Do wyborów zostało nam już
zaledwie parę dni, i przy tym co w ostatnich dniach zdążyłem zaobserwować,
dochodzę do bardzo poważnych obaw, że poziom histerii w jakiej znalazła się
polityczna opozycja, może ją już za chwilę doprowadzić do takiej eksplozji, że
w ten – jak mówią, wciąż jeszcze nadzwyczaj pogodny – niedzielny dzień, nie
będzie po nich czego zbierać. Jeszcze nie zdążyła ucichnąć wrzawa po wypowiedzi
Grzegorza Schetyny na temat konieczności likwidacji pisowskiej szarańczy, która
obsiadła zdrową tkankę obywatelskiego społeczeństwa, głos zabrał inny polityk
Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Furgo, publikując na Twitterze przeróbkę
znanego plakatu z czasów II Wojny Światowej, gdzie Hitler zachęcał Polaków do
wsparcia Niemców w ich eksterminacyjnych wysiłkach, w taki sposób, by zachęcić
Polaków do wsparcia Niemców, tyle że tym już razem w ich wysiłkach na rzecz
budowania wspólnej Europy. No i tu podobnie, ledwo się podniósł kolejny rwetes,
Onet opublikował najnowszy fragment taśm sprzed pięciu lat, na których Mateusz
Morawiecki cieszy się, że nasz mistrz kierownicy Robert Kubica złamał rękę. Tu
reakcja była jeszcze szybsza. Otóż niezastąpiony portal tvn24.pl, informując o
taśmach, musiał już w tym samym tekście poinformować też o tym, że Morawiecki
spotkał się z Kubicą, panowie sprawę sobie wyjaśnili, rozeszli w przyjaźni, a
jakby tego było mało, strzelili sobie wspólną fotkę, którą Kubica natychmiast zamieścił
na swoim Instagramie pod tytułem „Z wizytą u Premiera” oraz z adnotacją, że
„Polska zawsze wspiera swoich”.
A więc, jak widzimy, wszystko
rozwija się we właściwym kierunku, na mnie jednak największe wrażenie zrobiła
informacja podana przez wspomniany portal tvn24.pl – a jak widzę, również przez
liczne inne media – że oto w Ostrowcu Świętokrzyskim wicedyrektor jednego z
liceów, a jednocześnie nauczyciel historii oraz WOS-u, obiecał uczniom piątki,
jeśli łaskawie zechcą wziąć udział w spotkaniu z premierem Morawieckim. Z
informacji podanej przez portal wynika, że sprawą już zajęli się politycy
Platformy Obywatelskiej, a ja już tylko czekam, aż pan nauczyciel zostanie
odpowiednio ukarany za zmuszanie Bogu ducha winnych dzieci do wspierania
pisowskiej władzy.
Czemu piszę akurat o tym? Otóż
zdecydowana większość osób czytających ten tekst prawdopdoobnie w tym momencie
zastanawia się, co to za dziwadło z tego dyrektora, że on zwyczajnie nie
zwolnił dzieci z lekcji i nie wysyłał ich na spotkanie z premierem rządu, który
właśnie zawitał do ich miasta, ale zamiast tego grzecznie zapytał, czy oni nie
chcieliby tam pójść, i jakby tego było mało, tym, którzy pójdą, obiecał piątki
za obywatelską aktywność. Przecież to jest jakaś komedia. Wszyscy chodziliśmy
do szkoły, a niekiedy nawet wciąż chodzimy i wiemy, jak się tego typu
wydarzenia organizuje. Klasa jest zwalniana z lekcji, idzie na imprezę i nie ma
dyskusji. I wiemy dokładnie, o jakiej imprezie mówimy. To może być wszystko:
spotkanie ze znanym dziennikarzem, sportowcem, aktorem, politykiem wreszcie –
bez znaczenia. Jest okazja, klasa idzie. Co ja mówię, spotkanie? Chodzi się na
wykłady na uniwersytet, do kina, do teatru i nikt nigdy nikogo nie pyta, czy on
ma ochotę wziąć w tym czymś udział, czy nie. To jest wyjście w ramach lekcji i
koniec. A po lekcjach? Tak samo po lekcjach. Nikt nikogo nie pyta o zdanie.
Najwyżej obiecuje się stopnie za aktywność, tak jak w tym wypadku.
