdolny koszykarz w Śląsku W-w. Obaj w swoich drużynach zdobywali mistrzostwa Polski.
Kłopot w tym, że razem z formalnym przeniesieniem do tzw. cywila wchodził taki automatycznie do resortowo właściwej szuflady rezerwistów. Tak więc mój inny kolega po uczciwym odsłużeniu w WOP dokąd trafił po prostu z poboru, w 1982r. nagle stanął wobec groźby powołania na dłuższe ćwiczenia wojskowe w rezerwie. Gdzie? Oczywiście do ZOMO, bo to ten sam pion MSW. Ten kolega jakoś szczęśliwie - jak to się wtedy mówiło - "wygiął", ale tylko dlatego, że wcześniej w moim towarzystwie zdrowie przy pędzeniu bimberku sporo nadwyrężył (miał słabsze). Gdyby nie to (i paru znajomych lekarzy) pewnie też dostałby pałeczkę.
W każdym razie, czasy to były teraz coraz trudniej zrozumiałe dla dzisiejszej młodzieży. Toyah zna mnie z 10+ lat i wie, że jestem ostatnim z możliwych zwolenników grubej kreski, itp. oszustw. Rzecz w tym, że dla dzisiejszej, podkreślam, dla dzisiejszej, oceny ludzi znacznie istotniejsze jest np. jakie stanowisko kto zajął wobec Smoleńska i gdzie staje teraz, po Polskiej, czy PO totalnej stronie.
W tym sensie, gdy tylko nie chodzi o kogoś, kto wtedy sprawował funkcje kierownicze, czy decyzyjne w tzw. aparacie, ja uważam za właściwe stosować przedawnienie, bo babranie się już do niczego nie doprowadzi.
@orjan
UsuńTo jest swoją drogą ciekawe i nie odnosi się tylko do tego biedaka. On od roku nie robi nic innego jak atakuje mnie personalnie, a teraz nagle się okazuje, że dla niego personalne atakowanie innych jest żenujące.
No nie wiem, tych Anonimowych i niepodpisanych jest tylu, że skryje się każde rozdwojenie jaźni.
Usuń@orjan
UsuńTen akurat jest raczej jeden. On się czasem podpisuje jako "spaślun".
Ja myślałem, że raczej "zaślin" - tak się zaś ślini.
Usuń@anonimowy
UsuńAuotor powinien panu jakąś premię odpalić za darmową promocję swojego blogu. Od razu zechciało mi się poczytać ten wcześniejszy tekst Autora po przeczytaniu pańskiego komentarza. To tak jak z promocją Wenty przez Tarczyńskiego.
@Anonimowy
OdpowiedzUsuńBył zawodnikiem Wybrzeża od roku 1978. W roku 1981 zadebiutował w reprezentacji Polski. Rozumiem, że to wtedy na zmianę albo grał w piłkę, albo biegał z pałą i tłukł po głowach działaczy Solidarności.
No i że zarzucanie mu tego nie jest już żenującym personalnym atakowaniem ludzi.
UsuńOdpowiem ci sine ira et studio:
Nie po raz pierwszy atakujesz było nie było posła PIS-u. Stajesz w obronie człowieka, który jest twarzą PO. Nie chcę odpowiadać Orjanowi, bo z zagubionymi nie jest mi po drodze!
ps
Po raz n-ty na tym blogu i na innych wklejam:
"Jeśli pozwolisz by robactwo się rozmnożyło - rodzą się prawa robactwa.
I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać"
Saint-Exupery
Weźcie to pod rozwagę!!! Może jednak na jakiś czas zamilknąć, dokonać przemyśleń?!
Dasz radę to pokazać :)
@Anonimowy
UsuńPo raz n-ty? Ciekawe. Jako Anonimowy, czy pod konkretnym nickiem? Bo jakoś nie kojarzę. Nie na tyle przynajmniej brac to pod rozwagę.
