Proszę sobie wyobrazić, że moja
codzienna obecność w Sieci doprowadziła mnie w końcu do miejsca, które wielu z
nas określiłoby mianem zguby. I nie mam tu na myśli ani darmowej pornografii
ani, co pewnie jeszcze gorsze, portalu pod nazwą wyborcza.pl, ale czegoś
znacznie, znacznie gorszego, a mianowicie samego Jerzego Urbana, a konkretnie
trzech zapisanych w Internecie rozmów, jakich ów Urban na przestrzeni lat
udzielił po kolei: Kubie Wojewódzkiemu, Wojciechowi Jagielskiemu, oraz Elizie
Michalik.
Ktoś się zapyta, jak do tego
doszło, a ja odpowiadam, że wszystko odbyło się błyskawicznie. Trafiłem na
jedną z tych rozmów, wsłuchałem się w jej słowa, no a resztę załatwił już
zwykły system podpowiedzi. I zapewne dziś musiałbym się tej swojej słabości
wstydzić, gdyby nie fakt, że przy okazji udało mi się odkryć coś moim zdaniem
nadzwyczaj ciekawego, a czym chcę się tu dziś z Czytelnikami podzielić, dla,
jak powiedział Poeta, wspólnej korzyści i dobra wspólnego.
Myślę że wszyscy tu wiemy kim jest Jerzy
Urban i co sprawia, że on jest od lat z jednej strony osobą powszechnie
znienawidzoną, a z drugiej budzącą niezwykłe wprost zainteresowanie. Gdyby
jednak pojawiły się tu jakiekolwiek pytania, spieszę z wyjaśnieniem. Otóż Jerzy
Urban budzi aż takie emocje z tego jednego względu, że on głosi całkowitą
wolność od jakichkolwiek tradycyjnie przyjętych moralnych zasad, a przy tym
robi to tak by nikt go nie podejrzewał o to, że jest nieszczery. Jest też on
przy tym człowiekiem wedle powszechnie przyjętych standardów inteligentnym, a
więc każde jego słowo traktowane jest poważnie i z uwagą. A kiedy mówię
„inteligentny” nie mam tu na myśli ani Adama Darskiego, ani tym bardziej
Macieja Maleńczuka, którzy z punktu widzenia takiego Urbana zasługują co
najwyżej na splunięcie, ale inteligentny autentycznie. Po wysłuchaniu
wspomnianych trzech rozmów dochodzę do wniosku, że Jerzy Urban to jest
faktycznie ktoś.
Jest jednak coś w tym dziwnym
człowieku co sprawia, że on dla mnie od wspomnianych Nergala, czy Maleńczuka
odstaje jedynie pozornie. Rzecz w tym, że oni są od niego oczywiście znacznie
głupsi, jednak pod pewnym szczególnym względem są z nim całkowicie zjednoczeni,
a mianowicie w tym, że… tu bardzo wszystkich przepraszam za ów tak okropnie
trywialny akcent… oni wszyscy pozostają w szczerej nienawiści dla dwóch rzeczy:
Kościoła i PiS-u. I przyznam szczerze, że gdy chodzi o Nergala i Maleńczuka, to
ja wszystko rozumiem: oni nie znoszą Kościoła oraz PiS-u i dają temu wyraz, normalnie,
jak setki sympatyków Platformy Obywatelskiej, KOD-u, czy ostatnio Obywateli III
RP. Gdy chodzi jednak o Jerzego Urbana, mamy do czynienia z czymś więcej. O ile
tamci, owszem, apelują o przełom cywilizacyjny, który ma polegać na tym, że
zamiast Prawa i Sprawiedliwosci w Polsce zacznie rządzić Europa, Jerzy Urban
deklaruje swoje desinterresment dla
jakichkolwiek wartości, pomijając tych symbolizowanych przez okres Stanu
Wojennego, kiedy to mordowało się księży Kościoła Katolickiego w Polsce.
I powiem szczerze, to byłbym w stanie
zrozumieć, gdyby Urban był konsekwentny i konsekwentnie właśnie realizował w
swoich naukach przykazania wspominanego tu wcześniej satanizmu laveyowskiego,
któremu wydaje się on być bardzo bliski, i którego naczelna zasada sprowadza
się do tego, by na najwyższym miejscu w hierarchii świata stawiać całkowite
zaspokajanie swoich potrzeb wyłącznie
na podstawie rachunku strat i zysków.
Wysłuchałem bardzo uważnie
trzech dość długich rozmów z Jerzym Urbanem i nie mam najmniejszych
wątpliwości, że jego filozofia, która zapewnia mu tak wielki medialny sukces,
sprowadza się właśnie do głoszenia owej świętej zasady stawiającej na
najwyzszym podium zaspokajanie swoich potrzeb jedynie na podstawie rachunku
strat i zysków. I wszystko byłoby na swoim miejsu, gdyby nie fakt, że zamiast
zachować zimny spokój wynikający z tego, że on swoją kalkulację zysków i strat
już dawno przeprowadził, Jerzy Urban przez te w sumie niemal 90 minut gadki nie
zajmuje się niczym innym jak PiS-em, Kościołem i – co ciekawe, w znacząco dużym
stopniu – osobą Magdaleny Ogórek [sic!].
