Do kolejnego
numeru „Polski Niepodległej” mamy jeszcze tydzień, ale mysle, ze nie zaszkodzi
jeśli dziś wrzucę tu swój ostatni odcinek „Wezwanych do tablicy”, czyli
krótkich kawałków do smiechu na tematy bieżące. Powinno być dobrze. Zapraszam.
Przydarzyło mi się coś absolutnie niezwykłego. Otóż znalazłem w Internecie
wypowiedź dla „Gazety Wyborczej” pisarza Stasiuka, który oświadczył, że on
jeszcze niedawno bardzo pasjonował się polityką, ale ostatnio postanowił na nią
machnąć ręką, bo nagle sobie wyobraził Jarosława Kaczyńskiego, jak stoi na
krześle kompletnie nagi. Dokładnie szło to tak: „Mija mi demonizm prezesa, kiedy go sobie wyobrażam, jak stoi sobie na
tym swoim krzesełku na golasa i wykrzykuje kulawą polszczyzną te swoje slogany
[…] Trzeba sobie wyobrażać na golasa
Jakiego i Szydło, to od razu jest spokojniej”. Otóż było tak, że parę lat temu spędzałem
czas na targach książki w Krakowie sprzedając swoje książki, tymczasem tuż obok
usiadł sobie wspomniany pisarz Stasiuk, do którego ustawiła się mniej więcej 30-osobowa
kolejka głównie licealnej młodzieży po autograf. Kiedy po parunastu minutach ów
tłumek się przewalił, pomyślałem, że zajrzę tam, choćby po to, by zobaczyć, cóż
to takiego ów Stasiuk ostatnio wydał. Na stoisku było kompletnie pusto, Stasiuk
siedział ponury na, nomen omen, krzesełku, a ja zacząłem przeglądać tę jego
książkę, szczęśliwy, że on nawet na mnie nie podniósł wzroku. Wróciłem na
stoisko i po jakiejś pół godzinie zobaczyłem, jak mija nas jakiś długowłosy,
zlany potem młodzieniec, niosący kilka paczek z książkami, którymi pies z
kulawa nogą się nie zainteresował, a za nim z godnością maszeruje Stasiuk. No i
proszę sobie wyobrazić, że właśnie w tym momencie sobie pomyślałem, że jakie by
to było zabawne, gdyby on nagle tak szedł kompletnie goły. Dziwne. No, daje
słowo, że świat potrafi zaskoczyć.
***
Generalnie jednak musimy przyznać, że większość tego, co się wokół nas
dzieje jest tak przewidywalne, że ci z nas, którzy lubią wokół wietrzyć spiski,
mogą zacząć podejrzewać, że ci co to wszystko kontrolują włączyli tak zwanego
„automatycznego pilota”, a sami poszli się bawić. Myśmy natomiast zostali z tym
co oni nam zostawili, byśmy się mogli tym popodniecać. Weźmy taką publiczną
telewizję z jej propagandowym ramieniem w postaci TVP Info. Oto od pewnego
czasu na poziomie kadrowym możemy dostrzec tam pewien ruch. Chodzi o to, że
obok stałych gwiazd, w osobach Rachonia, Cejrowskiego, Kani, Gadowskiego,
Targalskiego, Wolskiego, Ogórek, Gmyza, czy Ziemkiewicza, zaczęły się pojawiać
tak zwane „świeże twarze”, jak choćby ostatnio syn aktora Rewińskiego, czy
pewna pani, która skleja z plasteliny karykatury znanych polityków opozycji i
dorabia do nich głosy, tak, byśmy się mogli pośmiać. No i w tym momencie nasze
podejrzenia się już mogły tylko potwierdzić, bo oto gruchnęła wiadomość, że tak
zwanym szefem do spraw kontaktów z mediami społecznosciowymi w TVP Info został
niejaki Radosław Poszwiński, człowiek który swego czasu zamieścił na Twitterze
zdjęcie Ryszarda Petru, jak ze swoją kochanką leci na Maderę. Popularna
informacja głosi, że ów Poszwiński był autorem tego zdjęcia, jak się jednak
okazuje, rzeczywisty autor pozostaje do dziś nieznany, natomiast zasługą
Poszwińskiego jest to, że zdążył gdzieś to zdjęcie, zanim zostało usunięte, zapisać,
no i w ten sposób dziś go władze państwowej telewizji postanowiły za ten spryt
wynagrodzić. I to mam na myśli, wspominając o owej jakże ponurej
przewidywalności.
***
Choć naturalnie wielu z nas woli tylko te filmy i słucha tych pisoenek,
które już zna i lubi, my tutaj mamy ambicje znacznie większe i mamy ochotę
jednak dowiedzieć się czegoś prawdziwie zaskakującego. Otóż zatem wyjaśniła się
ostatecznie kwestia rachunku, jaki za korzystanie z usług telefonii komórkowej
podczas swojego pobytu za granicą, wysłał Hannie Gronkiewicz Waltz pełniący
aktualnie funkcję naszego narodowego operatora, francuski Orange. Jak się
okazuje się, owe 50 tysięcy złotych, które Waltz, jako prezydent miasta, wydała
w lipcu 2017 roku, to głównie Internet. My tu oczywiście jesteśmy ludźmi
dyskretnymi, a przede wszystkim kulturalnymi, zwłaszcza wobec niewiast, choćby
i tak zdeprawowanych jak Prezydent Warszawy, jednak nie możemy się nie
zastanawiać, co ona sobie tam ściągała, żeby zabić czas. Jedyne co tu
przychodzi do głowy, to oczywście darmowe strony porno, no ale aż tak
perwersyjni to nawet my nie jesteśmy, więc powiedzmy, że tę sprawę odłożymy na
półkę z napisem „Tajemnice XXI wieku”.