A ten biedak prosił tych
bałwanów, którzy za ten jego strach przed byciem posądzonym o sprzyjanie
faszystowskiej władzy zakapowali do TVN-u, żeby wykazali obywatelską aktywność?
Ale jest coś jeszcze co mnie nie
dziwi. Mianowicie reakcja na to wydarzenie antyrządowych mediów, oraz wybranych
polityków. Oto Sławomir Neumann z Platformy Obywatelskiej tak zareagował na to
o czym właśnie się dowiedział: „Tego
wicedyrektora z Ostrowca należy pokazać jako przykład PiS-owca, który jest
gotów dać dzieciom piątkę za to, że przyjdą na spotkanie z Morawieckim”. A
więc problem w tym, że oto właśnie PiS przejął szkoły?
Oni muszą być dziś w strasznym
stanie. Za chwilę te wybory, miną kolejne miesiące, zmieni się układ w tej
nieszczęsnej Unii Europejskiej, potem wybory parlamentarne, po nich
prezydenckie, a oni wiedzą, że z miejsca, w którym się znaleźli, wyjścia nie
ma.
Może to co mam na myśli pokażę
na przykładzie. Oto w Katowicach jednym z najbardziej oplakatowanych kandydatów
Koalicji Obywatelskiej jest niejaki Łukasz Borkowski. Popatrzmy na jego profil:
„Katowickie struktury Platformy Obywatelskiej zatrudniły rzecznika
prasowego – został nim Łukasz Borkowski. Będzie prowadził biuro prasowe
partii i nadzorował jej komunikację w mediach społecznościowych. PO w
Katowicach nie miało wcześniej osoby na takim stanowisku.
Borkowski dotychczas pracował m.in. w
Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji jako asystent senatora Kazimierza
Kutza. Odbył staż w Parlamencie Europejskim. W latach 2013-2017 pełnił ponadto
funkcję wiceprzewodniczącego krajowego zarządu Stowarzyszenia Młodzi Demokraci
– odpowiadał wtedy za współpracę z młodzieżowymi organizacjami politycznymi z
całej Europy.
Rzecznik katowickiej PO działa też społecznie w stowarzyszeniu BoMiasto”.
A teraz zastanówmy się, co się
stanie z owym Łukaszem, jaka go czeka zawodowa przyszłość, kiedy okaże się że
przez najbliższe paręnaście lat będzie musiał pracować na kasie w Lidlu?
Myślę, że teraz już wiemy co
ich wszystkich tak dusi za gardło.
Moje książki są
jak zawsze do kupienia w księgarni pod adresem www.basnjakniedziwedz.pl i
szczątkowo jeszcze tu u mnie. Mam na myśli przede wszystkim listy od Zyty oraz „Podwójny
nokaut”. Zapraszam do kontaktu pod adresem k.osiejuk@gmail.com.
Krąży taka opinia, że jakkolwiek Niemcy już od dawna do Polski dostarczają towar pogorszonej jakości, to jednak z tym Schetyną mocno przegięli.
OdpowiedzUsuń@orjan
UsuńZnam tę opinię i powiem szczerze, że wciąż nie mogę uwierzyć, że im aż tak nie wyszło.
To nie mogli być Niemcy. Może Hindusi.
UsuńNie. Niemcy. Niemcy tu pasują lepiej.
UsuńWygląda na to, że jednak Robert Kubica ma głowę na karku. A co do tego chłopca z Koalicji Obywatelskiej, to mnie bardziej uderza ten jego życiorys tu przytoczony, obawiam się nawet, że bez specjalnych skrótów. Podawacz kawy i nosiciel walizki Kutza, wrzucający posty na Facebook'a oraz Instagram dla swoich kolegów z lewicowej młodzieżówki europejskiej. Istny czołowy kandydat na polityka samorządowego dużego miasta. Cóż za charyzma i doświadczenie.
OdpowiedzUsuńLubię optymistyczne teksty :)
OdpowiedzUsuńMoże oni naprawdę się boją że przyjdzie jakaś szarańcza i ich pożre :)
To jest ciekawe jak można tak doprowadzić swój umysł do takiego stanu. Oglądam czasem jakieś urywki wiadomości z USA i tam jest podobnie, Tramp ich tak wkurza że wrzeszczą, płaczą i tarzają się po ziemi niemalże.
Są zagonieni do kąta i w desperacji i mogą kąsać w odruchu obronnym jak wściekły zwierz, nie wolno tracić czujności.
OdpowiedzUsuń