Przepraszam bardzo, ale co
Urbana, człowieka, który w swej niezwykłej inteligencji doszedł do przekonania,
że nie liczy się nic, jak doraźna przyjemność, obchodzi Magdalena Ogórek, że
już nie wspomnę o Kościele Katolickim? Czemu on, zamiast głosić wielkość świata
pozbawionego jakichkolwiek wartości, pomijając utrzymywanie stałego orgazmu,
zajmuje się nami? Ma wszystko. Komfort, pieniądze, jak rozumiem, zdrowie, tu i
ówdzie sławę, intelektualnie potwierdzone poczucie spełnienia, a tu nagle
okazuje się, że jemu nie dajemy spokoju my, a więc, wedle jego filozofii
zaledwie ludzie, dla których liczyć się powinna wyłącznie kalkulacja zysków i
strat, a się nie liczy. Przepraszam bardzo, ale coś mi się tu nie zgadza.
Obawiam się, że ten biedaczek w ten czy inny sposób czuje, że jest jednak coś co
mu burzy ów nieświęty spokój.
Swoją drogą, ciekawe, że, z
tego co widzę, od dziesięcioleci nikt nie zechciał zwrócić na to uwagi i
poprosić go o komentarz, choćby jednym krótkim pytaniem: „Niech nam pan powie,
panie Zły, czemu was to wszystko tak bardzo obchodzi?”
Książki są tam
gdzie zawsze. Ja wiem, że do tego trzeba odwagi, tym bardziej więc zachęcam.
Dlaczego czytają ciebie?
OdpowiedzUsuńDlaczego ty i wielu innych podnieca się Urbanem?
Prawda jest oczywista-ludzie nie są tacy głupi jak nam się wydaje, są dużo głupsi... :)
@Anonimowy
UsuńNo właśnie. Dlaczego mnie czytasz? Dlaczego Ty i wielu innych podnieca się Toyahem? Myslałem, że rozwiążesz jakoś ten dylemat, a nie będziesz tylko stawiał pytania.
Widzisz, ty,twój kumpel oszołom i wielu innych mylą podniecanie/ które powinno być... powiedzmy na to :)/ z rzeczowością. Czytam, wynajduję błędy rzeczowe i logiczne, zadaję pytania oczekując rzeczowej odpowiedzi. Otrzymuję zazwyczaj bana, he he
OdpowiedzUsuńZaciekawia mnie cały czas reakcja ludzi, którzy bezkrytycznie przyjmują wasze teksty. Jestem przekonany/kilkakrotnie się o tym przekonałem/, że czytają was pobieżnie i tylko raczej chcą zaistnieć, bo są przekonani o swojej wielkości!!!
Aha, nie odróżniacie najwyraźniej merytorycznej krytyki od osobistych uprzedzeń. Nie krytykujecie niestety ale imputujecie najróżniejsze niegodziwości. A to się nie godzi :(
ps
Pokażesz spaślunku? :)
@ANonimowy
UsuńRozumiem, że częścią owej merytorycznej krytyki jest obsesyjne wypominanie mi tego, że jestem otyły.
Najlepszy jest ten twój strach przed komentarzami- czego się obawiasz?
OdpowiedzUsuńChwalisz się od lat, że masz 3000 unikalnych odsłon :)
Przerażające jest to pustosłowie jakie tu drukujesz.
OdpowiedzUsuń@crimsonking
UsuńJak to w życiu. Nie wszystko jest piękne i szlachetne.
Ten mój koment był oczywiście do anonima z godziny 11:11 Pisałem z telefonu i teraz widzę, że chyba jest podpięty pod główny tekst i dziwnie to wygląda.
Usuń@crimsonking
UsuńTak tez podejrzewałem, że to o jego pustosłowie chodziło.
@Anonimowy
OdpowiedzUsuńNigdy nie pisałem, że mam, ale jedynie że miewam. I to jest prawda. Niekiedy mam nawet 3000 unikalnych odsłon.
Co do komentarzy, ja nigdy nie usunąłem jedengo komentarza. Jedyne co usuwam to spam, czyli śmieci. A i to nie zawsze. Na przykład dziś nie usunąłem ani jednego śmiecia, które tu wrzuciłeś, a to wyłącznie po to, by coś zademonstrować. Krótko mówiąc robię z Tobą to, co mi przyjdzie do głowy.
Louis nieprzepuszcza... ale jakby w żołnierzach widać to zmęczenie materiału. Robią co mogą przekraczając kolejne bariery a ludzie coraz mniej podatni. Mają ten swój "uwiedziony kapitał" ale on nie rośnie tak jak było w planach. Do tego starość nie radość a czas ucieka. Nikomu już nie jest łatwo.
OdpowiedzUsuń"Obawiam się, że ten biedaczek w ten czy inny sposób czuje, że jest jednak coś co mu burzy ów nieświęty spokój. Swoją drogą, ciekawe, że, z tego co widzę, od dziesięcioleci nikt nie zechciał zwrócić na to uwagi i poprosić go o komentarz, choćby jednym krótkim pytaniem: „Niech nam pan powie, panie Zły, czemu was to wszystko tak bardzo obchodzi?”" Miodzio. Sztuka prawdziwa. Ale nieświętego spokoju nie ma.