Chopie, na polityce się nie znasz, na muzyce się nie znasz, na sporcie się nie znasz, nie odróżniasz siatkówki od piłki ręcznej a masz jakieś z niczego nie wynikające przeświadczenie, że powinieneś o tym wszystkim pisać. Nie dziwię się, że Coryllus stracił cierpliwość.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
UsuńRozumiem, że, skoro się zniecierpliwił, to znaczy, że, podobnie jak Ty, Twoim zdaniem on się na tym wszystkim zna.
A nie masz racji, bo to pewnikiem niejaki Kononowicz. Przesądzającym dowodem jest używanie zwrotu: "masz z niczego nie wynikające ...".
UsuńAle ty się czepiasz tego Tarczyńskiego. Ja myślałem że to tylko ten paluch na zdjęciu, a tu kurcze cała panorama z Wielkim Benem. To zdjęcie to arcydzieło, majstersztyk ... fotomontażu. A jaki rozmach! A jakie prospekty wyobraźni! ... A jakie podteksty i demasakacje!
Usuń@Anonimowy
UsuńSkoro tak uważasz, to dlaczego nie komentujesz u Coryllusa tylko u szanownego autora?
@toyah
OdpowiedzUsuńWszystko tak Pan celnie opisał, że ciężko coś dodać.
We Wrocławiu do dzisiaj piłka czy boks to Wojskowy Klub Sportowy. Jakim kretynem trzeba być, żeby atakować kogoś takiego jak Wenta, który najpierw był jednym z najlepszych zawodników, a potem trenerów. I bardzo dużo ludzi z pokolenia 35+ go dobrze kojarzy. Właśnie ich p. Tarczyński grzecznie odprawił. Obawiam się jednak, że ani to, ani to zdjęcie z paluchem nie wystarczy i znajomość (pewnie jakby konkretnie sprawdzić to nędzna) języka i tak jest wciąż wystarczająco dominującym atrybutem w szeregach partii.
A tak przy okazji - ostatnio dowiedziałem się, że znajoma startuje z listy PiS na radną w swojej gminie. I nie było by w tym w sumie niczego dziwnego, gdyby nie to, że dobrze pamiętam jak w kilku rozmowach od 2015 roku wyrażała dla tej partii pogardę podobną jak warszawscy celebryci. No cóż, niby nie powinno mnie to dziwić, bo przecież perspektywie przytulenia min. 36 tys rocznie mało ma tu u nas szanse się oprzeć. Niemniej nie pociesza myśl, że właśnie takie mniej więcej kadry będziemy mieć na listach wyborczych z każdej strony.
A to jest przykład szczytu marzeń tych wszystkich "polskich" aspirantów: https://plejada.pl/newsy/ciezarna-joanna-kulig-i-jodie-foster-w-nowym-jorku/7q34s7h
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo byłoby z Dominikiem Tarczyńskim, zdjęcie z De Niro i już można umierać.
Zauważ jaka Foster jest wycofana na tych zdjęciach i nikogo nie obejmuje jak Kulig. Pełna profeska zawodowca w każdym calu jeśli chodzi o PR. Tarczyński by usiadł De Niro na kolanach...
Usuń@marcin d.
UsuńSwoją drogą, to straszna złośliwość ze strony tej całej Plejady zacząć tę hstorię od zdania: "Joanna Kulg przeżywa swoje pięć minut".
@crimsonking
UsuńBardzo cenna uwaga. To jest własnie ten moment, kiedy i ona i Pawlikowski pokazują jak bardzo odstają od przyjętych standardów. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że oni byli nawaleni. A z drugiej strony, równie dobrze mogli być trzeźwi. I to byłby jeszcze większy dramat.
