Naprawdę liczyłem bardzo na to, że już nie
będę się tu musiał zajmować całą tą żydowsko-polską histerią, zwłaszcza że obie
strony sceny nie znają już innego tematu, a w dodatku, kiedy piszę ten tekst, portal
tvn24.pl, o którym tu dziś jeszcze będzie, postanowił przekroczyć skaliste dno
i wielkim czerwonym tytułem „Szanowny Panie Gistapo”, rozpoczął publikację
polskich donosów na żydowskich sąsiadów. Stało się jednak tak, że uwagę moją
przykuły wczoraj dwie wiadomości, jedna dobra, a druga już nie bardzo, pozornie
bardzo od siebie różne, ale tak naprawdę dotyczące dokładnie tego samego
rodzaju przekrętu. Pierwsza z nich to taka, że Żydzi – wiem, że tu chodzi
zaledwie o tę ich głupszą część, ale wciąż jednak Żydzi – widząc prawdopodobnie,
że na poziomie normalnej polityki z tą naszą Polską aż tak łatwo im nie
pójdzie, zdecydowali się na coś kompletnie w ich sytuacji bezprzytomnego, a
mianowicie uderzyć przez Internet i w ten sposób opublikowali dwa spoty, w
których w stylu owego zapłakanego adwokata, broniącego sędziego Topyłę,
spróbowali poruszyć nasze sumienia. Czemu uważam, że jest to posunięcie bezprzytomne?
Otóż nie da się przeprowadzić skutecznej akcji dezinformacyjnej w internecie z
tego prostego względu, że póki co, tu panuje niczym niemal nieograniczona
wolność i nawet gdyby cały Nowy Jork z Hollywoodem zaangażował się w produkcję
tych i kolejnych dziesiątek spotów, to każdy z nich w jednej chwili zostałby skutecznie
wyszydzony i zniszczony przez internautów. Oczywiście, na krótką metę może coś
tam się osiągnąć uda, ale będzie to meta naprawdę wyjątkowo krótka. Jaki więc z
tego dla nas płynie wniosek? Że oni naprawdę już gonią w piętkę. Patrzę na te
wystąpienia i myślę sobie, że to jest już coś naprawdę bliskiego temu, co
wyprawia Platforma Obywatelska w walce o odzyskanie władzy.
A teraz wiadomość zła, dotycząca również
Żydów, tyle że tu już z aktywnym zaangażowaniem tak zwanej „naszej” strony.
Oto, jak wyszperał gdzieś portal tvn24.pl, red. Stanisław Janecki, dziś stojący
na czele antyżydowskiej krucjaty w obronie dobrego imienia Polski i Polaków,
jeszcze w roku 2001, wspólnie z niejakim Sławomirem Macem, opublikował tekst, w
którym przedstawił listę grzechów Polaków wobec Żydów i jednocześnie zaapelował
o to, byśmy wszyscy za te nasze świństwa, jakie Żydom uczyniliśmy, ich
przeprosili. Oto przywoływane dziś z najwyższą satysfakcją przez tvn24.pl
fragmenty tamtego wystąpienia:
„[Przepraszamy] za to, że gdy płonęło warszawskie
getto, po stronie aryjskiej kręciły się karuzele, a niektórzy
śpiewali: ‘Hitler kochany, Hitler złoty nauczył Żydów roboty’. Przepraszamy
za to, że katolicka Caritas pomagała w getcie głównie tym Żydom,
którzy się przechrzcili […]
Dlaczego Polacy nie pomagali Żydom na większą skalę? Przecież kara
śmierci groziła nie tylko za ukrywanie Żydów, ale też
na przykład za nielegalny ubój prosiaka, słuchanie radia,
niezarejestrowanie krowy, a nawet pokątny wypiek bułek. Kara śmierci
groziła każdemu zaangażowanemu w działalność podziemnego państwa, czyli
kilku milionom ludzi. Czy walka o życie żydowskich współobywateli
nie była równie ważna jak działalność dywersyjna czy wydawnicza Armii
Krajowej? […]
Gdyby Polacy pomagali Żydom tak powszechnie jak konspirowali, związane
z tym ryzyko znacznie by się zmniejszyło. Nie denuncjowano
by się nawzajem, a gestapo byłoby bezradne. Przykładem niech będzie
Holandia, gdzie niemal w każdym domu ukrywał się Żyd.
Ale w Polsce konspirowanie było chwałą, ukrywanie Żydów
- niekoniecznie. Nawet długo po wojnie”. […]
Przepraszamy Żydów za 700 lat wysiłków, także ustawodawczych,
by uczynić ich obywatelami drugiej kategorii. Nikt nas nie wyręczy,
nikt nie zwolni od rachunku sumienia i przeprosin.
Na prośbę o wybaczenie czekają nie ci, którzy już nie żyją,
lecz ich dzieci i wnuki. Nie załatwi tego jedno ‘przepraszam’, nawet
w wykonaniu głowy państwa. Powinniśmy przeprosić wszyscy i każdy
z osobna”.
Ktoś powie, że to bardzo
nieładnie z mojej strony wspólnie z tą gadzinówką występować przeciwko tak
zasłużonemu dla Dobrej Zmiany publicyście. Może to jest faktycznie nieładnie,
może ja rzeczywiście powinienem udać, że nic nie widziałem i nic nie słyszałem,
jednak jeśli dziś nie potrafię się powstrzymać, to wyłącznie dlatego, że
podobieństwo obu wspomnianych wystąpień, a więc z tamtych dwóch żydowskich
spotów i z artykułu w „Wproscie” sprzed lat, ale też dzisiejszego tekstu o donosach do gestapo, jest tak uderzające, że nie
pozostaje mi nic innego, jak spróbować przygotować zarówno siebie, jak i
Czytelników na to, że jeśli Janecki z kolegami będą nadal sobie wmawiać, że
stoją przed bandą bezmyślnych durniów, których można w nieskończoność
oszukiwać, to nawet jeśli nie my, to w końcu wezmą ich za gardło oni. I zrobią
to z największą radością. I wtedy dopiero zobaczymy, jak wygląda prawdziwy
wstyd.
Zapraszam
wszystkich do księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl,
gdzie są do kupienia moje książki, jednocześnie przypominam, że jedną z nich, „Marki,
dolary, banany i biustonosz marki Triumph”, można również zamawiać bezpośrednio
u mnie pod adresem toyah@toyah.pl. Dedykacja w cenie.
Wszystko mdli, Szanowny Toyahu.
OdpowiedzUsuńJakubowska i zachwycony nią Karnowski , wieści co sie dzieje w Muzeum w Oświęcimiu, te wszystkie Sasiny...
Czas naprawdę na post.
Pozdrawiam i przepraszam, że się nie logowałam, ale nie jestem u siebie.
Marta Nowicka