***
W otchłań najgorszej perwersji natomiast zdecydowanie wpadł nasz w pewnym
sensie ulubieniec, Włodzimierz Cimoszewicz. Oto w owym izraelsko-polskim
zamieszaniu na tle podejrzeń, że II Wojnę Światową wywołał przedwojenny rząd
polski do spółki z wielkim mufti Jerozolimy, ów ciekawy człowiek powiedział co
nastepuje: „Oczywiście, że Polacy brali
udział w Holocauście. Mówić trzeba o tym otwarcie i uczciwie. Dzisiejsze
pokolenie nie jest za to odpowiedzialne. Jeśli jednak milczy lub kłamie, to
stwarza swoją własną odpowiedzialność”. Wspominam tę wypowiedź, bo mam z
nią pewien kłopot. Otóż ja uważam, że Polacy nie brali udziału w Holocauście ani
trochę bardziej niż Holendrzy, Norwegowie, Węgrzy, Rumuni, Czesi, czy nawet
sami Żydzi, a zatem – pomijając oczywiście Niemców – temat nie istnieje. Jednak
jeśli Włodzimierz Cimoszewicz nagle odczuwa jakąś potrzebę wyrywania się przed
szereg, i w ramach tego zarzuca również i mi ową odpowiedzialność, za tym musi
stać coś co naprawdę warte jest skomentowania. A więc proszę uprzejmie. Oto moja
refleksja. Otóż czytelnicy „Polski Niepodległej” znają wystarczająco dobrze
życiorys Cimoszewicza, więc nie ma potrzeby, by się na nim tu zatrzymywać. Ja
bym tylko chciał zwrócić uwagę na to, że kiedy on się urodził w roku 1950,
rodzice uznali, że trzeba mu dac na imię Włodzimierz, a on sam, kiedy na świat
przyszła jego córka, dał jej na imię Natasza. W tej sytuacji ja mam już tylko
jedno do powiedzenia: skoro mówimy o „swojej własnej odpowiedzialności”, niech
on akurat trzyma pysk na kłódkę.
***
Niestety, gdy chodzi o milczenie, z tym najczęściej problem mają wszyscy, i
tu i tam. Ostatnio okazało się, że nawet osoby tak pozornie znaczące, jak
premier Izraela, w czasie przemówienia na Światowym Kongresie
Syjonistycznym, powiedział, że Hitler nie planował wcale
eksterminacji Żydów, lecz namówił go do tego wielki mufti
Jerozolimy Al-Hadżdż Muhammad Amin al-Husajni. A dokładnie było tak: „Hitler nie
chciał dokonać eksterminacji Żydów, chciał ich wygnać. Al-Husajni
pojechał do Hitlera i powiedział: jeśli ich wydalisz,
przyjadą do Palestyny. Zapytał wtedy: co więc mam z nimi
zrobić? Mufti odpowiedział: spal ich”. No i ten nieboraczek Hitler,
w swej naiwności, postawił w Polsce te komory. Cały próbujący jeszcze jakoś myśleć
świat zastanawia się, co temu Netanjahu strzeliło do łba, żeby wygadywać tego
typu rzeczy. Moja odpowiedź jest taka: otóż, z jakiegoś nie do końca znanego
powodu, Żydzi znaleźli się poza Systemem i cokolwiek im przyjdzie do głowy mogą
robć całkowicie bezkarnie. Nawet to, że Hitler to był w gruncie rzeczy spoko
gość. Może być też jednak tak, że to oni stanowią System, no ale wtedy wracamy
do punktu wyjścia.
***
No i skoro znaleźliśmy się w punkcie wyjścia, to tam oczywiście trafiamy na
walkę o przyszłą prezydenturę Warszawy, gdzie najprawdopodobniej naprzeciwko
siebie staną Patryk Jaki i Rafał Trzaskowski. Wedle doniesień mediów, podczas
gdy Jaki, poprawiwszy sobie fryzurę, przy okazji prac komisji w sprawie
oszukańczej reprywatyzacji w Warszawie, niemal na co dzień udziela się w
telewizji jako pierwszy szeryf IV RP, Trzaskowski siedzi w domu i ogląda „Fakty
po Faktach”, i to bardzo niepokoi połączone władze Platformy Obywatelskiej i
Nowoczesnej, bo to, co jeszcze niedawno wszelkie sondaże zapowiadały jako
sprawę rozstrzygniętą, najwidocznie odeszło w siną dal. Dla nas tu oczywiście
kariera prezydenta nie tylko Warszawy, ale w ogóle jakiegokolwiek miasta, to,
krótko mówiąc, propozycja idioty, jednak sytuacja, w której ktoś się już
decyduje na start w tej konkurencji i przegrywa z kimś takim jak Patryk Jaki,
robi autentyczne wrażenie. Od tego lepsze może być tylko rozwiązanie, gdy tuż
przed wyborami Trzaskowski ogłosi rezygnację i wynik wyborów zostanie ogłoszony
w przeddzień tej fantastycznej ogólnonardodowej uroczystości. Biedny Andrzej
Stasiuk i jego wyobrażenie Jakiego na golasa.
Serdecznie
zapraszam do kupowania mojej książki „Marki, dolary, banany i biustonosz marki
Triumph”, której resztka nakładu trafiła tu do mnie. Zainteresowancyh zapraszam
do kontaktu pod adresem toyah@toyah.pl. Dedykacja w cenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.