No Foster też by mogła być nawalona bo dlaczego by nie? To jest tak jak opisałeś kiedyś Maanam jak to do Stanów polecieli robić karierę ale się wyłożyli już w przedbiegach w hotelowej knajpie. Ten sam sznyt aspirantów udających przed nami gwiazdy światowego formatu. IIIRP i jej produkty. Jednego prostego człowieka nie widać. To widziałeś? Adamek dostał oklep a przeciwnik ze łzami w oczach czując respekt i szacunek przyszedł podziękować. https://twitter.com/Piotr_Lis_/status/1048957138176016385 I to są zawodowcy. Miller występował w biało-czerwonych spodenkach z napisem Black Polska.
Usuń@crimsonking
UsuńAle jak ładnie pocałował ją w rękę.
My w przeciwieństwie do pana Tarczyńskiego lata 80-te pamiętamy więc nie ma o czym gadać. Co do niemieckiego obywatelstwa pana Wenty i jego startu w wyborach to on raczej wie gdzie są konfitury tylko gorzej z nami.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o zdjęcie palucha pana Tarczyńskiego to mocno podobne zdjęcie widziałem pani Lisicy. To chyba te same zmiany w mózgu.
Z tym tonem negatywnym w kontekście Tarczyńskiego w Twoich tekstach, to bym nie przesadzał. Są jeszcze czytelniczy, którzy pamiętają, że we wspomnianym pośle upatrywałeś nadzieję, czemu dawałeś tu nawet wyraz.
OdpowiedzUsuń@Amadeusz
UsuńProszę konkretnie. O który post chodzi, o jaką nadzieję i z czego wynikającą.
O ten post z początku maja 2016, co to został Orwellowsko "wygumkowany".
OdpowiedzUsuń@Amadeusz
OdpowiedzUsuńTo jeszcze raz: "O jaką nadzieję chodziło i czym ona była powodowana?"
5 maja 2016, O strażniku Polski z drugiej zmiany
OdpowiedzUsuńOstatnio Tarczyński podał na Twitterze numer swojego telefonu i zaprosił do kontaktu. To wtedy po raz pierwszy pomyślałem sobie, że on jest faktycznie wyjątkowy; że on faktycznie robi wrażenie jakby rozumiał, czym jest owo bycie posłem. To wtedy też pomyślałem sobie, że poświęcę mu ten tekst, ale że najpierw, już tak dla porządku, do niego zadzwonię i sprawdzę, czy faktycznie wszystko jest tak jak mi się zdaje. Zadzwoniłem, Tarczyński odebrał, pogadaliśmy niezobowiązujaco, on był grzeczny, ja go pozdrowiłem, on mi podziękował, no a teraz siedzę i piszę o tym, że Tarczyński to jest jednak gość.
@Amadeusz
UsuńRozumiem. Tarczyński opublikował w sieci swój numer telefonu i zaprosił ludzi do kontaktu. Sprawdziłem, czy on nie buja, nie bujał. Zgłosił się, był uprzejmy, uznałem, że z niego solidny, starający się poseł. Jak się później okazało, on ten numer opublikował nie po to, by do niego dzwonili starsi panowie z brzuchem. Pomyliłem się.
Przykro mi, że musiałeś się aż tak natrudzić, by odnaleźć tamtą notkę. Mam tylko nadzieję, że i tak byś zbijał bąki.
Wszyscy się mylimy Krzysztofie...
OdpowiedzUsuńTrudzić się nie musiałem, jak zapewne wiesz, w sieci nic nie ginie, sieć nie zapomina.
@Amadeusz
UsuńTo dobra wiadomość. Skoro jesteś taki zdolny, to ja mam do Ciebie prośbę. Pamiętasz, jak kandydowałem w wyborach 2011 roku i śp. Przemysław Gintrowski napisał dla mnie ładne życzenia wyborcze, które ja zamieściłem w tytule mojego bloga, tam gdzie teraz jest ten cytat z "Ojca Chrzestnego". Czy jesteś w stanie odnaleźć ich treść, bo za cholerę nie umiem sobie jej przypomnieć? Z góry dziękuję.