Kampania przed wyborami
samorządowymi ledwo co przekroczyła półmetek, a poseł Prawa i Sprawiedliwości
Dominik Tarczyński, zapragnąwszy zaangażować się w walkę o prezydenturę Kielc
dla popieranego przez PiS obecnego prezydenta, całkowicie bezprzytomnie
zarzucił kandydatowi Koalicji Obywatelskiej Bogdanowi Wencie, że ten jako
funkcjonariusz ZOMO w stanie wojennym pałował walczących o wolność Polaków.
Wenta naturalnie Tarczyńskiego pozwał, ten zmuszony został przez sąd do tego by
swoje łgarstwa odszczekać, a ja na tym blogu napisałem, że ów wybuch zidiocenia
może kosztować PiS utratę, jak się zdaje, bardzo dobrze zarządzanych Kielc.
Oczywiście, zgodnie z moimi
obawami, obecny prezydent Kielc, Wojciech Lubawski, jak słyszę, prezydent dobry
i jak dotychczas przez kielczan stosunkowo lubiany, w pierwszej turze z Wentą wyraźnie
przegrał, a ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że owa porażka jest przede
wszystkim reakcją na wybryk Tarczyńskiego. Z moich obserwacji bowiem wynika
jednoznacznie, że czy to prezydentów miast, czy burmistrzów, czy sołtysów, nie
jest w stanie pozbawić władzy w wyborach nikt i nic, z wyjątkiem śmierci w
gangsterskich porachunkach. Lubawski z Wentą przegrał i za samo już to moim
zdaniem Prezes powinien Tarczyńskiego wyrzucić z partii na zbitą mordę.
A przecież to niestety, jak się
dowiadujemy, nie koniec aktywności tego durnia. Oto kiedy obaj kandydaci
zaczęli się przymierzać do rozstrzygającej rundy, Tarczyński jak gdyby nigdy
nic uznał, że bez niego nic się nie dzieje i opublikował w Sieci zdjęcie
wyborczego plakatu Wenty, gdzie ten prosi mieszkańców Kielc, by na niego
głosowali, tyle, że ów apel był sporządzony w języku niemieckim. Ponieważ ow
fejk został srobiony na tyle profesjonalnie, że część internautów uznała Wente
za Niemca, spadła na niego taka fala hejtu, że zrobiła się z tego sprawa. W tej
sytuacji Tarczyński zdecydował się zareagować i swój wpis usunął, przy tym
jednak, z głupim uśmiechem, wyjaśnił, że to co on zrobił, to zaledwie „Mem. Fejk zwykły. Żart”, i żeby mu nie
zawracać głowy głupstwami.
Na Kielcach się nie znam. Byłem
tam raz i przyznam, że wróciłem do domu pod bardzo pozytywnym wrażeniem. Mam
też w Kielcach kolegę, który na temat swojego miasta nie wspomniał przy mnie
jednym marnym słowem. Pytałem go też o ich prezydenta i tu podobnie nie
usłyszałem jakichkolwiek skarg. Dziś wszystko wskazuje na to, że poseł Prawa i
Sprawiedlwości załatwił Kielcom rewolucję. W tej sytuacji, wręcz rzutem na
taśmę, proszę mojego kumpla z Kielc, by zechciał zaapelować do, wciąż jeszcze
prezydenta, Lubawskiego, by ten publicznie i odpowiednio głośno przeprosił Wentę
za zachowanie Tarczyńskiego, oświadczył, że darzy Wentę szacunkiem i jest mu
przykro z powodu wiochy, którą ten bałwan odstawił, i poprosił mieszkańców
Kielc, by ci się nad swoim miastem zlitowali.
Czarno to widzę, ale kto wie? W
końcu, ludzie, dajcie spokój! Po co wam ten Wenta?
Jak zawsze
zapraszam do księgarni www.basnjakniedzwiedz.pl,
gdzie są do kupienia moje książki. Jeśli ktoś ma ochotę na książkę z dedykacją,
to proszę o kontakt pos adresem k.osiejuk@gmail.com.
Ja mam wrażenie, że oni go trzymają w PiS bo facet jest wyszczekany (trzeba mu przyznać, że dobrze) w angielskim
OdpowiedzUsuńA moze to robota celowa, sabotaz. Moze ktos od nich cos temu Tarczynskiemu obiecal?
OdpowiedzUsuńNie, raczej potrzebują szczekaczy. Są z jednej strony, są z drugiej strony - mechanizm sam się napędza. Jest iluzja wyboru. Niektorzy identyfikują się jeszcze bardziej z osaczonymi, niektorzy lubią zwycięskich szczekaczy - dla kazdehgo cos milego. Co raz bardziej przekonuję się do tego, ze to w gruncie rzeczy jedna i ta sama paczka, cos jak Republikanie i Demokraci w Stanach Zjednoczonych. Te same kluby, zrzeszenia, powiązania. Podobno rodziny Gronkiewicz-Walzów i Kaczyńskich się przyjaźnią. Nie wychodzi to na powierzchnię tak samo, jak nie wychodziło to, ze Giertych jeszcze za czasów LigiPolskichRodzin i bycia "ostracyzmowanym" przez tzw. partie cieszace sie poparciem GazWyb, spokojnie grał w pilkę z Donaldem i był na towarzyskiej stopie z resztą systemowej menażerii. Wrogość była tylko na pokaz. Nie zdziwię się, jak się okaże, Tarczyński z Wentą też... chociaż pewnie się zdarza, ze ktos kogoś osobiście nie znosi. Co do PISu i popisu w nim Tarczynskiego... Ryba gnije od głowy. Jezeli w partii aż się roi od "zdrajców" idei, to moze tej idei tam nie ma? Lub jest na pokaz i nikt w to nie wierzy, lącznie z głową. Inaczej nie da sie wytlumaczyć tak dużej liczby "zdrajców" i nieudolnego dzialania "nie-zdrajców". "Car jest dobry, tylko doradzców ma zlych"... aha.
Usuń@Anonimowy
UsuńTo prawda. Wielu z nich to kumple. Szczególnie wyraźnie widać to w mediach.
Dzięki, Toyah, że nie wykasowałeś mojego długaśnego komentarza nie na temat :-) Pozdrowienia i trzymaj się ciepło!
Usuń@Anonimowy
UsuńJa nie usuwam komentarzy. Nawet tych niepodpisanych.
Tow. Dominik jest taki dziwny jakiś i być może jest wtyczką, przeczucie bliskie pewności, wtyczką dwu a może i trzy-kontaktową. Profesjonalizm po prostu i maksymalizacja zysków. Ale że to, co zrobił w Kielcach to z głupoty, raczej nie sądzę. Zakładam premedytację.
OdpowiedzUsuń