OdpowiedzUsuńSzkoda jednak niestety że anonimowy obserwator nie jest miszczem Jerzym, byłoby znacznie ciekawiej. W zasadzie demonstracja swoją rolę spełniła i można toto wyrzucić.
W kwestii merytorycznej, śmiem twierdzić, że Lou jest po prostu od nas uzależniony bytowo. Wszak jest bytem skrajnie pasożytniczym. Bez nas, bez nawet śladowych promili faktycznego bytu, cierpiałby bardziej. Pisząc to, mam świadomość, że nasz ułomny słownik nie oddaje wszystkich znaczeń tu implikowanych. Całe szczęście.
Lou jest nawet uzależniony od swoich marionetek. Siłą rzeczy to uzależnienie udziela się im. No przecież ile można wkółko o orgazmie, orgazmowi, orgazmu, z orgazmem. Kasa, kasie, z kasą. Intryga, intrygi, intrydze, z intrygą. Juma, jumy, jumą, o jumie. Przecież to idzie porzygać się. No i trzeba mieć czym rzygać. Inaczej to ... uuuu ... lepiej nie wspominać nawet przy użyciu naszego ułomnego słownika.
@Magazynier
OdpowiedzUsuńW jednym ze swoich komentarzy w SN Mniszysko napisał: "Starzy teologowie mówią, że szatan jest małpą P. Boga. Potrafi tylko źle kopiować przedrzeźniając Go".
A ja z dumą przesyłam link do swpojego dawnego tekstu: http://toyah1.blogspot.com/2011/02/szatan-jest-zodziejem.html
To jest to! Taki cytacik z tego tekstu, co go tu zalinkowałeś, nie znałem go, kolejny do nauczenia się na pamięć. Trochę przydługi ale:
Usuń"cała wielka sztuka sakralna, czy to muzyczna, czy malarska, czy jakakolwiek inna, była tworzona nie po to, żebyśmy wszyscy trzymali się za ręce i pełni głupkowatej radości śpiewali, że Jezus nas kocha, ale po to, by temu Jezusowi oddać jak najbardziej poważny hołd. Ja nie znam się bardzo na tych kwestiach, ale mam bardzo silne przekonanie, że wnętrza katedr i kościołów jakby były stworzone do tego, żeby w ich wnętrzach rozbrzmiewały nie jakieś niby-wesołe piosenki śpiewane przez czarnych śpiewaków gospel tam, i zakompleksione oazowiczki tu, lecz potężne chóry i wznoszące się ku niebu organy. To dopiero niedawno, z jakiegoś niepojętego powodu, ktoś wpadł na pomysł, że skoro w amerykańskich kościołach protestanckich jest ciągła zabawa, podskoki i klaskanie, to tak właśnie ma wyglądać nasza miłość do Boga również na poziomie codziennej modlitwy, i że my tez tak będziemy mieli. Że skoro Ewangelia to nowina radosna, to wystarczy nam się zacząć tępo uśmiechać, i mówić do siebie „Z Bogiem, bracie”, żeby Pan Jezus był z nas zadowolony. I to stąd własnie, najpierw w różnego rodzaju kościołach akademickich, a później już coraz powszechniej, dostojne organy i kościelne chóry zostały zastąpione przez jakieś dzieci z gitarami, skrzypkami i fujarkami, lub lokalne rodziny śpiewające kolędy.
A co się stało z chorałami gregoriańskimi? Tu odpowiedź jest równie oczywista, co porażająca. Zabrali je sobie sataniści, bo nie mieli nic swojego, a też chcieli mieć jakiś rytuał i odpowiednią dla niego oprawę. I ja wcale tu nie żartuję. Proszę posłuchać, jak wiele współczesnej muzyki pop, w żaden sposób nie chrześcijańskiej, lecz własnie stricte pogańskiej, korzysta z muzycznej estetyki chorałów. Do tego stopnia, że wielu młodszych słuchaczy uważa, że tak naprawdę te dźwięki są takie piękne, bo są takie czarne. Wzięli więc je sobie najbezczelniej w świecie poganie i nawet nie musieli pytać o pozwolenie, bo akurat przechodzili drogą i zobaczyli, że się poniewierają niepotrzebne i zapomniane w jakichś śmieciach."
Konkluzji nie zapodam, bo niech sobie ludziska sami poczytają. Warto.
Jedziesz do Tłokini?
OdpowiedzUsuń@Magazynier
UsuńNie. No co Ty?
"... i nie mam najmniejszych wątpliwości, że jego filozofia, która zapewnia mu tak wielki medialny sukces..." Może to nie filozofia,tylko zawartość jego szafy,zapewnia mu bezkarność i wymuszony aplauz publiki ?
OdpowiedzUsuń@Dariusz
UsuńNie sądzę, żeby ten aplauz był wymuszony.
Takie teksty lubię najbardziej. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń