Kiedy zaczynałem wrzucać te
teksty do Szkoły Nawigatorów, poprosił mnie Coryllus, żeby pisać codziennie i
ja się naturalnie tej prośbie podporządkowałem. Łatwo zresztą można to
sprawdzić w statystykach tego bloga. Lata 2015-2017 to są właśnie teksty pisane
niemal każdego dnia. Przyznam jednak szczerze, że miałem z tym pewien kłopot.
Otóż, jak się dowiedziałem od Czytelników, wielu z nich zwyczajnie z czytaniem
nie nadążało, a ja też nie bardzo miałem ochotę zasypywać ich kolejnymi
notkami. No ale jakoś się trzymałem. Teraz, kiedy z publikowania w Szkole
Nawigatorów zrezygnowałem, mam plan by nieco zwolnić. Nie jakoś radykalnie, no
ale przynajmniej dać od siebie odpocząć w weekendy, a już zwłaszcza w
niedzielę. Dziś więc, jeśli jednak piszę, to głównie po to, by o tym
poinformować, a żeby tak zupełnie nic nie zostawić, to bardzo króciótko
chciałbym pociągnąć wczorajszy temat tego cudaczka przebranego za diabła.
Otóż proszę sobie wyobrazić, że
na rozmowę, która stała się powodem mojej refleksji zareagował nie kto inny,
jak „Newsweek” i tekstem niejakiego Kamila Fejfera, Adama Darskiego zwyczajnie
wbił w grunt. Dziwne to bardzo, ale fakt pozostaje faktem. Ten wybuch idiotyzmu
zdenerwował nie tylko samego Szefa, ale również towarzystwo, które takich jak
Darski otacza tu na Ziemi szczczególną opieką. Ja wiem, że większość z nas niechętnie
korzysta z tego typu linków – sam zresztą niemal nigdy ich nie otwieram – niemniej
bardzo, bardzo zachęcam.
A żeby sprawę jakoś podsumować, chciałbym wrzucić tu fragment z konferencji prasowej mojego ulubionego
piłkarskiego trenera, Jurgena Kloppa, zaledwie z wczoraj. Bardzo w temacie.
„Jestem szczerze przekonany, że to co
jest najważniejsze w futbolu, to dostarczanie ludziom rozrywki. Bo to jest
tylko futbol. Nie robimy niczego więcej. Nie wybawiamy ludzi od śmierci. Nie
dajemy życia. Nie stwarzamy niczego nowego. Nie jesteśmy znakomitymi
chirurgami. My tylko dobrze gramy w piłkę. A zatem, gdyby nie chodziło tylko o
piłkę, po co się w ogóle w to angażować? Natomiast to jest zawsze ciężka praca.
Nawet jeśli chodzi tylko o rozrywkę”.
Oto człowiek.
Myślę, że Kamil Fejfer długo już nie popracuje w Newsweeku.
OdpowiedzUsuń@piter
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że on jest którymś z tych młodych socjalistów. To jest jedno towarzystwo.
Nie mam pojęcia kim on tam jest, ale to co napisał na bank się nie spodoba w centrali.
UsuńMyślisz, że Newsweek puszcza jakieś materiały bez zatwierdzenia z centrali? Szczególnie kiedy temat jest ważny w czasie bieżączki wyborczej? Jak tu głosić postkomusze hasła kiedy jeden z ideologicznych taranów głosi takie narracje? Liberalna PO przepadła, próbują wrócić halsem z lewej strony a tu Darski taki numer wycina. Ciekawe czy będzie jakaś samokrytyka czy po prostu się zamknie i pojedzie do tych Czech?
Usuń@piter
UsuńSpokojna głowa. On jest jednym z ich podstawowych dziennikarzy.
Przeczytałem ten komentarz w Newsweek'u. I nie łudźmy się, jego autor tak samo nie cierpi PISu jak Nergal. Może po prostu im żal, że zaraz nikt im nie zostanie i po prostu zwraca uwagę koledze artyście na kilka oczywistości. I żeby nie przesadzał, bo przecież już jedną Jandę mamy.
OdpowiedzUsuń@marcin d.
UsuńOn Jandę też opieprzył.
https://www.newsweek.pl/opinie/fejfer-o-wypowiedzi-jandy-nie-kazdy-mogl-wygrac-na-transformacji/6jvwp7s
Timeo Njusłikos et dona ferentes.
OdpowiedzUsuń@Laokoon
@orjan
UsuńSpokojna głowa. Ja to wiem.
Nie do końca możemy mieć pewność, że towarzystwo to otacza takie typy opieką. Otacza ale może do jakiegoś momentu. W 36 dowodach na istnienie diabła, Frosard wkłada w usta swojego piekielnego narratora wyznanie, że tak na prawdę to on (książę ciemności) nie lubi swoich czcicieli, za bardzo go eksponują.
OdpowiedzUsuń