czwartek, 22 lutego 2018

Szanowny Panie Żydu, czyli ludzie listy piszą

      Naprawdę liczyłem bardzo na to, że już nie będę się tu musiał zajmować całą tą żydowsko-polską histerią, zwłaszcza że obie strony sceny nie znają już innego tematu, a w dodatku, kiedy piszę ten tekst, portal tvn24.pl, o którym tu dziś jeszcze będzie, postanowił przekroczyć skaliste dno i wielkim czerwonym tytułem „Szanowny Panie Gistapo”, rozpoczął publikację polskich donosów na żydowskich sąsiadów. Stało się jednak tak, że uwagę moją przykuły wczoraj dwie wiadomości, jedna dobra, a druga już nie bardzo, pozornie bardzo od siebie różne, ale tak naprawdę dotyczące dokładnie tego samego rodzaju przekrętu. Pierwsza z nich to taka, że Żydzi – wiem, że tu chodzi zaledwie o tę ich głupszą część, ale wciąż jednak Żydzi – widząc prawdopodobnie, że na poziomie normalnej polityki z tą naszą Polską aż tak łatwo im nie pójdzie, zdecydowali się na coś kompletnie w ich sytuacji bezprzytomnego, a mianowicie uderzyć przez Internet i w ten sposób opublikowali dwa spoty, w których w stylu owego zapłakanego adwokata, broniącego sędziego Topyłę, spróbowali poruszyć nasze sumienia. Czemu uważam, że jest to posunięcie bezprzytomne? Otóż nie da się przeprowadzić skutecznej akcji dezinformacyjnej w internecie z tego prostego względu, że póki co, tu panuje niczym niemal nieograniczona wolność i nawet gdyby cały Nowy Jork z Hollywoodem zaangażował się w produkcję tych i kolejnych dziesiątek spotów, to każdy z nich w jednej chwili zostałby skutecznie wyszydzony i zniszczony przez internautów. Oczywiście, na krótką metę może coś tam się osiągnąć uda, ale będzie to meta naprawdę wyjątkowo krótka. Jaki więc z tego dla nas płynie wniosek? Że oni naprawdę już gonią w piętkę. Patrzę na te wystąpienia i myślę sobie, że to jest już coś naprawdę bliskiego temu, co wyprawia Platforma Obywatelska w walce o odzyskanie władzy.  
      A teraz wiadomość zła, dotycząca również Żydów, tyle że tu już z aktywnym zaangażowaniem tak zwanej „naszej” strony. Oto, jak wyszperał gdzieś portal tvn24.pl, red. Stanisław Janecki, dziś stojący na czele antyżydowskiej krucjaty w obronie dobrego imienia Polski i Polaków, jeszcze w roku 2001, wspólnie z niejakim Sławomirem Macem, opublikował tekst, w którym przedstawił listę grzechów Polaków wobec Żydów i jednocześnie zaapelował o to, byśmy wszyscy za te nasze świństwa, jakie Żydom uczyniliśmy, ich przeprosili. Oto przywoływane dziś z najwyższą satysfakcją przez tvn24.pl fragmenty tamtego wystąpienia:
      „[Przepraszamy] za to, że gdy płonęło warszawskie getto, po stronie aryjskiej kręciły się karuzele, a niektórzy śpiewali: ‘Hitler kochany, Hitler złoty nauczył Żydów roboty’. Przepraszamy za to, że katolicka Caritas pomagała w getcie głównie tym Żydom, którzy się przechrzcili […]
       Dlaczego Polacy nie pomagali Żydom na większą skalę? Przecież kara śmierci groziła nie tylko za ukrywanie Żydów, ale też na przykład za nielegalny ubój prosiaka, słuchanie radia, niezarejestrowanie krowy, a nawet pokątny wypiek bułek. Kara śmierci groziła każdemu zaangażowanemu w działalność podziemnego państwa, czyli kilku milionom ludzi. Czy walka o życie żydowskich współobywateli nie była równie ważna jak działalność dywersyjna czy wydawnicza Armii Krajowej? […]
       Gdyby Polacy pomagali Żydom tak powszechnie jak konspirowali, związane z tym ryzyko znacznie by się zmniejszyło. Nie denuncjowano by się nawzajem, a gestapo byłoby bezradne. Przykładem niech będzie Holandia, gdzie niemal w każdym domu ukrywał się Żyd. Ale w Polsce konspirowanie było chwałą, ukrywanie Żydów - niekoniecznie. Nawet długo po wojnie”. […]
      Przepraszamy Żydów za 700 lat wysiłków, także ustawodawczych, by uczynić ich obywatelami drugiej kategorii. Nikt nas nie wyręczy, nikt nie zwolni od rachunku sumienia i przeprosin. Na prośbę o wybaczenie czekają nie ci, którzy już nie żyją, lecz ich dzieci i wnuki. Nie załatwi tego jedno ‘przepraszam’, nawet w wykonaniu głowy państwa. Powinniśmy przeprosić wszyscy i każdy z osobna”.
      Ktoś powie, że to bardzo nieładnie z mojej strony wspólnie z tą gadzinówką występować przeciwko tak zasłużonemu dla Dobrej Zmiany publicyście. Może to jest faktycznie nieładnie, może ja rzeczywiście powinienem udać, że nic nie widziałem i nic nie słyszałem, jednak jeśli dziś nie potrafię się powstrzymać, to wyłącznie dlatego, że podobieństwo obu wspomnianych wystąpień, a więc z tamtych dwóch żydowskich spotów i z artykułu w „Wproscie” sprzed lat, ale też dzisiejszego tekstu o donosach do gestapo, jest tak uderzające, że nie pozostaje mi nic innego, jak spróbować przygotować zarówno siebie, jak i Czytelników na to, że jeśli Janecki z kolegami będą nadal sobie wmawiać, że stoją przed bandą bezmyślnych durniów, których można w nieskończoność oszukiwać, to nawet jeśli nie my, to w końcu wezmą ich za gardło oni. I zrobią to z największą radością. I wtedy dopiero zobaczymy, jak wygląda prawdziwy wstyd.

Zapraszam wszystkich do księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie są do kupienia moje książki, jednocześnie przypominam, że jedną z nich, „Marki, dolary, banany i biustonosz marki Triumph”, można również zamawiać bezpośrednio u mnie pod adresem toyah@toyah.pl. Dedykacja w cenie.


1 komentarz:

  1. Wszystko mdli, Szanowny Toyahu.
    Jakubowska i zachwycony nią Karnowski , wieści co sie dzieje w Muzeum w Oświęcimiu, te wszystkie Sasiny...
    Czas naprawdę na post.
    Pozdrawiam i przepraszam, że się nie logowałam, ale nie jestem u siebie.
    Marta Nowicka

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Biedni chrześcijanie patrzą na Pałac Kultury

  Choć pewne ryzyko oczywiście jest, myślę sobie, że czytających ten tekst mieszkańców Warszawy ani szczególnie nie oburzy, ani zwłas...